Kult w Trójce
-
- Posty: 138
- Rejestracja: ndz gru 31, 2006 7:51 pm
-
- Posty: 12
- Rejestracja: sob kwie 14, 2007 4:30 pm
- Lokalizacja: ??
-
- Posty: 138
- Rejestracja: ndz gru 31, 2006 7:51 pm
no i juz w domu po koncercie...
jakas dluzsza relacja to moze pozniej, bo zaraz musze znowu wyjsc i bede chyba dopiero poznym wieczorem.
przez caly koncert stalem sobie z 6 metrow od barierek, w spokojnym miejscu i tylko sie ruszalem do rytmu i spiewalem od czasu do czasu, ale jak zaczela sie "Szczerbula"... Ech... Skoki i tekst wywrzeszczany razem z Kazikiem. Moj zdecydowany numer jeden Kultu
jakas dluzsza relacja to moze pozniej, bo zaraz musze znowu wyjsc i bede chyba dopiero poznym wieczorem.
stavanger pisze:A teraz odśpiewał 100latRobinson pisze:O, słyszałem jak Ku3a bił brawo po Celinie.

oj tak...Robinson pisze:A teraz to Ku3a chyba odpływa przy dźwiękach dziewczyny bez zębów.
przez caly koncert stalem sobie z 6 metrow od barierek, w spokojnym miejscu i tylko sie ruszalem do rytmu i spiewalem od czasu do czasu, ale jak zaczela sie "Szczerbula"... Ech... Skoki i tekst wywrzeszczany razem z Kazikiem. Moj zdecydowany numer jeden Kultu

- drwycior
- Posty: 669
- Rejestracja: pt gru 08, 2006 9:57 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 1984
- Lokalizacja: Cieszyn/Norymberga
- Kontakt:
Ale Ku3a czy on musial czytac te pozdrowienia przez polowe koncertu? Rozumiem jakies pare wybranych i madrych ale nie ledwo konczy sie utwor i jeszcze oklaski nawet sie nie zaczely a on zaczyna jakies glupawe pozdrowienia bakac ktorych wiekszosc i tak nikt nie rozumial podejrzewam...
No dobra wrzucam Kazika z wczoraj bo ktos chcial,ale tylko Jego wejscia na antene bez muzyki,bedzie ich 6,oto 1:
Kazik w Trojce cz.1
Kazik w trojce cz.2
Kazik w Trojce cz.3
Kazik w Trojce cz.4
Kazik w Trojce cz.5
Kazik w Trojce cz.6
No dobra wrzucam Kazika z wczoraj bo ktos chcial,ale tylko Jego wejscia na antene bez muzyki,bedzie ich 6,oto 1:
Kazik w Trojce cz.1
Kazik w trojce cz.2
Kazik w Trojce cz.3
Kazik w Trojce cz.4
Kazik w Trojce cz.5
Kazik w Trojce cz.6
Ostatnio zmieniony czw lip 05, 2007 10:31 pm przez drwycior, łącznie zmieniany 4 razy.
mnie tez te pozdrowienia juz denerwowaly. To zaczynalo wygladac tak jak te wyjazdowe notowania Listy, ze Szklarskiej itp. Te pozdrowienia po prostu mysle, ze sie wymknely spod kontroli. Ktos wpadl na pomysl i przekazal jedne, potem ktos pociagnal pomysl, a potem juz poszla cala fala. A Kazik mysle, ze prostu nie chcial tego przerwac, bo to koncert przez radio itd. Normalnie to by takiego czegos nie bylo.
Koncert po sniadaniu, a nie w porze kolacji? To chyba pierwszy taki przypadek w moim zyciu. Ciekawe czy Kazika tez.
Zwykle koncerty sia opozniaja, sa dlugie przerwy miedzy supportem i glowna gwiazda. Wkrada sie czasem zniecierpliwienie, ktore co prawda pryska gdy juz zespol pojawia sie na scenie, ale jednak na jakis czas sie zakrada. Tym razem bylo wiadomo, ze koncert zacznie sie co do minuty. No wiec po podrozy na Mysliwiecka trzeba bylo tylko odstac swoje w kolejce, odnalezc sie na liscie osob ktore maja wejsciowki i juz mozna bylo wejsc na teren ogrodka Trojki.
Coz mozna powiedziec o samym koncercie... Grali 3 godziny. Super? Pewnie, ze tak, ale przeciez to dla nich norma. A wielkie zagraniczne gwiazdy rzadko kiedy graja dluzej niz 2 godziny. Grali znakomicie? Pewnie, ze tak, ale przeciez Kult zawsze na koncertach prezentuje sie z jak najlepszej strony i koncertowanie to ich zywiol. Kazik mial dobry kontakt z publicznoscia? Pewnie, ze tak, ale to przeciez tez norma. Wiec jak, wszystko w normie i nic szczegolnego? Alez skad! To przeciez byl koncert wyjatkowy!
