Strona 12 z 13
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: pn wrz 17, 2012 10:06 pm
autor: ku3a
Yacy pisze:uff... już myslałem, że nie dojedziemy...
nie ciesz się, nie ciesz. jeszcze nie dojechaliście

.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: pn wrz 17, 2012 11:18 pm
autor: kajman
ku3a pisze:Yacy pisze:uff... już myslałem, że nie dojedziemy...
nie ciesz się, nie ciesz. jeszcze nie dojechaliście

.
I tu się mylisz, bo kiedy byliście w sklepie oni już trampowali. Tylko wwas nie jest na bieżąco pod względem miejsca.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: wt wrz 18, 2012 9:17 pm
autor: Martyr
Bardzo mi sie podoba, ze jeszcze nie wiemy gdzie jesteśmy

choć to już należy do przeszłości

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: wt wrz 18, 2012 10:29 pm
autor: wwas
No to teraz już będziecie wiedzieć
Dzięki uczynnej pomocy kajmana, Martyrka i Yacy dotarli szczęśliwie. Kiedy więc nasza piątka (żona konwickiego1980 wykorzystała zamieszanie podczas schodzenia z łódki, żeby się cichaczem odłączyć) obładowana zakupami (trochę przesadzam – składały się raptem z czterech albo pięciu produktów) dotarła z powrotem na kemping, czekało nas radosne powitanie. Nowo przybyli dość szybko rozpakowali się i podjęli trudną decyzję dotyczącą rozlokowania w pokojach – o dziwo zgodzili się poświęcić i rozdzielić, żeby zachować dotychczasowy podział męsko-damski i nie zmuszać nikogo do przeprowadzki.
Gdy sprawy organizacyjne zostały rozwiązane, nadszedł czas na następny punkt programu – kajman zaplanował na wieczór wspólny spacer przez dzicz (choć tym razem w wersji light, bez karczowania pokrzyw), zakończony podziwianiem panoramy miasta o zachodzie słońca i zapalających się świateł. Niestety, strona internetowa, na której sprawdził uprzednio godzinę zachodu słońca, podawała je zgodnie z czasem ujednoliconym, czyli w lecie przesuniętym o godzinę w stosunku do tego wskazywanego przez zegarki. Nie chcąc narażać nas na dodatkową godzinę przedzierania się przez gąszcze ani na śmierć głodową podczas zbyt długiego czekania na pizzę, kajman podjął trudną decyzję – spacer tylko do zamku i z powrotem, a zachód słońca – może kiedy indziej (będziemy mieli motywację, żeby przyjechać jeszcze kiedyś do Torunia).
Nie licząc kąta oświetlenia i grupki amatorów ognisk, która rozgościła się na dziedzińcu, zamek nie zmienił się w ciągu ostatnich dwóch dni – wąska ścieżka okrążała szczyt murów w ten sam sposób (z tą tylko różnicą, że teraz dla odmiany szliśmy nią w drugą stronę), a ciasne kręte schody pokonywało się tak samo. Chyba że było się Lluckym – podczas poprzedniej wizyty dokonał on starannych oględzin zewnętrznej strony murów, teraz zwrócił szczególną, żeby mieć na sobie właściwe spodnie. Po opracowanej trasie, wspinał się niczym rasowy człowiek-pająk i już po chwili pomachał nam z góry. Oprócz niego, szczególne wyrazy uznania należą się również atram842, która zdołała przemóc swój lęk wysokości i bohatersko pokonać całą ścieżkę.
