16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Moderatorzy: ku3a, Yacy, Mateusz, neon.ka, ku3a, neon.ka, Yacy, Mateusz
Regulamin forum
Zakaz publikowania zamieszczonych tu danych gdziekolwiek bez wyraźnej zgody Administracji Forum! Zamieszczone dane są wyłącznie do prywatnego użytku zarejestrowanych tu uczestników.
Zakaz publikowania zamieszczonych tu danych gdziekolwiek bez wyraźnej zgody Administracji Forum! Zamieszczone dane są wyłącznie do prywatnego użytku zarejestrowanych tu uczestników.
- Miszon
- Posty: 15647
- Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Adr - ciekawe to co piszesz. Ale dlaczego akurat 12 podstrona? Ile było stron? Co niezwykłego w tej 12? Osatnia widoczna jak byliśmy przy pierwszej? (znaczy się, po przejściu na nią pokazywało dopiero, że są dalsze?).
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Przepraszam, pomyliłem się, chodziło mi o 11 podstronę, przedostatnią. W sumie było 12, na ostatniej tylko kilka utworów. Nie wiem co w niej było niezwykłego, ale fakty są takie jakie przedstawiłem, można sobie samemu sprawdzić - ja korzystałem z wyników na stronie lp3.pl i postu tadzia3 z utworami, które wypadły z TOP100.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
wg mojej teorii niezwykłego było w niej to że była ostatnią(pomijam 12 gdzie było kilka mało znaczących utworów), więc jak ktoś zobaczył, że ma do oddania jeszcze np.25 głosów to będąc na tej stronie szukał coś fajnego czym by uzupełnił te głosy. Zrobiło tak wielu którzy nie mieli wcześniej ułożonego topu (w przeciwieństwie do nas) i statystycznie odbiło się to na wynikach ostatecznych. Chyba że system liczący zawalił ale w to wątpie.adr pisze:Nie wiem co w niej było niezwykłego, ale fakty są takie jakie przedstawiłem,
- Piotr
- Rzecznik Administratora
- Posty: 8003
- Rejestracja: pt gru 16, 2005 8:59 am
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 24.04.1982
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Byly 24 nowosci, 14 powrotow, 3 pozycje obronione, 39 spadkow i 20 awansowTomi pisze:Prowadzacy ani razu nie powiedzieli z ktorej pozycji na ktora wskakuje piosenka, ktora jest nowoscia, ktora wraca.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
jak dla mnie zdecydowanie za dużo U2 i za mało oraz za nisko Metallica
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Dla mnie pierwszym, z którego świadomie rezygnowałem w trakcie słuchania.PS pisze: Dla mnie był to pierwszy od lat Top, którego chciało mi się słuchać![]()
A co do fenomenu ostatniej strony, to zasada była prosta,
Przeciętny głosujący najpewniej szedł raz przez zestaw i nie wracał do poprzednich stron, z tego:
Od początku widząc liczbę stron i ilość numerów, średni głosujący nieco skąpił głosów, żeby starczyło dla wszystkich. Po dojściu do tej (przed-) ostatniej strony, gdy średni głosujący widział, że ma jeszcze sporo głosów, więc rozdawał swoje chętniej. Stąd fenomen taniego The Verve czy silne awanse U2.
I to dzięki wyliczeniom adr jest najsilniejszym prawem działającym na głosy.
Nie oznacza to, że był jedynym słusznym. Awans Hey Joe nie obala tej teorii. Chodzi o pewne trendy.
Np. ważna jest też zmiana, którą zauważył Miszon: zwiększona ilość głosów zdegradowała poziom listy.
Nie rozumiem tego rozumowania. Top wszechczasów z definicji powinien zachowywać pewną stagnację. To sprawia, że jest wiarygodny. Taki top ma renomę.Swider pisze: 1. Trzeba przyznać, że poprzednie topy, szczególnie w najwyższej fazie, były objęte stagnacją. Na przykład z góry było wiadomo, co usłyszymy w pierwszej dwudziestce. Stąd też wg mnie potrzeba odświeżenia formuły głosowania
Siła argumentów klasycznego użytkownika internetu.Swider pisze: Pierwsza pięćdziesiątka składała się w przeważającej części z ballad i "spokojnych" utworów. Nie dajmy się zwariować, najlepsza muzyka składa się także z innych piosenek.
Nominacja niektórych utworów do rangi ballady świadczy o ich wartości. Po za tym najwyraźniej taka jest charakteryzacja muzyki uważanej przez szeroką publikę za najlepszą. Bez zwariowania!
Bardzo ciekawi mnie jakie są te niespokojne utwory wszechczasów...
Uważam, że wiele utworów np. Isis czy Toola dorównuje w zaawansowaniu i/lub wyrafinowaniu artystycznym Led Zeppelin czy Pink Floyd, jednak ich estetyka mija się (najpewniej) z możliwościami odbioru masowych odbiorców. Godzę się z tym. Jednak nie godzę się na bezpodstawną krytykę utworów, które udowodniły już wielokrotnie swoją wartość.
Tak, dlatego z szerokimi ramionami powitaliśmy Archive - Again.Swider pisze: Drodzy ortodoksyjni - muzyka nie skończyła się na latach 60. i 70.!!!
Na szczęście w niektórych sprawach się zgadzamy ze sobąSwider pisze: Na pewno od strony technicznej tegoroczny Top nie jest najlepiej przygotowany. System głosowania nie jest idealny i dlatego mam nadzieję, że panowie redaktorzy przemyślą tę sprawę i spróbują go usprawnić.

