Piotr pisze:
No wlasnie. Ktos cos zasugerowal. Ja przytoczylem oficjalny wpis z katalogu. Nie jest rowniez prawda, ze zawsze podpisywali sie jako autorzy utworu. Sa wpisy oznajmiajace iz wszyscy czlonkowie zespolu sa autorami utworu, ale sa rowniez i takie, ktore mowia iz np. "A Shot Of Rhythm And Blues" skomponowal niejaki Thompson, a "A Taste Of Honey" duet Scott i Ric Marlow. I takich przypadkow jest wiecej.
Akurat jak są podpisane utwory Beatlesów to akurat mnie nie trzeba mówić

. Chodziło mi o to, że jednak Lennon/McCartney podpisywali się oficjalnie jako Lennon/McCartney, a nie sam Lennon, lub sam McCartney.
Żarty jakieś To znaczy że ten co skomponował utwór jest geniuszem....bez sensu jest porównywanie rzeczy, które zostały nagrane w odstępie 30 lat...podobna sytuacja do "Whiskey in the jar" Thin Lizzy, które nie sposób porównywać z wersją Metallici, gdyż były nagrane w innej epoce muzycznej przy innej technice itp. rzeczach
A moim zdaniem jest sens porównywania oryginału i coveru, nawet odległego o kilkadziesiąt lat. Zresztą, prawdopodobnie w ponad 3/4 przypadków cover jest dużo gorszy od oryginału. Bronią się zwykle te, które najbardziej zmieniają oryginalną koncepcję i tworzą na jej bazie coś zupełnie nowego, pokazując w ten sposób czasami, że takie inne podejście lepiej nawet od oryginału wykorzystuje potencjał kompozycji.
Natomiast sam oryginał Led Zeppelin, owszem, dobry, może nawet bardzo dobry, ale akurat szczerze mówiąc nie wprawił mnie nigdy w zachwyt, wolę inne ich utwory. Z kolei wersja TOOLowa to dla mnie zdecydowanie pierwsza 20-30 Topu Wszech Czasów (nie coverów, tylko w ogóle).