Po powrocie na kemping, zanim jeszcze mogliśmy zacząć rozkoszować się smakiem pizzy, konwicki1980 zaproponował kolejną rundę swojego konkursu, a ponieważ było jeszcze jasno, zdecydowaliśmy się przeprowadzić ją na świeżym powietrzu. Co prawda od naszego ulubionego ogródka trudno było o tej porze oczekiwać wolnych miejsc, jednak kawałek dalej, obok zupełnie pustego boiska, znaleźliśmy dwie ławeczki, na których zdołaliśmy się pomieścić prawie wszyscy (jollyroger72 zdecydował wykorzystać ten czas inaczej i poszedł wziąć prysznic). Po kilku konwicki1980 zdołał zmusić do współpracy minilaptop Llucky’ego w dodatku z niepełnym oprzyrządowaniem – uczynnie pobiegłem do pokoju po resztę, niestety, jollyroger72, idąc pod prysznic, zamknął drzwi od środka. Z pojawiającymi się tu i ówdzie komary trudniej było współpracować – na szczęście od kiedy przeżyłem spotkanie z komarami na działce mojej Babci (wplątywały się we włosy, a kiedy rozgarniało się włosy ręką, żeby je odpędzić – gryzły w rękę), takie zagęszczenie nie robi już na mnie wrażenia.
Mimo braku jollyrogera72 od poprzedniego razu poziom zgadujących zdecydowanie wzrósł. Yacy i ku3a podeszli do zagadki bardzo ambitnie i nawet, kiedy nie udawało im się odpowiedzieć, bardzo często melodia z czymś im się kojarzyła. Zresztą odniosłem wrażenie, że utwory są jakby trochę łatwiejsze – wśród wykonawców pojawili się m.in. U2 i Phil Collins, znalazło się nawet „España Forever” (co prawda w nieco innej wersji) i zostało zgadnięte od razu, niestety, nie przeze mnie. Swój mały sukces odniosłem dopiero w drugiej rundzie, kiedy to pojawił się pewien utwór, który nawet ja pamiętam z Listy, w dodatku miałem ogromną podpowiedź – Yacy od razu trafił wykonawcę: Scorpions i tylko doznał małego zaćmienia przy tytule, co też zaraz wykorzystałem. Drugim mały sukcesem było rozpoznanie w jakiejś przeróbce uwertury z „Wilhelma Tella”, choć nic więcej o tej wersji powiedzieć nie mogłem.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: wt wrz 18, 2012 10:39 pm
autor: jollyroger72
wwas pisze:
Dzięki uczynnej pomocy kajmana, Martyrka i Yacy dotarli szczęśliwie.
i Kuby telefonu..., który porwał kajman...
wwas pisze:Mimo braku jollyrogera72 od poprzedniego razu poziom zgadujących zdecydowanie wzrósł.
Widocznie wcześniej ja ten poziom zaniżałem
wwas pisze:(...) uczynnie pobiegłem do pokoju po resztę, niestety, jollyroger72, idąc pod prysznic, zamknął drzwi od środka.
Takie miałem "wytyczne" od Llucky'ego. Względy bezpieczeństwa - złodzieje nie próżnują.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: wt wrz 18, 2012 11:17 pm
autor: kajman
wwas pisze:1. Dzięki uczynnej pomocy kajmana, Martyrka i Yacy dotarli szczęśliwie.
2. Nowo przybyli dość szybko rozpakowali się i podjęli trudną decyzję dotyczącą rozlokowania w pokojach – o dziwo zgodzili się poświęcić i rozdzielić, żeby zachować dotychczasowy podział męsko-damski i nie zmuszać nikogo do przeprowadzki.
3. Nie licząc kąta oświetlenia i grupki amatorów ognisk, która rozgościła się na dziedzińcu, zamek nie zmienił się w ciągu ostatnich dwóch dni.
4. Chyba że było się Lluckym – podczas poprzedniej wizyty dokonał on starannych oględzin zewnętrznej strony murów, teraz zwrócił szczególną, żeby mieć na sobie właściwe spodnie. Po opracowanej trasie, wspinał się niczym rasowy człowiek-pająk i już po chwili pomachał nam z góry.
5. (jollyroger72 zdecydował wykorzystać ten czas inaczej i poszedł wziąć prysznic).
