1. 10,0 Miuosh & Zespół Pieśni i Tańca Śląsk & Ralph Kaminski - IMPERIUM - może to dobrze, że wstrzymałem się z nasłuchem płyty do 1.01., ale i tak wyłowiłem dobrych kilka utworów z potencjałem na moją listę. Ten już na niej jest.

2. 10,0 Deep Purple - OH WELL - fanem
Purpli to ja się nie nazywam, ale ten utwór bardzo dobrze im wyszedł.

3. 10,0 Skambankt - 10/10 - o jak mi się zatęskniło za tym utworem! A z mojej listy wypadł w maju '21 w kryzysie. Nawet szkoda straconego czasu, ale byłem zbytnio zakochany.
4. 9,5 Eric Clapton - BAD BOY - taki fajny, fortepianowy snujek, bardzo przyjemny w odbiorze.

5. 9,5 White Lies - I DON’T WANT TO GO TO MARS - kawałek przypomina mi przebojowością
Dariowskie Hej hej!. Pewnie panowie aż tego nie osiągną, ale dam przynajmniej jakiś tam poziom szans na moją listę.
6. 9,0 Sabaton - SOLDIER OF HEAVEN - przy pierwszym nasłuchu bardziej przeszkadzał mi ten dyskotekowy klimat tła, tym razem znacznie mniej, ale do
Defence utwór startu nie ma.
7. 9,0 Zaz - À PERTE DE RUE - to jeden z moich ulubionych utworów na
Isie, ale nie wiem, jak odmieniać francuskie nazwy.
8,5 Thunder - FIREBIRD - kiedyś na Spotify polubiłem inny ich utwór, a tego, mimo że był już zgłaszany, nie pamiętam, ale już wiem dlaczego. A ogólnie brzmi bardzo dobrze i tu niewiele brakuje im do startu.
8,5 Envy Of None - LIAR - brzmi tak, jakby to była próba włożenia rocka w chłodną elektronikę, a wokal przypomina mi uspokojoną
Evanescence. Koncepcja jeszcze musi mnie przekonać.
8,0 Gravety - CARRY ON THE FLAME - bardziej niż metal przypomina mi to rock progresywny, a po drugie, jak na metal, to wokal zdecydowanie zbyt mdły. Ale ogólnie koncepcja bardzo ciekawa.

8,0 Amiya - ARMOR OF GOLD - nawet trochę zdaje mi się słyszeć w nim awangardowego bluesa. Nieco jednak przewrażliwiają mnie te smyczki pod koniec, a sama kompozycja odrobinę zbyt wyrafinowana.
7,5 Lil Nas X & Miley Cyrus - AM I DREAMING - niby pierwsza nazwa wykonawcy powinna wzbudzać odrazę, a druga podobnie dużą, jak nie większą. Tym razem jednak głównie gitarki i nic nawet w tle mi nie przeszkadza.
7,0 Zaz - LES JOURS HEUREUX - przy
Isie nie przekonała mnie (tak i teraz), ale ogólnie to bardzo przyjemna piosenka.
7,0 Léon - DANCER - tak jak to
lady ładnie ujęła, nie do rytmu, nie do taktu, bla bla bla. Ale właściwie nie da się do niczego przyczepić, przypomina mi to raczej popularne ballady popowe z pierwszej połowy lat 2000.
6,5 Ralph Kaminski - PO PROSTU BĄDŹ - wychodzi na to, że ten chłopak umie śpiewać, ale nie coverować.
6,0 Ania Rusowicz - CZEKAM NA MIŁOŚĆ - po tej pani jednak spodziewałem się odrobinę więcej.
4,5 Me And That Man & Mary Goore - UNDER THE SPELL - chaotyczna jak cholera propozycja, z której niewiele można zrozumieć.
4,0 Josh Pyke - TO FIND HAPPINESS - wykonawca nie dał temu utworowi się rozkręcić, może by coś z tego było.

3,0 Ilon - DREAM - jakaś
Ilona próbuje udawać
Alanis i zupełnie jej to nie wychodzi.
2,5 Gianna Nannini & Francesco De Gregori - DIAMANTE - do oryginału umywać się to absolutnie nie może, nudna kompozycja, a na pewno zdecydowanie mniej żywa.
2,0 Placebo - TRY BETTER NEXT TIME -
lady pisze, że to udany jak na nich utwór, a mnie właśnie wydaje się, że coś się granie popsuło u nich.
0,0 Evergreen - LONE PLANET - elektronika, która nawet do tańca nie pasuje? no nie, ja takich rzeczy na playlistę wpuszczał nie będę.
0,0 Sokół & Fasolki - JAK UROSNĘ - jest progres. Jak przesłyszałem utwór na mycharts, a nawet, jak był w TOPnowościach LP357, to był jeszcze niebieściutki smerf. Teraz znikł chociaż kolor.

Dodatkowo plus za super tekścior, zwłaszcza druga zwrotka.
0,0 Doda - FAKE LOVE - przy tej pani już w sumie wiedziałem, czego się spodziewać. Jedyny utwór, który lubię, jest sygnowany jeszcze przez
Virgin.