Na jakiej podstawie tak sądzisz? Podam pewien kontrargumentsaferłel pisze: OBIEKTYWNIE jest inaczej
Podczas głosowania na forumową i krytyce sposobu przyznawania punktów abd3mz powiedział (mniej więcej), że szlak by go trafił, gdyby utwór uznawany za arcydzieło przez 4 osoby był niżej niż utwór klasyfikowany poniżej 50 miejsca przez 5 osób.
Otóż dopiero ten top pokazał mi jak bardzo się z nim zgadzam.
i ta elita, ta wstrętna klika, co roku wybierała utwory wszechczasów i żadna masa nie mogła ich przegłosować pomimo równych głosów. Skandal.saferłel pisze: numer lubiany przez elitę
Zastanów się zanim coś napiszesz.
Bo przez lat 15 niezmiennie były wybierane przez większość słuchaczy jako najważniesze. Dlaczego już mają nie być?saferłel pisze: Mam wrażenie, że niektórzy nie wiadomo dlaczego założyli, że pewne kawałki są najważniejsze i basta
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Wg. teorii "przeciętnego głosującego", o której piszesz, to ten przeciętny głosujący otwierając stronę 5 to na widok "Hey Joe" na pierwszym miejscu, uśmiechnęła mu się twarz i pomyślał sobie: "kurcze, super kawałek, zawsze jakoś brakowało mi na niego głosu. (to samo się tyczy np. Animalsów)Nivo pisze:to dzięki wyliczeniom adr jest najsilniejszym prawem działającym na głosy.
Nie oznacza to, że był jedynym słusznym. Awans Hey Joe nie obala tej teorii. Chodzi o pewne trendy.
Np. ważna jest też zmiana, którą zauważył Miszon: zwiększona ilość głosów zdegradowała poziom listy.
Przy czym od razu dodam, że te utwory nie są jakimiś kosmitami w tym miejscu.
-
- Posty: 69
- Rejestracja: ndz sty 03, 2010 2:38 am
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Witam
Ogarnąłem temat i postanowiłem napisać, ponieważ był to bardzo wyjątkowy TWC. Dla mnie był świetny! Był tak nieprzewidywalny, że do końca nie można było się domyślić zakończenia (i mówię to ze swojej perspektywy, jak i perspektywy komentarzy na forum, bo widziałem to zwątpienie nawet tutaj w waszych wypowiedziach).
Świetnie się słuchało i czytało do którejś tam strony, na której się zgubiłem i dopiero teraz to wszystko ogarnąłem.
Kilka słów ode mnie.
Moja pierwsza trójka wyglądała tak:
1. Queen - Bohemian Rhapsody
2. Dire Straits - Brothers In Arms
3. coś Pink Floydów, a najbardziej widziałbym w tym miejscu Shine On Your Crazy Diamond lub Comfortably Numb.
I mówię to mimo, że jestem fanem U2. Tak, dla mnie to jest świetna niespodzianka to co się dziś i przez całe 3 dni wydarzyło
Teraz jak czytałem te wszystkie wypowiedzi to sporo się uśmiałem, bo większość sama sobie zaprzecza
1. Dlaczego uznajecie że fun club U2 się sprawił? Nie sądzę, aby Trójka miała tak niską słuchalność lub żeby było aż tylu fanów U2, żeby mogli ot tak machnąć sobie taki TWC.
2. Dlaczego obrażacie się, że to już nie jest TWC, mówiąc w następnym zdaniu, że głosowali słuchacze Zetki i RMF? To chyba dobrze, że coś co nazywane jest: "TOPEM WSZECH CZASÓW" dociera do szerszej publiczności?
A co do U2... Jeśli U2 nie zasługuje na pierwszą 10, to dlaczego dzięki takiemu jednemu koncertowi ta czwórka Irlandczyków zyskuje sobie tylu słuchaczy ? To chyba o czymś świadczy... A przecież The Joshua Tree i Achtung Baby wpisało się bardzo wyraźnie w historię muzyki i nikt temu nie może zaprzeczyć. Te dwa albumy są wielkie. Reszta to już kwestia gustu.
A wypowiedzi typu: "koniec TWC Trójki" są chyba lekko chybione, bo dopiero teraz wszyscy uwierzą, że nie tylko Schody i Bracia mają szansę na jedynkę i dopiero teraz słuchacze jeszcze chętniej będą chcieli głosować.
Pozdrawiam i do usłyszenia za rok!
Miejmy nadzieję, że też będzie tyle emocji 
Ogarnąłem temat i postanowiłem napisać, ponieważ był to bardzo wyjątkowy TWC. Dla mnie był świetny! Był tak nieprzewidywalny, że do końca nie można było się domyślić zakończenia (i mówię to ze swojej perspektywy, jak i perspektywy komentarzy na forum, bo widziałem to zwątpienie nawet tutaj w waszych wypowiedziach).
Świetnie się słuchało i czytało do którejś tam strony, na której się zgubiłem i dopiero teraz to wszystko ogarnąłem.
Kilka słów ode mnie.
Moja pierwsza trójka wyglądała tak:
1. Queen - Bohemian Rhapsody
2. Dire Straits - Brothers In Arms
3. coś Pink Floydów, a najbardziej widziałbym w tym miejscu Shine On Your Crazy Diamond lub Comfortably Numb.
I mówię to mimo, że jestem fanem U2. Tak, dla mnie to jest świetna niespodzianka to co się dziś i przez całe 3 dni wydarzyło

Teraz jak czytałem te wszystkie wypowiedzi to sporo się uśmiałem, bo większość sama sobie zaprzecza

