1. 10 Paweł Szymański - I'M STEADY ROLLIN' MAN - brać się za twórczość Roberta Johnsona byle kto nie powinien, ale Paweł Szymański to nie byle kto. Można się próbować popisywać, że umie się zagrać jak w oryginale, ale to zwykle nie wychodzi, i nie o to chodzi. Można też dodać fajną harmonijkę, długie solo w środku, tak jak tutaj (a czego nie ma w oryginale), no i zagrać i zaśpiewać po swojemu, ale też z elementami podobnymi do oryginału. I tu wychodzi klasa.
2. 8,0 Slash feat. Iggy Pop - AWFUL DREAM - że Slash lubi i umie grać bluesa, to udowodnił już poprzednimi nagraniami z tej płyty. Ale usłyszeć jak świetnie śpiewa bluesa Iggy Pop - bezcenne

I jeszcze to solo "na kocie" pod koniec

3. 5,5 Jack White - IT'S ROUGH ON RATS (IF YOU'RE ASKING) - na tej płycie nie ma słabych momentów, niestety mało też bluesa na niej.
4. 5,5 The Black Keys feat. Alice Cooper - STAY IN YOUR GRAVE - tytuł dziwny, ale można się go po Alice Cooperze spodziewać, grają za to bardzo "nie grobowo", za to żwawo i gitarowo
5. 5,5 Klone - AFTER THE SUN - dawno nie było takiego fajnego prog-rockowego utworu.
2,0 Chris de Burgh - IT'S NEVER TOO LATE - trochę zbyt popowo, żeby nie rzec banalnie.
0,0 Glass Animals - SHOW PONY - nowoczesny indi-pop, ble

i solówka na elektronie.
3,0 HAEVN & Lily Meola - TILL THE MORNING - spokojnie, trochę sennie, ale nieźle - jest gitarka, pianinko.
0,0 Igo - WIATR - I-dalej-GO nie lubię
3,5 KingCrown - NOVA ATLANTIS - metal dosyć dobry, jak na metal, jaki tu się zwykle pojawia. Plus pół punktu za solówkę.
3,0 Lenny Kravitz - HONEY - piosenka niezła, ale mało gitar, a Lenny przecież umie grać.
0,5 Linkin Park - OVER EACH OTHER - słaba piosenka, i nawet nie o to chodzi, że prawie nie słychać gitar.
0,0 Louane - DEMAIN - ... a kolejna jej piosenka czeka w kolejce
0,0 Michael Learns To Rock - A LIFE TO REMEMBER - jak ten Michael chce "nauczyć się rocka" (a jakoś tej chęci w tej piosence nie słyszę), to jeszcze długa droga przed nim.
0,0 Natalia Nykiel - SPACEMAN - chętnie bym wysłała taką muzę w kosmos, bez możliwości powrotu

Niech ufoludków też pobolą uszy.
0,0 Pet Shop Boys - NEW LONDON BOY (BOY HARSHER REMIX) - bez remiksu chyba też by było zero.
2,5 ROS - DISSOCIATION - trochę przydługie i za bardzo "nightwishowate".
2,0 The Odds - THE ONE - niezbyt ciekawie, ale i nie źle.