1. No i dodałbym tu LLucky'ego, który w świetnym tempie pokonał most, ja jechałem autobusem i końcówkę pobiegłem, a ledwo go wyprzedziłem.
2. No był to problem i podobny może pojawić się na kolejnym zlocie (może nie dokładnie taki sam), bo na razie tłumy kobiet nam się nie zapowiadają.
3. Uwielbiam takie komentarze (i nie tylko takie).
4. Znowu pełen podziw dla Lluckyego. Nie robimy zlotu w Tatrach, bo nikt nie pójdzie tam gdzie on... a jeżeli pójdzie to nie przeżyje.
5. Nie zauważyłem, żeby jakiegoś brakowało.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 19, 2012 12:21 am
autor: konwicki1980
Do dziś wspominam zmaganie się z laptopem Llucky'ego. Wydawać by się mogło, że niewiele jest w stanie mnie zaskoczyć, jednak obsługiwanie sprzętu do góry nogami, przy latających komarach, do tego jakaś odmiana Linuksa, która miała kłopot nawet z poprawnym wyświetleniem pliku tekstowego, a funkcje klawiszy pozamieniane miejscami. Całe szczęście, że Bill Gates wynalazł Windowsa.

Jednak właściciel sprzętu był z nim dobrze zgrany i potrafił go obsługiwać bez kłopotu.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 19, 2012 6:33 pm
autor: atram842
wwas pisze:Oprócz niego, szczególne wyrazy uznania należą się również atram842, która zdołała przemóc swój lęk wysokości i bohatersko pokonać całą ścieżkę.
Nieskromnie przyznam,że jestem z siebie dumna

Pokonałam całą trasę. Chociaż gdyby w połowie drogi było drugie zejście z ruin to pewnie bym z niego skorzystała.

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 19, 2012 7:25 pm
autor: LLucky
kajman pisze:1. No i dodałbym tu LLucky'ego, który w świetnym tempie pokonał most, ja jechałem autobusem i końcówkę pobiegłem, a ledwo go wyprzedziłem.
Dałem mu fory...
kajman pisze:4. Znowu pełen podziw dla Lluckyego. Nie robimy zlotu w Tatrach, bo nikt nie pójdzie tam gdzie on... a jeżeli pójdzie to nie przeżyje.
A tu muszę stanowczo zaprotestować: w życiu nie byłem w górach i nie znam się zupełnie na skałkowaniu, więc nawet jeśli poszedłbym gdzieś sam, to i tak byłyby ofiary śmiertelne.
konwicki1980 pisze:Do dziś wspominam zmaganie się z laptopem Llucky'ego. [...] jakaś odmiana Linuksa, która miała kłopot nawet z poprawnym wyświetleniem pliku tekstowego
A ja do dziś nie mogę wyjść z podziwu, co to za plik tekstowy, z którym nie radzi sobie nawet Linuks!

Zapewne to jakiś kolejny nieszczęsny wymysł Billa Gatesa, który daje się poprawnie otworzyć tylko na jego jedynie słusznym systemie...
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 19, 2012 10:34 pm
autor: wwas
Dotychczasowy rekord wielkości pizzy – półmetrowa, jaką oferował lokal z Otwocka – został pobity brutalnie. Pizzeria, której ulotkę zademonstrował konwicki1980, pozwalała zamówić okaz o średnicy… 60 centymetrów. Piotrek zdecydował i zdołał przekonać wszystkich mających wątpliwości, że dwie takie pizze (a więc na pewno jedna wegetariańska, druga nie) w zupełności wystarczą na naszą dziewiątkę, a właściwie ósemkę – dla ku3y nie było dobrych wiadomości. Okazało się, że w Toruniu rzeczą najzupełniej normalną (Piotrek dziwił się, że gdzieś może być inaczej), że wszelkie rozwożenie zestawów obiadowych trwa tylko do godziny 19, kiedy to kończą pracę kuchnie. Zrezygnowany ku3a musiał zadowolić się trzema opakowaniami frytek (podobnie jak orzeszki – niesolonych).
