1. 9,5 Gov't Mule - BLUES BEFORE SUNRISE - klasyk ponad klasykami. Chyba nie znam wszystkich jego wersji, ale z tych co znam to ta Leroya Carra sprzed lat jest moją ulubioną. Potem wziął to na warsztat Elmore James i nieco zmodyfikował zarówno melodię, jak i tekst, no i to ta wersja stała się znana m.in. z wykonania Erica Claptona. Tę właśnie wersję przypominają Gov't Mule i grają przednio. A mogli posłuchać np. B.B. Kinga, bo on zaśpiewał to na podstawie wersji Carra, i wtedy byłoby jeszcze lepiej.
2. 7,0 Dana Fuchs - HARD ROAD - Dana to kobieta bluesa (pamiętam ją jeszcze z audycji trójkowych), i tu to słychać, choć utwór podąża raczej w stronę bardziej współczesnego blues rocka. Fajnie że ktoś to zgłosił, bo nie wiedziałam że wydała coś ostatnio.
3. 7,0 Polish Metal Alliance - STARGAZER - coverek przedni. Solo na gitarze - pierwsza klasa.
4. 6,0 Beth Hart - NO QUARTER/BABE I'M GONNA LEAVE YOU - tutaj mamy dwa osobne utwory, zgrabnie połączone w jeden, ale trudno to ocenić, gdy się zna oryginały. Za Quarterem wprawdzie nie przepadam tak, jak za Babe, dlatego wersja Beth (mocno skrócona) też nie zachwyciła, choć jest ok. Za to jej interpretacja Babe jest świetna, ale jak się pamięta te emocje w głosie Planta, to jednak nikt tego nie przebije, choćby nie wiem jak się starał.
5. 5,5 Robert Plant & Alison Krauss - TROUBLE WITH MY LOVER - fajne, ale brak mi jakiejś bluesującej zagrywki, która by to poniosła.
5,5 Wojtek Cugowski - SHANGRI-LA - Cugowski - to nazwisko zobowiązuje i nie można pod nim wydać byle gniota

Tu jest rock na światowym poziomie, mimo że po polsku.
4,0 Szeptucha - UROKI - fajne przyczadowanie gitarowe.
1,0 LemON - PTAKI - nie przepadam za nimi jakoś szczególnie, mają te utwory czasami nawet przyzwoite, ale to nie moja bajka. Tym razem jest nieco słabiej.
0,0 Franio Mucha - MIŚ MAMONA - przypomina mi to Kumkę Olik, a o nich raczej chciałabym zapomnieć.
4,5 The Offspring - BEHIND YOUR WALLS - całkiem przyzwoicie łojony rock.
3,0 Interpol - TONI - chwalę zawsze za wykorzystanie tradycyjnego instrumentarium, bo u tych młodych zespołów rockowych to nigdy nie wiadomo.
0,0 Condition One - STAND BY ME - nie stanę przy panu, boję się pana
1,5 Łzy - NA PARAPECIE - mocno popowy, ale jednak rock.
0,0 Intergalactic Lovers - BOBBI - nudne i nieprzystępne.
0,0 Cornelia Jakobs - HOLD ME CLOSER - popowe do znudzenia.
4,0 Placebo - THE PRODIGAL - grają coraz lepiej, a kiedyś ich nie znosiłam. To przez Stelmacha
2,5 Natalia Nykiel - EPOKA X - akustyczna gitarka ładnie przygrywa, nastrojowy śpiew fajnie się snuje. Czyli można bez bitu i to nawet nie boli
0,0 Zola Blood - FOR THE BIRDS - elektroniczny potworek.
0,0 LUM!X & Pia Maria - HALO - ktoś kto to zgłosił, wie jak mi zadziałać na nerwy. Disco prima sort.
0,5 Konstrakta - IN CORPORE SANO - hmm ... niby nie ma takich naprawdę drażniących bitów i za to plus, ale jednak jak na moje uszy jest zbyt nowocześnie.
0,0 Nevada Red - BODY ROCK - no i gdzie tu ten "rock" ...?

Z Redów to wolę Tampę i Louisianę. W tej Nevadzie nie grają ani rocka ani tym bardziej bluesa
0,0 Joy - MOONLIGHT, ROMANCE, CADILLAC - lata 80. wiecznie żywe.
0,0 Phantoms - THIS CAN’T BE EVERYTHING - okropne. A w tytule straszą, że to jeszcze nie wszystko ...
3,0 Ars Latrans Orchestra - NIE MÓW MI - niby wszystko ok, ale nieco nuży. Na Spotify chyba nie ma wersji live, ale rzuciłam na nią uchem na Tubie i chyba niewiele się różnią.
powtórka:
0,0 Bahari - BIPOLAR