Wlasciwie moznaby powiedziec, ze to byl taki kameralny koncert. No bo dla zespolu ktory gra nawet i dla kilku tysiecy ludzi, mozna chyba powiedziec. ze mamy do czynienia z kameralnym koncertem, gdy publicznosc jest 10 razy mniej liczna. To pierwszy powod dla ktorego wystep byl wyjatkowy. "Mniej liczna publicznosc", dobre sobie, przeciez na zywo przez radio koncertu sluchalo kilkaset tysiecy ludzi! Nastepny powod, dla ktorego to bylo wyjatkowe doswiadczenie.
Kolejnym byly zapowiedzi Kazika przed prawie kazda pioseka. Od razu czulo sie, ze to nie jest zwykly koncert, ale podsumowujacy jakis etap dzialalnosci. Tylko te pozdrowienia, ktore zaczely sie mnozyc niemilosiernie...
Mieli grac 2,5 godziny. Zblizala sie 13.30, a nie zabrzmialy jeszcze "Dziewczyna bez zeba na przedzie", "Komu bije dzwon", "Gdy nie ma dzieci", "Polska", "Konsument", "Wolnosc" i "Sowieci", ktorych Kazik zapowiedzial, ze beda ale pozniej. Wiadomo bylo, ze albo zabraknie niektorych zelaznych punktow programu, albo koncert sie jednak przedluzy. Na szczescie mielismy do czynienia z ta druga opcja.
Gdy wybrzmialy ostatnie dzwieki "Dziewczyny bez zeba..." Kazik podziekowal publicznosci. Potem wszedl dyrektor Skowronski, byly zyczenia, torty, "Sto lat". To slyszeliscie przez radio. Ale radio z pewnoscia nie oddaje wszystkiego. Nie bylo widac tych kilku tortow (nie tylko tego ktory jest na zdjeciu na stronach Trojki), nie bylo widac ochrony spod sceny otwierajacej szampany i polewajacej nimi publicznosci, nie bylo widac ludzi z forum Kultu biegajacych w te i z powrotem. To wszystko bylo niesamowite i chyba wlasnie te obrazy zostana mi najzywiej w pamieci.
Potem dostalismy bisy - kilka utworow na ktore niejedna osoba czekala najbardziej. I na koniec konczacy niejeden koncert "Sowieci".
Nawet pogoda sie zlitowala. Caly czas na niebie wisialy chmury i grozily, ze sprawia nam lanie, ale tylko raz przez doslownie chwilke padalo, a poza tym, szczegolnie na poczatku koncertu, z nieba lecialo cos co nawet wstyd nazwac kroplami deszczu. Lepiej raczej powiedziec, ze przez chwile powietrze bylo bardziej wilgotne. Poza tym skonczylo sie na strachu. Muzyka odegnala deszcze.
Mysle, ze na dlugo zapamietam ten koncert. Koncert ulubionego polskiego zespolu. Jeden z najwazniejszych, choc ktory z kolei to juz nie wiem, bo juz kilka lat temu przestalem liczyc, gdy sie pogubilem po tym jak liczba przekroczyla 10.
Sto lat!
Zwykle koncerty sia opozniaja, sa dlugie przerwy miedzy supportem i glowna gwiazda. Wkrada sie czasem zniecierpliwienie, ktore co prawda pryska gdy juz zespol pojawia sie na scenie, ale jednak na jakis czas sie zakrada. Tym razem bylo wiadomo, ze koncert zacznie sie co do minuty. No wiec po podrozy na Mysliwiecka trzeba bylo tylko odstac swoje w kolejce, odnalezc sie na liscie osob ktore maja wejsciowki i juz mozna bylo wejsc na teren ogrodka Trojki.
Coz mozna powiedziec o samym koncercie... Grali 3 godziny. Super? Pewnie, ze tak, ale przeciez to dla nich norma. A wielkie zagraniczne gwiazdy rzadko kiedy graja dluzej niz 2 godziny. Grali znakomicie? Pewnie, ze tak, ale przeciez Kult zawsze na koncertach prezentuje sie z jak najlepszej strony i koncertowanie to ich zywiol. Kazik mial dobry kontakt z publicznoscia? Pewnie, ze tak, ale to przeciez tez norma. Wiec jak, wszystko w normie i nic szczegolnego? Alez skad! To przeciez byl koncert wyjatkowy!
Wlasciwie moznaby powiedziec, ze to byl taki kameralny koncert. No bo dla zespolu ktory gra nawet i dla kilku tysiecy ludzi, mozna chyba powiedziec. ze mamy do czynienia z kameralnym koncertem, gdy publicznosc jest 10 razy mniej liczna. To pierwszy powod dla ktorego wystep byl wyjatkowy. "Mniej liczna publicznosc", dobre sobie, przeciez na zywo przez radio koncertu sluchalo kilkaset tysiecy ludzi! Nastepny powod, dla ktorego to bylo wyjatkowe doswiadczenie.
