
---------------------------------------------------------------------------------
„Lista Przebojów Programu Trzeciego” – jak słyszysz takie hasło, to co od razu Ci przychodzi na myśl?
Przede wszystkim początki, rok ’82, kiedy mieszkałem w akademiku na Kickiego, tutaj w Warszawie. Jesienią roku ’82, wiosną roku ’83, kiedy zbliżał się piątkowy wieczór wszystkie okna w akademiku były otwarte, dosłownie wszyscy słuchali tej listy. Ja wtedy miałem już swoją kapelę, byłem w trochę innym obiegu, bardziej undergroundowym, ale zwróciłem na to uwagę. Wcześniej w latach 70-tych była Trójka, audycje głównie Kaczkowkiego i Gaszyńskiego, potem odszedłem troszkę od słuchania radia i nagle stan wojenny, ten cały smutny klimat i pojawił się właśnie Niedźwiedź ze swoją Listą. Jak dzisiaj na to patrzę, to mam taki obrazek pootwieranych okien, dziewczyny siedzące na parapetach, kolesie z browarem, wszyscy słuchają Listy. Pamiętam, że to był czas kiedy wielkim przebojem był utwór Lady Pank „Mniej niż zero”. To się właśnie też zbiegało z Przemykiem itd. chociaż Lady Pank nigdy nie było kapelą specjalnie upolitycznioną, ale tak tutaj się zbiegły te klimaty. Mimo że wtedy troszkę ignorowałem ten polski top ze względu na to, że byłem smutno-alternatywny to parę zespołów takich jak Maanam, Republika, Oddział Zamknięty czy niektóre piosenki Lady Pank trafiały do mnie.
Minęło dużo czasu zanim utwór T.Love’u pojawił się tam. To był rok ’86 i Lista Przebojów była dla mnie czymś tak mainstreamowym wtedy, że właśnie ten fakt, że się pojawił nasz utwór „Marzyciele” na Liście Przebojów i nawet trafił tam do pierwszej dziesiątki skłonił mnie do zmiany nazwy zespołu, który z członem „Alternative” przestał być alternative, bo stwierdziłem, że jesteśmy już tak komercyjni. Naprawdę bardzo do tego podchodziliśmy ideowo.
Lista Przebojów to był taki wyznacznik gustu narodowego ówczesnego. Fakt że ten gust narodowy był dużo lepszy niż dzisiaj jeżeli chodzi o muzykę. To znaczy może nie gust tylko taki czas był, że więcej rockandrolla było w radio. Naprawdę lata 80-e to był wysyp dobrych piosenek, wynikających może z tego zamknięcia, z tego całego syfu który był w czasach Jaruzela, to był inny oddech.
Raczej mam pozytywne wspomnienia z Listą, mimo że tak naprawdę jak zaczęli to grać to byłem po innej stronie barykady. Może nie w tym sensie, że byłem jakiś anty bardzo, ale niespecjalnie mnie to obchodziło. Pamiętam, że mówili mi koledzy, że jest taki fajny zespół Republika, który ja już wcześniej znałem z występów na Festiwalu Nowej Fali w Toruniu i dla mnie to był wtedy już zespół bardzo taki komercyjny, a my byliśmy garażowi. Taki był fakt. Wtedy do momentu przyjścia na studia Listy nie słuchałem i dopiero w akademiku normalnie jak wszyscy słuchali to ja też zacząłem słuchać.
Z tego co mówisz wynika, że to właściwie dzięki Liście zmieniliście nazwę z T.Love Alternative na T.Love, tak?
Gdy na Liście pojawili się „Marzyciele” stwierdziłem, że wyznacznik Lista Przebojów to jest już takie oficjalne, że nie będziemy udawać i nie będziemy hipokrytami - nie będziemy w nazwie mieć „Alternative”, czyli w opozycji do czegoś, kiedy jesteśmy w radio po pierwsze państwowym, po drugie popularnym, którego słucha cały kraj. Stwierdziłem, że nie jesteśmy żaden alternative kiedy Marek Niedźwiecki nas gra, a Marek Niedźwiecki był bogiem po prostu. Wtedy number one prezenterem był oczywiście Piotr Kaczkowski, który zawsze miał dużą rolę, ale Marek stał się takim jeśli chodzi o muzykę pop. Jesteśmy na Liście Trójki, no to znaczy, że już nie jesteśmy alternative. Tak wtedy myślałem, zresztą chyba uczciwy byłem wobec fanów. Tak, można powiedzieć, że Lista Przebojów się do tego przyczyniła, to znaczy obecność na tej Liście tej piosenki.
Miałem się Ciebie spytać czy pamiętasz jaka piosenka jako pierwsza weszła, ale już powiedziałeś, że to byli „Marzyciele” i tak jak powiedziałeś do dziesiątki to doszlo i wypisałem sobie, że to było na szóstym miejscu nawet.
Pamiętam, że to był rok ’86, chyba jesień.
Zadebiutowało w październiku ’86.
