Widzę, że początki tego tematu były trudne i bardzo ciężko przez nie przebrnąć, więc po prostu wrzucę swoje propozycje nie zważając na ewentualne powtórki. Poza tym byłem założycielem podobnego tematu na innym forum
System Of A Down - Vicinity Of Obscenity
Mój osobisty numer 1. Nie tylko tekst składający się przede wszystkim na słowo "Banana" potwierdza, że ta piosenka w zamierzeniu jest nonsensem, ale także sama muzyka, która za pierwszym razem doprowadziła mnie do śmiechu. Z jakiegoś powodu nadałbym tej piosence tytuł "Taylor Swift". Tak bardzo jest bezsensowna.
Oasis - Supersonic
Piosenka, która na pierwszy rzut oka (ucha?) wydaje się obrazować jakąś złożoną sytuację z życia kogoś, tak naprawdę jest bełkotem napisanym na kolanie. Dosłownie. Oasis na pół godziny przed nagraniem singla dowiedziało się, że aby spełnić warunki kontraktu potrzebują B-Side'a, więc Noel usiadł w kącie i napisał utwór "Supersonic". Panowie zagrali go jeden, jedyny raz i w tej formie pojawił się na płycie. Koniec końców, to on został ich debiutanckim singlem.
T.Love - To nie jest miłość
Opener płyty Prymityw wita nas krzykliwym "CZADUUUUUUU" i właściwie jest to jedyny przekaz, jaki ta piosenka ma nam do zaoferowania. Muniek wspominał w "Teraz Rock", że chęć grania tego typu numerów była powodem odejścia Benedka z zespołu, zaś "To nie jest miłość" powstało na bazie utworu "Nabrani", który również jest punkowym kawałkiem, stworzonym wyłącznie po to, aby na koncertach było głośno.
happysad - Ten Dzień
Ten dzień, to tylko chwila. Klaśnięcie w dłonie. Żywot motyla. Zamknięcie powiek. Jednosylabowy wyraz. Połowa słowa, człowiek.
To cały tekst. Serio.
Mela Koteluk - Pobite gary
Z całym szacunkiem do Koteluk i jej fanów, ale trzeba być mistrzem świata, żeby nie parsknąć śmiechem w momencie "Mary czary, płoną flary"
Pogodno - Orkiestra
Klasyka.
The Trashmen - Surfin' Bird
Myślę, że jeśli mielibyśmy prowadzić jakiś plebiscyt, TO byłby numer 1. Myślę, że nawet bez głosowania możemy nazwać ją "Najgłupszą piosenką wszech czasów"
