Postaram się w punkcikach odnieść do kilku kwestii:
1.
Miszon pisze:Były, nie radziły (Farben Lehre).
To nie jest żaden argument. Tacy wykonawcy, jak chociażby Alabama Shakes, Ed Sheeran, Joss Stone, Matchbox Twenty, Michael Kiwanuka, Mikromusic, Neo Retros, Noel Gallagher's High Flying Birds, The Vaccines i wiele, wiele innych, mieli sporo utworów w zestawie, dokładanych jeden po drugim, wszystkie słabo sobie radziły, ale nikt nie stwierdził, że ze względu na niepowodzenia poprzednich propozycji nie ma sensu dodawać nowych. I w sumie dobrze, bo przecież może się zdarzyć, że ktoś będzie miał 10 słabych utworów, ale jedenasty okaże się hitem. Tak więc w ogóle nie przyjmuję do wiadomości tłumaczeń typu
3 czy 4 ostatnie listowe utwory Linkin Park sobie słabo radziły, więc nie ma sensu dokładać kolejnych, które moim zdaniem są równie słabe. Jeżeli dodaje się któreś z kolei piosenki wykonawców, którzy wcześniej nigdy nawet nie dostali się do poczekalni, to dodawanie nowych propozycji zespołów, które nie tak w sumie dawno temu odnosiły wielkie sukcesy na LP3, powinno być wręcz obowiązkiem. A już całkowicie kuriozalne były tłumaczenia niedodawania nowego utworu zespołu Hurts tym, że... kiedyś jakiś jeden jego świąteczny utwór nie wszedł nawet do poczekalni.
2. Jeśli chodzi o
utwory facebookowe, to bardzo proszę, by ktoś wtajemniczony w końcu wyjaśnił, jak to było z Tres B? To wydaje się oczywiste, że tam musiała być jakaś ingerencja i odliczenie "trefnych" głosów, bo trudno uwierzyć w to, by utwór, który przez 3 tygodnie piął się w górę, nagle (mimo ciągłego trwania facebookowej akcji!) wyleciał z dziesiątego miejsca poza trzydziestkę. Jak wtedy rozróżniono głosy "facebookowe" od "normalnych"? Skoro raz się dało przeciąć taką akcję, to dlaczego nie można tego zrobić ponownie?
3. Nie wydaje mi się, aby zamienienie kolejności tytułu z wykonawcą stanowiło antidotum na wszelkie problemy. Kiedyś przez długi czas tak właśnie było i skoro zostało to zmienione, to prawdopodobnie musiano mieć powody, by tak postąpić. Zresztą może ktoś pamięta, jak wtedy tłumaczono te (wówczas rewolucyjne) zamiany w zapisie?
Lepszym sposobem na "rozładowanie" obecnej sytuacji byłoby dalsze dodawanie do zestawu utworów, które są pomijane i których ewidentnie brakuje. Dodanie Muse'a, Linkinów i Green Daya to tylko mały kroczek w dobrym kierunku (zresztą wybór niesinglowego utworu tego pierwszego wydaje się dość dziwną decyzją), a przecież jedna jaskółka (czy nawet trzy) wiosny nie czyni. Do znudzenia można było przypominać lata dziewięćdziesiąte, gdy lista było dużo bardziej różnorodna i znajdowało się na niej miejsce nawet dla Scatmana czy Spice Girls. Myślę, że ok. 80% piosenek, które wymieniliście do tej pory w tym wątku (i w tematach z głosowaniami, jako "gabinety cieni"), powinno trafić do zestawu. Wtedy bardzo wiele osób miałoby większy wybór, a niektórzy chyba byliby wręcz zmuszeni do tego, by w trakcie głosowania rezygnować ze staroci na rzecz wysokiej klasy nowości. A na argument, że zestaw i tak już jest mocno rozbudowany, można bardzo łatwo odpowiedzieć: w zamian niech utwory, które kompletnie sobie nie radzą, będą szybciej usuwane, a nie dopiero po 15 tygodniach. Te, które od samego początku prawie w ogóle nie dostają głosów, mogłyby wylatywać już po ok. 5-6 tygodniach, a pozostałe (zawłaszcza te, które regularnie łapią się do N20) po 9-10.
4. Zmniejszanie liczby głosów nie byłoby dobrym rozwiązaniem, ale nie wiem, czy pamiętacie, że w 1992 roku funkcjonował taki regulamin, że można było głosować na maksymalnie 7 utworów z Top30. W praktyce większość osób głosowała na
siódemkę z podstawowego zestawienia i
trójkę z poczekalni (lub/i spoza niej), ale dopuszczalne było też głosowanie na 9 utworów (7+2), 8 (7+1) czy nawet "gołą" siódemkę. Jeżeli ktoś na kartce wymienił 8 pozycji z trzydziestki i tylko dwie spoza niej, to wtedy nie zaliczano głosu tej piosence z Top30, która została wymieniona najniżej. Nie wszystkim to się podobało i Niedźwiedź kiedyś powiedział na antenie, że często pojawiają się pytania
po co są te zmiany. No i odpowiedział:
jak to po co? Żeby było więcej nowości! Nie pamiętam, jak długo ta zasada funkcjonowała, ale uważam, że było to całkiem rozsądne rozwiązanie. Tak więc zamiast zwiększać lub zmniejszać liczbę możliwych utworów do zagłosowania, ewentualnie można byłoby powrócić do tamtego pomysłu.