Freelink napisal:
Artur K. - z żywotnością taśmy to akurat nie masz racji. W bodaj ostatnim numerze CHIP'a jest o tym spory artykuł. Taśmy paradoksalnie są bardzo trwałym nośnikiem, za to technologia CD i DVD - fatalnym. Jak archiwizować to tylko na HDD + kopia na najlepszych nośnikach DVD (obecnie ok 10-15 zł/szt).
Bron boze nie chcialem powiedziec ze kasety z reguly traca po kilkunastu
jakosc nagrania.
Istnieje ale nieco inny problem, o ktorym jeszcze nie mowilismy. Zywotnosc tasmy zalezna jest od kilku takich drobnych spraw, jak np. obchodzenie sie z tym nosnikiem.
I tu:
- przez przypadek polozony magnes za zbiorem kaset moze okazac sie zgubny dla wielu nagran, trafionych bezposrednio (dlatego kasety nalezy zawsze przewijac do konca).
- wilgoc,
- kladzenie ich na bezposrednim sloncu;
O ile kilka tych prostych zasad bedziemy stosowac, kasety wytrzymuja wiele lat - jak niektorzy wiedza przynajmniej 20-30 lat.
Innym problemem jest natomiast w rzeczywistosci okreslenie prawdziwej zywotnosci. Tasma jako taka ekzystuje - dostepna dla rynku masowego -
od okolo 35 lat.
Tasmy najwyzszej jakosci produkowano ale dopiero kilka lat przed wejsciem na rynek CD-ROM, CD-R.
Gdy na rynek masowy trafily pierwsze kopiarki CD i pierwsze CD-R, jakosc tasmy osiagnela szczyt, jakies kilka lat przed tym momentem.
Moja pierwsza kopiarke CD-ROM kupilem w 1995. Czyli tasmy nazwijmy je High Tech trafily na rynek w latach miedzy 1987 a 1991. Pozniej najprawdopodobnie juz nie inwestowano bajonskich sum w technologie nosnika. Na rynki trafialy co prawda chromowki, zelazowki itp. itd.
Jednakze ich dalszy rozwoj technologiczny byl juz ograniczony samym faktem ze na rynek zyczynala wchodzic zupelnie nowa technologia.
CD-Rom itp.
Poczatki CD-ROM kojarzyly sie dla wielu z tzw. Eldorado chomikowcow nagran. Rzekomo taka CD-ROM potrafila zatrzymac nagrane pliki przez przynajmniej 30.000 lat. Itp. (To ze jest to pic na wode, nie musze podkreslac). Pozniej wycofano sie z tego i dawano tzw. gwarancje Life Time - jeszcze nikt mi tego nie wytlumaczyl co to dokladnie znaczy.)
Niestety prawda jest taka.
Bezwzglednie jakiego nosnika uzywamy nalezaloby miec notorycznie przynajmniej dwie kopie tego nosnika, i przynajmniej co 10 lat sporzadzic
nowe kopie.
I tu jest zasadniczy walor CD-R i DVD+-R. Wysoka pojemnosc, tzn 700 MB
i 4,5 GB. Aby sporzadzic kopie tego nosnika potrzebujemy zaledwie godzine (z reguly 0,5).
Sporzadzic kopie tasmy magnetofonowej w tej samej jakosci, to juz zupelnie inna sprawa. i inna dymensja czasu. Na sporzadzenie kopii 150 nagran potrzebujemy z reguly juz kilka dni. Na upartego - 150 * 4 minuty
dajmy na to 10 godzin.
Inny atut, ktorego sie nie docenia - to koszta zakupu tasmy a CD-R/DVD.
Jedna DVD-R kosztuje dzis - minie osobiscie - jakies 16 eurocentow, czyli
ok 70 groszy. Nie wiem ile kosztuje dzis kaseta ktora ma 90 min. Ale przypuszczam, ze znacznie wiecej.
I jeszcze inna sprawa to miejsce na archiwum. Jak wiadomo czynsze za mieszkania tansze nie beda, a dla fana muzyki hmmm... Ten metr szecienny w mieszkaniu to nie wyjatek.
