No to moja relacja. Z piątku na sobotę:
W drodze do trójki w autobusie dałem znać, że będę jakoś około 19, po czym rozmawiałem sobie przez 20 minut z babcią (co nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby nie to, że jak się później dowiedziałem próbował się do mnie dodzwonić ku3a i cały czas było zajęte
). Dojechałem ostatecznie idealnie - bo około za pięć 19. W holu już kłębiło się spore grono. Najpierw rzucił mi się w oczy ktoś wyglądający znajomo (jak się okazało - Artur) wraz z piękną towarzyszką, ale że jakoś tak nieśmiało zareagowali na mój wzrok, to pomyślałem, że może to ktoś "nie od nas" i dlatego też najpierw skierowałem się do grona po lewej. Po powitalnych słowach i krótkich wymianach zdań, czekaliśmy na ekipę dworcową. Zaraz po 19 nadeszli, prowadzeni przez ku3ę. Kolejne powitania, wyłowiłem wzrokiem kilka nowych osób, ale większość stanowiły znajome twarze i identyfikacja nastąpiła bardzo szybko. Sprawnie przeszliśmy ochronę i udali się na górę gdzie już rozpoczęła się Lista. Ku3a dał wszystkim ogłoszenie, którego nie usłyszałem zajęty wymianą powitalnych zdań z Helen. Ale abd3mz mi idealnie streścił o co chodziło
. Tylko ze smutkiem skonstatowałem że wśród zlotowiczów brakuje nemo i jotema3, bo bardzo lubię kontakt bezpośredni z tymi osobami (jotem3 na szczęście potem się zjawił).
Przebieg Listy z grubsza idealnie opisał prz_rulez. Ja tylko dodam, że w pierwszej godzinie byliśmy naprawdę niesamowicie, rekordowo wręcz, grzeczni. Nikt nie wchodził do reżyserki i nie przeszkadzał (Misiek by się ucieszył, a tak to się pewnie ucieszył, że go nie było
), na korytarzu też siedzeliśmy dość cichutko i ogólnie cacy. Co prawda - potem to się nieco zmieniło, ale to należy tylko zawdziędzać bardzo miłej atmosferze wprowadzonej przez panią Cukier. Ze swojej strony - pogadałem sobie z Niedźwiedziem nawet dłużej niż planowałem, bo dwukrotnie wchodziłem do studia, raz myśląc że za chwilę to ja będę (a to było na 5 minutowym Plancie, także pogadać można było spokojnie), a tu okazało się że najpierw wiadomości. No a potem drugi raz jak już faktycznie była moja tura. Krótki rzut oka na playlistę: no ładnie, mam 11 sekund (albo 12, nie pamiętam), będzie trzeba się pilnować żeby nie "zagadać". Jednak idealnie wyczułem czas, język się nie splątał i powiedziałem na szczęście to co chciałem w 10 sekund i obciachu nie było (a adrenalinka też tylko minimalna).
Lista minęła bardzo szybko i choć na dobrą sprawę niewiele z niej usłyszałem (jak inni, co miało potem odbicie w błyskawicznie wymyślonym konkursie odnośnie tego jak wyglądało ostatnie notowanie - wygrały go osoby, które nie były w Trójce), to atmosfera zaczęła się robić coraz milsza.
