Strona 1 z 1

PKP w Polsce

: czw lip 22, 2010 10:23 am
autor: bobby-x
Temat może zupełnie nie muzyczny ale związany trochę chociażby ze zlotami forum. Jesteśmy na wakacjach na Roztoczu i jestem zszokowany brakiem połączeń kolejowych osobowych, pośpiesznych czy ekspresowych do Zamościa (prawie 70 tys mieszkańców) z Warszawy lub w stronę Krakowa. Byliście na zlotach w Śródborowie i wiecie, że komunikacja kolejowa jak i autobusowa pod Warszawą jest nienajgorsza. Pociągiem Kolei Mazowieckich można dojechać w promieniu około 70 do 100 km od centrum Warszawy. Połączenia w najdalsze rejony są co 1 do 1,5 h. W obrębie Warszawy można wykupić bilet strefowy, do np. Śródborowa bilet na II strefę obowiązujący też na autobusy i tramwaje. Od wiosny do jesieni można gratisowo przewozić rowery i zwierzęta. I faktycznie rowerów w tygodniu w służbówkach jest od kilku do kilkunastu a w pociągach w godzinach szczytu brakuje miejsc siedzących. Dwa lata temu będąc na Mazurach wdepnęliśmy na jedną ze stacji gdzie w dawnych czasach przyjezdżał "włóczęga północy" i też pustki, 2-3 pociągi na krzyż przez cały dzień. Przykra sprawa że pogłębia się przepaść w jakości usług kolejowych między Warszawą a resztą kraju.

Jak wyglada sytuacja w innych dużych aglomeracjach: krakowskiej, poznańskiej, trójmiejskiej a jak jest u Was w mniejszych miasteczkach np w Dębicy?

Re: PKP w Polsce

: czw lip 22, 2010 10:55 am
autor: Robinson
Z krośnieńskiej "aglomeracji" to prawie nigdzie nie można dojechać PKP. Dawne województwo krośnieńskie to chyba najgorszy region w Polsce, jeśli chodzi o połączenia kolejowe (być może wiedzą to osoby jadące pociągiem na zlot w Mucznem/Stuposianach). Torów kolejowych jest tu jak na lekarstwo, a pociągi bywają tak wolne, że rowerem można gdzieniegdzie szybciej dojechać.
Zapewniam Cię, że tam gdzie jesteś teraz jest lepiej niż tu.

Re: PKP w Polsce

: czw lip 22, 2010 11:09 am
autor: słoik
O ile dobrze pamiętam: z Warszawy jeździł jakiś pospieszny do Zamościa, a właściwie pół, bo druga połówka jechała od pewnego momentu do Chełma. Problem jest m.in. w tym, że od Krasnegostawu w stronę Zamościa jest tylko jeden tor więc pociągi na trasie nie mogą się mijać i stąd w ogóle kursują rzadko. Dawno temu, gdy tamtędy jechałem, sieć w ogóle nie była zelektryfikowana, tzn. od Krasnegostawu skład ciągnęła spalinowa ciuchcia. A co do połączenia z Krakowem to oczywiście jest to wykonalne, ale pewnie mało opłacalne, bo trasa jakoś tak naokoło musiałaby prowadzić, też wątpliwej pewnie jakości torami, przez Przemyśl lub Stalową Wolę. Albo tą fantastyczną radzieckoszerokotorową trasą górniczo-hutniczo-siarkową, która gdzieś tamtędy przebiega.

Re: PKP w Polsce

: czw lip 22, 2010 5:10 pm
autor: krzysiek83
Załamka. Byłem dzisiaj w stolycy. W obie strony pociąg. Ledwo żyję :x
Ja chcę klimatyzacji w wagonach! :P

Re: PKP w Polsce

: czw lip 22, 2010 9:24 pm
autor: Tomekk
Jest fatalnie. Z Jeleniej do Wrocławia zdecydowanie szybciej się dostać autobusem niż pociągiem. Różnica ok, 1,5 h :shock:
W dodatku jest niewiele połączeń...
PKP to największa porażka po '89. Strasznie zaniedbano transport kolejowy...

