XIII zlot - gdzie i kiedy?

Potrzeba dyskusji na temat Listy jest tak silna, że łamy Forum to za mało — od czasu do czasu spotykamy się także na Zlotach.

Moderatorzy: ku3a, ku3a

Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19626
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: jollyroger72 »

Martyr pisze:Proszę o wytłumaczenie bo nie bardzo rozumiem:

wwas pisze:Ponieważ kulminacyjny punkt owego drugiego zlotu nastąpić miał (podobnie zresztą jak naszego) dopiero w weekend, liczba przybyłych fiatów nie osiągnęła jeszcze swojego maksimum,

czy chodziło o drugi dzień zlotu, czy o zlot maluchów nr 2 ?
Wwasowi chodzi zapewne o to, że były 2 zloty: nasz i zlot maluchów :wink:
kajman
Posty: 64222
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: kajman »

jollyroger72 pisze:
kajman pisze:Zmyliłeś mnie tymi pierwszymi. Ale faktycznie o Ohydzie była mowa.
O Ohydzie była mowa jeszcze w czteroosobowym składzie, ale już w pokoju nr 7.
Chodziło mi o to, że dla mnie Ohyda nie zalicza się do pierwszych nagrań LP na LP3. Przed nią było minimum 10 utworów.
Awatar użytkownika
Martyr
Posty: 9276
Rejestracja: ndz gru 31, 2006 7:38 pm
Lokalizacja: Elbląg

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: Martyr »

jollyroger72, dzięki za wytłumaczenie. :) Chyba dostałam zaćmienia podczas czytania tegoż eseju zlotowego.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Martyr pisze:wwasie, bardzo interesująca opowieść
Dzięki :)
Martyr pisze:Czekam na kolejne części epopeji zlotowej. :)
Oczywiście. Już śpieszę z kolejną:

Ponieważ do kalamburów nasza ekipa wciąż pozostawała nie dość liczna, w pierwszej kolejności poświęciliśmy się najnowszemu z pomysłów kajmana. Wczoraj rolę królika doświadczalnego odegrał konwicki1980, dzisiaj przyszła kolej na pozostałą trójkę.

Konkurs dość dobrze odwzorowywał zasady teleturnieju „Milionerzy” w ich pierwotnej formie, było więc 15 pytań oznaczonych kwotami od 100 do 1000 000, choć ze względu na brak wypłat w gotówce miały one tylko znaczenie symboliczne. Z tego też względu trudno byłoby mówić o wypłatach gwarantowanych – wygrana zawsze była równa kwocie związanej z ostatnim pytaniem, na które grający odpowiedział poprawnie. W związku z tym nie miała też sensu rezygnacja z udzielenia odpowiedzi – nic nie traciło się, strzelając. Trzy koła ratunkowe były teoretycznie takie same jak w oryginale, przy czym co do koła „pół na pół” kajman zapowiadał, że będzie łaskawy i wraz z odpowiedzią poprawną zostawi zawsze tę najbardziej absurdalną (i na ogół mu się to udawało). Telefon do przyjaciela był o tyle korzystniejszy, że na przyjaciela mógł zostać wybrany ktoś z publiczności i to już po tym, jak zadeklarował, że zna odpowiedź, odpadało więc niebezpieczeństwo, że usłyszymy głuche milczenie (choć oczywiście nie było gwarancji, że odpowiedź będzie poprawna). Jeszcze korzystniejsze było pytanie do publiczności, które w zasadzie zawierało w sobie poprzednie koło, z tym że oprócz tego gracz słyszał jeszcze podpowiedzi od innych osób, które zresztą często sugerowały się tą pierwszą. Dlatego też Llucky postulował, żeby wprowadzić obostrzenie, tak aby gracz nie słyszał, kto w jaki sposób odpowiada (i odpowiadający nie słyszeli się nawzajem), lecz dostawał na koniec statystyki – ten postulat był przez kajmana konsekwentnie ignorowany. Na wypadek gdyby tak przygotowane koła i tak nie wystarczyły, kajman wspaniałomyślnie dołożył jeszcze czwarte – można było w jednej odpowiedzi pomylić się i mimo to grać dalej, pod warunkiem że nie korzystało się w tym pytaniu z żadnych innych kół ratunkowych.