Do każdej pizzy zamówiliśmy, jak to się zwykle robi, dwa sosy: czosnkowy i pomidorowy. Do Torunia jednak nie dotarła pochodząca z Łodzi (a przynajmniej tam zetknąłem się z nią po raz pierwszy, w czasach, gdy w Warszawie nikt jeszcze o niej nie słyszał) moda na bezpłatne dodatkowe sosy w oddzielnych opakowaniach – tutaj dostarczano je rozsmarowane bezpośrednio na powierzchni. Nie byliśmy tylko pewni, czy każdy z sosów znajdzie się na oddzielnej połowie, czy też zostaną rozmieszane. Skłoniło to kajmana do interwencji telefonicznej – gdyby sos czosnkowy, oparty na majonezie, został rozprowadzony po całej pizzy wegetariańskiej, kajman mógłby tylko bezczynnie przyglądać się, jak zajada się reszta. W samą porę – osoby przygotowujące zamierzały zrobić to właśnie w ten sposób. Kajman poinstruował je dokładnie, aby każdy z sosów znalazł się tylko na połowie pizzy.
Miałem wątpliwości, czy tak niestandardowe zamówienie zostanie właściwie zrozumiane i zapamiętane. Przestraszyłem się widząc, jak popełniamy taktyczny błąd, płacąc dostarczycielowi i pozwalając mu odjechać przed otwarciem pudełek. Na szczęście moje obawy okazały się na wyrost – linia demarkacyjna oddzielająca biel od czerwieni biegła elegancko przez środek każdej pizzy.
Jeden z kartonów położyliśmy na podłodze między tapczanami, w miejscu, gdzie podczas wczorajszej kolacji stał stolik – ominąć było go równie trudno. Drugi zajął prawie cały mój tapczan (dla mnie miejsca już nie wystarczyło). Ta część pizzy wegetariańskiej, którą polano sosem pomidorowym, została wydzielona – nikt oprócz kajmana nie miał prawa jej dotknąć. Jednak pozostałe półtorej pizzy w zupełności wystarczyło całej reszcie, a nawet co nieco zostało na jutro.
Jeśli chodzi o wrażenia smakowe, toruńska pizzeria spisała się bez zarzutu, choć w kwestii sera okazali się bardziej oszczędni niż otwocczanie. Pep(p)eroni, którą wybraliśmy jako tę niewegetariańską, często oznacza po prostu pizzę z salami. Tutaj nawiązano do pierwotnego znaczenia tej nazwy, czyli odmiany ostrej papryczki (tzn. nie wiem, czy to akurat ta papryczka znalazła się na pizzy, jednak zdecydowanie była ostra). Dlatego też, zjadłszy na spróbowanie jeden kawałek, skupiłem się na tej wegetariańskiej (oczywiście, na części z sosem czosnkowym). Nie zabrakło.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 19, 2012 11:02 pm
autor: konwicki1980
A propos rekordowej wielkości pizzy - w Toruniu jest lokal, który oferuje:
71 cm!
http://www.pizzeriavenus.pl/
Ale to z innej dzielnicy i nie mogła być brana pod uwagę.
Zresztą wiadomo, że nie zawsze ROZMIAR ma znaczenie.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: czw wrz 20, 2012 12:20 am
autor: kajman
wwas pisze:Ta część pizzy wegetariańskiej, którą polano sosem pomidorowym, została wydzielona – nikt oprócz kajmana nie miał prawa jej dotknąć.