1. Dlaczego uznajecie że fun club U2 się sprawił? Nie sądzę, aby Trójka miała tak niską słuchalność lub żeby było aż tylu fanów U2, żeby mogli ot tak machnąć sobie taki TWC.
2. Dlaczego obrażacie się, że to już nie jest TWC, mówiąc w następnym zdaniu, że głosowali słuchacze Zetki i RMF? To chyba dobrze, że coś co nazywane jest: "TOPEM WSZECH CZASÓW" dociera do szerszej publiczności?
A co do U2... Jeśli U2 nie zasługuje na pierwszą 10, to dlaczego dzięki takiemu jednemu koncertowi ta czwórka Irlandczyków zyskuje sobie tylu słuchaczy ? To chyba o czymś świadczy... A przecież The Joshua Tree i Achtung Baby wpisało się bardzo wyraźnie w historię muzyki i nikt temu nie może zaprzeczyć. Te dwa albumy są wielkie. Reszta to już kwestia gustu.
A wypowiedzi typu: "koniec TWC Trójki" są chyba lekko chybione, bo dopiero teraz wszyscy uwierzą, że nie tylko Schody i Bracia mają szansę na jedynkę i dopiero teraz słuchacze jeszcze chętniej będą chcieli głosować.
Pozdrawiam i do usłyszenia za rok!


Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Nivo - szkoda, że w tak niewielu tematach się wypowiadasz, bo nie dość że się po prostu z Tobą zgadzam to jeszcze Twoje opinie są najzwyczajniej w świecie mądre.
[i może tyle na razie.]

[i może tyle na razie.]
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Ponieważ jest bardzo późno, a chciałbym napisać dość obszerny komentarz, to na razie tylko tyle:
Bardzo cieszą mnie: pozycja na podium i trzy utwory w setce mojego ulubionego polskiego zespołu
Bardzo cieszą mnie: pozycja na podium i trzy utwory w setce mojego ulubionego polskiego zespołu

