Czołem Kochani!
Planowałam pisać raz a porządnie o zlocie, kiedy będę już w miarę wypoczęta i będę miała więcej czasu, ale nie chcę być ostatnia, więc już teraz parę słów.
Było fajnie. Byłoby lepiej gdybym była sama i nie rozdarta między chęcią integrowania się z Wami a staraniem się dotrzymywania towarzystwa mężykowi, który zupełnie nie z tej bajki. Ale bez niego nie przewiozłabym tego bukietu, a jak widać po wpisie P.Marka, warto było! Tak czy inaczej, super było Was poznać. Tak jak myślałam jesteście wrażliwymi, inteligentymi,miłymi ludźmi i mimo, że nie potrafiłam zdobyć ani pół punktu na konkursach, ani nie miałam potrzeby analizowania listy od przodu, od tyłu, po rozebarniu jej na części pierwsze, po złożeniu z powrotem tylko w innej kolejności, następnie rozważenie teorii spiskowej dziejów - dlaczego dany utwór nie wspina się wyżej (wina dyrekcji albo firm fonograficznych,spisek jak nic na skalę światową)

, mimo to czułam się w Waszym towarzystwie naprawdę dobrze. Co do konkursów, to ja mam bardziej praktyczne podejście do muzyki, ale tańczyć nikt ze mną nie chciał...Trudno, Wasza strata

Tym bardziej, że miałam pół bagażnika wyładowane sukniami wieczorowymi, koktajlowymi, szpilkami do tego perłami, brylantami itd
Co do książki - powaliła mnie na kolana!!! Że Wam się chciało i daliście radę zrealizować ten świetny pomysł do końca!!! Chylę czoła i bardzo proszę o szczegóły dotyczące jej powstawania, jak np zdobywaliście wpisy gwiazd? W sobotę w nocy, kiedy mimo zmęczenia nie mogłam usnąć z nadmiaru wrażeń przejrzałam ją i spłakałam się jak bóbr. Tym bardziej, że zbierało mi się cały dzień: smutno mi się zrobiło okrutnie, jak Niedźwiedź odpowiedział mi na pytanie,,czy dobrze Panu w Z?'', dołożyła rozmowa z Helen i Balonikem...Oczy znowu ,,rozwarły się szeroko'', znów kompletny brak ogarnięcia tego, co się porobiło, mnóstwo w głowie pytań, które w większości pozostaną bez odpowiedzi...
Dla mnie oczywiście gwoździem programu było spotkanie z Niedźwiedziem, jakby nie patrzeć, najdłużej trwającą Miłością Mojego Życia

Tu się nie będę uzewnętrzniać, tylko sprzedam bęcka: udusiłabym gołymi rękami tego co zainicjował wspólne zdjęcie! Takie rzeczy się robi jak gość chce już wychodzić, żeby go jeszcze zatrzymać! P.Marek sobie siedział, było mu chyba miło i kto wie ile by jeszcze siedział, a tak to się ruszył i było po zawodach. Sama sobie tez bęckne za głupie pytania o kasztanach i w ogóle za wyrywanie się z pytaniami i sorki za to. No ale przy Niedźwiedziu tracę resztki z mojego i tak nie dużego rozumku...
Bęcki, bęckami, ale organizatorom należą się wielgachniaste podziękowania!!! Dostarczyliście wszystkim (z tego co już przeczytałam) niesamowitych emocji!!! Bardzo się staraliście i wszystko wyszło super! Śródborowa spoko. A co do Bieszczad to jedźcie koniecznie, to daje nadzieję na minizloty w innych miejscach (np we Wrocławiu).
Dziękuję też za karpie (już dawno bardzo chciałam to przerzucić na płytkę, ale to dość skomplikowane dla mnie z tego formatu w jakim jest to na chomiku na mp3, albo na zwyczajne nagranie i słuchać w kwiatkowni i teraz proszę - mam!)!
Wielkie dzięki Mikołajowi!!! Płyta przepiękna!
Padam na kinol...dziś na giełdzie byłam od 4.00...
Jak mi się coś jeszcze przypomni,to napiszę wydaje mi się,że jeszcze o czymś chciałam wspomnieć...
A tymczasem - dobranoc.
A już wiem o czym jeszcze chciałam:
małżonek mój mimo obietnic zlotowiczów nie stał się ani fanem trójki, ani listy, ani Marka, ani Balonika, za to....serce jego podbiła
Helen!

[/b]