Lista Przebojów Programu Trzeciego

3 miesiące bez listy.
Należy się przyzwyczaić do myśli, że wszystko ma swój koniec. LP3 też!

Ja bym poczekał do końca wakacji. Radio funkcjonuje w rytmie ramówkowym, z reguły największe zmiany i decyzje długoterminowe zapadają pod koniec sierpnia. Bardzo możliwe, że faktycznie stworzą nową listę (Nowa Lista Przebojów Trójki? Lista Trójki 2.0??), która wystartuje od notowania pierwszego w dniu 4 września - właśnie po to, żeby ominąć "problem 1999". A przy okazji zgodnie z regułami spuścić z listy "tego Kazika" i nie dopuścić "Mój kraj znika" i "Tu trzeba krzyczeć", bo one obie też zapewne nie podobają się Niuni.

kajman pisze: ↑czw sie 06, 2020 7:42 pmStudia Gama.

Znam wersję drugiego współprowadzącego LPSG, który wspólnie ze mną przygotowuje druk swojej publikacji, dlatego zależy mi na uspójnieniu jednej wersji wydarzeń sprzed 39 lat, stąd pytanie do Ciebie jak było... Ale to już może, aby już nie zaśmiecać tego wątku, proponuję priv...

marcinparys11 pisze: ↑śr sie 05, 2020 5:32 pm U nas na forum figuruje jako Przedlista LP3.

A może właśnie nasza forumowa lista zostanie uznana jako kontynuacja LP3 (w końcu zestaw startowy został wzięty z Listy matki i to w krótkim odstępie czasowym), jakoś te nasze 9 notowań (i kolejne) można przenumerować od 1999, ewentualne pierwsze notowanie TFP zrobić potrójne) i od powiedzmy 4.09 (ktoś wcześniej wymienił taką datę) dać nowej/starej LP3 materiał wejściowy. Pierwsze 2-3 trochę by kulało, ale od 3 tygodnia powinno pójść dobrym torem...

Może to naiwność, marzenia życzeniowe, ale cóż "każdemu wolno marzyć..."

Nasza lista coraz bardziej odbiega klimatem od LP3 i na szczęście taką kontynuacją nie będzie i być nie może.
Wiesz, ja jestem jednym z tych nielicznych osób, które uważają, że lista ostatnimi czasy była dobra jak nigdy wcześniej i każdy skręt uważałbym za zrobiony w niewłaściwą stronę.

Jedno jest pewne na przyszłość- należy oddzielić funkcje moderatora i prowadzącego.
Gdyby MN trzymał się z daleka od liczenia głosów (a najlepiej by zajmował się tym ktoś kompletnie oderwany od muzyki rozrywkowej) teraz nikt by mu nic nie mógł zarzucić. Może i tak odszedłby z 3, ale w innych okolicznościach.
Tym bardziej, że przecież cały audyt robiony jest na potrzeby procesu przed sądem.
Barona nikt nie krytykował a nawet pytano czy nie chce sam prowadzić listy.

mikrobi pisze: ↑pt sie 07, 2020 3:59 pm Barona nikt nie krytykował.

Gdyby on prowadził tamtą listę to on by oberwał

mikrobi pisze: ↑pt sie 07, 2020 3:59 pm pytano czy nie chce sam prowadzić listy

Trzeba chwytać się każdej deski ratunku.

choroszcz pisze: ↑czw sie 06, 2020 1:40 amJa chce juz listy, choćby tylko w internecie...

O, w życiu.
Dla mnie Lista to najpierw audycja, a potem jakiś tam ranking. Poza tym miałeś notowanie 1999 w internecie.
Jaki koń był, każdy widział. Szczerbaty i z podbitym okiem.

mikrobi pisze: ↑czw sie 06, 2020 4:59 pm 1. ale faktycznym miernikiem popularności najpierw stały się wyniki sprzedaży płyt a potem ilość ściągnięć w internecie.
2. Instytucja listy opartej na głosach słuchaczy ogólnie przechodzi do lamusa.
3. Myślę też, że fani listy zamiast rozpamiętywać w nieskończoność,
4. ale na liście się muzyka nie kończy.