A propos - Wishbone Ash i Yes
Abstrahując od "efektu jedenastej strony", chciałem się odnieść do przypadków dwóch zespołów, które od dawna powinny być w TWC, a dzięki temu efektowi wreszcie się w nim znalazły, i to w drugiej dziesiątce:
1. Persephone - Wishbone Ash. Głosowałem na ten utwór w pierwszym wydaniu Topu Wszech Czasów i w paru następnych. A potem dałem sobie w ogóle spokój z głosowaniem, widząc, że nie ma szans przebić się do setki zdominowanej przez dziesięć utworów U2, osiem Floydów i siedem Queenów i Zeppelinów. Teraz czytam, że ileś tam osób w ogóle wczoraj Persefonę usłyszało pierwszy raz. Ktoś napisał (słusznie), że naprawdę zabawnie wyglądają ludzie oburzeni na "niewłaściwe utwory" w TWC, a nie znający takiego klasyka jak Persefona - bo to jest klasyk, w moim odczuciu, rangi tylko minimalnie niższej (jeśli w ogóle) niż Stairway to Heaven. Ale skąd niby mieli znać? Wielokrotnie pisałem, że Top w wersji Marka Niedźwieckiego kompletnie nie pełni jakiejkolwiek funkcji edukacyjnej, nie rozszerza w żaden sposób horyzontów muzycznych głosujących i słuchaczy - ot, głosujący zagłosują na te same 10 utworów co roku, z listy coraz bardziej zdominowanej przez de facto kilka zespołów, słuchacze posłuchają co roku mniej więcej tych samych kawałków, zachwycą się po raz setny Schodami do Nieba i Bird of Paradise (w przeróbce Knopflera, niestety, nie w oryginale), i nie mają pojęcia, że obok jest ileś tam genialnych, klasycznych rockowych utworów (już nie mówię o tych nowszych), które być może zasługują na obecność w Topie bardziej niż jakiś Another Brick in the Wall. Prowadzący tegoroczny Top próbowali to zmienić - efekt nie był chyba taki, jak oczekiwali, ale zmiany być musiały, jeżeli Top ma mieć rację bytu.
2. Yes - Owner of a Lonely Heart. Ktoś napisał, że ten utwór to wielka krzywda dla Yes i ja się z tym zdecydowanie zgadzam. Zespół, który jest symbolem doskonałości w rocku progresywnym, który stworzył najdoskonalsze, najwspanialsze dzieła tego gatunku, jest kojarzony z utworem kompletnie niereprezentatywnym dla swojego stylu - i to jest najczęściej jedyny utwór Yes, który się w ogóle w tego typu zestawieniach pojawia. I ktoś na jego podstawie pisze, że "gdzie tam Yes do Deep Purple czy Pink Floyd". Na jego podstawie - jeżeli to przekonanie opiera się na wielokrotnych przesłuchaniach Close To The Edge, Topograficznych Oceanów czy Relayera, to bardzo przepraszam.
Pisano, że w TWC zawsze rock progresywny był nadreprezentowany. To są chyba jakieś żarty. Poza Pink Floyd, jedynym utworem rocka progresywnego, który pojawiał się w zestawieniu, było Epitaph King Crimson. Ok, była jeszcze Kayleigh (ale ten singlowy przeboik z r.p. tak naprawdę nic wspólnego nie ma - to samo dotyczy zresztą większości Floydów), no i Niemena Bema pamięci rapsod. Prawdziwe klasyki rocka progresywnego (jak choćby Close To The Edge, Gates of Delerium czy Awaken Yes, Starless King Crimson, Supper's Ready Genesis) nigdy nie miały szans się na liście pojawić - są za długie (w większości ponad 15 minut) i zbyt skomplikowane. Nie ma co marzyć, że pojawią się w zestawieniu dzisiaj, gdy od ich nagrania minęło ponad 35 lat, ale mam jednak wielki żal do red. Niedźwieckiego, że nie pojawiły się lat temu kilkanaście, kiedy Top dopiero zaczynał.
1. Persephone - Wishbone Ash. Głosowałem na ten utwór w pierwszym wydaniu Topu Wszech Czasów i w paru następnych. A potem dałem sobie w ogóle spokój z głosowaniem, widząc, że nie ma szans przebić się do setki zdominowanej przez dziesięć utworów U2, osiem Floydów i siedem Queenów i Zeppelinów. Teraz czytam, że ileś tam osób w ogóle wczoraj Persefonę usłyszało pierwszy raz. Ktoś napisał (słusznie), że naprawdę zabawnie wyglądają ludzie oburzeni na "niewłaściwe utwory" w TWC, a nie znający takiego klasyka jak Persefona - bo to jest klasyk, w moim odczuciu, rangi tylko minimalnie niższej (jeśli w ogóle) niż Stairway to Heaven. Ale skąd niby mieli znać? Wielokrotnie pisałem, że Top w wersji Marka Niedźwieckiego kompletnie nie pełni jakiejkolwiek funkcji edukacyjnej, nie rozszerza w żaden sposób horyzontów muzycznych głosujących i słuchaczy - ot, głosujący zagłosują na te same 10 utworów co roku, z listy coraz bardziej zdominowanej przez de facto kilka zespołów, słuchacze posłuchają co roku mniej więcej tych samych kawałków, zachwycą się po raz setny Schodami do Nieba i Bird of Paradise (w przeróbce Knopflera, niestety, nie w oryginale), i nie mają pojęcia, że obok jest ileś tam genialnych, klasycznych rockowych utworów (już nie mówię o tych nowszych), które być może zasługują na obecność w Topie bardziej niż jakiś Another Brick in the Wall. Prowadzący tegoroczny Top próbowali to zmienić - efekt nie był chyba taki, jak oczekiwali, ale zmiany być musiały, jeżeli Top ma mieć rację bytu.
2. Yes - Owner of a Lonely Heart. Ktoś napisał, że ten utwór to wielka krzywda dla Yes i ja się z tym zdecydowanie zgadzam. Zespół, który jest symbolem doskonałości w rocku progresywnym, który stworzył najdoskonalsze, najwspanialsze dzieła tego gatunku, jest kojarzony z utworem kompletnie niereprezentatywnym dla swojego stylu - i to jest najczęściej jedyny utwór Yes, który się w ogóle w tego typu zestawieniach pojawia. I ktoś na jego podstawie pisze, że "gdzie tam Yes do Deep Purple czy Pink Floyd". Na jego podstawie - jeżeli to przekonanie opiera się na wielokrotnych przesłuchaniach Close To The Edge, Topograficznych Oceanów czy Relayera, to bardzo przepraszam.
Pisano, że w TWC zawsze rock progresywny był nadreprezentowany. To są chyba jakieś żarty. Poza Pink Floyd, jedynym utworem rocka progresywnego, który pojawiał się w zestawieniu, było Epitaph King Crimson. Ok, była jeszcze Kayleigh (ale ten singlowy przeboik z r.p. tak naprawdę nic wspólnego nie ma - to samo dotyczy zresztą większości Floydów), no i Niemena Bema pamięci rapsod. Prawdziwe klasyki rocka progresywnego (jak choćby Close To The Edge, Gates of Delerium czy Awaken Yes, Starless King Crimson, Supper's Ready Genesis) nigdy nie miały szans się na liście pojawić - są za długie (w większości ponad 15 minut) i zbyt skomplikowane. Nie ma co marzyć, że pojawią się w zestawieniu dzisiaj, gdy od ich nagrania minęło ponad 35 lat, ale mam jednak wielki żal do red. Niedźwieckiego, że nie pojawiły się lat temu kilkanaście, kiedy Top dopiero zaczynał.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Nie chciałem pisać nic na gorąco, potrzebowałem troszkę czasu by ochłonąć...
Wiele z tego co chcę powiedzieć zostało już powiedziane, postaram się nie powtarzać.
Nie przyjmuję wyników 16 topu wszech czasów do wiadomości, dla mnie tego topu po prostu nie było.
W pierwszy dzień traktowałem niektóre posunięcia jako wypadek przy pracy, próbowałem obracać to w żart. Dopiero gdy zobaczyłem że im dalej w las tym ciemniej...
Wczoraj tak ok. 17 top właściwie przestał mnie interesować. Przyciszyłem radio, wziąłem książkę, wyłączyłem się, niewiele mnie obchodziło co będzie dalej.
Nie umiem się cieszyć z tego co normalnie by mnie bardzo ucieszyło - z Uriah Heep, z Wishbone Ash (też się uśmiechnąłem jak zobaczyłem, ilu tutejszych ekspertów słyszało to pierwszy raz w życiu). Cieszyłbym się, gdyby osiągneli takie wyniki w uczciwej rywalizacji, w prawdziwym topie a nie w czymś takim.
Top to było święto, na które z wypiekami czekało się przez cały rok. Dla którego rezygnowało się z wielu rzeczy (bo przecież w okresie sylwestrowo - noworocznym naprawdę nie ma problemu z organizowaniem sobie czasu) tylko po to by uczestniczyć w wielkiej muzycznej uczcie. W tym roku też czekałem, i czuję się jak...
Na temat tego że co roku było to samo a w tym było chociaż ciekawie mógłbym napisać to samo co Nivo. Zresztą, w tamtym poście zgadzam się ze każdym przecinkiem.
Wiele z tego co chcę powiedzieć zostało już powiedziane, postaram się nie powtarzać.
Nie przyjmuję wyników 16 topu wszech czasów do wiadomości, dla mnie tego topu po prostu nie było.
W pierwszy dzień traktowałem niektóre posunięcia jako wypadek przy pracy, próbowałem obracać to w żart. Dopiero gdy zobaczyłem że im dalej w las tym ciemniej...
Wczoraj tak ok. 17 top właściwie przestał mnie interesować. Przyciszyłem radio, wziąłem książkę, wyłączyłem się, niewiele mnie obchodziło co będzie dalej.
Nie umiem się cieszyć z tego co normalnie by mnie bardzo ucieszyło - z Uriah Heep, z Wishbone Ash (też się uśmiechnąłem jak zobaczyłem, ilu tutejszych ekspertów słyszało to pierwszy raz w życiu). Cieszyłbym się, gdyby osiągneli takie wyniki w uczciwej rywalizacji, w prawdziwym topie a nie w czymś takim.
Top to było święto, na które z wypiekami czekało się przez cały rok. Dla którego rezygnowało się z wielu rzeczy (bo przecież w okresie sylwestrowo - noworocznym naprawdę nie ma problemu z organizowaniem sobie czasu) tylko po to by uczestniczyć w wielkiej muzycznej uczcie. W tym roku też czekałem, i czuję się jak...
Na temat tego że co roku było to samo a w tym było chociaż ciekawie mógłbym napisać to samo co Nivo. Zresztą, w tamtym poście zgadzam się ze każdym przecinkiem.
- Miszon
- Posty: 15647
- Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Heh, to zapewne też do mniebear pisze:(też się uśmiechnąłem jak zobaczyłem, ilu tutejszych ekspertów słyszało to pierwszy raz w życiu)



