Lista Przebojów Programu Trzeciego

Ooo, The Wizard . Czad, bluesowo-hardrockowy majstersztyk! I ta urocza harmonijka .

Tak jak God is Dead kojarzy mi się z Black Sabbath (utworem), tak Damaged Soul kojarzy mi się z The Wizard . Szkoda, że DS jakoś nie znalazło większego uznania wśród głosujących.

"Niebo i piekło", kolejny świetny kawałek, na który też oddałem jeden ze swoich głosów.

Miszon pisze:Tak jak God is Dead kojarzy mi się z Black Sabbath (utworem), tak Damaged Soul kojarzy mi się z The Wizard . Szkoda, że DS jakoś nie znalazło większego uznania wśród głosujących.

Z utworem "Black Sabbath" zdecydowanie bardziej kojarzy mi się "End of the Beginning", nawiązanie tego drugiego do pierwszego jest jednak bardzo trywialne i zbyt oczywiste. Podobnie zresztą jak "Planet Caravan" i "Zeitgeist".

Damaged Soul faktycznie w pewien sposób nawiązuje do The Wizard, ale na pewno nie jest to takie dosłowne i proste skojarzenie, jak w dwóch powyższych przypadkach.

Litza - mój ulubiony jingiel - musiałem wstawić .

Miszon pisze:Litza - mój ulubiony jingiel - musiałem wstawić .

No, fajne to było .

Children of the Grave, a na pierwszym było u mnie . W sumie u mnie kolejność czołówki jest dość płynna, ale to ścisły top Sabbatów.

Lemmy pisze:

Miszon pisze:Litza - mój ulubiony jingiel - musiałem wstawić .

No, fajne to było .

Dla mnie jest to historyczny jingiel. Z wielu względów. Miszon, dzięki.

Lemmy pisze:"Z utworem "Black Sabbath" zdecydowanie bardziej kojarzy mi się "End of the Beginning", nawiązanie tego drugiego do pierwszego jest jednak bardzo trywialne i zbyt oczywiste. Podobnie zresztą jak "Planet Caravan" i "Zeitgeist".

Damaged Soul faktycznie w pewien sposób nawiązuje do The Wizard, ale na pewno nie jest to takie dosłowne i proste skojarzenie, jak w dwóch powyższych przypadkach.

moje skojarzenie god is dead - black sabbath wynika z tego, że oba są to bardzo wolne numery, ale jednocześnie ciężkie
a damaged soul jest najbardziej bluesowy z ostatniej plyty, stąd ten wizard (chyba nawet harmonijka jest? teraz nie pamiętam)

A historyczność tego dżingla pewnie polega na tym, że to z pierwszego wywiadu?

Chyba za rzadko czytam różne wątki, ciekawe jak tam Paranoid i Iron Man się uplasują.

Miszon pisze:moje skojarzenie god is dead - black sabbath wynika z tego, że oba są to bardzo wolne numery, ale jednocześnie ciężkie

Akurat Sabbaci byli protoplastami doomowego, wolnego i ciężkiego grania, i to jeden z ich znaków rozpoznawczych. Black Sabbath, Hand of Doom, Into the Void, Snowblind, A National Acrobat to tak na szybko z takich ciężkich, posępnych i niekoniecznie szybkich kawałków z pierwszego, złotego okresu twórczości.

Miszon pisze:a damaged soul jest najbardziej bluesowy z ostatniej plyty, stąd ten wizard (chyba nawet harmonijka jest? teraz nie pamiętam)

Tak.

Sabbra Cadabra, kolejny kapitalny kawałek. Przyjemny kower Mety, choć oryginałowi nie dorasta do pięt.

Snowblind doomowy? bo ja wiem, nie kojarzy mi sie. Teraz będzie już duża przewaga, ścisła czołówka, same megaklasyki nad megaklasykami.

Miszon pisze:Snowblind doomowy? bo ja wiem, nie kojarzy mi sie.

Na pewno w tym utworze tempo jest bardziej marszowe, niż biegowe

Miszon pisze:A historyczność tego dżingla pewnie polega na tym, że to z pierwszego wywiadu?

Akurat nie był to pierwszy wywiad. Natomiast na pewno mój pierwszy z Muzykiem tak znanym. Miałem sporo... w gaciach... Ten dzień był historyczny, bo np. był to drugi koncert Luxtorpedy ever.

Pianino? Możnaby się zdziwić, prawda?

"Black Sabbath", ajajaj. Myślę, że ten numer lepiej by się sprawdził tuż przed północą. Nie tylko dlatego, że bardzo go lubię .

Tak, chodziło mi o to, że pierwszy z Litzą.

Tak, to pianino zaskakuje. W ogóle taki numer kompletnie nie ich do pewnego momentu. Wakeman sporo namieszał.

W tym numerze Ozzy momentami wrzeszczy jak ktoś zdecydowanie potrzebujący jakichś egzorcyzmów, te "oh no" i inne . Utwór totalnie ze ścieżki z jakiegoś horroru :-p .

Ach, tytułowy z "SBS" genialny. Kolejny piękny utwór.

bear przed chwilą na fejsie sprzedał historię, że jak Tomasz Beksiński pierwszy słuchał tytulowego numeru z debiutu Black Sabbath, o przewróciła się na niego szafa . Stanowczo - słuchać z różańcem w ręku czy coś w tym stylu .
Robi się gęsto w punktacji .

Lemmy pisze:Ach, tytułowy z "SBS" genialny. Kolejny piękny utwór.

Świetny utwór, kojarzy się z czymś późniejszym, usiłuję sobie przypomnieć, kto "zrzynał".

Zarąbista ta końcówka z bardzo nisko strojonymi gitarami, riffem na "infradźwiękach"!

Im wyżej, tym dłuższe wstępy słowne do numerów? ano, poniosło mnie ze 3 razy

Iron Man za nisko .

Mój najniższy stopień podium.

barb42 pisze:Mój najniższy stopień podium.

U mnie drugie miejsce i miano jednego z riffów wszech czasów .