1. Było jeszcze coś takiego jak prestiż.
Porozmawiaj na ten temat z muzykami, np. z Turbo, z Kubą Badachem, z Luxtorpedą albo z Kwiatem Jabłoni.
2. A na jakiej podstawie to stwierdziłeś? Własnego odczucia czy masz jakieś badania socjologiczne na ten temat?
Ja wiem tylko tyle, że młodzi ludzie nie byli zainteresowani Listą, ale oni urodzili się w dobie "mam wszystko, ale należy mi się jeszcze więcej",
więc nie mają bladego pojęcia czym jest zniszczony kawałek taśmy kasetowej z nagraniem ulubionego utworu.
Więc niepodważalne jest to, że zmienił się profil słuchacza Listy z biegiem lat.
3. A kto mi zabroni? Jak nie będę rozpamiętywał, to za chwilę wszyscy przejdą z tym do porządku dziennego.
Jak nie ja - to kto. Dlatego nie mogę się przekonać do udziału w Foraliście. Po prostu - mam jakąś wewnętrzną żałobę i emigrację w jednym.
Naprawdę, brakuje jeszcze tylko hasła "nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało"...
4. Zależy dla kogo.
Mnie się do nowych wykonawców coraz gorzej przekonać, coraz mniej chce mi się szukać, coraz gorzej mi to idzie.
A choćby zestaw nowych utworów przynajmniej rzucał światło na coś nowego.

mikrobi pisze: ↑pt sie 07, 2020 3:59 pmGdyby MN trzymał się z daleka od liczenia głosów (a najlepiej by zajmował się tym ktoś kompletnie oderwany od muzyki rozrywkowej) teraz nikt by mu nic nie mógł zarzucić.

Sorry, ale to już jest bzdura. Gdyby się trzymał z daleka, to miałbyś wyniki takie jak w notowaniu 1999.
On był STRAŻNIKIEM uczciwych głosów. Byłej dyrekcji i niuni coś się kompletnie pomieszało i powinni zrobić audyt własnych mózgów (gdzieś to już pisałem...)

W wielu listach kto inny składa zestawienie, kto inny je prezentuje i problemu nie ma. Przecież w historii LP3 też byli prezenterzy, którzy dostawali tracklistę w ostatniej chwili - i jakoś niespodzianek nie było. Fałszywe glosy tak samo wyłapie znawca muzyki rozrywkowej jak i ktoś, kto jest zorientowany informatycznie a o poszczególnych wykonawcach i ich popularności ma mgliste pojęcie.
Poza tym jeśli faktycznie było podejście: "niemożliwe, żeby ten wykonawca/piosenka miał (a) aż tyle głosów" a wszystko opierało się na autorytecie, wiedzy i intuicji MN - no to akurat było słabą stroną całego przedsięwzięcia. I zalążkiem jego zguby, choć pewnie takiego przebiegu wydarzeń nikt nie przewidywał.

Hm, Turbo - jeden numer 1 w 1982 r. (czyli w czasach nietypowych, kiedy płyty długogrające były rzadkością). Raczej potwierdzenie tezy niż zaprzeczenie. Potem trzy słabe wyniki kolejnych piosenek i całkowita nieobecność pomimo nagrywania kolejnych płyt (p. Marek pewnie by napisał, że się rozwiązali, tak jak na składance Pomaton EMI o Armii)
Kuba Badach - w świadomości społecznej zięć byłego prezydenta i artysta jednego przeboju, w dodatku nie swojego (Małe szczęścia). Na liście też raczej bez rewelacji - piosenka Wracam do siebie 23 tygodnie, najwyżej na 33 miejscu- jedno z tych zjawisk, które moim zdaniem świadczyły o głębokim kryzysie listy.
Luxtorpeda - oni akurat mieli dobre wyniki sprzedaży (dwa albumy miały numer 1), więc wyniki na liście odzwierciedlały rzeczywistą popularność. Raczej trudno mówić by wylansowała ich Trojka, bo pamiętam lato 2015, kiedy utwór 44 dni znalazł się na 1 miejscu pomimo słabej obecności w dziennej playliście.
Kwiat Jabłoni - trudno cokolwiek powiedzieć, bo to odkrycie ostatniego roku.
Po prostu widzę, że wątek, który właściwie powinien być zamknięty 15 o 23.00 rozrósł się do olbrzymich rozmiarów (w czym miałem swój udział) a inne wątki (gdzie spokojnie można wymieniać się wspomnieniami czy dyskutować na temat poszczególnych utworów i wykonawców) usychają.