Jeszcze dodam, że pozycja Persephony mi nie przeszkadza, może jedynie dziwi w świetle poprzednich wyników tego kawałka.
A pozycje Hey Joe i Animals w świetle systemu głosowania, oraz ich wcześniejszych osiągnięć absolutnie nie dziwią, wręcz cieszą, bo wydaje się, że te kawałki były przez ostatnie lata niedoceniane w Topie. Podobnie Beatlesi.
W zasadzie - jakby nie absolutnie szokujące spadki z pierwszej dziesiątki, brak Comy, Hey i Dżemu, niskie pozycje Floydów (ale oni mieli już aż za dobre lata) to bym odebrał ten Top jak najbardziej pozytywnie


-
- Posty: 911
- Rejestracja: ndz gru 31, 2006 10:53 am
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 14.01.1984
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Re: A propos prog-rocka
Jeszcze by tego brakowało.airborn pisze: Prawdziwe klasyki rocka progresywnego (jak choćby Close To The Edge, Gates of Delerium czy Awaken Yes, Starless King Crimson, Supper's Ready Genesis) nigdy nie miały szans się na liście pojawić - są za długie (w większości ponad 15 minut) i zbyt skomplikowane. Nie ma co marzyć, że pojawią się w zestawieniu dzisiaj, gdy od ich nagrania minęło ponad 35 lat

Największą wadą tego Topu - tak w tym roku, jak i w poprzednich – jest i tak jego ubóstwo stylistyczne

Większość ludzi (słuchaczy Trójki) nie jest w stanie wyobrazić sobie takiej listy bez długich, pretensjonalnych nagrań Genesis, Yes, King Crimson, Deep Purple, Wishbone Ash a ostatnio już nawet bez Uriah Heep!


A to że parę piosenek, uważanych dotąd za święte krowy, odpocznie sobie rok na niższych pozycjach lub poza setką, to nie jest powód do lamentowania. Następnym razem mogą przecież znowu awansować. Chodzi o to żeby w takim zestawie była rotacja, bo inaczej znów będzie można skonać z nudów słuchając tego za rok.
- PaTToN
- Posty: 3069
- Rejestracja: sob maja 02, 2009 9:22 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 2007
- Lokalizacja: Kruszwica
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
To i ja spróbuje sklecić parę słów słowem podsumowania.
Na początku topu gdy słuchałem kilku spadków to wręcz cieszyłem się myślałem że czołówka trochę się zmieni że wejdą tam utwory które na nią zasługują ale, nie miały szans tam się dostać. Gdy słuchałem dłużej coraz bardziej przestało mi się to podobać. Pierwszym takim ostrzeżeniem był wypadek "epitaph". Punkt krytyczny dla listy był gdy po miejscach 43/45 (Deep Purple , Pink Floyd ) Pojawili się Guns N'Roses Depeche Mode - utwory, które powinny wykorzystać swoją szansę na czołówkę, zwątpiłem, dobiła mnie jeszcze "arahja". Potem było jeszcze gorzej, pojawiały się rzeczy które w ogóle nie powinny się znaleźć w Topie (The Stranglers, Voo Voo ToTO niezmierzona ilość U2) Straciłem nadzieję na sprawiedliwy Top. Gwoździem do trumny były dwa miejsca na podium U2.
W topie muszą nastąpić zmiany jeśli ma być nadal atrakcyjny i obiektywny. Jakie? To chyba nie od nas zależy
Na początku topu gdy słuchałem kilku spadków to wręcz cieszyłem się myślałem że czołówka trochę się zmieni że wejdą tam utwory które na nią zasługują ale, nie miały szans tam się dostać. Gdy słuchałem dłużej coraz bardziej przestało mi się to podobać. Pierwszym takim ostrzeżeniem był wypadek "epitaph". Punkt krytyczny dla listy był gdy po miejscach 43/45 (Deep Purple , Pink Floyd ) Pojawili się Guns N'Roses Depeche Mode - utwory, które powinny wykorzystać swoją szansę na czołówkę, zwątpiłem, dobiła mnie jeszcze "arahja". Potem było jeszcze gorzej, pojawiały się rzeczy które w ogóle nie powinny się znaleźć w Topie (The Stranglers, Voo Voo ToTO niezmierzona ilość U2) Straciłem nadzieję na sprawiedliwy Top. Gwoździem do trumny były dwa miejsca na podium U2.
W topie muszą nastąpić zmiany jeśli ma być nadal atrakcyjny i obiektywny. Jakie? To chyba nie od nas zależy
-
- woźny-konserwator
- Posty: 10246
- Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
- Lokalizacja: Kraków, Galicja
- Kontakt:
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Zapytam jak pleban na spowiedzi: ,,ile razy?''figc1898 pisze:Jacek wysłałem maile w imieniu swoim i forum o udostępnienie wyników 101-200 do P. Barona, P. Stelmacha, P. Metza, A. Gacek.

