VILKI pisze: ↑śr paź 15, 2025 6:54 pm
lady pisze: ↑wt paź 14, 2025 7:58 pm
0,0 MeloRymy - KAMIEŃ - od następnego zestawu wynalazków AI oceniać nie będę, bo to nie ma sensu, kiedy każdy z miejsca dostaje zero.
+1. oby było nas więcej
A skąd wiecie, że to AI? Przed otwarciem linku na yt to jest raczej niewiadome. A i po otwarciu też. Nie mam zdolności odszyfrowania twórcy. Oceniam czy mi się coś podoba czy nie. To główne kryterium.
1. [8,0] MeloRymy - KAMIEŃ - nie znałam tego wiersza, a zatem wartość dodana już jest, bo poznałam coś nowego. Atrakcyjnie jest to podane, nie mam się do czego przyczepić.
2. [7,0] Slave Keeper - BIEGNĘ - niczym prozodia, śpiew i granie w rytmie szybkiego biegu, zgodnie z treścią tekstu
3. [6,5] Lord of the Lost - ONE OF US WILL BE NEXT - bardzo mnie chwyciło
4. [6,0] Leo Sayer & Marcella Detroit - SOUL MINING - soul jest tu słyszalny i ładnie przeplata się głosach składowych duetu, nawet harmonijka nie razi aż tak, jak w bluesie

.
5. [6,0] Zaho de Sagazan - LE DERNIER DES VOYAGES (ORCHESTRAL) - warstwa instrumentalna to mogłaby wystąpić w Konkursie Chopinowskim albo i im. Wieniawskiego. I wokal mocno dramatyczny. Pojawiają się nawet dzwony. Zakręcone totalnie.
6,0 Massive Ego - [MY] DEATH SONG
6,0 Florence + The Machine - ONE OF THE GREATS - zakręcone i dzięki temu atrakcyjne
5,0 Zalia - RAJ - skojarzyło mi się z fraszką Sztaudyngera "on był stały, tylko one się zmieniały"

. U Zali jest to "Bo stworzyłeś sobie postać/ I zmieniasz tylko odtwórczynie ról". A to wszystko pasuje mi do pewnego Andrzeja. W ogóle to imię funkcjonuje w szoł biznesie jako obciachowe

, bo u J. Kołaczkowskiej był on przeklęty, a dobre z nim były tylko momenty. Na kostrzyńskich woodstoockach funkcjonowało zawołanie "Gdzie mój Andrzej? Widział ktoś mojego Andrzeja?" itp. choć nie wiem czy nie należałoby tego napisać przez "ż"? I ten obciach przeniósł się i do Adamczychy. Nie śmieszy mnie to w ogóle. No, ale filmu też nie oglądałam. Topę lubię, więc jedynka to Topy top. A jedyny Andrzej, który pozytywnie mi się kojarzy to nasz Sundrajta. Nie dziwi to, że kolejny raz zagłosowałam w ciemno na propozycję kolegi, umieszczając ją na szczycie. A Kajman wiedział co robi porzucając to imię

.
4,5 Bic Runga - IT'S LIKE SUMMERTIME - dobrze brzmi, ale nie aż tak by zagościło we mnie dłużej
4,0 Taylor Swift - THE FATE OF OPHELIA - bardzo ładne w obrazku, nie zdołałam policzyć wariantów stroju, we wszystkich Taylor wypada rewelacyjnie, tylko muzycznie nie powala, zbyt jednostajne brzmienie
4,0 The Strike - I WISH THAT YOU WOULD - też takie na jednej linii
4,0 The Ting Tings - GOOD PEOPLE DO BAD THINGS - przyjemne granie, ale zbyt monotonne, brakuje przełamania ,np. zmiany rytmu, wysokości wokalu
4,0 Tommy Castro & The Painkillers - WOKE UP AND SMELLED THE COFFEE - blues jak blues, bez odchyleń od standardu
3,0 GIFT - LATER - wrzucam do worka piosenek jednostajnych
2,0 Kasia Lins - ŚMIERĆ W BIKINI
1,0 Jerzy Rogiewicz & Bartłomiej Topa - BEZ ANDRZEJA - bez (opisu) Andrzeja, przy Zali trzeba szukać odniesień
1,0 Wiktoria Kida & Księga Żywiołów - MAŁA MALUSIEŃKA - póki było ludycznie było ok, ale jak weszły zwariowane bity, to nie wytrzymałam
0,5 Kasabian - HIPPIE SUNSHINE - za dużo bitów
0,5 Night Tapes - HELIX - za dużo bitu i słodyczy