Santosz dał popalić niecierpliwym. 12 minut! Dla mnie ok., bo zdążyłam w tym czasie zrobić sobotnie śniadanie. Kiedyś napisałam, że (pierwszy) odsłuch często łapie mnie w kuchni, bo jako klasyczna kobieta nie poświęcam 100% czasu i uwagi muzyce, skoro w tym samym czasie można zrobić co najmniej 2 czynności, to czemu nie? I odsłuchane i coś zrobione. Później słucham 2x już w lepszych warunkach (z wyłącznością na muzykę), by jednak coś napisać o piosenkach i miarę adekwatnie je ocenić trzeba się trochę bardziej na nich skupić. I słucham i oceniam zanim sporządzę swoją tabelkę z zaznaczeniem, kto co zgłosił i jak głosował. Tak, aby były to trochę przesłuchania w ciemno, choć do końca nie są, bo kilku zgłaszających zapamiętuję. Wracając do 12 min.- bardzo przyjemne, choć mam wrażenie, że była tam duża powtarzalność motywów i można było skrócić do wersji 4-6 minutowej. Choć drugi raz (bo Klo to był ten pierwszy) nie powiesz, że Twoje propozycje szorują po dnie, bo u mnie coś zyska (jak i zyskała i zyskuje Klo).
Kajman mnie zlinczuje, ale nic na to nie poradzę, że
Suzanne podoba mi się bardziej w wersji Passenger’a niż wykon Barbory Mochowej. I drugi powód do linczu – w aktualnej Twojej propozycji z dwójki wykonawców bardziej podoba mi się chłodny europejski zaśpiew, niż korzenny -ciepły - afrykański. Biegun polarny miałby wyższą ocenę, ale równik afrykański ciągnie w dół.
I tak w ogóle w duetach trudniej, choć wszystkie się bronią, a z nich zwłaszcza
Andres i Marketa, czyli czeska (znowu akcentuję
santosza) sklepowa z hiszpańskim bardem miło współbrzmią i relaksują zwłaszcza w końcówce dnia. W duo
Baranowski ok., ale Mes to psuje, bo nie lubię rapu, choć jednocześnie wprowadza kontrast wokalny, co dla kompozycji jest ożywcze. I to zdecydowanie lepsza piosenka na ważny temat niż w poprzednim tygodniu
(Każda z nas). I ocenię go dobrze, mimo współudziału Mesa, bo ten manifest jest dla mnie czytelny i nośny, pozwala poczuć potrzebę wolności i wybicia się na niepodległość przez podmiot wykonawczy. A jeszcze teledysk niczym reportaż. I
PriapMusic po raz 2 ma dowód, że nie głosuję na nicki, tylko na piosenki (w przeciwieństwie do djjacka
). A tak w ogóle to z
Seadrą mam 3/5 zgodności w top5, choć na różnych pozycjach.
Znana i wielokrotnie coverowana
ARAHJA dobrze zaśpiewana, głos z rockowym pazurem, aczkolwiek interpretacyjnie czegoś mi zabrakło, tzn. interpretacja jest, ale indywidualna (odnosząca się do rozpadającej się jednostki, czuć podzielone ciało, jest to bardzo zmysłowe wykonanie), a brak globalnej (odnoszącej się do podzielonego świata), aczkolwiek może to tak ma być w tej nowej wersji? Zapewne nie jest to cover 1:1 w odniesieniu do oryginału, a to już bardzo dużo.
Po gorących emocjach przyda się uspakajający
powiew wiatru od Julii Pietruchy (przewidywalny klasyk w jej stylu nie porywa, ale i nie maltretuje) i
Nena z przesłaniem by ponownie spojrzeć optymistycznie w przyszłość (przyjemna, choć gorsza niż 2 poprzednie Neny). I bardzo ładna i miła dla ucha jest
Camelia Jordana. Czy to imię ma coś wspólnego z pięknym i popularnym motywem biżuteryjnym Camea? Nawet jeżeli nie, to Camelia co nie dośpiewa, to dowygląda, bo patrzy się na nią z zachwytem – to taki prawie mój ideał kobiecego piękna, gdyby miała niebieskie bądź zielone oczy – byłaby idealna.