Kolejnym byly zapowiedzi Kazika przed prawie kazda pioseka. Od razu czulo sie, ze to nie jest zwykly koncert, ale podsumowujacy jakis etap dzialalnosci. Tylko te pozdrowienia, ktore zaczely sie mnozyc niemilosiernie...
Mieli grac 2,5 godziny. Zblizala sie 13.30, a nie zabrzmialy jeszcze "Dziewczyna bez zeba na przedzie", "Komu bije dzwon", "Gdy nie ma dzieci", "Polska", "Konsument", "Wolnosc" i "Sowieci", ktorych Kazik zapowiedzial, ze beda ale pozniej. Wiadomo bylo, ze albo zabraknie niektorych zelaznych punktow programu, albo koncert sie jednak przedluzy. Na szczescie mielismy do czynienia z ta druga opcja.
Gdy wybrzmialy ostatnie dzwieki "Dziewczyny bez zeba..." Kazik podziekowal publicznosci. Potem wszedl dyrektor Skowronski, byly zyczenia, torty, "Sto lat". To slyszeliscie przez radio. Ale radio z pewnoscia nie oddaje wszystkiego. Nie bylo widac tych kilku tortow (nie tylko tego ktory jest na zdjeciu na stronach Trojki), nie bylo widac ochrony spod sceny otwierajacej szampany i polewajacej nimi publicznosci, nie bylo widac ludzi z forum Kultu biegajacych w te i z powrotem. To wszystko bylo niesamowite i chyba wlasnie te obrazy zostana mi najzywiej w pamieci.
Potem dostalismy bisy - kilka utworow na ktore niejedna osoba czekala najbardziej. I na koniec konczacy niejeden koncert "Sowieci".
Nawet pogoda sie zlitowala. Caly czas na niebie wisialy chmury i grozily, ze sprawia nam lanie, ale tylko raz przez doslownie chwilke padalo, a poza tym, szczegolnie na poczatku koncertu, z nieba lecialo cos co nawet wstyd nazwac kroplami deszczu. Lepiej raczej powiedziec, ze przez chwile powietrze bylo bardziej wilgotne. Poza tym skonczylo sie na strachu. Muzyka odegnala deszcze.
Mysle, ze na dlugo zapamietam ten koncert. Koncert ulubionego polskiego zespolu. Jeden z najwazniejszych, choc ktory z kolei to juz nie wiem, bo juz kilka lat temu przestalem liczyc, gdy sie pogubilem po tym jak liczba przekroczyla 10.
Sto lat!
- Zawiesina
- Posty: 1529
- Rejestracja: czw sie 31, 2006 4:23 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 1997
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Muszę powiedzieć, że od strony wokalnej Kazika oraz spontaniczności całego zespołu, to był najlepszy koncert Kultu na jakim byłem. Irek Wereński (bas) mówił nam potem, że cały zespół strasznie się tremował przed tym występem, ze względu na to, że bardzo rzadko pojawiają się na żywo w mediach. Ale już po kilku kawałkach trema minęła i było pysznie. 
A dyrektor Skowroński zepsuł forumowiczom 3K+B niespodziankę i przygotował konkurencyjny tort. Ale nasz był ładniejszy (i bardzo smaczny - miałem okazję spróbować). A wyglądał tak.
Trochę irytowały te pozdrowienia. Kazik zabrnął za daleko i czytał wszystko. Chyba, żeby nikogo nie urazić. Ale dzięki temu chociaż dłużej mieliśmy zespół na scenie.
Pogoda szalona. Dwadzieścia razy zaczynało padać, dwadzieścia razy przestawało. A dziś w Trójce pewnie rozpaczają na widok tego co stało się z ich ogródkowym trawnikiem.
Ciekawostka: w setliście, z której korzystał zespół nie było takich kawałków jak "Dom wschodzącego słońca", "Arahja", "Dolina", "Zgroza" oraz "6 lat później", a mimo to zostały zagrane. Pominięto za to utwór "A gdy będę umierał", który miał kończyć koncert przed bisami.

A dyrektor Skowroński zepsuł forumowiczom 3K+B niespodziankę i przygotował konkurencyjny tort. Ale nasz był ładniejszy (i bardzo smaczny - miałem okazję spróbować). A wyglądał tak.
Trochę irytowały te pozdrowienia. Kazik zabrnął za daleko i czytał wszystko. Chyba, żeby nikogo nie urazić. Ale dzięki temu chociaż dłużej mieliśmy zespół na scenie.
Pogoda szalona. Dwadzieścia razy zaczynało padać, dwadzieścia razy przestawało. A dziś w Trójce pewnie rozpaczają na widok tego co stało się z ich ogródkowym trawnikiem.

Ciekawostka: w setliście, z której korzystał zespół nie było takich kawałków jak "Dom wschodzącego słońca", "Arahja", "Dolina", "Zgroza" oraz "6 lat później", a mimo to zostały zagrane. Pominięto za to utwór "A gdy będę umierał", który miał kończyć koncert przed bisami.