Teraz w piątkowe wieczory prawdopodobnie będę wrzucał podsumowanie nowości. Na początek
Blackbird & Crow aż musiałem sprawdzić kiedy to było, bo zupełnie ich sobie nie przypominam, a grają dosyć mrocznego i pokręconego rocka. No i się okazało, że byli w drugim notowaniu TN i też wtedy przypadli mi do gustu.
Aephanemer przekonuje mnie tylko instrumentalnie, bo faktycznie jest w ich graniu świetne wyczucie rytmu, ale ten wokal - żenada jednym słowem! W przypadku
Nancy W. musiałem się twierdzić, że to kobieta bo z tymi amerykańskimi imionami bywa różnie? A sama piosenka niby prosta jak budowa cepa, a jednak wciągnęła mnie ta opowieść...
Rory'ego Grahama lubię praktycznie odkąd go usłyszałem, więc i ta pozytywna ocena jego piosenki nikogo dziwić nie powinna.
Caligonaut początkowo w ogóle do mnie nie przemawiał, ale z biegiem piosenki (bo o jakim czasie tu pisać) dostrzegłem pewien urok w tym nagraniu.
Myles K. to taka skromniejsza wersja
Milesa D. chociaż to są dwie zupełnie inne bajki. A w tym konkretnym utworze, pomimo rockowej konwencji, czegoś wyraźnie brakuje?
A jednak mi się
Libra z Gośćmi nawet podoba ma taki festiwalowy klimat, a początkowo miałem wręcz odmienne zdanie. Ostatnie nagrania Dezertera mnie nie przekonywały, a tu niby podobny punk od
Analogów, który wbrew pozorom o wiele bardziej do mnie przemawia. Ależ ten Seasick przynudza, dobrze że na tyle dobrze nie znam angielskiego, bym miał go jeszcze dobrze zrozumieć (a jak widać, o to nawet w języku polskim na tym forum trudno), bo bym zmienił zdanie, a tak mogę się zasłuchiwać w nudziarzu z Południa USA zapewne.
W szkole
Chemii nie lubiłem, ale takie jej oblicze zniosę mężnie i jeszcze nawet przez moment nim się zachwycę (i pewnie dobrze, że nie wiem czym jest cierpienie z anginą, bo zapewne szybko bym zdanie zmienił).
PSB faktycznie nie najgorsze, ale ja też napiszę, że ten kawałek do
"Suburbii" startu nie ma i potwierdzą to wszystkie listy przebojów na świecie, oprócz rzecz jasna tej kajmanowej.
BSCh w coverze
ELO wypadli bardzo nieznośnie, nie wnieśli do tej piosenki niczego nowatorskiego, a samo jej odtworzenie również wypadło bardzo blado! No i proszę kolejny świetny utwór
Alanis z najnowszej płyty, jest na niej trochę perełek, które do tej pory poznałem tylko podczas jednego przesłuchania i dopiero takie poznanie jak tutaj pozwala "schwytać" wszystkie smaczki jej wrażliwości.
Czyżby
Nick Cave (oczywiście z
Warrenem) nagrał coś więcej niż tylko tę jedną piosenkę (już sprawdziłem i tak jest cała płyta). I przyznaję, że takiego
Nicka wolę, jest dla mnie bardziej przystępny, klimatyczny i smutaśny niczym
Leonard Cohen.
A reszta niechaj i dziś pozostanie milczeniem...
[8,0] Alanis Morissette — PREDATOR
[7,5] Chemia — ANGINA
[7,5] Nick Cave & Warren Ellis — BALCONY MAN
[7,0] Blackbird & Crow — A POX ON YOU
[7,0] Libra and Special Guests — IT DOESN'T MATTER TWO
[7,0] Seasick Steve — BUDDY BROWN
[6,5] Aephanemer — IF I SHOULD DIE
---------------------------------------------------
[6,5] Caligonaut — MAGNIFIED AS GIANTS
[6,5] Rag'n'Bone Man — ALL YOU EVER WANTED
[6,0] the Analogs — BUTELKA PEŁNA ŁEZ
[6,0] Myles Kennedy — IN STRIDE
[6,0] Nancy Wilson — THE RISING
[5,5] John Coghlan's Quo — LOCKDOWN
[5,5] Pet Shop Boys — YOU ARE THE ONE
[5,0] Faithless feat. Nathan Ball & Caleb Femi — I NEED SOMEONE
[4,5] Declan McKenna — THE KEY TO LIFE ON EARTH
[4,5] Kasia Cerekwicka — NIGDY
[4,5] Tom Jones — NO HOLE IN MY HEAD
[4,0] la Poré — BLAME
[4,0] Temples — PARAPHERNALIA
[3,0] Kamil Hussein — MUSZĘ IŚĆ TAM SAM
[2,5] Kamil Hussein — MANDALA
[2,0] Black Stone Cherry — DON’T BRING ME DOWN