Czterdziestolatki z Pearl Jam dali w Chorzowie popis

Kiedyś to było „Pierwsze uruchomienie...” — teraz niech poruszane będą tutaj wątki, które nijak nie pasują do innych tematów Forum. Taki Hyde Park Listy Trójki
Awatar użytkownika
Carlit
Posty: 530
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:30 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: marzec 1983
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Czterdziestolatki z Pearl Jam dali w Chorzowie popis

Post autor: Carlit »

Gdyby Jim Morrison nie przesadził z narkotykami i przechodzeniem na drugą stronę świadomości, dziś The Doors byliby tacy jak Pearl Jam. Eddie Vedder nieraz już miał propozycję zastąpienia tragicznie zmarłego idola, ale tylko okazjonalnie korzystał z ekskluzywnej oferty i dlatego na chorzowskim stadionie mogliśmy go zobaczyć nie z butelką whisky, lecz z gitarą na czele legendarnej formacji grunge.

Coraz bardziej upodabniając się do Morrisona fizycznie, nie bełkotał jednak do mikrofonu, tylko trzeźwo patrzył w oczy fanów, czytając z ich twarzy, jak wielkie poruszenie wywołują jego piosenki o byciu sobą i walce z paranojami naszego zwariowanego świata. No i jego niepowtarzalny głos, nawet jeśli chwilami ostry, pełen gniewu - to niepozbawiony cudownej nutki melancholii w chwilach największego wzruszenia, którego Vedder nie ukrywał. A wczoraj zrobił jeszcze chorzowskiej publiczności niespodziewany prezent - przypomniał, że drugi z katowickich koncertów przed siedmiu laty był jednym z najwspanialszych w historii zespołu.

Vedder unikał jak ognia roli solisty gwiazdora, świetnie wkomponowując się w grę zespołu. Nie jest wirtuozem gitary, ale koledzy już dawno zrozumieli, że rockowa energia może popłynąć ze sceny nie wtedy, gdy grają perfekcyjnie, tak jak na początku, lecz od serca. Dlatego nasycona niegdyś porywającymi solówkami muzyka Pearl Jam stała się bardziej chropowata. Chwilami można było wręcz odnieść wrażenie, że to nie mistrzowie gatunku, lecz początkujący garażowy zespół. Ale gdy jest się na scenie blisko dwadzieścia lat, tylko taką naturalnością można uchronić się od fałszu rutyny. Stąd największe dawne rockowe ballady odświeżone folkowymi aranżacjami i hity takie jak "Even Flow" zagrane w wersjach odbiegających od oryginału, punkowych, anarchizujących czy, nomen omen, jamowych. Po prostu pycha!

Linkin Park, zanim DJ Joseph Hahn puścił w ruch gramofon i zaczął skrzypieć winylowymi płytami, wypełnił perspektywę sceny ekranem, na którym pojawił się robot owinięty metalowymi kablami. I było coś symbolicznego w tej zajawce: muzyka zespołu to mutant -hybryda rocka, elektroniki i hip-hopu. Sztuczny produkt strategów rynku muzycznego, którzy robią kasę na albumach skierowanych do jak najszerszego kręgu odbiorców.

Za fasadą groźnych min muzyków z Linkin Park kryje się marzenie wrażliwych chłopców z dobrych rodzin i college'ów o rockowej karierze. Nie mają w sobie nawet krztyny szaleństwa, dlatego tworzą grzeczny boysband różniący się od popowych kukieł w stylu Take That tylko tym, że mają dotrzeć do grupy młodzieży snobującej się na bunt.

Brad Delson wymachiwał dramatycznie gitarą, ale grania z tego było niewiele. Perkusja niby na żywo, ale martwa. Motywy pianina z syntezatora prościutkie jak wprawki pierwszoklasisty. Najbardziej irytował wokalista Chester Bennington, który męczył się, by zaśpiewać potężnie, a wychodził z tego tylko popis histerii, pretensjonalne zawodzenie o cierpieniu młodego Wertera w świecie hamburgerów. I do kogo te pretensje, skoro muzyka Linkin Park też jest fast foodem? Dla porządku trzeba dodać, że młodej publiczności tak bardzo smakowało, że poprosiła o bisową dokładkę.

JACEK CIEŚLAK
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wyd ... a_a_5.html

* * *

Zgadzam się w całej rozciągłości :) nie wiem co ludzie widzą w Linkin Park.
Awatar użytkownika
jackal
Posty: 617
Rejestracja: ndz paź 08, 2006 1:14 am
Lokalizacja: Poznań

Post autor: jackal »

Dzięki za relację, myślę, że wrzucanie poszczególnych do działu "Koncerty" to naprawdę dobre rozwiązanie, gwarantujące przejrzystość i łatwość dostępu do poszczególnych postów. Przy okazji gorąco namawiam forumowiczów do dzielenia się swoimi wrażeniami pokoncertowymi właśnie tam :)
ODPOWIEDZ