Mariusz Cieślik, który przy okazji odszedł. Co jednak zostało odebrane... różnie, delikatnie ujmując. Bo jest to osoba w jakimś stopniu współodpowiedzialna za stan taki, a nie inny, wicedyrektor od 1 lutego 2018 do 8 stycznia 2020. Podziękowano mu zaraz przed zmianą kursu na ostrzejszy i kolejnymi wydarzeniami. I teraz są wątpliwości - zmądrzał i widzi do czego to wszystko doprowadziło, czy to takie krokodyle łzy i podczepienie się pod wagonik bohaterstwa? Powiedział na antenie, że dostał maile fajne, ale i niemiłe, widać nie zapomniano mu, co robił jeszcze pół roku temu. Np. Ernest Zozuń mu pocisnął w sieci.
Ja z natury staram się oceniać ludzi dobrze, może naiwnie. Nie wybaczę mu, że był częścią tego kursu wprost na górę lodową i teraz okręt tonie, ale z drugiej strony - jeśli widzi, co się stało - on, jako część tego, co było, i potrafi wznieść się ponad jakieś tam swoje przekonania/światopogląd i powiedzieć:
Panowie - spieprzyliśmy. No to zawsze coś. Jeśli rzeczywiście było mu przykro, rzeczywiście tego nie chciał, rzeczywiście nie tak miało być i poczuł jakiś tam żal, to potrafię dostrzec jednak zasadniczą różnicę między nim, a choćby upartym Kowalczewskim. Chociaż teraz w ramach odpokutowania mógłby przeprowadzić jakiś poważniejszy atak na dyrekcję i zarząd PR. Widział od środka co się odwala, może by był w stanie czymś skompromitować Kowalczewskiego lub Kamińską, może ma jakieś inne fajne SMS-y?

Przynajmniej Ernest Zozuń i Michał Olszański wspominali, że było majstrowanie przy audycjach publicystycznych. Jakieś dowody mogłyby dodatkowo dokopać zarządowi. Zwłaszcza, że jesteśmy w momencie "wszystko, albo nic", im więcej się wyciągnie dowodów i materiałów na naganne praktyki, tym większa nadzieja na jakieś odwołania. Ale nie podejrzewam, że się wychyli.
Fajna wypowiedź Cezarego Łazarewicza,
z wywiadu:
Da się zastąpić takich ludzi jak Wojciech Mann i Marek Niedźwiecki?
Kierownictwo Polskiego Radia mówi, że jest otwarte na młodych ludzi, którzy mogliby poprowadzić Listę. To tak, jakby ogłosić, że otwieramy nabór wśród młodych ludzi na chętnych do kontynuowania muzycznego dorobku The Beatles czy The Rolling Stones. To legendy, ludzie, którzy na swoje nazwiska pracowali od dekad. Tu chodzi o warsztat, doświadczenie, klasę, sposób prowadzenia audycji. Trójka w ratingach słuchalności dołuje, ponieważ na czele postawiono ludzi niekompetentnych, mających niewielkie pojęcie o prowadzeniu radia, ale za to usłużnych władzy. Ordynatorem chirurgii nie robi się kogoś, kto ma właściwe poglądy polityczne. Ktoś taki musi się jednak znać na swoim fachu. Pozbyli się największych gwiazd. Kto miałby je zastąpić?
Już dobijają się wanna-be radiowcy z różnych, głównie prawicowych drobnych stacji, ale nie wiem co sobie wyobrażają? Że słuchacze będą ich w tym momencie chwalić?

To najgorszy moment na pojawienie się na Myśliwieckiej i nie warto dać się zwodzić słowom zarządu, który zaraz zresztą może zostać usunięty.