Re: PKP w Polsce

: pt lip 23, 2010 12:10 am
autor: Miszon
Ja też jak mogę, to autobusem jeżdżę. Ostatecznie się przesiadłem po wyprawie do Mucznego, kiedy to powrót zajął mi o połowę krócej niż wyprawa tamże. Taniej, często szybciej i wygodniej. I większa szansa, żeby wsiąść - jak kilka razy brakło miejsc, to podstawili drugi autobus, a żeby dodatkowe wagony to nie pamiętam, żeby się zdarzyło. I coraz częściej trafia się pojazd z klimą. Jeszcze z 10-15 lat temu nie do pomyślenia żeby wybrać autobus w drodze na wczasy, ale teraz tak uczyniłem i nie narzekałem. W dodatku dowiedzieć się coś w sprawie rozkładów to często jest makabra, raz jechałem z Warszawy do domu i: w internecie, na rozkładzie papierowym na dworcu, na rozkładzie na dworcu tym z "przelatującymi" literkami, oraz przez megafon widniały zupełnie inne informacje odnośnie godziny i peronu, ostatecznie postanowiłem posłuchać megafonu i przejść na Warszawa Śródmieście, żeby było śmieszniej tam też był wywieszony rozkład z jeszcze inną opcją. Ale jakbym nie wiedział, żeby stać w miejscu gdzie słychać megafon to bym nie pojechał. :STOP:
W mojej starej miejscowości z 10 lat temu były około 3-4 przejazdy osobowe dziennie, zwykle prawie puste zresztą, bo prędkość około 40 km/h (linia niezelektryfikowana), kilka tygodni temu jak byłem na "dworcu" to przeczytałem, że od marca 2010 kursują tylko pociągi towarowe.

Re: PKP w Polsce

: pt lip 23, 2010 10:22 am
autor: kajman
A ja tam mam o wiele lepsze doświadczenia z PKP. Po pierwsze mam absolutną pewność, że wsiądę, a co do autobusu... Po drugie akurat rozkład PKP mogę znaleźć bez problemu, a z PKS-em to same problemy. Po trzecie trasę, ktorą jadę najczęściej czyli do Warszawy pociąg pokonuje w niecałe 3 godziny, autobus w 4. Po czwarte na trasach, którymi mogę dojechać pociągiem osobowym wychodzi mi znacznie taniej. Po piąte sprawa prozaiczna czyli ubikacja, która w pociągu jest, a w autobusie nie ma.

Re: PKP w Polsce

: pt lip 23, 2010 11:14 am
autor: Miszon
Po pierwsze owszem, wsiądę, ale do kibla albo między wagony. A do autobusu naprawdę kilka razy zdarzyło mi się, że podstawili drugi.
Po drugie rozkład łatwiej znaleźć, ale podważyłem jego prawdziwość tym prostyum przykładem (miałem nawet zdjęcia na komórce kiedyś, bo aż wkurzony je zrobiłem i miałem do jakiejś gazety wysłać czy coś).
Po trzecie masz szczęście, u mnie autobus jedzie 3-3,5h a pociąg 2:40-3, ale nieprzewidziane awarie/strajki/upały/mrozy sprawiają, że jest to mniej pewne i może się wydłużyć do granic nieznanych, a drogą praktycznie zawsze tyle jadę.
Po czwarte - faktycznie, miałem rewelacyjny pociag Kolei Mazowieckich, o wysokim standardzie naprawdę, w cenie osobowego, ale z prędkością pośpiesznego (20 minut wolniej, czy bez znaczenia), ale ostatnio nie mogłem go znaleźć niestety :know: .
Po piąte z ubikacjami ostatnio w autobusie na długich trasach jest tak, że bywają. Ale faktycznie - ten argument mnie często przekonywał. Tyle że korzystam raz na...bo ja wiem - 15-20 razy? 3h niedługo jest, a przy dłuższym jak napisałem.
Zasadniczo zawsze byłem fanem kolei, ale jak w końcu przeliczyłem kasę i nerwy, to wyliczyłem że lepiej taniej i spokojniej. Z podróży autobusem kląłem 2 razy (raz jeden gostek pijany chciał się ze mną bić, bo mnie rozpoznał że mój ojciec uczył go fizyki w technikum i miał problemy ze zdaniem, a w dodatku chyba do Iraku miał jechać i chciał się na kimś wyżyć :roll: ), raz był jakiś mega korek i jechałem 5,5h. Kilka razy tłoku nie liczę, bo w pociągu to sytuacja normalna. A w pociągu dezorientacja i jazda w poniżających warunkach to normalka.

