1. [8,5] Kali Uchis - TE MATA - klimat puebla, Almodovara i kolumbijskich potyczek mafijnych. Trochę powiewu westernu i telenoweli. Coś innego niż dominacja propozycji w 2 językach.
2. [8,5] Cztery Pory Miłowania - PANI MI MÓWI - poprzedni numer bardziej mi podchodził, choć nadal trzymają poziom. To jest poetycki klimat, który do mnie trafia.
3. [8,0] Hurt - KOSMOS - kosmiczne, energia jak z orbity okołoziemskiej i zaskakujący przekaz.
4. [7,5] Lech Janerka - DUPA JAK SOFA - konkurencja nie pozwoliła na osiągniecie wyższego miejsca, choć to bardzo dobry numer, zakręcony z koniecznością rozgryzania.
5. [7,5] Lenny Kravitz - TK421 - nie wiem ile ma lat (zapewne dużo

), ale wymiata jak 21 latek
7,0 Bryan Adams - YOU'RE AWESOME - to on? (na obrazku jakby zyskał drugą młodość). A i muzycznie idzie w dobrą stronę. Wyraźnie (kolejny) odmłodzony
6,5 Kurt Vile - MOUNT AIRY HILL (WAY GONE) - klimatyczne, ale nieco nudne
6,5 Rival Sons - MERCY - pozytywna drapieżność
6,5 Soup- CRYSTALLINE - ostatnio bardziej mi smakowało
6,0 Ed Sheeran - AMERICAN TOWN - nawet mi się podoba, a zazwyczaj Ed mi się nie podoba
6,0 Natalia Przybysz - MORZE JEST NAJLEPSZE - morze jest lepsze od Natalii, gdyby ono szumiało miałoby awans w kieszeni, bo ... jest najlepsze
5,5 Eric Sardinas - LONG SHOT energetyczne bluesidło tak samo dobre, jak korzenne z delty Mississippi
5,5 Omar and The Howlers - CLARKSDALE, MISSISSIPPI
5,0 Duran Duran - BLACK MOONLIGHT - idealny na umieszczenie w środku stawki
5,0 Kasia Lins - NIEBA NIE MA - nie ma dla niej miejsca w mojej 5, ale 5,0 mogę dać za warstwę muzyczną i barwę głosu
4,0 Louane - NUAGES - wszystko dobrze do momentu, kiedy nadchodzą ostre bity
4,0 Body of Light - NEVER EVER - słodko przelatuje koło ucha, miłe, ale nic z tego nie zostaje.
4,0 Extreme - OTHER SIDE OF THE RAINBOW - j.w.
3,0 Mammoth WVH - ANOTHER CELEBRATION AT THE END OF THE WORLD - zbyt ostre
3,0 Tina Turner - SOMETHING BEAUTIFUL (2023 VERSION) - Tina to Tina, a tu jakieś dodatki by przypomnieć o niej czy zarobić?
3,0 Tyler Shaw - DRIVING - za dużo disco
2,5 xPropaganda - THE WOLVES ARE RETURNING - temu comebackowi mówię nie
2,0 Daj To Głośniej - WESELE W DUBAJU - najlepszy moment: zobaczyć Krzysia Ibisza z premłodości

(ale to dla tych, co oglądają), a dla tych co słuchają to nie wiem co napisać? Trochę śmieszne, ale i bazujące na prymitywnym przekazie wizualizacji radości z weselnego pijaństwa. Czy trzeba jechać aż do Dubaju by się dobrze bawić i cieszyć ze związania z miłością życia? I czy definicja radości to kontakt z procentowymi trunkami bez umiaru?
1,0 Big Cyc - WOLNOŚĆ SŁOWA NA KARTONIE - zbyt dosłowne, toporne. W piosence politycznej lepiej sprawdza się woal, subtelność, gimnastyka domysłów, jak choćby w ostatnio ocenianym Św. Pawle. A Big Cyc proponuje nam gotowe hasła na protesty uliczne. Mniej do mnie trafia taki styl, sposób komunikacji nie mój. Punkcik bardziej z sentymentu do zespołu.
0,5 Cher - DJ PLAY A CHRISTMAS SONG - Cher ok, ale DJ nie