Pierwszy z nich to taki minus z plusem, bo nagranie Stereophonics to utwór zdecydowanie na minus, ale jak się porówna z większością ich kawałków to brzmi znakomicie (przynajmniej na razie, bo ich piosenki dosyć szybko zaczynają męczyć). John Mayer zresztą też zdecydowanie powyżej swojego normalnego poziomu, ale jedno z dwóch poprzednich nagrań było na duży plus, więc tutaj też na coś lepszego liczyłem.
Osobny akapit należy się Tori. Trójka niestety się pospieszyła z wrzuceniem kolejnego singla. Po trzecie to najgorsze jej nagranie od dawna, po drugie pewnie zaszkodzi to wynikom poprzedniego utworu, a po pierwsze gdyby poczekali kilka dni to mieliby możliwość dołączyć do zestawu rewelacyjne Reindeer King, które bije na głowę nie tylko drugi ale także pierwszy singiel. A pewnie albo będzie sporo czekać na dodanie do zestawu albo w ogóle się nie załapie.

Pierwsze dwie minuty nowego Raya są w zasadzie do zapomnienia i gdy już wydaje się, że utwór trzeba spisać na straty wreszcie zaczyna się coś dziać i to bardzo dobrze dziać. I w sumie wypada minimalnie lepiej od Badacha, u którego przy uważnym przesłuchaniu daje się wyłapać zbyt dużo słabości by uznać utwór za świetny. Benek też miewał znacznie lepsze utwory, ale w sumie jest na spory plus.
No i są jeszcze trzy wisienki na torcie. W sumie wprawdzie w sumie jest słabsze od Hello ale i tak Maryla kolejny raz pokazuje, że wykonuje ostatnio (w zdecydowanej większości) świetne kawałki. Fruitcakes po nieco słabszym drugim utworze tym znów pokazuje wielką formę. No i na zakończenie

1. 10,0 Foo Fighters - THE SKY IS A NEIGHBORHOOD
2. 9,5 The Fruitcakes - SLEEPLESS
3. 9,5 Maryla Rodowicz - W SUMIE NIE JEST ŹLE
4.
5.
6. 7,0 Benjamin Clementine - JUPITER
7. 6,5 Ray Wilson - TAKE IT SLOW
8. 6,5 Kuba Badach - ŻYCIE
9. 5,0 Tori Amos - UP THE CREEK
10. 4,0 John Mayer - IN THE BLOOD
11. 3,5 Stereophonics - ALL IN ONE NIGHT