Ale nie o to chodzi Bobby-emu.

Liczba połączeń pośpiesznych czy ekspresem z kieleckiego do Wawy jakoś zasadniczo nie spadła, przynajmniej na tygodniu. Ale cena owszem wzrosła, nie wiem czy aż taka inflacja była. W ciągu 11 lat z 21,60 na 33 PLN. Autobusem płacę 16-21 PLN. Wzrost jakości nie wiem czy aż o 1/2 nastąpił.
Za to osobowe niestety w większości polikwidowali, wchodzi w grę tylko z przesiadką (no był bezpośrednio ten super pociąg, ale jak pisałem - nie wiem czy jeszcze jest).

Re: PKP w Polsce

: pt lip 23, 2010 2:35 pm
autor: kajman
Miszon pisze:1. Po pierwsze owszem, wsiądę, ale do kibla albo między wagony. A do autobusu naprawdę kilka razy zdarzyło mi się, że podstawili drugi.
2. Po drugie rozkład łatwiej znaleźć, ale podważyłem jego prawdziwość tym prostyum przykładem (miałem nawet zdjęcia na komórce kiedyś, bo aż wkurzony je zrobiłem i miałem do jakiejś gazety wysłać czy coś).
3. Po piąte z ubikacjami ostatnio w autobusie na długich trasach jest tak, że bywają. Ale faktycznie - ten argument mnie często przekonywał. Tyle że korzystam raz na...bo ja wiem - 15-20 razy? 3h niedługo jest, a przy dłuższym jak napisałem.
1. No mi akurat prawie zawsze udawało się siedzieć. W autobusie też, ale czasami nie udało mi się wsiąść (na stacjach przelotowych). No i dosyć często autobus się nie pojawiał, bo miał awarię.
2. Fakt, że informacje na tablicach na dworcach czasem wprowadzają w błąd, ale w necie i u pań w okienkach raczej nie ma problemu.
3. Na tej trasie, ktorą jeździłem też były tylko że były to w praktyce atrapy. A często zdarzały mi się sprinty z dworca PKS na PKP i z powrotem, bo autobus stał 5 minut.
Co do cen, to do Bydgoszczy autobus to dla mnie 9-10 zł, a pociąg ok. 6. Na długich trasach ceny porownywalne.
I jeszcze jedno. W pociągu prawie zawsze się da otworzyć okno, w znacznej części autobusow to niemożliwe.
Kolejny problem dla mnie to światło. W pociągu nie ma problemu, w autobusie jeżeli się zdarza to są takie maleńkie lampki przy ktorych prawie nie można czytać (czasami nawet nie prawie).
Może przyklad z Mucznym. Do Zagórza bez problemow, ale w części z Wawy było tragicznie, ale dwie osoby znalazłem i przeładowałem do swojej części, bo były wolne miejsca. W Zagorzu udało nam się wsiąść do autobusu i siąść, ale potem to już ludzie opierali się o kierowcę, a niektorym nie udało się wsiąść. Część pociągową wspominam znacznie lepiej.