Tu muszę zaprotestować. Zjadłem tylko ćwiartkę pizzy, więc ktoś jednak musiał nie tylko dotknąć ale i skonsumować pozostałe kawałki.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 26, 2012 10:43 pm
autor: wwas
Zdaje się, że trochę zostało Ci na śniadanie
No dobrze, chyba najwyższy czas skończyć, bo rozwlokło się strasznie

W dodatku wszystko wskazuje na to, że już nie długo czeka mnie to samo od początku

A zatem:
Podczas niektórych poprzednich zlotów zdarzało się, że w ich nocnej części byliśmy zmuszeni do pewnego samoograniczania ze względu na sąsiadów, którzy akurat nieszczęśliwie mieli inne plany dotyczące spędzania nocy i w dodatku wymagały one ciszy. Tutaj nic takiego nam nie groziło. Kiedy Llucky w pewnym momencie opuścił na chwilę nasz pokój, wrócił z uspokajającą wiadomością – na pewno nikt nie będzie nam robił wymówek, ponieważ trudno byłoby komukolwiek nas usłyszeć – wśród gości kempingu należeliśmy do tych cichszych, a miłośnicy małych fiatów przyćmiewali nas zarówno liczebnością jak i decybelami w przeliczeniu na osobę. Tak więc wolni od jakichkolwiek obaw mogliśmy kontynuować nasz wieczorny program.
Oczywiście, Yacy’emu i Martyrce nie mogło się upiec – rundka „Milionerów” była świętym obowiązkiem każdego zlotowicza. Yacy miał zadanie szczególnie utrudnione – w rolę Huberta Urbańskiego tym razem wcielił się Llucky i robił to z dużo większą niż kajman dbałością o szczegóły, nie zapominając o obowiązkowych: „Jesteś pewien?”, „Ostateczna odpowiedź?”, a nawet o przerwie na reklamy. Dopiero kiedy doszło do użycia koła „pół na pół”, kajman trochę go przytemperował, przypominając, że to on decyduje, które z odpowiedzi pozostaną. Mimo utrudnień Yacy mężnie pokonywał kolejne pytania, aż do momentu, kiedy padło finałowe – o pierwszy utwór Alanis Morissette na liście. Chociaż bardzo się starałem i wraz z atram842 podpowiadałem dobrze, pozostała część publiczności nas przegłosowała i ostatecznie Yacy musiał zadowolić się kwotą o połowę mniejszą.
Kiedy przyszła kolej na Martyrkę, do swojej stałej roli wrócił kajman, z czego Llucky bardzo się cieszył – usłyszawszy pytania, stwierdził, że nie miałby serca czytać ich Martyrce. W zamian zajął się przesłuchiwaniem unikatowych nagrań Maanamu, które miał do zaoferowania konwicki1980 – przynajmniej do czasu, kiedy kajman stwierdził, że rozprasza go podczas męczenia Martyrki i dobitnie zażądał jej wyłączenia (pierwszy raz usłyszałem, żeby kajmanowi przeszkadzała muzyka…)
Już pierwsze pytanie zawierało w sobie haczyk: „Amnezja/Amnesia” (tutaj kajman ostatecznie zgodził się uznać reklamację). Później było już tylko gorzej – pytanie, kogo nie coverowali Guns N’Roses trafiło Martyrkę dotkliwie, a czarę goryczy przelało jedyne spośród wszystkich pytań z serii „fragment tekstu” odnoszące się do tekstu angielskiego (przy czym kajman nie zdecydował się cytować oryginalnego tekstu, a tylko tłumaczenia – chodziło o „Ebony and Ivory”).
Niestety, ostatnia runda kalamburów również nie była dla Martyrki szczęśliwa. Nie dość, że wśród dwóch haseł, które w tajemniczy sposób zostały znalezione na podłodze i przez to wykluczone z dalszej gry, było „Walking in My Shoes”, to jeszcze pechowo miała do pokazania jeden z najtrudniejszych ze wszystkich utworów. Co prawda gdy na samym początku próbowała jedną ręką złapać kajmana i jednocześnie drugą konwickiego1980, wiedziałem już, że chodzi o „Korowód”, nieszczęśliwie byłem jednak w przeciwnej drużynie – przez cztery minuty Martyrka starała się bezskutecznie i nie pomogła nawet próba rozbicia na „kora” (tu pokazała drzewo) + „woda” (tu zamachała butelką, do której nalała trochę z kranu).
