prz_rulez pisze:@minkompilacja - Przesłuchałem ten utwór Zero 7 i widzisz, faktycznie jest dość spokojny, ale moim ideałem błogości bym go nie nazwał; są tu pewne zmiany muzyczne, które nie pozwalają mi na pełne odprężenie.
Ależ właśnie te zmiany stymulują i błogość staje się absolutna, bo porusza coś w środku, a nie tylko przemyka po powierzchni!
Riverside, czyli wreszcie coś naprawdę znakomitego w czym można się zatopić.
prz_rulez pisze:@minkompilacja - Przesłuchałem ten utwór Zero 7 i widzisz, faktycznie jest dość spokojny, ale moim ideałem błogości bym go nie nazwał; są tu pewne zmiany muzyczne, które nie pozwalają mi na pełne odprężenie.
Dla mnie najbardzie błogi muzyczny fragment to "Dolly" Heya w wersji koncertowej; i całkiem przypadkiem zaczyna się od słów "skoczyłam, lecę, nie jest tak strasznie".
Ach, i jeszcze "Dobrze nam" Bartosiewicz.
Abby95 pisze:A co tam komedie romantyczne... Ja dzisiaj Terminatora oglądałam!
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy w tej chwili wolę komedie romantyczne czy nawalanki sci-fi (nie dotyczy Star Wars! ) Żaden z tych gatunków mnie nie kręci.
Ja nie lubię ani tego, ani tego, chociaż parę wyjątków jest. Terminatora oglądałam tylko dlatego, że przez przypad widziałam połowę 2 części i nie wiedziałam o co chodzi.
Abby95 pisze:A co tam komedie romantyczne... Ja dzisiaj Terminatora oglądałam!
Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy w tej chwili wolę komedie romantyczne czy nawalanki sci-fi (nie dotyczy Star Wars! ) Żaden z tych gatunków mnie nie kręci.
Nie dotyczy, bo Star Wars to nie sci-fi.
Bo pan Zamachowski nie umie śpiewać, śmiechy w tle mnie drażnią i wersja oryginalna jest dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo lepsza a na liście nie zaistniała.
krzysiek83 pisze:Matko jaka dobra wiadomość!!! Jestem wniebowzięty, oby we wrześniu już tego nie było!
Dlaczego?
Co tak drażni Państwa?
(Cichutko, z kącika) Iw
Bo pan Zamachowski nie umie śpiewać, śmiechy w tle mnie drażnią i wersja oryginalna jest dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo lepsza a na liście nie zaistniała.
minkomplikacja pisze:
Ależ właśnie te zmiany stymulują i błogość staje się absolutna, bo porusza coś w środku, a nie tylko przemyka po powierzchni!
Ciekawe podejście. Ja jednak dochodzę do wniosku, że już tak dużo myślę, że od muzyki relaksującej oczekuję pewnego odmóżdżenia i przeniesienia w inny wymiar.
Kurcze, wakacje, a tu takie jesienne klimaty królują - Riverside, Pendragon, Yes.
W zasadzie to nie wiem co jest dziwniejsze - to że Conceiving you (i to drugie) nie weszły do trzydziechy, czy że teraz nagle Forgotten land jest w dziesiątce.
krzysiek83 pisze:Matko jaka dobra wiadomość!!! Jestem wniebowzięty, oby we wrześniu już tego nie było!
Dlaczego?
Co tak drażni Państwa?
(Cichutko, z kącika) Iw
Bo pan Zamachowski nie umie śpiewać, śmiechy w tle mnie drażnią i wersja oryginalna jest dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo lepsza a na liście nie zaistniała.
krzysiek83 pisze:Bo pan Zamachowski nie umie śpiewać, śmiechy w tle mnie drażnią i wersja oryginalna jest dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo lepsza a na liście nie zaistniała.
No była raz na 50. Ale faktycznie jest dużo lepsza.