Po pierwsze: moim zdaniem nacisk bezpośrednio na redaktorów (różnych) może być większy, niż nam się tu wydaje. Wcale bym się nie zdziwił, jeśli się okaże, że po jeśli jakimś cudem jednak odwieszą LP3, dowiemy się o dziesiątkach kartek pocztowych z głosami, nadsyłanych w zastępstwie zablokowanego głosowania (co zresztą byłoby dobrym pretekstem do zrobienia notowania wielokrotnego 1999/200?,no bo skoro głosy przychodziły bite osiem (dziewięć?... dziesięć?...) tygodni, to w sumie czemu nie - wyjątkowo z zaliczeniem głosowania analogowego, skoro elektroniczne było nieczynne z przyczyn niezależnych ani od redakcji LP3, ani od słuchaczy).
Po drugie: nie wiemy, co się dzieje za kulisami, a może się coś dziać. To, że w maju Niunia się wybroniła, nie znaczy, że jest tak do końca bezpieczna. Obecny prezydent albo wybory przegra, albo wygra minimalną różnica głosów - w obu przypadkach Prezes Rzeczypospolitej będzie wkurzony i może uruchomić rozliczenia wewnętrzne w obozie rządzącym. Szefowie mediów "narodowych" na pewno będą musieli się co najmniej gęsto tłumaczyć, dlaczego ich starania okazały się nieskuteczne i poparcie dla kandydata rządowego okazało się rozczarowujące. Będą się musieli kajać, a może i coś więcej...

Po trzecie: być może w ogóle istnieje plan jakiegoś polubownego załatwienia sprawy, z którym czekano do wyborów, bo - niezależnie od oceny intencji głównych aktorów przedstawienia - cała rzecz została przeprowadzona w tak żenujący i nieprofesjonalny sposób, że nawet niektórzy dobrozmianowcy ją krytykowali i ostrzegali, że może ona byc jednym z tych kamyczków, które teraz być może pogrzebią pana Andrzeja w walce o Pałac. Wznawianie jej przed wyborami mogłoby wywołać odgrzanie jej również przez opozycje i jej media, co na pewno by p. Dudzie nie pomogło.
A w audycji przedpołudniowej sporo piosenek z zeszłorocznej i tegorocznej LP3.