Ładnie napisane, ale mnie to nie przekonuje. Chociaż przeczytam sobie być może trochę, bo nie wiem czy wszystkie określenia dobrze rozumiem. A teraz kilka rzeczy, o których mogę bezpiecznie pisać.saferłel pisze:Bo jak wskażesz mi ambitny utwór? Co nim jest? 15 minutowy progowy numer, w czasie którego następuje po kilkanaście zmian tempa, rytmu, dynamika świeci wszystkimi możliwymi kolorami, a riffy pną się pod same bramy niebieskie czy też może kwintesencja elektronicznego synth popu, z gęstym backgroundem, z użyciem masy świetnie połączonych i ''przetasowanych'' loopów, ozdobiona niezwykle melodyjnym wokalem i ze świetnym mostem (który jest czymś w stylu solówki dla pierwszego przykłady gdybyś nie wiedział) Co jest AMBITNE? Jak to określisz? I czy możesz tak nazwać dany utwór tylko dlatego, że ci się podoba bardziej niż drugi?
1. Może być i 100 zmian tempa i rytmu, jeżeli jest to sztuka dla sztuki to nie uznam utworu za interesujący (z określenia ambitny już się wycofałem, bo użyłem je zbyt pochopnie, ale może w jakieś dyskusji do niego wrócę).
2. Jeżeli chodzi o solówki, to lubię je wtedy, kiedy mają jakiś cel w utworze, a przynajmniej nie burzą jego konstrukcji, co często się zdarza (pomijam jazz, bo tam trochę inaczej to wygląda) to je akceptuje i czasem się nimi nawet zachwycam.
Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego jakiś utwór uważam za znakomity i jest to kwestia tego, jak to słyszę (potem co najwyżej próbuję znaleźć jakieś elementy, które do tego się przyczyniają). Nie wiem, czy jakiś utwór synthowy by mi się spodobał, ale chyba zauważyłeś, że są u mnie na liście utwory, które zupełnie do mnie nie pasują, a ja po prosty znalazłem w nich coś, może to wewnętrzna spójność interesującej kompozycji.