Zwracam uwagę, że tekst nie jest o samym wydarzeniu z 2010 roku, a o tym, co stało się w tym roku (2020). W 2011, czy nawet w 2019 nie byłoby o czym pisać. Wydawałoby się, że każdy powinien mieć prawo przeżywać smutek tak samo, ale wyszło w praktyce, że są równi i równiejsi, albo inaczej - że czyiś ból jest lepszy, bo ktoś na cmentarz wejdzie. Mimo obowiązujących obostrzeń, które partia rządząca sama narzuciła, a ów bohater jest jej szefem. A inni - nie wejdą. Bo nie. I o tym opowieść, o praktycznym przykładzie zastosowania przysłowia "co wolno wojewodzie". Dodatkowo uważam, że bohater - Jarosław K. - powinien sobie zdawać sprawę jak zostanie odebrane, gdy zrobi co zrobił, pozwalając sobie samemu nagiąć (złamać) zasady. Dlatego odbiór całego wydarzenia nie powinien dziwić. Krytyki nie brakowało wcześniej, a Kazik tylko ubrał to w barwną opowieść i melodię. Coś co i tak już poszło w eter, bez nut, gdy tylko się wydarzyło. Nie widzę w tym utworze jakiegoś ataku na datę, na wydarzenia, ale na zachowanie - konkretny kontrast wódź versus zwykły szary człowiek w 2020 roku. Powtarzam: to nie dotyczy tego, co stało się w 2010 roku, a co stało się kilka tygodni temu.
Ale ludzie są różni, każdy może to odebrać inaczej. Jeśli ktoś czuje się dotknięty, też ma do tego prawo, chociaż wydaje mi się, że należy dobrze zastanowić się nad sensem i przekazem.
Kazik stworzył taki, a nie inny utwór. Trójka zachowuje autonomię w doborze muzyki, np. disco polo nie grają, dance nie grają, współczesnego popu a'la Ariany Grande nie grają. Także teoretycznie mogliby wyciąć i Kazika, oczywiście nie porównując do disco polo, w sensie, że mogli odmówić, udawać, że nie zauważyli, itp. Różnych rzeczy nie grają lub grają mało, nawet z typowo Trójkowego repertuaru. Problem z Kazikiem jest jednak taki, że to, co stworzył, jest powszechnie szanowane i cenione od lat, utwory jego, Kultu, KNŻ, El Dupy - nie raz królowały na listach, są na Topach Wszechczasów. Praktycznie każdy nowy Kult lądował w zestawie do głosowania i szybko wchodził na zasadniczą 30. To teraz udamy, że Kazik nie istnieje, bo... No własnie, bo co? Bo napisał tekst, który komuś może się nie spodobać? Spory odzew sugeruje, że jednak z oglądem Kazika wielu się zgadza, rozumiejąc kontekst i sens.
Ale wracając - zgadzam się z Kacprem wyżej - popełniono szereg błędów:
- jeśli już wszyscy trzęśli portkami, to trzeba było nie dawać do zestawu do głosowania (co byłoby słabe, ale powiedzmy, że każdy by się tego spodziewał, zważywszy na tekst i bohatera)
- jeśli już poszło, to trzeba było zachowywać się normalnie. Jest na pierwszym, to sobie pobędzie, znudzi się i spadnie jak wszystko inne
Teraz te dziwne akcje nadały sprawie i utworowi taki gigantyczny rozgłos, że "damage is done". I nie byłoby w ogóle sprawy, gdyby nie ściągano wyników, nie ukrywano tekstu itp. To wszystko, jeśli nie jest jakimś błędem, to jest kolosalną głupotą, która wręcz stworzyła temat, jakiego by nawet nie było.
Ale też wątpię szczerze, żeby coś poważniejszego się stało, najwyżej Piotr Metz będzie musiał się ukorzyć przed "dyrekcyją", że od teraz na antenie będzie już tylko jedynie słuszna muzyka

Obawiam się natomiast jakiejś ofiary z niższego szczebla, żeby wskazać winnego, zwalić na niego i udawać, że nic się nie stało. Nie wierzę, żeby przez to cała LP3 miała wylecieć w powietrze ani też żeby Markowi, czy Piotrkowi włos z głowy spadł. Gdyby użyli takiego kalibru, to już byłaby Liga Mistrzów głupoty.