Tak jak God is Dead kojarzy mi się z Black Sabbath (utworem), tak Damaged Soul kojarzy mi się z The Wizard . Szkoda, że DS jakoś nie znalazło większego uznania wśród głosujących.
"Niebo i piekło", kolejny świetny kawałek, na który też oddałem jeden ze swoich głosów.
Miszon pisze:Tak jak God is Dead kojarzy mi się z Black Sabbath (utworem), tak Damaged Soul kojarzy mi się z The Wizard . Szkoda, że DS jakoś nie znalazło większego uznania wśród głosujących.
Z utworem "Black Sabbath" zdecydowanie bardziej kojarzy mi się "End of the Beginning", nawiązanie tego drugiego do pierwszego jest jednak bardzo trywialne i zbyt oczywiste. Podobnie zresztą jak "Planet Caravan" i "Zeitgeist".
Damaged Soul faktycznie w pewien sposób nawiązuje do The Wizard, ale na pewno nie jest to takie dosłowne i proste skojarzenie, jak w dwóch powyższych przypadkach.
Lemmy pisze:"Z utworem "Black Sabbath" zdecydowanie bardziej kojarzy mi się "End of the Beginning", nawiązanie tego drugiego do pierwszego jest jednak bardzo trywialne i zbyt oczywiste. Podobnie zresztą jak "Planet Caravan" i "Zeitgeist".
Damaged Soul faktycznie w pewien sposób nawiązuje do The Wizard, ale na pewno nie jest to takie dosłowne i proste skojarzenie, jak w dwóch powyższych przypadkach.
moje skojarzenie god is dead - black sabbath wynika z tego, że oba są to bardzo wolne numery, ale jednocześnie ciężkie
a damaged soul jest najbardziej bluesowy z ostatniej plyty, stąd ten wizard (chyba nawet harmonijka jest? teraz nie pamiętam)
A historyczność tego dżingla pewnie polega na tym, że to z pierwszego wywiadu?
Miszon pisze:moje skojarzenie god is dead - black sabbath wynika z tego, że oba są to bardzo wolne numery, ale jednocześnie ciężkie
Akurat Sabbaci byli protoplastami doomowego, wolnego i ciężkiego grania, i to jeden z ich znaków rozpoznawczych. Black Sabbath, Hand of Doom, Into the Void, Snowblind, A National Acrobat to tak na szybko z takich ciężkich, posępnych i niekoniecznie szybkich kawałków z pierwszego, złotego okresu twórczości.
Miszon pisze:a damaged soul jest najbardziej bluesowy z ostatniej plyty, stąd ten wizard (chyba nawet harmonijka jest? teraz nie pamiętam)
Miszon pisze:A historyczność tego dżingla pewnie polega na tym, że to z pierwszego wywiadu?
Akurat nie był to pierwszy wywiad. Natomiast na pewno mój pierwszy z Muzykiem tak znanym. Miałem sporo... w gaciach... Ten dzień był historyczny, bo np. był to drugi koncert Luxtorpedy ever.
W tym numerze Ozzy momentami wrzeszczy jak ktoś zdecydowanie potrzebujący jakichś egzorcyzmów, te "oh no" i inne . Utwór totalnie ze ścieżki z jakiegoś horroru :-p .
bear przed chwilą na fejsie sprzedał historię, że jak Tomasz Beksiński pierwszy słuchał tytulowego numeru z debiutu Black Sabbath, o przewróciła się na niego szafa . Stanowczo - słuchać z różańcem w ręku czy coś w tym stylu .