Gadu gadu o oczach, a w zestawie mamy
piosenkę o czarnych i o niebieskich jednocześnie i jak to ocenić? Całkiem miło grzeją, choć to raczej o prawdziwie czarnych niż niebieskich, a niebieskie są idealne, a czarne nie…
I
kolo Cola brzdąkający o mamie też brzmi bardzo dobrze. Gdyby można było zgłosić tu swoją szczęśliwą siódemkę, miast 5, to miałby w niej miejsce.
Po uspokojeniu znowu
Maleńczuk każe myśleć i zastanowić się nad swoim sumieniem i jego klauzulą. Maciuś, cóż wg mnie, lata świetlności ma już za sobą i jakoś mną nie wstrząsa i moim sumieniem temat, który wziął na warsztat.
Gdzie zgłaszający znalazł zespół od
Hejnału? Całkiem miła pioseneczka, aczkolwiek (znów zapożyczenie z
kajmana) mdła i sukcesu Hejnału (1m na LP3) nie powtórzy.
Blues w wykonaniu Anthoniego mile mnie łaskotał, nawet do mojej top5 się załapał, ale
Elvin i Charlie to raczej mnie walą po uszach. Po uszach dają również mocniejsze brzmienia
AC/DC (wiem, że ma wielu fanów, a u mnie nigdy jakiś spazmów nie było, tak jest i teraz), a
Testamentu nie spisałam (choć każdy powinien to zrobić zawczasu), ale posłuchałam i zgodzę się z
kajmanem, iż to wysublimowana forma metalu. Aczkolwiek z umiarem muszę dozować takie dźwięki.
I na koniec weekendu można się lekko pobujać przy
Weeknd’zie (choć 2 poprzednie Weeknd’y były lepsze) i
remixie z Lady w tytule oraz posłuchać chłodnych bitów o naszej ziemi. Łatwo wchodzą, łatwo wychodzą, nie pozostające za długo we mnie, ale zer w tym tygodniu nie będzie. ŚWO mi odpłynie, ale trudno, skoro wszystkiego w tym tygodniu da się od biedy posłuchać. Dziesiątek też nie będzie, bo nic aż tak mną nie zawładnęło… a oto, co będzie:
1. [8,0] Pattern-Seeking Animals - SOON BUT NOT TODAY
2. [7,5] Baranovski & Ten Typ Mes - WOLNOŚĆ
3. [7,0] Andrés Suárez feat. Markéta Irglová - NUESTRA CANCIÓN
4. [7,0]Passenger – SUZANNE
5. [6,5] Clödie - ARAHJA
========================================
[6,5] Nena - Zurück in die Zukunft
[6,5] Cam Cole - MAMA
=======================================
[6,0] Corey Taylor - BLACK EYES BLUE
[5,5] Camélia Jordana — FACILE
[5,0] Keith Urban with P!nk - One Too Many
[4,0] Maé & Youssou Ndour - L’OURS
[3,5] Crowded House - WHATEVER YOU WANT
[3,0] AC/DC – REALIZE
[3,0] TESTAMENT - Children Of The Next Level
[3,0] Julia Pietrucha - With The Wind
[2,5] Waldeck feat. Patrizia Ferrara - Lady Bedford [Soul Goodman Remix]
[2,0] Elvin Bishop & Charlie Musselwhite - GOOD TIMES
[2,0] Maciej Maleńczuk - KLAUZULA SUMIENIA
[0,5] Gorillaz ft. Robert Smith - Strange Timez
[0,5] Cold Beat - Flat Earth
[0,5] The Weeknd - AFTER HOURS