A propos „Marzycieli” – pamiętam, że byłem na jakiejś prywatce na Grochowie (to był czas kiedy nie było knajp, imprezy się odbywały albo w chacie albo w akademiku) i pamiętam, a ważne to było dla mnie, że mówił mi kumpel „słuchaj Trójki, bo wasz utwór idzie do góry” i nie ukrywam, że to robiło wrażenie. Pamiętam, że ta Lista była słuchana, i tak często wtedy bywało, w trakcie imprezy w chacie. Nie to że z płyt coś leciało, tylko puszczali Niedźwiedzia i szło, a tam głośne krzyki. Mówię „słuchajcie, spoko, ja tu muszę wyczaić na którym miejscu jest ten utwór i pamiętam, że chyba był na dziewiątym czy coś takiego”. Wtedy to jednak robiło wrażenie.
Pamiętasz które wasze piosenki najwyżej zaszły na Liście?
Moim zdaniem na pierwszym miejscu była „Warszawa” i „Chłopaki nie płaczą”, ale nie wiem co jeszcze.
Tak jest, „Warszawa” była jako pierwsza w 1990, w listopadzie, potem był „King” i „Chłopaki nie płaczą”. Tak więc 3 kawałki były na pierwszym i łącznie 49 waszych kawałków było na Liście, łącznie z Poczekalnią. A wiesz co było najdłużej na Liście?
Pamiętam, że jak byłem na nartach na Słowacji to mój kumpel zadzwonił do mnie i powiedział „Stary, ‘Warszawa’ jest na pierwszym miejscu”. Już wtedy zespół miał inną formułę, byliśmy bardziej mainstreamowym zespołem rockandrollowym. Strasznie mnie to ucieszyło i się z tej okazji na tej Słowacji spiłem z radości. Ja zresztą wierzyłem w ten kawałek, uważałem, że „Warszawa” to jest dobra piosenka i powinna mieć jakieś tam uznanie, bo tekst mi wyszedł, jest szczery i taki uczuciowy. Dobre piosenki mają w sobie coś takiego, że są catchy i wiedziałem, że coś w tym musi być, że coś się z tym musi stać. Potem już tak nie przeżywałem tego. Nawet nie wiedziałem, że „King” był na pierwszym. „Chłopaki nie płaczą” to kojarzyłem. Najdłużej nie wiem która była, myślę że „Warszawa”.
Otóż właśnie nie. W podstawowym zestawieniu „Jest super” było najdłużej – 25 tygodni, natomiast, i to właśnie jest ciekawostka, w ogóle najwięcej tygodni na całej Liście był „Czarnuch” – 30 tygodni, przy czym w ogóle do trzydziestki nie wszedł. Jaki Twoim zdaniem Lista miała wpływ na społeczeństwo, na wychowanie muzyczne. Czym Twoim zdaniem była kiedyś, a czy jest teraz.
W latach 80-tych miała ogromny wpływ na kształtowanie się gustu muzycznego ludzi młodych i nie tylko. Całe pokolenia ludzi wychowały się na tym. Myślę, że te największe gwiazdy lat 80-tych - Perfect, Maanam, Republika, Lady Pank - zawdzięczają swoją pozycję ówczesną i to, że dzisiaj występują jako klasycy, Liście Przebojów. Myślę, że ogromny wpływ miała. T. Love to jakby drugie pokolenia polskiego rockandrolla, które wchodziło w tą Listę. Pokolenie takich bandów jak T. Love, Kult, Róże Europy.
Największy wpływ i znaczenie miała w latach 80-tych i jeszcze w początku 90-tych. Potem wydaje się, że w momencie kiedy powstało więcej stacji, kiedy weszły duże stacje komercyjne typu Zetka, RMF, kiedy powstało dużo stacji lokalnych, odczuła to ilościowo, natomiast pozostali fani tacy jak wy. Dla mnie zawsze Trójka była ważną stacją i tak samo Niedźwiedź jest taką postacią. Kiedy była ta jubileuszowa Lista, to tylu się tam artystów zjawiło, nikt mu nie odmówił. To jest taki kolo, że mu się nie odmawia. Był zawsze taki sam, sympatyczny, bez wchodzenia w dupę, ani też jakiegoś cukrowania, fajny gość. Wszyscy go lubili.
Były lata 60-e i pewnie tam też miały jakieś swoje listy, Lista Studia Rytm czy coś. Myślę, że nie było listy ważniejszej, jednej, żadna stacja duża czy to Zetka czy RMF nie wykreowała takiej listy kultowej jak Trójka. Fakt że w dobrym czasie to się zaczęło dla polskiego rockandrolla, dla polskiego popu.
Wydaje mi się, że obecnie, obawiam się, będzie szło w dół. Ciężkie zadanie ma ten Piotr Baron po takiej legendzie dźwigać Listę. Tak jak ciężkie zadanie miał każdy wokalista Dżemu śpiewający po śmierci Ryśka, choć akurat Marek żyje, ale nie żyje w tym zestawieniu. Ja nie słuchałem przez ostatnie 10 lat Listy, ale dla mnie po odejściu Marka coś się skończyło.