Re: PKP w Polsce

: pt lip 23, 2010 2:43 pm
autor: Miszon
Co do cen, to do Bydgoszczy autobus to dla mnie 9-10 zł, a pociąg ok. 6. Na długich trasach ceny porownywalne.
Może u ciebie. U mnie jak piszę - 16-21 autobus, 30-33 pociag.
Jechałem ostatnio do Szczawnicy z Kielc - autobus 40PLN i niecałe 5,5 godziny, pociąg... teraz nie sprawdzę, bo nie działa strona. Ale nie rozumiem powodów, dla których miałoby to być drożej (a strzelam że byłoby. Dłużej na pewno, pomijając że nie ma tam stacji :-P )
Część pociągową wspominam znacznie lepiej.
Uwierz mi, ja nie. Dla mnie to był dramat nie móc nawet usiąść na podłodze w środku nocy jak chciałem spać, prawie do samego Krakowa. Także absolutnie zły przykład podałeś, bo właśnie od tego czasu przesiadłem się na podróże drogami :wink: . Wracałem "drogowo" i byłem zdumiony że może być tak wygodnie.

edit:
już działa. Do samego Nowego Sącza jest 6 godzin i 58 PLN (1 przesiadka). Nie chce mi się szukać, czy dalej jeździ jakiś pociąg.

Re: PKP w Polsce

: ndz lip 25, 2010 11:46 am
autor: bobby-x
Z kilmatyzacją się zgodzę przydała by się, widzę że w waszych oczach PKP przegrywa z autobusami. Pod Warszawą zlikwidowano 6-8 lat temu połączenia osobowe na linii Pilawa - Czachówek. Na mapie jest to odcinek z 50 km na południe od Wawy biegnący ze wschodu na zachód, teraz zostało przywrócone kilka połączeń rano i popołudniu jako autobusy szynowe. Do tej pory ni cholery w tamten rejon nie można było zabrać roweru do pociągu, wysiąść na dowolnej stacji i popedałować 40-50 km w stronę miejsca zamieszkania, teraz już można. Kajman jest zadowolony i fajnie, Toruń - Wawa to duże miasta, pewnie i podobnie będzie Poznan - Wawa Leszek mówił, że co godzinę ma połączenia lub Kraków, Katowice - Wawa.
Chcieliśmy na wakacjach zrobić kilka wycieczek rowerowych tak aby:
1. podjechać pociągiem do stacji A i wrócić do miejsca zamieszkania
2. podjechać do stacji B, zrobić pętelkę i wrócić do stacji B
3. podjechać do stacji C, pojechać na szlaki, pojechać do stacji D, wrócić pociągiem do miejsca zamieszkania
Jak wiecie nie jest to możliwe na Roztoczu, zostaje tylko punkt 2 w opcji rowery na samochodzie.

Wczoraj byliśmy z biurem turystycznym na wycieczce autokarowej w Lwowie. Na granicy koszmar, w stronę Lwowa 3 godziny na granicy, spowrotem 4 godziny, głęboki PRL w najlepszym wydaniu. Czas zwiedziania = czasowi na granicy, a pociągiem się nie dało mimo iż są tory kolejowe i w Zwierzyńcu, i Zamościu, i Lwowie.

Re: PKP w Polsce

: wt sie 10, 2010 12:49 pm
autor: Grycek
bobby-x pisze:Wczoraj byliśmy z biurem turystycznym na wycieczce autokarowej w Lwowie. Na granicy koszmar, w stronę Lwowa 3 godziny na granicy, spowrotem 4 godziny, głęboki PRL w najlepszym wydaniu. Czas zwiedziania = czasowi na granicy, a pociągiem się nie dało mimo iż są tory kolejowe i w Zwierzyńcu, i Zamościu, i Lwowie.
Dlatego najlepiej przekraczać granicę pieszo. Odprawa jakieś 10 minut.
Witam wszystkich. Wróciłem po 3 tygodniowym pobycie na Ukrainie.

