U mnie 6xPL, czyli całkiem dobrze.
1 1 Waglewski Fisz Emade - Męska muzyka
2 4 The Hives - The Black and White Album
3 2 Happysad - Nieprzygoda
4 8 Depeche Mode - Violator
5 3 Radio Bagdad - Słodkie koktajle Mołotowa
6 5 Beirut - The Flying Club Cup
7 6 Serj Tankian - Elect the Dead
8 NE O.S.T.R. - Ja tu tylko sprzątam
9 NE Lao Che - Gospel
10 RE Strachy Na Lachy - Autor
tuż poza dziesiątką:
11 7 Muchy - Terroromans
No i wyjątkowo krótki komentarz odnośnie mojej listy płyt:
1. Waglew & Sons - ktoś na forum pytał, po co taki projekt powstał. Powiem delikatnie: moim zdaniem to niemądre pytanie. Płyta jest po prostu znakomita, a np. "Majty" - fenomenalne! Granie na luzie, ale bardzo profesjonalnie. Na razie to bez wątpienia polska płyta roku.
2. The Hives - tak się często u mnie zdarza, że nie wiadomo skąd, jak i kiedy przypadkowo poznaję płytę, od której niczego nie oczekiwałem, a okazuje się ona co najmniej przyzwoita. Hives grają to samo co zawsze, ale bardzo żywiołowo i energicznie.
3. Happysad - polska płyta roku 2007, nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ciekawe, że do pierwszego miejsca mojej listy płytka ta dotarła dopiero w 2008 roku, w 2007 przez wiele tygodni była na drugim miejscu.
4. DM - moja płyta wszech czasów. Ostatnio wypaliłem sobie płytkę bonusową z b-side'ami i remixami Enjoy The Silence, która jest moją piosenką wszech czasów. Piękna jest np. środkowa "klasyczna" część 15-minutowego remixu The Quad Final Mix.
5. Radio Bagdad & 11. Muchy - płyta Much to wielki hit na mojej liście, ale ciągle mam wątpliwości czy to naprawdę taka dobra płyta. Moim zdaniem zupełnie pominięty Radio Bagdad nagrał lepszy album. Jeśli ktoś chce się przekonać, to zapraszam na mojego
chomika.

6. Beirut - płyta mniej "hitowa" od debiutu, ale jako całość jednak lepsza. No i ten świetny teledysk do "Nantes" nakręcony na klatce schodowej.
7. Serj - tęsknię do SOADa z czasów Chop Suey i Toxicity. Ale jest kilka znakomitych kawałków na solowej płycie Serja, szczególnie Honking Antelope i Sky Is Over.
8. O.S.T.R. - ech, a ten znowu marudzi o tym samym, ale... i tak jest lepszy niż wszyscy pozostali reprezentanci polskiej sceny hiphopowej razem wzięci i podniesieni do kwadratu. Znakomita produkcja.
9. Lao Che - czytałem gdzieś recenzję, że ta płyta to taka bardzo ambitna porażka i coś w tym chyba jest. Ale muszę podkreślić, że płyta mi się coraz bardziej podoba, na pewno wyróżnia się oryginalnością.
10. Strachy Na Lachy - mam nadzieję, że doczekam się w zestawie LP3 (i LPMN) "Kazimierza Wierzyńskiego" lub "Szklanej góry". Te dwa utwory powodują, że nie da się zapomnieć o tej płycie.
I jeszcze jedna płytka - niestety kandydat do nagrody w kategorii "rozczarowanie roku": nowy album L. Kravitza.

Dam tej płytce jeszcze szansę, ale na razie słabiutko to wygląda.