Na liście uzgodniłem z Lluckym, że będę z nim jechał do Śródborowa, bo tym razem pomyślałem że nie pociągiem, a samochodem będę jechał. W ostatecznym rozrachunku składy przemieszano i jechałem z grzesiem, krzyśkiem83 i Arturem z Karoliną. Podróż minęła przy ozdobie niesamowitych błyskawic gdzieś na zachodzie za Wisłą, ale na szczęście burza nas minęła. Dotarliśmy bez problemu, prowadzeni głosem pani z dżipiesa. Pan portier jakoś nie reagował z początku na wciśnięty przeze mnie dzwonek, ale w końcu w ciemności zamajaczyła postać z latarką i po informacji ode mnie, że to "my z rezerwacji", otworzył nam bramę. Jako że byliśmy pierwsi, wybraliśmy sobie pokoje (ja z krzyśkiem83 chyba najlepszy, z tarasem
, potem dokooptował do nas Grycek na foteliku dziecięcym
). Po kilku minutach przyjechał drugi samochód, po kolejnych kilkunastu następny. Każdy się rozejrzał i rozłożył i wkrótce pojawiła się ekipa pociągowa. Jak już zacząłem nieco zgłodnieć, to pojawiła się pizza. Wszyscy zasiedli w "salce zabawowej" i przystąpili do konsumpcji. Jako że natychmiast ucichł wszelki gwar dotychczasowych rozmów, domyślam się, że nie tylko ja byłem głodny
. Już po 2 kawałkach zaspokoiłem pierwszy głód, przy trzecim zacząłem już nawiązywać rozmowy z sąsiadami, a że ten trzeci okazał się mieć smak teoretycznie wegetariański, a praktycznie ostry (za co dziękuję Lluckiemu smarującemu ten kawałek
), już nie dałem rady wciągnąć go do końca. Zresztą, stwierdziłem, że po północy nawet Gremliny nie jedzą. Siedziałem na prawym skrzydle podkowy i tak mniej więcej zostało do końca zlotu, najczęściej w okolicy byli Grycek, ksch, adameria i krzysiek83, na samym początku też djjack i ktoś jeszcze, niestety już nie pamiętam kto.
Po zaspokojeniu potrzeb cielesnych przyszedł czas na potrzeby duchowe. A były nimi:
- kilka minut dowcipów, szczególnie tych Gryckowych wyjątkowo masakrycznych (rapująca opona mnie rozwaliła
) (na dowcipach na pewno przysiadł się Llucky)
- konkurs kajmana, dotyczący piosenek, które nie były na Liście, a które powinny być. Zaskakująco łatwy jak na konkursy kajmana
- konkurs mój, pod hasłem "Typ co szarpie bas", który jak się okazało był kilerem, bo o ile pamiętam tylko 3 osoby zdobyły ponad 20 punktów na 66 możliwych (no jeszcze dzień później jotem3 i Marcin Buchalski zdobyli tyle, a jotem nawet nieoficjalnie by go wygrał). Obiecuję następnym razem przygotować coś łatwiejszego
- mecz kapsla nożnego (to może bardziej dla ciała też), w akompaniamencie (i tu kolejny punkt)...
- gitar kscha (elektryk) i kertoipa (elektroakustyk, niestety praktycznie nie dało rady nastroić na dłuższy czas najgrubszej struny) i mikrofonu. Zasadniczo osób próbujących swych sił było dużo, ale myślę że wszyscy byli wdzięczni jak już, ktokolwiek grał, to przestał
- spacery dookoła budynku, korzystając z bardzo ciepłej nocy (w sumie szkoda, że jednak nie przewidzieliśmy tego i nie przygotowali ogniska, do rozwagi za rok)
- no i różne rozmowy.
Kolejność tych wszystkich rzeczy trudno mi nawet ustalić. Tak czy inaczej, około 4:15 stwierdziłem że padam i poszedłem się umyć i usnąć, choć podobno jeszcze do 5 trwały różne występy. W sumie nie pamiętam, co takiego się działo zaraz przed tym jak poszedłem spać. Widocznie już słabo kontaktowałem...
Spało się o dziwo dość ciężko, na początku przeszkadzał komar (ale tylko przez kilka minut), potem około 7:30 obudził mnie zdaje się kajman, który chyba już wstał (?), a potem przeszkadzało mi bolące gardło. Do 10 chciałem pospać, ale za 15 stwierdziłem, że nie ma sensu, czas wstawać, a poza tym jestem głodny.
No i to tyle jeśli chodzi o pierwszą noc. Nie wiem, może pominąłem jakiś konkurs, ale było ich tyle, że ciężko mi powiedzieć, który był kiedy. Następnym razem sobotoniedziela.
PS. Jeśli ktoś nie był na Zlocie, a chciałby się zmierzyć z moim mixem - proszę bardzo:
http://chomikuj.pl/Miszon (plik miszonadlo). Odpowiedzi można przesyłać na PW, żeby innym nie psuć zabawy.