Relacja z soboty - czyli co zapamiętałem (tutaj już chronologia całkiem mi uciekła, więc w punktach):
- całkiem miły poranek, który zaczął się dla mnie niewiele przed 10. Oczywiście obudziłem się jako ostatni w pokoju, lecz śniadania przegapić nie mogłem. Jak to ktoś ładnie nazwał, był kisiel o smaku margarynowym, pomidorowym i herbacianym. A także wiele innych, równie dobrych.
- konkurs djjacka na opowiadanie. Wybrał on polskich artystów, którzy na Liście mieli ponad 20 utworów. O ile się nie mylę, takich wykonawców było 13. Jeden z nich został "spalony" przy próbie licytacji jeszcze przed właściwym konkursem. Wykorzystaliśmy szóstkę, druga połowa czeka na nastepny zlot (chyba, że coś jeszcze poszło w niedzielę?). Sam konkurs polegał na zadeklarowaniu podczas licytacji ilości tytułów, które pojawią się w naszym opowiadaniu. Żeby jednak nie było tak łatwo - tytuł musiał wystąpić w oryginalnej formie (bez odmiany wyrazów) oraz każda z sześciu drużyn losowała malutki przedmiocik ukryty w miniaturowym jajeczku - niespodziance. Przedmiot ten był tytułem naszego opowiadania. Wszystkie historie były ciekawe i pomysłowe; na szczęście dla nas (kolejne dzięki dla Llucky'ego, sam bym nie dał rady) punktowana była nie tylko ilość dodatkowych tytułów, lecz także jakość opowiadania - oceniana przez innych.
- przybycie bobby'ego i Marcina Buchalskiego oraz neon.ki, abd3mz i pana Tadeusza (który umiejętnie sabotował niektóre drużyny podczas konkursów
- wizytę w "małym, białym domku", w którym było zimniej niż na polu. Na szczęście na wiosennym zlocie nie powinno być to problemem. Za to organizator (jeśli się zdecydujemy go wynająć), będzie miał spory kłopot logistyczny, bo oprócz przydziału osób do poszczególnych pokoi, trzeba będzie także zrobić... przydział do łazienek względem wzrostu
- koncert Cuby de Zoo, na którym nie byłem, lecz zlotowicze, którzy się nań udali, wrócili zadowoleni i uśmiechnięci
- perfekcyjnie przygotowane i przeprowadzone Zlotowe ABC Listy. Djjack pomyślał nawet o nieobecnych, których symbolizowały figurki dinozaurów. Oprócz tego były informacje o każdym utworze - data debiutu na Liście, ilość tygodni, najwyższe miejsce. Kto chciał przygotował także krótki (bądź troszkę dłuższy) komentarz do utworu - Miszon pobił wszystkich
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Za to bobby-x wybrał świetny wycinek Listy ze swoim utworem
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Żałuję, że nie wziąłem w nim udziału; byłem przekonany (zresztą nie tylko ja), że utwór Bring Me to Life zespołu Evanescence (który chodził mi po głowie jako jedyny na literkę E) na pewno się pojawi. Stało się inaczej, dlatego na następnym Zlocie postanawiam się poprawić i zgłosić coś na F, zwłaszcza, że mam już kandydata.
- powiew historii w postaci winylowych singli oraz starszych ode mnie czasopism muzycznych. W tamtych, bezinternetowych czasach, musiała to być prawdziwa skarbnica wiedzy o muzykach; dziś jest świetną okazją do przypomnienia sobie jak to kiedyś wyglądało. Trafiały się też świetne zdjęcia współczesnych gwiazd u początków ich kariery.
- klasówkę u Martyrki z wiedzy o Liście i zlotach. Na szczęście bez dwój, za to z nagrodami dla najlepszych
- kalambury i pochwałę od bobby'ego za świetnie pokazaną "Fabrykę Małp". W pamięć zapadło mi także "Chasing Pavements", brawurowo pokazane "z" poprzez skojarzenie z Zorro (choć to może było w piątek?), "Zwykły Tramp" pokazany poprzez skojarzenia z jednym z poprzednich zlotów oraz to, że przeciwna drużyna zaskakująco szybko zgadła utwór pt: "Mmm mmm mmm mmm". Tym razem kalambury skończyły się po 3, udało mi się również zgarnąć nagrodę (chyba za wytrwałość, gdyż pod koniec, ze zrozumiałych względów niektórzy zaczeli się już wykruszać).
- nasze fragmenty przygotowane do zestawu do głosowania na TOP Wszechczasów. Miło było sobie przypomnieć tyle przebojów. Mimo pewnych zastrzeżeń technicznych, czuję, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty.
- była również kolacja, czyli koszmarpizza na zimno (wcale nie taka koszmarna).
- a także sporo przekąsek i napojów, którymi non stop zastawiony był stół.
Urywki z niedzieli:
- tak jak w sobotę, śniadanie o 10. Ech, żeby wszyscy (a szczególnie współlokatorzy w akademiku) się tak przejmowali jak adameria tym, by poranną krzątaniną nie zbudzić jeszcze śpiących, to świat byłby piękniejszy...
- kolejna tura konkursu kajmana.
- wyjście większości do kościoła i związane z tym przejęcie sterów nad laptopem przez jollyrogera, dzięki któremu spodobał mi się m.in. jeden utwór Leniwca.
- ostatni utwór, który zapamiętałem ze zlotu to... Cztery osiemnastki
- pożegnanie ze wszystkimi i życzenia spotkania się na wiosnę.
- pomylenie godzin odjazdu autobusu z Warszawy, dzięki czemu miałem ponad 1,5h wolnego czasu w stolicy. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, udało mi się chwilę spotkać z dawno niewidzianym kolegą.
- powrót po 21 i mimo zmęczenia taka masa pozytywnej energii, że świetnie pasuje tutaj cytat z Comy:
"
Naładowany nieznośnie całą noc nie spałem.
Skąd się bierze tyle pozytywnych emocji"
Czyli nocne słuchanie muzyki, przy którym niemal zastał mnie świt.
Króciutkie podsumowanie:
Było świetnie! Nie spodziewałem się, że będę się tak dobrze czuł w tak zróżnicowanym towarzystwie osób, które pierwszy raz widzę na oczy. Ciężko wyrazić wszystkie emocje słowami, ale po prostu czuło się, że każdy jest pozytywnie nastawiony. Choć ze swojej strony byłem na pewno trochę wyciszony i z boku, to naprawdę mi się podobało. Miło było poznać tyle nowych osób; niektórzy naprawdę mnie zaskoczyli
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Jeśli ktoś się jeszcze waha, to namawiam. Też miałem pewne wątpliwości, ale nie żałuję, że przyjechałem. Żałuję natomiast trzech rzeczy - trochę tego, że nie udało się wpaść na Listę, braku mojego udziału w ABC oraz asekuracyjnej decyzji, by jednak zadebutować na zlocie w ograniczonym wymiarze czasowym. Z tego co wiem, ominął mnie Lombard oraz konkurs z odwróconymi utworami. Ale o tym już w relacji wwasa (jak i zapewne o wielu innych faktach, które mi umknęły).