1. [10,0] -
Bluszcz - SOPOT '86 – to nagranie mieści się w ścisłym topie piosenek pochodzących z płyty Kresz. Sama kiedyś nawet zastanawiałam się, czy tego nie zgłosić. W LATACH XX były odniesienia do Myslovitz, w LAMPARTACH były odniesienia do Lady Pank, a teraz do …
Papa Dance! (i Niemena). To moje 3 ulubione z wspomnianej płyty. A Spot’86 jest ujmująco nostalgiczny … Miło koi uszy i wywołuje wspomnienia. W 1986r. rozpoczęła się moja przygoda z słuchaniem LP3 i uwielbienie do Papa Dance.
2. [10,0
] IRA – PLANETY – bardzo dobra propozycja, IRA w poetyckim wydaniu jak za starych dobrych czasów. Nigdy nie byłam ich wielką fanką, to tu mnie od razu zachwycili.
3. [7,0]
Anna Pacholik – SIŁA MARZEŃ – o marzeniach powstało już tyle piosenek … a jak widać nigdy dość, w marzeniach człowiek jest wolny, projekcja marzeń ma moc przenoszenia ich w rzeczywistość, a nocą ich siła jest szczególna
4. [8,0]
Dance Like Dynamite - STO TYSIĘCY SŁOŃC – czyżby inspiracje czerpane z Kazika? (100 000 000, CZARNE SŁOŃCA). Jeżeli nawet, to miły kawałek, z ciekawym sposobem śpiewania, tak do ucha, na tle lekko mocniejszej nuty. Pozwala się wsłuchać w to, o czym to jest.
5. [8,0]
Ninet Tayeb - רק שלא תיפול הרוח – piękna kobieta z intrygującym wokalem, a zwłaszcza w kwestii „r”
--------------------------------------------------------------------------
6. [8,0] Michelle Gurevich - FOR OLD TIME'S SAKE – ujmująca nostalgia i melancholia,
7. [8,0] Deine Lakaien - BLACK HOLE SUN – bardzo dobrze scoverowane, tyle, ze cover to jednak odtwórcze działanie, a staram się wybierać autorskie propozycje
=================================================================
[7,0] Jan Niezbendny & Kazik Staszewski - UPADEK – Kreatywny pseudonim Jan sobie przysposobił. Najbardziej podoba mi się „trzeci głos”, czyli ani Jana ani Kazika, tylko tak jakby idący „ze szkiełka”
[7,0] Dropkick Murphys - MIDDLE FINGER – jest w tym ogromna energia pubu i chyba tęsknota za knajpowym piwem i tańcami na stole

, ale że ja tego trunku w siebie nie wlewam, to pozostaje poza top5
[7,0] Paul McCartney - DEEP DEEP FEELING – dość innowacyjne i ciekawe, jak na dinozaura, chwalebne, że mimo iż "zjadł zęby na muzyce", nadal potrafi czymś zaskoczyć
[6,5] Martin Garrix feat. Bono & The Edge - WE ARE THE PEOPLE – Bono to człowiek wielkiej urody zewnętrznej i wewnętrznej oraz wokalnej, zawsze będzie miał u mnie pozytywną ocenę wejściową, choć w ocenianej propozycji nie wykorzystał swojego potencjału
[6,0] Selah Sue - ALWAYS-COSMO – jest w tym kosmos głosu pani Selah i kosmos macierzyństwa, kosmos rodziny, idealne na Dzień Matki
[6,0] Helloween - SKYFALL – powtórka oceny
[6,0] Mariusz Duda - CLAUSTROPHOBIC UNIVERSE – czekałam kiedy Mariusz wyda z siebie głos, a nie wydał… a ma w sobie wielką urodę wizualną i wokalną. Utwór instrumentalny, ale bardzo przyjemny, nienachlany, relaksujący
[5,0] Lunatycy Martwej Dyskoteki - DYSKOTEKA JEST MARTWA – po takiej fajnej nazwie podmiotu wykonawczego i tytule spodziewałam się czegoś więcej, a tu dość duże rozczarowanie, szczególnie w mało skomplikowanych refrenach ( bo zwrotki tekstowo i muzycznie są niezłe) . Na plus wstęp do teledysku i powiązania z dobrze przyjętym na TFP projektem LAB (ZAKŁÓCENIA).
[5,0] Brainstorm feat. Peavy Wagner - ESCAPE THE SILENCE - za ostro
[5,0] Duran Duran – INVISIBLE – standardowy Duran, poprawne, taneczne, miłe, ale nic w tym innowacyjnego, ani szałowego nie ma
[5,0] Gary Moore - I'M TORE DOWN – bluesowe szaleństwo, a mi bardziej podchodzą numery stylizowane na „ STILL”
[5,0] Wendy Martinez - LA CHEVAUCHÉE ELECTRIQUE – miłe szeptando po francusku
[4,5] Balthazar - HOURGLASS – refren bardzo przebojowy i wchodzący do ucha, ale w zwrotkach podążam za tekstem, dużo tam don’t’ów i ja też don’t w tym przypadku (zwrotek, bo refren ok)
[4,5] Red Box - US AND THEM – długaśne strasznie, poprawne, choć mnie nie porwało
[4,5] Hania Rani - RURKA – poprawne wykonanie, ale tym razem bez szału
[4,0] NINA & The Secret Chord - BERLIN – miłe i kojące rytmy elektroniczne, dobrze buja
[4,0] Soprano - PRÈS DES ÉTOILES – średnie, ambitniejsze disco, dobrze, że nie rodem z "Rodziny Soprano"
[3,5] HK - DANSER ENCORE – klezmerskie uliczne granie (a może romskie? I to w podcieniach jakiegoś zamku?) do mnie w tym tygodniu nie trafiło, mimo, iż „żywe” instrumenty mają moc, tu zostały przytłumione przez wokal
[3,5] Dżej Dżej - DOM – liczyłam na więcej ze względu na stary sentyment
[3,5] Manic Street Preachers - ORWELLIAN – to disco, tylko bardziej ambitne
[3,0] Sophie Szklarska - TO ME – miła elektronika, bez szału
[1,0] Aloe Blacc - MY WAY – momentami ma ciekawą barwę głosu, ale ogólnie to nagranie z tych słabszych
[1,0] Jessie Ware - PLEASE – zbyt dyskotekowe i to dla młodszej grupy wiekowej, bo mi nóżka nawet nie drgnęła
[0,0] Kwiat Jabłoni - PRZEZROCZYSTY ŚWIAT – grafomański tekst i muzyka bez ikry
[0,0] Kombi - ALE CO Z TEGO? – bardzo niestrawne