Wielkie dzięki! Miło słyszeć, że nie tylko ja dobijam się o bram Myśliwieckiej 3/5/7 — moje prośby i petycje wyglądają już na mocno podejrzane, bo cóż to takiego owo Archiwum LP3 z jakimś woźnym-konserwatorem na czele? Nadmienię tylko, że wysłałem co najmniej tuzin emaili do ww. osób, osobno i do wszystkich naraz, kolejno w stosownych wydawało się odstępach czasu, tak by mogli bez pośpiechu odpowiedzieć. Jakkolwiek odpowiedzieć... i jaki efekt? nijaki! cisza... zero odpowiedzi...
Ignorancja? Nie wiem co o tym sądzić... pokornie czekam do 4 stycznia. Cała nadzieja w Helen!
- Miszon
- Posty: 15647
- Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Hmm... nie mam takiego skojarzenia. U2 na pewno nie należy ani do jednego ani drugiego i nie jest z 70-tychTo zestawienie jest zawsze sterroryzowane przez kilka tych samych zespołów, głównie przedstawicieli hard- i prog-rocka lat 70-tych i nic się w tym względzie nie zmieniło.


GEnesis i Yes nigdy nie mieli w 50-ce swoich "pretensjonalnych, długich nagrań", King Crimson jedno, Wishbone Ash jedno dopiero teraz, Uriah Heep jedno, Deep Purple jedno.
A z obecnej dekady są 2 utwory

Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Powiedz mi, kiedy Ty widziałeś jakiekolwiek nagrania Genesis czy Yes (z okresu, kiedy grały rocka progresywnego, a nie pop) na TWC. Mity i tyle. Owszem, jest pełno Floydów, jest Epitaph, kiedyś był A Whiter Shade of Pale - i na tym się udział rocka progresywnego kończy.
Polski big-beat? Och, come on. On nie przetrwał próby czasu i tyle. Glam rock? Pamiętam czasy, kiedy Queen zajmował pół pierwszej dziesiątki. New romantic? Hmm, a Depeche Mode to pies? Disco? Abby nie było w zeszłym roku choćby? Braku Dylana, Younga czy The Clash żałuję, ale Tracy Chapman? Czy nawet Kate Bush? ("Wuthering Heights" zresztą w zeszłym roku było w setce). I tak dalej można by dyskutować o sensowności podanych przez Ciebie przykładów. Stereotypy i tyle.
Z jednym się zgadzamy. Zamiast ośmiu Floydów czy dziewięciu U2 o wiele lepiej by było, gdyby pojawili się różni wykonawcy reprezentujący dane zjawisko muzyczne, wcale nie gorsi od tych najbardziej znanych. Bo potem jest wstyd, kiedy się okazuje, że świadome niewątpliwie grono słuchaczy nie ma pojęcia o Persephone czy klasykach The Stranglers.
Polski big-beat? Och, come on. On nie przetrwał próby czasu i tyle. Glam rock? Pamiętam czasy, kiedy Queen zajmował pół pierwszej dziesiątki. New romantic? Hmm, a Depeche Mode to pies? Disco? Abby nie było w zeszłym roku choćby? Braku Dylana, Younga czy The Clash żałuję, ale Tracy Chapman? Czy nawet Kate Bush? ("Wuthering Heights" zresztą w zeszłym roku było w setce). I tak dalej można by dyskutować o sensowności podanych przez Ciebie przykładów. Stereotypy i tyle.
Z jednym się zgadzamy. Zamiast ośmiu Floydów czy dziewięciu U2 o wiele lepiej by było, gdyby pojawili się różni wykonawcy reprezentujący dane zjawisko muzyczne, wcale nie gorsi od tych najbardziej znanych. Bo potem jest wstyd, kiedy się okazuje, że świadome niewątpliwie grono słuchaczy nie ma pojęcia o Persephone czy klasykach The Stranglers.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Aha, dla ustalenia uwagi - Uriah Heep i Omega to są grupy hard-rockowe, nie progresywne.
- Neo01
- Posty: 11593
- Rejestracja: wt sty 01, 2008 5:16 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 1997
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
No to jeszcze ja...
Do tego co wszyscy słyszeliśmy przez 3 dni i co już zostało napisane, parę uwag:
Jeśli chodzi o kwestię alfabetową i ostatnio-stronową, to świetnie pokazał to adr i bardzo dobrze wyjaśnił Nivo - nic dodać , nic ująć.
Rozwiązanie? Mniejsza ilość głosów (50?) oraz koniecznie zmiana prezentacji propozycji (lista alfabetyczna? W ZP się sprawdziła...).
Jeśli chodzi o fenomen takich utworów jak "Hey Joe" czy "Długość..." - to jak już wcześniej pisałem, są to utwory powszechnie bardzo dobrze znane i raczej przez większość osób lubiane, tyle że wcześniej, mając do dyspozycji 20 głosów, wybierano tylko te "najulubieńsze", nierzadko pewnie głosując na ulubionych wykonawców, a wiadomo kto do takich należy: PF, LZ, Queen czy Pearl Jam (swoją drogą najbardziej skrzywdzony zespół w tym topie
), a także U2 - dla tych, którzy nie wierzą - spójrzcie na zestawienie które podał Piotr (miejsca 6 i 11). Teraz, gdy do dyspozycji było aż 100 głosów, zaznaczano także pozycje tylko lubiane, zyskały więc (oprócz efektu ostatniej i pierwszej str.) utwory prostsze brzmieniowo, mniej progresywne, ale na pewno bardzo przebojowe i dobrze kojarzące się... Btw, a propos ballad i innych utw. wszech czasów - jasne że dominują ballady, ale są kawałki mocne i ostre które na pewno SĄ przebojami wszech czasów: choćby: "Smells...", "Paranoid", "Smoke...", "Satisfaction" czy mnóstwo innych, które są tylko po części balladami...
Postanowiłem też stworzyć pierwszą 10.(13.), jaka moim zdaniem mogłaby być bez efektu "literkowego":
1. Jimi Hendrix — Hey Joe
2. Perfect — Autobiografia
3. Pink Floyd — Wish You Were Here
4. Led Zeppelin — Stairway to Heaven
5. Queen — Bohemian Rhapsody
6. U2 — With or Without You (a możliwe że gdzieś na 10.)
7. Dire Straits — Brothers in Arms
8. Czesław Niemen — Dziwny jest ten świat
9. Myslovitz — Długość dźwięku samotności
10. Nirvana — Smells Like Teen Spirit (albo Archive — Again bądź The Beatles — Yesterday tudzież The Doors — Riders on the Storm)
A na koniec - mimo wszystko - co mnie najbardziej cieszy
:
- Dużo wyższa pozycja WYWH od Cegły (wreszcie
)
- "Trzy Zapałki", Sex Pistols (choć za wysoko) i "My Generation" w 100. (choć mniej cieszy jeśli się popatrzy na powód)
- Hendrix i "Yesterday" w 20.
- Zwycięstwo - jak by nie było - "Schodów" nad "Braćmi"
A najbardziej boli:
- Brak w 100. mojego ukochanego Perłowego Dżemu
- Bardzo bolesny spadek "Dziecka w czasie"
- Tylko (jednak) 9. miejsce "Schodów" (choć w moim zestawieniu 4.
) i 22. "Again" (które coraz bardziej mi się podoba i zabrzmiało dla mnie najlepiej na Topie)
- Brak "One" i "Unforgiven" w 75.
- Niskie pozycje utw. Kultu, w szczególności Arahii (choć patrząc na resztę to i tak nieźle) oraz brak Dżemu, rzecz jasna.
Podsumowując, trzeba ulepszyć system głosowania i będzie OKI
Do za rok - obyśmy mogli cieszyć się już tylko muzyką
.
Do tego co wszyscy słyszeliśmy przez 3 dni i co już zostało napisane, parę uwag:
Jeśli chodzi o kwestię alfabetową i ostatnio-stronową, to świetnie pokazał to adr i bardzo dobrze wyjaśnił Nivo - nic dodać , nic ująć.
Rozwiązanie? Mniejsza ilość głosów (50?) oraz koniecznie zmiana prezentacji propozycji (lista alfabetyczna? W ZP się sprawdziła...).
Jeśli chodzi o fenomen takich utworów jak "Hey Joe" czy "Długość..." - to jak już wcześniej pisałem, są to utwory powszechnie bardzo dobrze znane i raczej przez większość osób lubiane, tyle że wcześniej, mając do dyspozycji 20 głosów, wybierano tylko te "najulubieńsze", nierzadko pewnie głosując na ulubionych wykonawców, a wiadomo kto do takich należy: PF, LZ, Queen czy Pearl Jam (swoją drogą najbardziej skrzywdzony zespół w tym topie

