kajman pisze:konwicki1980 pisze:Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.
W jakim celu to cytujesz?
Z tego co zrozumiałem - w kontekście równości (lub nie) kobiety i mężczyzny.
Swoją drogą z tą "równością" to śliska sprawa, bo ostatnio sporo się o tym mówi, a ludzie mogą jednak nieco inaczej rozumieć słowo "równi" - choćby w kontekście wzrostu, ale tu akurat wszyscy wiedzą, że ci, którzy żądają "równości" dla kobiet i mężczyzn nie mają na celu przycinania lub wydłużania wszystkich, którzy odstają od średniej.

Bardziej serio rzecz ujmując to słowo "równość" w tym przypadku nie może też oznaczać "jednakowości", bo wszyscy ludzie różnią się od siebie różnymi cechami. U pewnych grup dominują jedne, u innych inne i nie jest to bynajmniej przejaw jakiejś dyskryminacji, tylko fakt. Dlatego myślę, że mówienie np. że "kobiety są równie inteligentne co mężczyźni" albo "mężczyźni są równie emocjonalni co kobiety" jest nieporozumieniem - nie dlatego, że nie są, tylko dlatego, że relacja równości jest tutaj niedookreślona. Podobnie zresztą relacja nierówności. To nie jest matematyka, gdzie tylko 3 = 3, zaś 2 < 3 i 3 < 4. Tak samo błędne jest mówienie, że "kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn" albo "kobiety są bardziej inteligentne od mężczyzn" - z wszystkich takich stwierdzeń wynikają nieporozumienia. Pomijam zresztą fakt, że nie istnieje dobra obiektywna miara inteligencji.
Oczywiście inaczej ma się sprawa z rzeczami, które rzeczywiście można wyrazić jakimiś liczbami. Wtedy wyrażenia typu "mężczyźni są lepiej opłacani niż kobiety" są już bardziej uprawnione, ale też nie jednoznaczne, bo zwykle zawierają pewną uśrednioną obserwację, od której są wyjątki. W tych sprawach "równość" też bywa różnie rozumiana. Chyba jednak powinno się precyzować rodzaj tej równości, czyli mówić np. o "równouprawnieniu" - bo o to zwykle chodzi.