W ostatnich latach przed zawieszeniem i tak chyba więcej było rzeczywiście popularnych wykonawców w czołówce (np. Podsiadło, Zawiałow, Kortez, na koniec ten nieszczęsny Kazik) niż parę lat wcześniej, ale zauważmy, że dotyczyło to w zasadzie głównie artystów polskich. Oczywiście miały na to wpływ ogólne tendencje kulturowe (narastająca w miarę upływu zeszłej dekady moda na swojskość, wsobność, rzeczy "narodowe", własne - pamiętajmy, że na LP3 głosowali także ludzie nie słuchający na co dzień Trójki) i technologiczne (media społecznościowe de facto przywróciły na LP3 dużą rolę zorganizowanych grup fanów poszczególnych artystów, co się do tej pory kojarzyło raczej z latami mniej więcej 1982-85, niestety, kto miał ich więcej, ten wygrywał - stąd nawet słabsza piosenka Podsiadły miewała z reguły dużo lepsze wyniki niż najlepsze utwory Mikromusic czy Kwiatu Jabłoni).
Wśród cudzoziemców z nielicznymi wyjątkami (Zaz, Cygarety) wygrywali jednak głównie niekoniecznie najmodniejsi akurat weterani, i to często już nieżyjący (choć oczywiście i im zdarzały się autentyczne światowe przeboje, jak choćby tegoroczne "Living in the Ghost Town" Stonesów.

Zły wątek, sorry!

Trudno, ale archiwalne są na chomikuj.
Można byłoby posłuchać, ale bez Marka też kiedyś dało radę, trend naprawczy po 42 wylotach w 26. jak ok. 10 lat temu, kto wie.
Polski ostatnio był bardzo stabilny.

A teraz skończyła mi się playlista oczekujących. A tu nagle na Spotify chodzą sobie jeden po drugim utwory baaaardzo Listowe. Zaczęło się od Zapytaj mnie czy cię kocham, a potem te, które sam kojarzę z Listą. Deszcz, Cześć to ja, Happens To The Heart. Niby niepozorne, ale przy tym ostatnim aż oczy skłaniają do łez...
Tyle wspomnień. Wspaniałych wspomnień. Chociaż słuchałem niecałe trzy lata.

pbd2 pisze: ↑pt sie 07, 2020 8:51 pm i im zdarzały się autentyczne światowe przeboje, jak choćby tegoroczne "Living in the Ghost Town" Stonesów.

No to był taki autentyczny światowy hit, że nie wszedł do Top 100 Billboardu, a w Wielkiej Brytanii osiągnął miejsce w granicach 70. A to i tak było lepiej niż w innych krajach.

Podobno Depeche Mode w swojej własnej ojczyźnie mieli tylko dwa numery 1.
A w brytyjskim plebiscycie na hit wszechczasów (2005) w pierwszej 10 było chyba 6 kawałków Oasis. No i był ówczesny superhit czyli You're beautiful.
Podejrzewam, że przeciętny Brytyjczyk czy Amerykanin byłby zdziwiony gdyby pokazać mu jacy wykonawcy są popularni w Europie.

Depeche mieli ZERO numerow jeden w Wielkiej Brytanii i jest to nieco wstrzasajace.
No my tez bylibysmy zdziwieni niektórymi wyborami w Wielkiej Brytanii. Niestety, Brytyjczycy, a Amerykanie to juz w ogole, sa ulomni na "nieanglosaskosc". Ciesze sie, ze w Polsce bylismy otwarci na muzyke w przeroznych jezykach, choc w ostatnich latach widze niestety, ze leci u nas w duzej mierze to samo, co na zachodzie...

Racja - w singlach nie mieli żadnego. Trzy razy był numer 4- People Are People, Barrel of a gun i Precious. Enjoy the Silence było na 6, Personal Jesus na 13 a Freelove dopiero na 19.
W albumach dwa - Songs of Faith and Devotion (1993) i Ultra (1997).
Ciekawe, że na LP3 z tego pierwszego były dwa numery 1 (I feel you i Walking In My Shoes) a z drugiego żaden - ogólnie wyniki piosenek były przeciętne.

