Miszon pisze: ↑sob lip 19, 2025 1:42 pm
Ciekawe, jakieś Din Dong albo La Strada - nie wiem co to.
To akurat reprezentanci wytwórni Blue Star z Reguł w powiecie pruszkowskim.
Wokalistka eurodance'owego projektu La Strada, to druga żona Sławomira Skręty - właściciela tej wytwórni. Wydawnictwo istniało od 1990 roku, początkowo wydawali muzykę chodnikową/disco polo - pierwsze kasety zespołów takich jak Fanatic, Boys czy Bayer Full (zdaniem niektórych to właśnie Skręta rzucił nową nazwę "disco polo" - argumentując, że we Włoszech mają "italo disco", to u nas niech będzie "disco polo", bo "chodnikowa" ich zdaniem źle się kojarzyła - w każdym razie nazwa disco polo została wymyślona właśnie w Regułach, w siedzibie wytwórni Blue Star, podczas spotkania zespołów z wydawcą, w roku 1993), od 1995/96 próbowali lansować modę na eurodance z polskimi tekstami - właśnie ten nurt reprezentowała m .in. La Strada, która pojawiła się pod koniec 1995 roku. Z tym, że to było takie polskie Milli Vanilli - bo pani Katarzyna Zawadzka tylko ruszała ustami i ładnie wyglądała w teledyskach i na koncertach. W studio śpiewał kto inny.
To był jeden z niewielu sukcesów sprzedażowych tej firmy po zmianie orientacji na muzykę dance czy power dance/eurodance, bo pod tymi hasłami lansowano grupę La Strada.
Ta zmiana (odchodzenie od tradycyjnego disco polo) nastąpiła po części wskutek powstania w Białymstoku konkurencyjnej wytwórni - Green Star, którą założyli dawni wspólnicy pana Skręty w firmie Blue Star. Byli to: nieżyjący już Jerzy Suszycki i obecny szef PZPN Cezary Kulesza, który wtedy grał jeszcze w piłkę, ale już na poziomie III/IV ligi. Przejęli większość zespołów z regionu białostockiego, zbudowali własne studio nagrań, co mocno osłabiło pozycję wytwórni Skręty. Stąd właśnie próba zmiany i pójście w klimaty eurodance - tak jak pisałem, poza krótkotrwałym sukcesem tejże La Strady, nie przyniosło to wielkiego powodzenia.
Z końcem 1996 roku z Reguł odeszła największa gwiazda firmy - Shazza. Sukcesywnie odchodzili też inni wykonawcy.
W 1998 na gruzach firmy Blue Star, Skręta otworzył nowy label - Polside Music, który rok później także przestał istnieć. W latach 1997/98 współpracował z tymi wytwórniami np. Jan Wojdak z grupą Wawele - nie doszło jednak do wydania płyty długogrającej, zdążył się ukazać tylko maxi-singiel zapowiadający to wydawnictwo, bo niedługo potem Polside Music upadł. Skręta sprzedał prawa do katalogu Blue Star Agencji Artystycznej MTJ i wyjechał z kraju. Z bardziej znanych postaci estrady - Janusz Laskowski też nagrywał w tamtym czasie dla Blue Star.
A Din Dong to było disco polo. Białostockie. Ten "Mały świat" to była ostatnia kaseta tego zespołu, który zniknął w 1999, by w latach 2008 - 18 powrócić do aktywności, nagrywając przez ten czas kilka nowych utworów. Wokalista Jan Bańkowski jest też producentem i aranżerem dla innych zespołów. W jego studiu w Czarnej Białostockiej od kilkunastu lat nagrywa np. Marcin Miller z zespołu Boys.
La Stradę widziałem w jakimś wspominkowym wywiadzie około 2010/11 roku. Nie są już razem z dawnym właścicielem pierwszego upadłego chodnikowo-discopolowego imperium - Blue Star.
W porównaniu do innych zespołów związanych z tą wytwórnią - z pewnością Pan Skręta nie szczędził grosza na jej teledyski, były to jedne z lepszych produkcji jakie można było zobaczyć w "Disco Relax". Jedne z niewielu profesjonalnie wyglądających... Poza kilkoma niezłymi utworami (właśnie tymi "telewizyjnymi" jak np. "Taka jestem" czy "Kraina snów") reszta sprawiała wrażenie napisanych na kolanie przed wejściem do studia, byle wyrobić normę i szybko wydać kolejną płytę/kasetę. Od czasu do czasu pojawiał się w repertuarze jakiś cover jak np. "Biały latawiec" Wojdaka.
Podsumowując tą La Stradę - gwiazdka, która szybko zgasła, choć Pani Katarzyna nie zaśpiewała na firmowanych przez siebie płytach ani jednego słowa. Występowało z nią jeszcze dwóch mężczyzn, jeden rapował. Piosenki komponowali m. in. Ryszard Kniat, Wiesław Wolnik, śp. Krzysztof Czub.
Grupa zakończyła działalność w 1999 roku.