Na szczęście Martyrka nie była odosobniona w swoim nieszczęściu – również kajman bezskutecznie starał się zademonstrować, że „Jeszcze będzie przepięknie” i wychodziło mu to raczej średnio (chociaż wyraz zachwytu w jego oczach, kiedy patrzył na pudełko herbaty – bezcenny). Trochę lepiej udało mu się z ostatnim przebojem Comy, przy czym jednak plan, by do pokazania krokodyla wykorzystać swój nick, nie powiódł się – co prawda, gdy pokazał na siebie palcem, ku3a żartobliwie zasugerował: „kajman”, jednak szybko porzucił ten trop. Ja dla odmiany przekonałem się, że wykorzystywanie motywów już odgadniętych nie zawsze się udaje – pamiętałem, że „Misie” w poprzedniej rundzie zostały odgadnięte błyskawicznie, kiedy jednak chciałem się nimi posłużyć w „Balladzie o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie”, drużyna zgadywała: „wilk… tygrys…”. Niewątpliwie największe szczęście uśmiechnęło się w tej rundzie do… butelki mleka należącej do Llucky’ego, która dostąpiła wielkiej nobilitacji (i przy okazji pomnożenia swoich skromnych dwóch procent) i posłużyła jollyrogerowi72 jako rekwizyt do pokazania utworu „Klub wesołego szampana”.
W sumie zabawa rozgrzała emocje do tego stopnia, że po skończeniu potrzebowałem łyka wody, żeby je ostudzić (dopiero w ostatniej chwili uświadomiłem się, że zachęcająco wyglądająca butelka została napełniona przez Martyrkę na potrzeby hasła i że jest to woda z kranu), jeszcze bardziej wyczerpany był kajman – żeby odpocząć musiał się położyć.
Lista typowych wieczornych czynności skurczyła się dzisiaj o jeden punkt, przynajmniej dla tych, którzy nie byli amatorami lodowatych kąpieli (cóż, nawet największy bojler nie da rady tłumom miłośników 126p). Korzystając z powstałej w ten sposób wolnej chwili, oddaliśmy się nastrojowym rozmowom przy przyciemnionym świetle (żeby nie przeszkadzać kajmanowi) i akompaniamencie najnowszego singla Birdy (komu by przeszkadzało, gdyby trafił do zestawu?), a następnie numeru 2 z ostatniej edycji Naszej Listy (Yacy ciężko westchnął nad jego porażką w finale). Na koniec Llucky dał mały pokaz swoich umiejętności wokalnych, pokazując że jednak takowe posiada (w co niektórzy zdążyli zwątpić, gdy nieco wcześniej stanowczo odmówił zaśpiewania „I Should Be So Llucky”), a ku3a wyraził rozgoryczenie, że po raz kolejny nie udało się uniknąć zdominowania zlotu przez konkursy. A tak marzyła mu się godzina poświęcona na rozmawianie o głupotach…
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 26, 2012 10:44 pm
autor: wwas
Niestety, nawet najdłuższy zlot musi kiedyś dobiec końca. Co prawda nawet ten ostatni dzień miał trwać dłużej niż zwykle zdarza się to ostatnim dniom zlotów – pociąg do Warszawy, którym zamierzali odjechać atram842, ku3a i Llucky, w rozkładzie figurował dopiero pod godziną 14, a Yacy i Martyrka, których samochód nie był związany żadnym rozkładem jazdy, planowali zostać jeszcze dłużej. Jednak już od rana dało się odczuć atmosferę schyłkową, zwłaszcza że jollyroger72 pożegnał się bladym świtem – podróż w jego okolice zajmowała nieco więcej czasu. W dodatku późniejsza godzina wyjazdu nie oznaczała, że nie musimy się śpieszyć – pokoje miały zostać zwolnione jak najszybciej.