Postanowiłem też stworzyć pierwszą 10.(13.), jaka moim zdaniem mogłaby być bez efektu "literkowego":
1. Jimi Hendrix — Hey Joe
2. Perfect — Autobiografia
3. Pink Floyd — Wish You Were Here
4. Led Zeppelin — Stairway to Heaven
5. Queen — Bohemian Rhapsody
6. U2 — With or Without You (a możliwe że gdzieś na 10.)
7. Dire Straits — Brothers in Arms
8. Czesław Niemen — Dziwny jest ten świat
9. Myslovitz — Długość dźwięku samotności
10. Nirvana — Smells Like Teen Spirit (albo Archive — Again bądź The Beatles — Yesterday tudzież The Doors — Riders on the Storm)
A na koniec - mimo wszystko - co mnie najbardziej cieszy

- Dużo wyższa pozycja WYWH od Cegły (wreszcie

- "Trzy Zapałki", Sex Pistols (choć za wysoko) i "My Generation" w 100. (choć mniej cieszy jeśli się popatrzy na powód)
- Hendrix i "Yesterday" w 20.

- Zwycięstwo - jak by nie było - "Schodów" nad "Braćmi"
A najbardziej boli:
- Brak w 100. mojego ukochanego Perłowego Dżemu

- Bardzo bolesny spadek "Dziecka w czasie"
- Tylko (jednak) 9. miejsce "Schodów" (choć w moim zestawieniu 4.

- Brak "One" i "Unforgiven" w 75.