Jeden maly walor kasety, ktory z reguly nie jest na pierwszy rzut oka widoczny. Gdy zerwie sie kaseta, albo wkreci w tryby, tracimy z reguly dwa nagrania.
Przy DVD-R czy CD-R nie ma tej mozliwosci - z reguly niestety wedruje w calosci do krainy wiecznych lowow.
--------------------------------------------------------------------------
Jednakze badzmy optymistami.
Ja nim musialem byc, gdy przez przypadek zostawilem cala moja kolekcje DVD-R ek przy kaloryferze w tanim futerale.
Wynik byl tego taki - kazde nagranie na zewnetrznych stronach DVD-R nie moglo byc odczytane.
Na koniec udalo mie sie to metoda brutala.

Aby odzyskac moje nagrania, tak dlugo NAGINALEM DVD-Rki, az w koncu miala ona odstep taki, jak glowica laserowa toleruje.
Jakos udalo mi sie odzyskac wszystko, co wtedy stalo pod znakiem zapytania, ale nie zycze nikomu tych - podczas tej pracy - obrgyzanych paznokci.
Dlatego sumujac jeszcze raz:
- niestety, nie widze mozliwosci odzyskania jakiegos tam prehistorycznego nagrania listy Trojki, ktore zostalo wielokrotnie wymazane i na to miejsce nagrane cokolwiek innego.
Tu moze tkwi male nieporozumienie w Twoim rozumowaniu mojego postu - kasety sa dobre - i tu nawet nie moge nic powiedziec o mojej Stilon Gorzow - na ktorej przechowaly sie moje pozdrowienia dla Technikum Przemyslu Spozywczego w Krajence - prosto z listy Przebojow w notowaniu w wakacjach 1985 roku.
Ta kaseta ma obecnie 22 lata i zachowam ja, ale przypuszczam ze szansa na to ze za nastepne 22 lata bedzie ona jeszcze tak samo odtwarzala zapisy w to watpie.
Niestety zaznaczam, ze w TYCH WLASNIE CZASACH - wielokrotny zapis
kasety zmniejszal za kazdym razem jej walory archiwalne. A niestety:
moja trzy Stilon Gorzow w tych czasach (85 rok) kosztowaly 1000 zl i za to musialem przez pol lata zrywac porzeczki. Dzis mamy inne czasy. Dzis kasety sa tanie jak barszcz, w porownaniu do tamtych cen.
Z pewnoscia i reguly sa one wyeksploatowane, co zmniejsza ich zywotnosc. Nie sadze aby Chip bral to wlasnie pod uwage. To nie znaczy,
ze oczywiscie byly one jakosciowo kiepskie.
To nie prawda. W trakcie postu mowilismy juz o rozdzielczosci obrazu na kasetach video, istnieje jeszcze jedna sprawa o ktorej powinnismy napomknac.
Otoz: nagrywanie piosenki na tasme to proces magnetyzacji tasmy.
Aby ja uwolnic z nagrania nalezy ja wyzerowac. Tzn kazdy nosnik ktory daje glowicy sygnal minus i ciag miunsow, abysmy np uslyszeli dokladnie gitarzyste ACDC. Aby nagrac na nowo w tym miejscu wymazujemy tasme - jednakze nie oznacza to ze proces ten jest bardzo dokladny.
Nosnik magnetyczny nie ZAWSZE przesunie sie do pozycji zerowej, tym dalej jak dalej jestesmy od pasma nagrywania.
Skoro jestemy juz przy nagrywaniu nalezy jeszcze uwzglednic MOC magnetyzowania. I tu znowu jestesmy przy temacie technologia. Wystarczy, aby miedzy glowica magnetofonu byl jeden drucik, ktory jest o mikron grubszy; wystarczy ze urzadzenie ktore nagrywa wtornie - jest mocniejsze od pierwotnego, (np. zamiast napiecia pradu 12 V, stosuje 12,2V) i juz to drugie nagranie jest "mocniej" utrwalone, a starsze "mocniej" wymazane.
