
Powracam po trzytygodniowej nieobecności, jeszcze w świątecznym nastroju. Obchody Dnia Konstytucji jak zwykle wypadły miło, no i część ludzkości nadal świętuje. To taki nasz długi majowy weekend.

Na pewno już wszyscy wiecie, że Chrisa Cornella nie ma już z nami. Nigdy nie byłem jego wielkim fanem. Drażnił mnie lekko jego wokal, niezależnie od tego, czy to było Soundgarden, czy Audioslave, czy to solo. Ale go szanowałem. I jakoś tak przykro się zrobiło...
Ciepło się zrobiło, nie ma co.