- Niskie pozycje utw. Kultu, w szczególności Arahii (choć patrząc na resztę to i tak nieźle) oraz brak Dżemu, rzecz jasna.
Podsumowując, trzeba ulepszyć system głosowania i będzie OKI

Do za rok - obyśmy mogli cieszyć się już tylko muzyką

Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2010 2:26 pm przez Neo01, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
A ja jednak uznałem, że Hey Joe, Długość i Dom miały pewien handicap, o którym wspomniałem wcześniej (choć z pewnością 20-30 pozycji by awansowały, ale nie aż tak) i mi wyszła taka "10".Neo01 pisze:1. Jimi Hendrix — Hey Joe
2. Perfect — Autobiografia
3. Pink Floyd — Wish You Were Here
4. Led Zeppelin — Stairway to Heaven
5. Queen — Bohemian Rhapsody
6. U2 — With or Without You (a możliwe że gdzieś na 10.)
7. Dire Straits — Brothers in Arms
8. Czesław Niemen — Dziwny jest ten świat
9. Myslovitz — Długość dźwięku samotności
10. Nirvana — Smells Like Teen Spirit (albo Archive — Again bądź The Beatles — Yesterday)

1. Autobiografia - Perfect
2. Wish You Were Here - Pink Floyd
3. Stairway to Heaven - Led Zeppelin
4. Bohemian Rhapsody - Queen
5. Brothers in Arms - Dire Straits
6. Dziwny jest ten świat - Czesław Niemen
7. Riders on the Storm - The Doors
8. With or Without You - U2
9. Yesterday - The Beatles
10. Again - Archive
Tak czy owak byłaby rewolucja, ale sądzę, że "strawniejsza". (warunek - 100 głosów, ale bez podziału na zakładki) I mi się wydaję, że tymi zakładkami panowie Piotrowie (jeśli mieli na to wpływ) to przedobrzyli.
Tylko jedna rzecz ucieka logice. Czemu nagle po tylu latach "With or Without You" wyprzedziło "One"?

Halo, Halo! Pierwsze topy to były nasze głosowania na kartkach i wtedy z Yes pojawiło się to co jest teraz, więc nie miej pretensji do Niedźwiedzia, bo akurat za odcinek progresywnej edukacji słuchaczy trójki na pewno nie on odpowiadał.airborn pisze:Pisano, że w TWC zawsze rock progresywny był nadreprezentowany. To są chyba jakieś żarty. Poza Pink Floyd, jedynym utworem rocka progresywnego, który pojawiał się w zestawieniu, było Epitaph King Crimson. Ok, była jeszcze Kayleigh (ale ten singlowy przeboik z r.p. tak naprawdę nic wspólnego nie ma - to samo dotyczy zresztą większości Floydów), no i Niemena Bema pamięci rapsod. Prawdziwe klasyki rocka progresywnego (jak choćby Close To The Edge, Gates of Delerium czy Awaken Yes, Starless King Crimson, Supper's Ready Genesis) nigdy nie miały szans się na liście pojawić - są za długie (w większości ponad 15 minut) i zbyt skomplikowane. Nie ma co marzyć, że pojawią się w zestawieniu dzisiaj, gdy od ich nagrania minęło ponad 35 lat, ale mam jednak wielki żal do red. Niedźwieckiego, że nie pojawiły się lat temu kilkanaście, kiedy Top dopiero zaczynał.

Wg. mojej opinii "Julu Morning" jak najbardziej zasługuje na top 10, jak i Wishbone Ash na miejsce w top 50, ale jednak fakt, że sprawy techniczne miały na to wpływ, nie pozwala mi się z tego cieszyć teraz. (bo w trakcie samego topu, to jednak był jakiś efekt pocieszenia)
- Neo01
- Posty: 11593
- Rejestracja: wt sty 01, 2008 5:16 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 1997
- Lokalizacja: Rzeszów
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Z pewnościa strawniejsza i ja nie miałbym absolutnie nic przeciwko - chodzi tylko o to żeby nie liczyły się jakiekolwiek inne kwestie, jak muzyczne...Gary pisze:Tak czy owak byłaby rewolucja, ale sądzę, że "strawniejsza".
Przecież to była jedna z naszych - forowych propozycjiGary pisze:I mi się wydaję, że tymi zakładkami panowie Piotrowie (jeśli mieli na to wpływ) to przedobrzyli.

Bo to nie trzeba brać na logikę, tylko na gustaGary pisze:Tylko jedna rzecz ucieka logice. Czemu nagle po tylu latach "With or Without You" wyprzedziło "One"?)


- Miszon
- Posty: 15647
- Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
- Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
Dokładnie!Neo01 pisze:Przecież to była jedna z naszych - forowych propozycjiGary pisze:I mi się wydaję, że tymi zakładkami panowie Piotrowie (jeśli mieli na to wpływ) to przedobrzyli..

Bo zadecydowały "4 chords, that made a million"Neo01 pisze:Bo to nie trzeba brać na logikę, tylko na gustaGary pisze:Tylko jedna rzecz ucieka logice. Czemu nagle po tylu latach "With or Without You" wyprzedziło "One"?)
. WOWY jest znacznie bardziej znany i lubiany przez tzw. ogół
.

Ostatnio zmieniony ndz sty 03, 2010 2:47 pm przez Miszon, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
http://muzyka.onet.pl/0,2104366,newsy.html Kochacie? bo ja nie.. i nie pamiętam żeby pisano artykuły o poprzednich topach...
Re: 16. TOP Wszech Czasów, refleksje
A to przepraszam. W takim razie zwracam honor, choć nie mam pojęcia gdzie to "zakładkowanie" było proponowane.
Co do U2, to zawsze wydawało mi się, że popularniejsze było "One" (na podstawie poprzednich topów)
Choć i tak w takim układzie Purple byliby w 3ciej dyszce, a Crimsoni i Floydzi z diamentem w czwartej.

Co do U2, to zawsze wydawało mi się, że popularniejsze było "One" (na podstawie poprzednich topów)

Dokładnie!Neo01 pisze:Z pewnościa strawniejsza i ja nie miałbym absolutnie nic przeciwko - chodzi tylko o to żeby nie liczyły się jakiekolwiek inne kwestie, jak muzyczne...

Choć i tak w takim układzie Purple byliby w 3ciej dyszce, a Crimsoni i Floydzi z diamentem w czwartej.