Aby sobie to dokladnie przedstawic: wystarczy przy tasmie polozyc na kilka minut magnes, aby w przynajmniej w miejsce gdzie on bezposrednio odzialowywal, nie nagrac w przyszlosci absolutnie nic.
W tym wypadku - czasopisma musialyby od razu zweryfikowac swoja opinie. Ba. Ten ktory napisal ten artykul wogole nie wliczyl w wynik
ta mala drobnostke, jak szybko dwuletnie dzieci sa w stanie wyciagnac z kasety 30 metrow tasmy.
CO JESZCZE bo pasuje do tematu.
Dzis na rynkach pokazala sie juz nowosc - tzw. BD ROM. Mozna na nia nagrac 25 GB - przeliczajac: ok 5000 nagran. 25 GB to z grubsza 250 notowan LP3.
Nie musze zapewne zaznaczac, ze na takich nosnikach jest coraz wiecej bledow nieunikalnych. Musi byc zawsze idealnie czysty. Glowica laseru wczytujacego nie moze byc zbyt daleko, lub zbyt blisko ustawiona - a przeciez w tej branzy chodzi o kazdy cent. Nie na prozno, najczesciej w we wszystkich urzadzeniach DVD, CD itp. dominuje masywnie Panasonic/Matsushita i Phillips. A dlaczego? no bo te produkuja masowo,
i oczekuja z kazda generacja na masywne zapotzrzebowaniu na rynku.
Czasy takiego Plextor - ktory byl klasa krola w CD-ROM/DVD itp - minely. Za drogo.
I w ten sposob mozna dostac fantastyczne urzadzenie od LiteOn itp.;
teoretycznie dostanie sie jedna z szeciu, ktora po dwoch klatach sie rozleci, bez rzeczywistej eksploatacji
....................................................................................................
Freelink napisal:
Jeszcze coś o tych sławnych laboratoriach policji. Wiecie jak sprawa wygląda? Są one śmiesznie niedofinansowane. Nie ważne czy to Polska , USA czy Niemcy.
Jeszcze wiele ludzi nie rozumie prawa. Ja akurat w zakresie piractwa mialem z tymi kolezkami do czynienia w roku 2001. Za sprawe ktora zaistniala w 1999. Po pierwsze: kto mysli ze mozna sie wybronic z presji prawnych za pomoca adwokata, i znajomoscia prawa w zakresie nowych
masmediow, ten sie z reguly myli.
W kazdym kraju policja musi miec fakt namacalny, aby udac sie z podejrzeniem do sedzi, ktory nakaze przeszukanie mieszkania. To trwa lata. Po drugie - strzelaja oni w ciemno i podejrzewaja o wszystko.
Ja wg podejrzenia mialem kontakt z osoba, ktora handlowala pirackimi kopiami - wiec - bo to takie proste - podejrzano mnie o grupowe bandyctwo.
Nie jestem prostakiem, wiec kupilem sobie ksiazke na temat postepowania karnego. Moj sledstwo mialo wiec charakter ekonomiczny - tzn. dowody musiala mi policja pokazac w ciagu 6 miesiecy. Nie miala fachowcow, a pozatym w swietle prawa niemieckiego tylko adwokat ktory mnie oskarza musi znalezc nielegalne pliki. Na cala RESZTE - jak ocena plikow przez firme wyspecjalizowana w tym zakresie MUSZE JA WYRAZIC ZGODE.
Bo inaczej jest to nielegalne, w koncu mamy w Niemczech tzw DATENSCHUTZ, tzn. ochrone przed nielegalnym wykorzystaniu plikow.
Moj adwokat byl debilem, ktorym nie znal sie na komputerach - wiec nie byl w stanie okreslic co bylo legalne a co nie. W wyniku mojej niezgody na
przesylke mych komputerow do specjalistow - moje komputery pozostaly w policji przez 9 miesiecy, a nastepnie zostaly mi one oddane, z braku dowodow.
