w święta obejrzałem wreszcie "Sugar Mana". Jak na film dokumentalny to jest on bardzo dobry.
Aż nie chce się wierzyć w historię Rodrigueza. Niesamowity człowiek i artysta...
kajman pisze:No to było uproszczenie, ale jednak poziom listy jest najczęściej wyższy od tego, co grają w Trójce, a w gorszych latach Trojki ta różnica była jeszcze bardziej widoczna.
Widzisz Kajmanie, tylko Ty patrzysz przez pryzmat swoich muzycznych preferencji, a ja staram spojrzeć się szerzej. Na antenie Trójki można usłyszeć różne stylistyki: blues, rock, jazz, delikatny pop, world music, muzykę w różnych językach, ska, indie rock, britpop, elektronikę, synthpop, poezję śpiewaną i inne, a na liście kompletnie tego nie słychać.
Ja patrzę z punktu widzenia preferencji słuchaczy Trójki, bo to jednak nieco inni słuchacze niż ci z innych rozgłośni i inną muzykę lubią.
Dla mnie lista Trójki jest zbyt komercyjna i zbyt zachowawcza. Ja bym na niej widział więcej experymentu, skrajnej alternatywy, jazzu i progu, ale bardzo ją lubię i rozumiem, że nie jest tylko dla mnie.
Tomekk pisze:w święta obejrzałem wreszcie "Sugar Mana". Jak na film dokumentalny to jest on bardzo dobry.
Aż nie chce się wierzyć w historię Rodrigueza. Niesamowity człowiek i artysta...
Ja jeszcze nie widziałam, ale (po części) dzięki mojej sugestii będę miała okazję zobaczyć. Spodziewam się czegoś świetnego.
Przy okazji wszystkim z Torunia polecam, będzie seans w Od Nowie 23. kwietnia.
kajman pisze:Dla mnie lista Trójki jest zbyt komercyjna i zbyt zachowawcza. Ja bym na niej widział więcej experymentu, skrajnej alternatywy, jazzu i progu, ale bardzo ją lubię i rozumiem, że nie jest tylko dla mnie.
Trudno się z tym nie zgodzić, że experymentu jest znacznie mniej na liście niż jeszcze na początku lat 90-tych.
Kiedy ten Ultra-gniot wreszcie zniknie z listy?
Ostatnio zmieniony pt kwie 05, 2013 8:43 pm przez FOXD, łącznie zmieniany 1 raz.
Tomekk pisze:w święta obejrzałem wreszcie "Sugar Mana". Jak na film dokumentalny to jest on bardzo dobry.
Aż nie chce się wierzyć w historię Rodrigueza. Niesamowity człowiek i artysta...
Tak świetny film, ja sobie od stycznie już kilka razy obejrzałem, świetne piosenki, za to smutna historia, a pewnie więcej jest takich Rodrigezów.
Dobrze, że przynajmniej dziś ma swoje dni chwały. Najbardziej niesamowite jest to jak dużo czasu minęło od pierwszego wyjazdu Rodrigeza do RPA, gdyby nie film to dalej nikt poza nimi za bardzo by go nie poznał.