Re: PKP w Polsce

: wt sie 10, 2010 2:28 pm
autor: krzysiek83
Grycek pisze:Wróciłem po 3 tygodniowym pobycie na Ukrainie.
W tym tydzień na przejściach granicznych ? :mrgreen:

Re: PKP w Polsce

: czw sie 12, 2010 11:44 am
autor: abd3mz
Grycek pisze:Witam wszystkich. Wróciłem po 3 tygodniowym pobycie na Ukrainie.
Najprawdopodobniej będę tam niedługo przez 4 dni. Możesz się podzielić praktycznymi radami? :-)

Re: PKP w Polsce

: czw sie 19, 2010 9:37 pm
autor: anowika
ciekawe czy promocja na 1490 notowanie LP to tak ciut w temacie tego wątku? :wink:
adamwadameria pisze:Jeśli to moja KOLEJ, to w tym tygodniu promujemy: Śrubki i Michał Jurkiewicz - KOLEJOWY SZLAK

Re: PKP w Polsce

: pt sie 20, 2010 9:22 am
autor: adameria
Dobre... :D
Rozumiem utyskiwania na PKP, nie raz sam dostałem "po tyłku",
jednak, mimo to liczę, że kolej nie umrze, choć jak się porówna
z zachodnioeuropejską (o japońskiej nie wspomnę) to... szkoda słów.

Premiera płyty Śrubek odbyła się na dworcu kolejowym w Jędrzejowie,
więc wszystko jest w temacie, nawet nie "ciut" :wink: .