Szczęśliwie udało się uniknąć dodatkowego pośpiechu, do jakiego zmusiłby nas poranny prysznic – pomogła nam ta sama okoliczność co wieczorem. Z gościnnym kempingiem pożegnaliśmy się zaraz po szybkim śniadaniu i równie szybkiej decyzji co do podziału pozostałości – dziwnym trafem większa ich część trafiła do mnie, zaprotestowałem tylko przy marynowanych grzybkach, które zostawił nam jollyroger72 (co prawda grzyby lubię w każdej postaci, ale trzy słoiki na mnie samego to mimo wszystko byłoby trochę za dużo).
Co prawda podczas zlotu nie narzekaliśmy na pogodę – ani razu deszcz nie zmusił nas do rezygnacji z jakiegoś punktu programu i tylko pierwszego dnia mogliśmy zrobić użytek ze swetrów. Jednak stała przypadłość wszystkich wyjazdów, że najlepsza pogoda przychodzi w momencie, kiedy trzeba się żegnać, tym razem potwierdziła się idealnie – niedziela przywitała nas prawdziwie wakacyjnym upałem. Kiedy więc parkowałem swój samochód w strategicznym punkcie pod budynkiem dworca, tak aby atram842, ku3a i Llucky mogli w stosownym momencie dostać się do pozostawionych w nim bagaży, dobrym pomysłem było poszukanie miejsca w cieniu. Niestety, torunianie okazali się zapobiegliwymi ludźmi – wszystkie takie miejsca zostały zajęte w pierwszej kolejności, w dodatku dotyczyło to również tych, na które cień miał się skierować w ciągu najbliższych kilku godzin. Jeżeli więc któreś z tej trójki miało w plecaku coś z czekoladą – przykro mi…
Yacy i Martyrka zostawili bagaże wraz z samochodem na kempingowym parkingu, jedynie kajman nie chciał rozstawać się ze swoim zasłużonym plecakiem i przez dalszą część dnia niestrudzenie taszczył go ze sobą. Oprócz tego naszym drugim bagażem było pudełko z ostatnimi dwoma kawałkami pizzy. Kiedy po raz kolejny (a Yacy i Martyrka po raz pierwszy) dotarliśmy na punkt widokowy, by ogarnąć panoramę Torunia pożegnalnym spojrzeniem, Llucky ostrożnie ułożył je na zagięciu barierki, tak aby pozostawało w stanie idealnej równowagi. Udało się – położenie było stabilne, do czasu, kiedy pojawił się silniejszy podmuch wiatru. Potwierdziła się wówczas znana prawidłowość o spadaniu na posmarowaną stronę. Platforma widokowa miała potem przez jakiś czas nosić pomidorowo-czosnkowy ślad naszej obecności.
Większość czasu pozostałego do odjazdu pociągu, spędziliśmy na ławeczkach w pobliżu świeżo zabrudzonej platformy. Początkowo w rozmowie dominował wątek podróżniczy zapoczątkowany przez ku3ę, który swoim czujnym okiem zwrócił uwagę na naklejkę na moim plecaku. Trwał do momentu, kiedy kajman kilkakrotnie powtórzonym pytaniem, czy już skończyliśmy, dał do zrozumienia, że pozostały nam jeszcze do rozegrania dwie rundy „Milionerów” (i tak skończyło się upragnione przez ku3ę rozmawianie o głupotach).
Wspólnym wysiłkiem udało nam się zgarnąć ostatnie dwa miliony, kajmanowi zaś – uniknąć konfrontacji z policją, która kilka razy pojawiła się w pobliżu wyraźnie zainteresowana panoramą Torunia, przy czym jednak jej zainteresowanie mogłoby się dość łatwo przenieść na puszkę piwa, którą kajman chował pod ławką.
Ponieważ planowany posiłek nam przepadł, w zamian przed odjazdem pociągu część z nas odwiedziła dworcowe budki z zapiekankami. W ten oto sposób, przy bułce z serem i sosem, zakończył się nasz kolejny zlot.