Bo "Freelove" ogolnie mialo przecietne wyniki, poza krotkim wyskokiem we Wloszech (trojka, ale tylko dwa tygodnie w top 50) oraz Hiszpania, ktora juz wtedy miala raczej slaby rynek singli. W Polsce "Freelove" nakrecily stacje radiowe, gdzie jest grane do dzis. Bez tego wielu ludzi w ogole nie kojarzyloby tego numeru (tak jak to jest z "I Feel Loved" np.)

Wam się wątki nie pomyliły?

@mikrobi - odpowiedź nie na temat. Po co ta wyliczanka wykonawców? Ja sobie rzuciłem tych wykonawców tak po prostu.
BTW, z Litzą robiłem kiedyś wywiad i uwierz mi, wiem czym była Lista Trójki dla Luxtorpedy.
A ten wtręt o Armii, to nie wiem... chciałeś mi dopiec? Nie udało Ci się. Każdemu wolno się pomylić, Markowi Niedźwieckiemu też.
Wracając do tematu - orientujesz się w sytuacji?
Nie trzeba być odkrywcą, żeby dostrzec, że coś było nie tak na linii informatycy PR vs. redakcja Listy.
Dlatego MN był niezbędnym ogniwem do wyłapywania głosów "martwych dusz".
Nie rozumiem jak można w tym temacie robić jakiś audyt, jak można się zastanawiać nad tym,
wiedząc, że nikt inny bardziej nie dbał o czystość Listy niż sam MN.

Chyba, że ma to być audyt i wyrzucenie z roboty informatyków... Przecież to oni przekręcili matrix z FET-em na początku roku.

I ta uczciwość MN była zawsze od 1982 roku. Wystarczy poczytać na ten temat trochę... np. w tej książce:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/103427/ ... h-i-kaziow

Jak świat światem, a listy listami, prowadzący takie audycje, również ci uczciwie liczący głosy, zawsze musieli mierzyć się z oskarżeniami o ustawianie wyników. Trochę jak sędziowie piłkarscy: choćby facet był najuczciwszy,zawsze znajdą się tacy, którzy oskarżą go o "drukowanie" wyniku. Oczywiście i w jednym,i w drugim przypadku najczęściej są to ci, którzy sobie nie radzą w rywalizacji (stąd rewelacje np. Stanisława Wenglorza, jakoby w 1982 roku ustawiano wyniki przeciwko niemu). MN nie był wyjątkiem i pewnie jakoś wkalkulowywał to w koszty takiej działalności zawodowej. Ale ataku ze strony własnych przełożonych chyba się nie spodziewał - tym bardziej, że pomimo pewnego kryzysu LP3 jednak aż do feralnego maja pozostawała listą prestiżową.
PS. Śniło mi się dzisiaj radio mówiące głosem red. Barona: "nie wiem czy państwo wiedzą, ale niedługo powoli zaczniemy wracać do normalnych notowań, może nie do końca tak to będzie wyglądało, jak sobie wymarzyliśmy, ale Lista musi być". Ech...

Snilo mi sie, ze lista oficjalnie przestaje istniec...

A mi się śniło, że lista była, prowadził szczęśliwym głosem Niedźwiecki a po zakończeniu (nie pamiętam jakie grały utwory) powiedział: "lista będzie działać jak dawniej, chociaż będą pewne zmiany".
I się obudziłem.

Witam.
Dzisiaj znów udało mi się dodzwonić do Trójki, do popołudniowej ZD3, oczywiście nie dali mnie na antenę, ale pytałem co dalej z p. Markiem, Helen, Bartkiem, z LP3, bo w radio juz nikt nic o nich nie wspomina. Sympatyczna pani powiedziała ze przekaże Kubie (w domyśle dyr. Strzyczkowski) żeby coś powiedział na antenie, najlepiej w piątek w czasie gdy normalnie trwałaby lista.
Pożyjemy, usłyszymy (albo i nie...)
Pozdrawiam