Re: PKP w Polsce

: sob sie 21, 2010 1:20 pm
autor: anowika
bobby-x pisze:T... Dwa lata temu będąc na Mazurach wdepnęliśmy na jedną ze stacji gdzie w dawnych czasach przyjezdżał "włóczęga północy" i ...
Nie wiem czy Bobby-X ma na myśli "włóczęgę", w którym spędzałam każde (prawie) wakacje jako dziecko/młodziak, ale ... dawno, dawno temu... był taki pociąg, który miał chyba najdłuższą trasę krajową wówczas (przynajmniej dla mnie ona była najdłuższa) i wiózł szczęśliwych ludzi z południowego zachodu na północny wschód Polski - wymarzone mazurskie wakacje. Zwykle, żeby wejść do tego pociągu trzeba było "walczyć". Ofiar w ludziach nie było (dzięki Bożej Opatrzności), ale mój Tato, który nas odprowadzał do pociągu (czasami dzieci były "podawane" przez okna) zawsze miał jakieś przygody - efekty walki o miejsca: poobcierany naskórek, kiedyś nawet jeden but wpadł mu pod pociąg - rodzina odjechała, sympatyczny pan dróżnik lub sokista uratował buta, a czasy były ciężkie i każda para obuwia na wagę złota. W najlepszej swej świetności pociąg zaczynał trasę w Jeleniej Górze - kończył w Białymstoku. A duktami kolejowymi elektryczna maszyna ciągnęła wagony najpierw na północ - Rawicz - Leszno - Poznań. W Poznaniu dosiadały się kolejne "tłumy", nie wiem zresztą jak, bo już na początku trasy wagony były pełne człowieka. Dalej, chcąc rodakom Wisłę pokazać, pociąg robił skręt na północny wschód przez Inowrocław do Torunia. Zwykle za Poznaniem "dziatki" były kołysaniem po szynach tak znużone, że aż smacznie śpiące (moje rodzeństwo do dziś tak ma - pociąg rusza, zapada w sen). Czasami tylko udawało mi się tą Wisłę zobaczyć (niezbyt przytomnie) i tylko w drodze na wakacje - powrotna trasa zawsze z nosem na kwintę, bo koniec dobrej zabawy i czas powrotu do obowiązków... szkolnych. Dalej Iława - Ostróda - Stare Jabłonki i ... Olsztyn :). Tu dużo młodziaków z plecakami, gitarami, namiotami i całym tym ekwipunkiem wysypywało się z pociągu i robił się luz (można było na korytarz wyjść z przedziału), ale tez trochę smutno się robiło, bo milkły zabawne opowieści i przyśpiewki miłośników wakacji pod żaglami, albo na suchym przy jeziorze lądzie. Największe wrażenie robiły na mnie ich bagaże - wory "marynarskie" i plecaki z czasem posiadające metalowe zewnętrzne stelaże (moja "walizeczka" ze spodnią i wierzchnią ścianą z impregnowanego materiału w "łatki" zielono-pomarańczowo-żółto-białe to była dopiero przy ich "dorosłych" bagażach dziecinna wiocha :) ). Pijane wojsko poborowe w pociągu nigdy atrakcją nie było :evil:. Kolejna stacja to Korsze i tu albo w Kętrzynie (już nie pamiętam) zmiana lokomotywy elektrycznej na prawdziwą, dymiącą spalinówkę. Od wymiany lokomotywy "dziatki" w oknach (gdy tylko Mama lub Babcia albo inna dorosła podróżująca z nami rodzinna niewiasta nie napominała, żeby zamknąć, bo nam głowy "pęd" wiatru pourywa) przyklejone jak glonojady do szyb akwarium. Kętrzyn - Sterławki Wielkie - Sterławki Małe - Niegocin :D Już od Iławy inaczej pachniał świat, ale spaliny ciuchci, zapach wielkiej wody i ta mgła podnosząca się znad jezior - magia. W okolicach Kętrzyna zawsze było ogłaszane śniadanie rodzinne (jeśli coś zostało z prowiantu skrzętnie przez dorosłych przygotowanego). Jak można było dzieciom zawracać głowę jadłem, gdy za oknem taaakie widoki. Może dlatego, jak opowiadali nasi dorośli, zaraz na pierwszej stacji, gdy podróż się rozpoczynała, było fundamentalne dzieciaków pytanie "czy mamy coś do jedzenia?" 8) , być może w takim celu, żeby potem, jak już będzie co oglądać nikt nas z tych okien nie wyciągał do posiłku. A jedzenie podróżne było... smakowicie wykwintne, to w końcu przez pół Polski wyprawa! Nawet w ciężkich czasach kartkowych w kanapkach prawdziwa, sucha wędlina, albo pieczony kurczak, albo dobry, prawdziwy ser żółty + ogórki małosolne mojego Taty (zależnie od pory wyjazdu), pomidory z ogródka Babcinego, no w każdym bądź razie torba z prowiantem dość pokaźnych rozmiarów :mrgreen:, proporcjonalnie do składu osobowego wyprawy (były lata, gdy zajmowaliśmy cały przedział). Jajek gotowanych na twardo nie było w menu podróżnym, na pewno Mama nie robiła nam takiego obciachu, na pewno nie... przynajmniej tak chcę to pamiętać :wink: . Za Niegocinem my już jakby w domu, to znaczy tym wakacyjnym. Giżycko - Wydminy - Stare Juchy - Woszczele - Ełk, nasza najdalsza stacja końcowa w trasie tego pociągu, który dalej jechał do Białegostoku - nie wiem na pewno jaką trasą, ale myślę, że przez Grajewo i Mońki. Nie wspinał się już na północ, bo my właśnie od Ełku jeszcze w podróż na północ, ale z przesiadką na inny pociąg, albo PKS, albo wyjeżdżała po nas Rodzina samochodem - do Fiata 126 można zmieścić na prawdę duuużo bagażu i ludzi też :D. Czasami wysiadka była w Giżycku, a wtedy pełna mobilizacja (przeliczenie dzieci, zdjęcie bagażu z półek i wyprowadzka na korytarz, bliżej drzwi) koło Niegocina. Gdy podróż była do Ełku - akcja "dzieci, zaraz wysiadamy!" w okolicy Starych Juch. Tak... to były piękne czasy świetności Polskich Kolei Państwowych i moje cudowne wakacje, dzięki najwspanialszej, ukochanej Rodzinie na Mazurach :D. Oj, coś we mnie te Śrubki "kolejowy szlak" czarownych wspomnień uruchomiły...

Re: PKP w Polsce

: wt sie 24, 2010 1:58 pm
autor: kajman
Tak w ogole to tytuł tematu jest dosyć zabawny. Gdzie może być bowiem PKP jak nie w Polsce?

Re: PKP w Polsce

: wt sie 24, 2010 9:15 pm
autor: anowika
A jeśli Grupa PKP przejmie Kolej Transsyberyjską albo SNCF :shock: wtedy tytuł wątku będzie w sam raz :mrgreen: