To pokolenie dzieci Baby Boomersów, a nazwa pokolenia X nawiązuje do niewiadomej, trochę jak w równaniu matematycznym.
Osoby z tego pokolenia są aktualnie po czterdziestce i stanowią grupę rodziców dzisiejszych nastolatków. Mówi się o nich, że to mamy X-menki i tatusiowie X-meni. Superbohaterzy, bo właśnie to pokolenie zostało wystawione na konieczność wejścia w nowe technologie i bycia online w momencie, gdy ich kariera zawodowa startowała się lub była w pierwszych latach rozkwitu.
To jednocześnie ostatnie pokolenie pamiętające czasy offline, czarno-białego telewizora, zabaw w podchody na podwórku i posiadania paczki znajomych, która ograniczała się do rówieśników z klasy lub z podwórka. To pokolenie, które oblepiało pokoje plakatami swoich idolów, a ich wiedza na temat tego, co się dzieje w świecie, kończyła się na granicy ich osiedla, miasteczka lub ewentualnie najbliższej okolicy.
Za czasów dorastania pokolenia X nastąpił zwrot w gospodarczym funkcjonowaniu rynku pracy i pojawił się kapitalizm, a także pierwsze komputery i możliwości zdalnego przesyłania danych i komunikowania się (faks, Gadu-Gadu, poczta email). Młodzież tego pokolenia adaptowała wiele wartości i sposobów działania z Europy Zachodniej, tworząc między innymi kluby juppies.
Ambitnie praktykowali kapitalizm, stąd obrazem ich codzienności były bazary, stoiska i handel towarami przywożonymi z krajów bloku wschodniego w Europie (kto miał turecki sweterek, ten ręka w górę).
Wielu z nich, wchodząc na rynek pracy, zakładało własne firmy, często szukając i zmieniając sposób ich działania. Często się mówi o niezdrowej rywalizacji w pracy wśród pracowników pokolenia X.
"Dni, których nie znamy" i tym razem w wersji radiowej. Niedawno swoją wersję nagrał zespół Sexbomba - w podobnym stylu jak w latach 90. Kr'shna Brothers, czyli grzałka.
„List do M.” zespołu Dżem to jeden z najbardziej poruszających utworów w historii polskiej muzyki rockowej. Pochodzący z albumu Detox (1991), stanowi osobistą spowiedź Ryszarda Riedla, lidera zespołu, skierowaną do jego matki, Krystyny. Tekst, współtworzony z Dorotą Zawiesienko, jest pełen bólu, samotności i refleksji nad życiem artysty. Utwór powstał w trudnym okresie życia Riedla, zmagającego się z uzależnieniem od narkotyków. Chociaż tekst nie odnosi się bezpośrednio do nałogu, wiele wersów symbolicznie nawiązuje do destrukcyjnych skutków uzależnienia. Współautorka tekstu, Dorota Zawiesienko, również miała doświadczenia związane z narkotykami, co dodaje utworowi autentyczności. Proces tworzenia piosenki rozpoczął się w domu basisty zespołu, Beno Otręby. Riedel przyszedł do niego, prosząc o pomoc finansową, ale jednocześnie przyniósł ze sobą tekst i pomysły muzyczne. Wspólnie stworzyli kompozycję, która stała się jednym z najważniejszych utworów Dżemu. „List do M.” ma formę listu, w którym podmiot liryczny zwraca się do matki, wyrażając swoje cierpienie i żal. Wersy takie jak „Samotność, to taka straszna trwoga” oraz „Wyobraziłem sobie, że nie ma Boga” ukazują głęboką depresję i zwątpienie w sens życia. Podmiot liryczny przyznaje się do błędów, które zraniły matkę, i prosi o przebaczenie.Tekst utworu jest pełen emocji, a jego prostota i szczerość sprawiają, że wielu słuchaczy odnajduje w nim własne doświadczenia i uczucia. „List do M.” szybko stał się jednym z najbardziej znanych utworów Dżemu, wielokrotnie pojawiając się na listach przebojów i zdobywając uznanie słuchaczy. Jego emocjonalna głębia i szczerość przekazu sprawiają, że piosenka porusza kolejne pokolenia odbiorców. „List do M.” pozostaje jednym z najbardziej poruszających utworów w polskiej muzyce, będąc świadectwem osobistych zmagań Riedla oraz uniwersalnym przesłaniem o bólu, samotności i potrzebie przebaczenia.
W domu, akurat na "Grande finale".
3 ostatnie piosenki wszystkie z moimi głosami, szkoda, że Biała flaga nie wyżej.
Raz tylko widziałem Republikę na żywo, na jakimś festynie przy Myśliwieckiej, chyba w 1995 roku, żałuję, że nie częściej.