1. 9,0 Deep Purple - JENNY TAKE A RIDE! - Purple biorą się za klasykę rokędrola i bluesa ("C.C. Rider" to przecież temat wywiedziony z bluesa, miał wiele wersji, tutaj wzorują się na tej Animalsów), fajnie to łączą, no i całkiem nieźle takie granie im wychodzi.
2. 8,0 Gallileous - FRANKENSTEIN - tytuł sugerowałby potwora, a tymczasem jest to jedno z najwyżej ocenionych, nie przeze mnie zgłoszonych nagrań. Świetne, takiego klasycznego rocka chciałoby się częściej słuchać. Jakby nie to solo na jakimś elektronie, to byłoby może i 9.
3. 5,0 Madrugada - NOBODY LOVES YOU LIKE I DO - z czasem stracili nieco "pazura" (pamiętam ich utwór "Black Mambo", bardzo mi się podobał, usłyszałam go "wieki temu" jeszcze w trójkowej audycji Grzegorza Zembrowskiego, który strasznie Madrugadę promował). Teraz brzmią trochę jak The National, ale to nie zarzut.
4. 4,0 Marillion - MURDER MACHINES - trochę średnio jak na ich możliwości.
5. 3,0 Dorota Osińska - OSTATNIA KAWA - przyjemny średniaczek.
3,0 Miuosh & Zespół Pieśni i Tańca Śląsk & Organek - GORYCZ - nie trafia do mnie takie granie, ale doceniam inwencję twórczą.
3,0 Śląska Grupa Bluesowa - CZASEM WARTO - czasem warto, a nawet często warto ... posłuchać prawdziwego bluesa
Tutaj to wokal a'la Ralph Kaminski, niby fajny w ogólnym wyrazie utwór, ale bluesa to chyba przez lupę jakieś śladowe ilości by zobaczył.
0,5 Ochman - RIVER - życzę sukcesu na Eurowizji (bo to dużo lepsze od ostatniej propozycji Brzozowskiego), daję pół za świetny wokal, ale te bity są tu niepotrzebne. Jak i wszędzie
2,5 Stereophonics - FOREVER - spadek formy u Stereophonics
Grają jakby nie mieli pomysłu na ten utwór.
0,5 Aephanemer - OLD FRENCH SONG - dalej do mnie nie trafiają, ale przynajmniej pani wokalistka nie straszy growlem w tym utworze.
2,0 Hammerfall - HAMMER OF DAWN - klasyczny metal, niestety trochę "toporny".
0,5 Paweł Domagała - DZIECI U DZIADKÓW - romantyczna piosenka, to i flegmatyczna musi być
Ale plus za gitarkę, która stylowo brzdąka.
3,0 Sabaton - THE UNKILLABLE SOLDIER - Sabaton na swoim zwykłym poziomie.
1,0 Aurora - A DANGEROUS THING - nawet pop można czasami zagrać bardziej przyzwoicie.
0,0 Massive Ego - FAKE STAR - wciąż jest moda na depesz moda
0,0 Tight Fit - FALLOUT - jak się facet nazywa Matt Pop, to zero mogę wstawiać z góry.
0,0 Fisz Emade Tworzywo - SPEKTRUM BARW - no jakieś spektrum barw jest w tym utworze, jest basik, nawet gitarka gra, ale niestety paskudny bit psuje to wszystko.
0,5 Hoshi & Benjamin Biolay - PLEURS DE FUMOIR - konwicki czasem docenia moje bluesy, to i ja dziś nie zgnębię jego francuszczyzny, bo tym razem taka całkiem zła nie jest.
0,5 Szeptucha - SZEPTANICA - a to chyba z dedykacją dla naszego szeptuna68
Słabe, ale refren zgrabny i za to pół.
0,0 The Weeknd - SACRIFICE - a ten pan bez bitu nie miałby nigdy żadnego hitu.
0,0 Röyksopp & Alison Goldfrapp - IMPOSSIBLE - sześć i pół minuty nudy i beznadziei.
powtórka:
0,5 Bleach Lab - REAL THING