Campari pisze:ich nowa płyta ma to do siebie, że jako całość słucha się tego fantastycznie, ale jeżeli miałoby sie wybierać single to tylko nieliczne mogą zostać klasykami na miarę "Californication"
nie no, o ile przed chwila 2 razy co do RHCP sie zgodzilem to tu zgodzic sie nie moge. Na tej plycie nie ma absolutnie nic co dorastaloby do piet boskiemu "Californication".
Pearl Jam lubię bardziej w tych wolnych kawałkach (no chyba że piosenki Alive, Jeremy). Ale jakoś wydaje mi sie, że się powoli wyczerpali repertuarowo.
Campari pisze:ich nowa płyta ma to do siebie, że jako całość słucha się tego fantastycznie, ale jeżeli miałoby sie wybierać single to tylko nieliczne mogą zostać klasykami na miarę "Californication"
nie no, o ile przed chwila 2 razy co do RHCP sie zgodzilem to tu zgodzic sie nie moge. Na tej plycie nie ma absolutnie nic co dorastaloby do piet boskiemu "Californication".
hehe tak myślałem że to powiesz, więc napisałem to co napisałem, bo to aż dziwne że aż tak się zgadzamy
Campari pisze:ich nowa płyta ma to do siebie, że jako całość słucha się tego fantastycznie, ale jeżeli miałoby sie wybierać single to tylko nieliczne mogą zostać klasykami na miarę "Californication"
Zgadzam się! Pisałem o tym syndromie fajnego albumu, ale przeciętnych singielków.
szkoda, ze "Gone" spada, ale tak naprawde druga dziesiatka to wynik na miare mozliwosci tego kawalka. Ciekawe czy na singielek wykroja najlepsze na plycie "Come Back".
A nowe eM zaczyna mi sie podobac. Dobra, z gory sie zgadzam - "Kilka wyjsc" bylo -dziesiat razy lepsze.
Campari pisze:ich nowa płyta ma to do siebie, że jako całość słucha się tego fantastycznie, ale jeżeli miałoby sie wybierać single to tylko nieliczne mogą zostać klasykami na miarę "Californication"
nie no, o ile przed chwila 2 razy co do RHCP sie zgodzilem to tu zgodzic sie nie moge. Na tej plycie nie ma absolutnie nic co dorastaloby do piet boskiemu "Californication".
hehe tak myślałem że to powiesz, więc napisałem to co napisałem, bo to aż dziwne że aż tak się zgadzamy
Może nie ma takich, które dorównują "Californication", ale jest kilka niezłych utworów: "Stadium Arcadium" i "Especially In Michigan" to dwa moje ulubione. "Snow (Hey Oh)" też może być wielkim przebojem.
Szkoda, że "Gone" spada. Za to Snow i eM awansują do pierwszej dziesiątki. Oby tak dalej.
o masz ci los, Ramona szesc do gory...
co by tu zrobic, herbata w trojkatnym kubeczku jeszcze jest...
to moze przyniose sobie sprzecik do odkapslowania na ostatnia godzine .
Ramona Rey- mój jeden znajomy nie może powstrzymać sie od śmiechu jak słyszy ten utwór- najpierw piszcząca baba, a potem głos gościa, który ma albo raka krtani, albo przepity gorzałą.