Zwykle tego typu relacje kończą się łzawym pożegnaniem. Tym razem jednak trudno byłoby mi silić się na co takiego. Ponieważ trwający właśnie okres między zlotami jest niezaprzeczalnie najkrótszy w historii i liczba dni do kolejnego spotkania kurczy się bardzo szybko. Tak więc: do zobaczenia już wkrótce!
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr wrz 26, 2012 11:00 pm
autor: jollyroger72
wwas pisze:(...) zwłaszcza że jollyroger72 pożegnał się bladym świtem – podróż w jego okolice zajmowała nieco więcej czasu.
Nooo, blady świt to to nie był! W końcu opuściłem kemping o 9.10. Ale fakt, droga do Port Royal daleka

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: czw wrz 27, 2012 8:05 pm
autor: LLucky
wwas pisze:Na koniec Llucky dał mały pokaz swoich umiejętności wokalnych, pokazując że jednak takowe posiada
Śpiewałem? Do licha, nie pamiętam!
To ile procent miało to mleko?!
Na pewno to nie był szampan!?
Dzięki za całą relację,
wwasie!
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: czw wrz 27, 2012 9:17 pm
autor: abd3mz
LLucky pisze:Dzięki za całą relację, wwasie!
a ja poproszę w wersji epub albo mobi.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: pn lis 12, 2012 6:30 pm
autor: konwicki1980
Zdjęcia "wokół zlotu":
http://konwicki1980.blogspot.com/2012/1 ... m-lp3.html
A propos, Tramp jest w przebudowie, więc wkrótce będzie oferował lepsze warunki na potencjalne zloty maluchów i nie tylko.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: pn lis 12, 2012 6:37 pm
autor: jollyroger72
Zloty maluchów i
STARSZAKÓW 
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: sob lis 17, 2012 12:26 pm
autor: Isenor
Dzień dobry.
Chciałem się dowiedzieć kilku rzeczy. Chciałbym wybrać się na listę w studiu, i jak to wygląda? Czy jest możliwość wysłuchania całej listy w studiu? Czy trzeba mieć słuchawki bądź swoje radio ? I do tego kieruje się prośbą o możliwość odwiedzenia listy ? Ile czasu wcześniej należy się umówić z prowadzącym na odwiedzenia studia? Z góry dziekuję za odpowiedź. Pozdrawiam.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: sob lis 17, 2012 1:12 pm
autor: ku3a
Isenor pisze:Czy jest możliwość wysłuchania całej listy w studiu?
oczywiście, że tak
Isenor pisze:Czy trzeba mieć słuchawki bądź swoje radio ?
nie trzeba
Isenor pisze:I do tego kieruje się prośbą o możliwość odwiedzenia listy ?
ke? chodzi Ci o to do kogo?
możesz się umawiać ze mną na pw.
Isenor pisze:Ile czasu wcześniej należy się umówić z prowadzącym na odwiedzenia studia?
zwykle wystarczy tydzień wcześniej.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: sob lis 17, 2012 1:56 pm
autor: Isenor
Bardzo dobrze za informację

Wycieczkę planuję dopiero za jakiś czas, ale dobrze mieć już informacje wcześniej. Pozdrawiam.
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr sty 02, 2013 5:04 pm
autor: konwicki1980
Jak już pisałem, Tramp się rozbudowuje - miejsca na potencjalny zlot będzie jeszcze więcej.

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr sty 02, 2013 7:09 pm
autor: słoik
konwicki1980 pisze:Jak już pisałem, Tramp się rozbudowuje - miejsca na potencjalny zlot będzie jeszcze więcej.

Kto wie, jeśli pojawi się forowiczka z Bieszczad, taki zlot można byłoby przeprowadzić pod hasłem "Lady and the Tramp".
Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?
: śr sty 02, 2013 8:31 pm
autor: abd3mz
a jakby wpadł premier to...