1. [10,0] Hans x Folku - DOBRE BOMBY - "Czy to były dobre bomby, czy to były bomby złe?" Myślałam, że spowoduje to dyskusję w stylu "To be, or not to be"
, ale chyba niewielu wsłuchało się w warstwę słowną. A gdyby tak Hans wydał to pod szyldem Luxtorpedy
?
Gorzka żołądkowa.
2. [8,5] King Gizzard & The Lizard Wizard - THE DRIPPING TAP - gizzard - lizzard - wizard - czyżby miłośnicy rymowanek
? Dobrze się rozpoczyna, szybko daje do pieca, ale ciągnie się i ciągnie. Obstawiałam, że takie długaśne cudo to mógł zgłosić tylko santosz, a tymczasem... niespodzianka.
Burbon.
3. [7,0] Leepeck & Lipnicka - DO UTRATY TCHU - sentymentalne w brzmieniu, sentyment do Anity, a i Leepeck rokuje.
Mojito.
4. [7,0] Nestor feat. Samantha Fox - TOMORROW - Nestor całkiem całkiem. I wokalnie i wizualnie. A i Samantha po latach... całość pozwala optymistycznie spojrzeć w jutro.
Whisky z colą.
5. [6,0] sanah & Dawid Podsiadło - OSTATNIA NADZIEJA - myślałam, że to będzie "ostatnia niedziela"
, że się z tą piosenką rozstanę zaraz po przesłuchaniu, a jest bardzo dobrze. Rytmicznie, energetycznie, westernowo, akordeonowo, z meksykańską nutą.
Tequila (choć w tekście jest "burgundowa rzeka"
).
[6,0] Louane - COMMENT FAIRE - podobnie jak w bluesie, wszystkie numery wokalistki wydają mi się tym samym utworem. Tu jest chyba ciut charakterystyczniej. Ładne piano pianinowe i wkomponowujący się w to wokal.
Burgund.
[6,0] Sophie Szklarska - TO ME - innowacyjne, nowoczesne, nowatorskie. W środku jest moment drażniący. Na szczęście tylko na chwilę.
Szklanka. Obojętnie czego. Takie innowacyjne, że jeszcze nie wiem co tam wlać i z czym to celebrować.
[6,0] Dorothy - REST IN PEACE - głos po kuracji surowojajecznej? Wyciąga dźwięki, wyciąga, a taka niepozorna.
Ajerkoniak.
[5,5] Julian Lennon - FREEDOM - nawet mi się podobało.
Drink do wolnego sączenia.
[5,5] Archive - ALL THAT I HAVE - ładne przynudzanie, przez 4 minuty zastanawiałam się czy coś się więcej zadzieje, trochę zadziało się, ale nie aż tak, by mnie powalić.
Wytrawne czerwone wino. Dla koneserów.
[5,0] Bleachers - HOW DARE YOU WANT MORE - ożywcze retro.
Wino truskawkowe (jest taki poetycki film pod takim tytułem, choć utrzymany w innym klimacie, niż oceniana piosenka).
[5,0] Fantastic Negrito - OH BETTY - niby dobre, ale zabrakło czynnika emocjonalnego, który mówiłby "piękne to".
Gin z tonikiem.
[5,0] Rammstein - DICKE TITTEN - standard w ich wydaniu, urozmaicony przy "napisach końcowych".
Bawarskie piwo.
[5,0] Natalia Szroeder - OSIEDLE - podmiot liryczny za bardzo przejmuje się otaczającą społecznością. Zbyt wrażliwa natura, "za miliony cierpi katusze". Szybki znieczulacz wskazany.
Schnapps.
[5,0] Sting - POR SU AMOR -ładnie się sączy z hiszpańskim posmakiem.
Sangria.
[3,0] Duch Delta - WILKI - na to to wiadomo, kto powinien głosować. Wyją do księżyca. Kilka dni temu, po raz pierwszy w życiu "na żywo", z okien tramwaju widziałam lisa. Stał tuz przy torowisku. Na pograniczu lasu i cywilizacji (z km od centrum handlowego). Wilki na rogatkach P. też mieszkają. Może zagłosują?
Błyskawicznie grzmocący "Pierun".
[3,0] Sztywny Pal Azji - ENOLA GAY - dykcja spowodowała u mnie omamy słuchowe, jest "niszczymy się", a ja słyszę "mieścimy się"
.
Bimber.
[3,0] Muse - WILL OF THE PEOPLE - takie sobie umpa umpa, mieli lepsze.
Oranżada niskoprocentowa.
[2,0] Peter Cox - TOO FAR GONE - przesłodzone.
Likier.
[1,0] PG Roxette - THE LONELIEST GIRL IN THE WORLD - zmasowany atak elektro dźwięków.
Woda sodowa.
[0.0] Vanseveren - FROZEN TOWER - jeszcze trudniejsza do przejścia burza elektronowa.
Berbelucha.