W Polsce - podkreslam - organy prawne sa lepsze i dokladniejsze.
Jednakze rowniez i oni, nie sa w stanie lamac prawa.
A to wyglada tak. Kto uzywa Steganos Safe z 16 miejscowym kodem
jest poprostu poza zakresem prawnym. Aby taki kod zlamac, potrzebne
jest kilaset megawatt i odpowiedniego komputera - ktory przez Brute Force
probuje znalezc haslo.
Podejrzany - wg prawa - nie musi byc swiadkiem wobec siebie - wiec moze powiedziec ze niestety nie jest w stanie przypomniec sobie kodu do wlasnego sejfu plikow.
Moze tez powiedziec, ze sejfie znajduja sie listy od kochanki lub - co gorzej kochanka (!!!!) i nie odpowie on na pytanie o kod. I wtedy policja musi odciagnac zapotrzebowanie pradu z Kalifornii - aby zlamac twoje haslo.
Nie mowiac juz o czasie.
Dlatego osobiscie nie wierze w bajeczki z Waszyngtonu, a la znalezione video Bin Ladena, gdzie on mowi, jak dumny jest z zamachu na WTC.
To Video to technologia z Lara Croft i Tomb Raider - na dodatek bez ruchu.
(Tu polecam film z Dustinem Hoffmannem (Wag the Dog) i inscenizacja wojny w Jugoslawii).
Otoz: latwiej jest sfalszowac dane za pomoca innego obrazu (innych obrazow) - jak odtworzyc rzeczywiste. W wypadku Wag The Dog, domontowano dzieczynce biegnacej w studio pod nogami mostek, z tylu wybuchy granatow, jej chustke na glowie i zamiast worka jakies zwierzatko w rekach. Alez to jest proste!
Zupelnie co innego jest rekonstrukcja danych realnych. Tak jak LP 3 z roku
1983. Szczegolnie wymazanych.
To juz idzie w portfel.
------------------------------------------------------------------------------
Dzieje się tak dlatego, że 90% danych można odzyskać prymitywnymi metodami. Polecam np. oprogramowanie firmy Ontrack. Pamiętacie jak fajnie załatwili Olę Jakubowską? Tym ją właśnie załatwili.
Jednak już darmowy Eraser nadpisjąc dane 35 razy (protokół Gutmanna) powoduje, że żadne laboratorium na świecie nie odczyta takiego dysku.
Nie wiem co prawda nic o Oli Jakubowskiej - ale recze glowa. Jesli w swiecie binarnym mozna kogos zalatwic, czy tez mu cokolwiek udowodnic, to tylko poprzez droge klasyczna (tzn. swiadkow przestepstwa), lub poprzez droge klasyczna - restauracje nie likwidowanych przez Windows plikow.
Z reguly jednakze z braku czasu chodzi o pliki dostepne na dyku - ktore sluza jaka atut karalnosci.
Cala reszta zaszyfrowana - hmmm... nikt nie ma takiego budzetu.
Nawet policja. W niemieckim c`t - a jest to referencja maganzynow komputerowych napisano kiedys, ze aby wejsc do danych ktore zostaly zatajone metoda kryptografii - nalezy miec totolotkowe szczescie, albo karte kredytowa bez rzeczywistego limitu.
Tylko kto posiada taka karte moze kupic prad za kilka miliardow, aby wykonac kilka bilionow opracji liczenia. Te starczylyby na zlamanie kodu.
Jednakze kosztuje takie sprawy wiecej jak kilka milionow Euro.
Oplacalne sa tylko w wypadku kilu promili.
-----------------------------------------------------------------------------------
Jednakze: na temat teorii - mozemy dyskutowac bez konca. Freelink mial swietny pomysl i atut w reku.
Spytajcie sie w waszych kregach, o stare kasety gdzie sa zapisy - urywki list. To starczy.
Napewno cos sie z tym da zrobic!!!!!
Uchronic od zapomnienia.
Podrawiam. Artur
[/quote]