zbyszu pisze:13 (+4 ) Madonna - jak najbardziej z głownego nutru showbissnesu
Tanczymy!!! Nogi same chodza. Brawo!!!
Każdemu chodzą przy czym innym. Mi na pewno nie przy Madonnie. A mój znajomy miał swoją własną definicję jazzu: Jazz jest wtedy, kiedy mi noga chodzi. I ja bym się z nim częściowo zgodził, bo nie tylko przy jazzie mi chodzi, ale na pewno nie prtzy takim disco.
pewnie..masz duzo arcji. Kiedys jako moze 12-13 letki smrodek poszłem na jakis plenerowy koncert...Ludzie tanczyli, szalelei, bujali się...a ja sie dziwiłem, jak przy takim dziwacznych improwizacjach można tanczyc... To było SBB...
A Madonna jest idealna na parkiety. Nie wyobrażam, aby cała sala tanczyła i integrowała sie przy Riverside, Portishead, czy choćby Lao Che
zbyszu pisze:A Madonna jest idealna na parkiety. Nie wyobrażam, aby cała sala tanczyła i integrowała sie przy Riverside, Portishead, czy choćby Lao Che
Na parkiecie może nie, ale chyba nie byłeś na koncercie Lao.
zbyszu pisze:A Madonna jest idealna na parkiety. Nie wyobrażam, aby cała sala tanczyła i integrowała sie przy Riverside, Portishead, czy choćby Lao Che
Na parkiecie może nie, ale chyba nie byłeś na koncercie Lao.
Bo ja wiem. Ostatnia płyta w większości taneczna jest przecież. Może poza HPW. Bo np. Czarne kowboje to folklor totalny, mamy tego więcej na płycie zresztą, a gdzieniegdzie trafi się też ognista rumba przechodząca w sambę .
zbyszu pisze:A Madonna jest idealna na parkiety. Nie wyobrażam, aby cała sala tanczyła i integrowała sie przy Riverside, Portishead, czy choćby Lao Che
Nie wiem, czy przy Riverside, ale byłem na koncercie Exodusu z okresu Uspokojenia wieczornego i było taneczne szaleństwo. Późna noc, ostatnia impreza Juvenalii, a koło basenu istne szaleństwo.
A żeby nie było, że narzekam, to powiem, że ten Travis brzmi naprawdę dobrze (jest o kilka klas lepszy od poprzednich utworów z tej płyty, które trafiły do 30).
Muuuse Właściwie to oni zapoczątkowali modę na coverowanie "Feeling Good"... Przed nimi były ze trzy covery, po nich - multum
Nagranie trzyma bardzo wysoki poziom... Na całym "Origin of Symmetry" jest właściwie jeden koszmar - gdyby "Darkshines" zostało nagrane przez inny zespół, zapewne bardzo by mi się podobało... Niestety, kompletnie nie pasuje do całego albumu.