
Wydaje mi się, że to był singiel, bo często to słyszałem w pracy.
Ale jeśli ktoś by nie kojarzył z kolei Mozarta, to jest na moim chomiku. Chodzi mi o część "III.Senquentia. No.6 Lacrimosa". To właśnie z niej pochodzi rzeczony fragment. Zresztą polecam całość, nawet jeśli ktoś nie przepada za klasyką, to jest w tej muzyce nadal wielka siła i momentami niebiańskie wręcz piękno. (mimo że osobiście za Mozartem nie przepadam, to to mnie powala)