Na szczęście wśród pytań nie pojawiło się żadne typu: „Co było na miejscu 7 w notowaniu 498?”. Najbliżej było jedno pytanie statystyczne: ile utworów i spośród nich ile numerów 1 miała na liście Budka Suflera, było to jednak jedno z tych, do których konwicki1980 poprzedniego dnia nie zdążył dojść, poza tym odpowiedzi różniły się dużo więcej niż o 1. Zdarzały się pytania o wykonawców konkretnych utworów, ale rzadko było to coś podchwytliwego, często zaś z obszaru ograniczonego do notowania 1593. Pojawiały się pytania o nazwy zespołów dla danych nazwisk członków, lub odwrotnie: o nazwiska członków danego zespołu (np. czy członkiem zespołu Blackfield jest: A) Brian Wilson B) Cassandra Wilson C) Ray Wilson D) Steven Wilson; dobrym pomysłem było umieszczanie odpowiedzi zawsze w kolejności alfabetycznej, wówczas gracz nie mógł się tym w żaden sposób sugerować). Jednak najczęściej powtarzające się typy pytań były dwa.

Znaczna część pytań rozpoczynała się cytatem, do którego należało dopasować cytat utworu (np. „Pojemność dwa czterysta” – jedną z dostępnych odpowiedzi było „Czarne auto”). W ogromnej większości przypadków cytat pochodził z utworu śpiewanego po polsku, choć w późniejszej części zlotu zdarzył się jeden wyjątek – Martyrka pechowo trafiła na przetłumaczony cytat z utworu „Ebony and Ivory”, co sprawiło jej niemały problem.

Jeszcze liczniejsza grupa pytań zaczynała się dość absurdalną zazwyczaj historyjką, która składała się w większości z wplecionych tytułów utworów danego wykonawcy. Zdarzała się tu wersja skromniejsza, często zawierająca słowa „początek” i „koniec”, co sugerowało, że pytanie odnosi się do pierwszego i ostatniego utworu na liście (np. „Zaczynali w deszczu, kończyli w niedzielę”), często jednak kajman popuszczał wodze fantazji i wychodziła wówczas bardzo złożona konstrukcja. Ponieważ połączenie tytułów wymagało często użycia dodatkowych spójników, przyimków, a nawet czasowników, przy każdym takim pytaniu kajman oferował dodatkową podpowiedź – przeczytanie z historyjki jedynie słów kluczowych. Moim zdaniem było to trochę niepotrzebne – tak naprawdę ułatwiało w stopniu dość znikomym, a odzierało historyjki z dużej części ich uroku.

Jak zawsze przy tak poważnych przedsięwzięciach, nie obyło się bez wpadek. Co prawda wypominanie kajmanowi wymowy węgierskich tytułów byłoby z mojej strony mocno nie fair, ale już przetłumaczenie tytułu piosenki, która na liście pojawiła się w wersji zespołu UB40, jako: „nie zdołać uratować upadającej miłości” wzbudziło ogólną wesołość.

Ostatecznie drugi dzień rozgrywek zakończył się niekwestionowanym zwycięstwem jollyrogera72, który bez wysiłku zgarnął milion, nie korzystając przy tym z żadnych kół ratunkowych, jedynie z krótkim zawahaniem przy trzecim pytaniu od końca. Llucky i ja musieliśmy zadowolić się kwotą czterokrotnie niższą. Niestety, z tekstem utworu „Mars napada” nie byłem zaznajomiony na tyle, żeby być pewnym, że nie jest to „Inwazja z Plutona” (skądinąd te dwa utwory pojawiały się obok siebie kilkakrotnie); co do Jana Borysewicza wiedziałem, że przed powstaniem Lady Pank był członkiem innego znanego zespołu, więc teoretycznie mógłby to być Perfect (dopiero gdy po wykorzystaniu koła „pół na pół” jako drugi pozostał z nim Ryszard Sygitowicz, wiedziałem już, że nie); nazwa zespołu „Plugawy Anonim” mówiła mi niewiele, więc przez chwilę podejrzewałem, że być może wiąże się z nim osoba Morawskiego lub Nowickiego, skoro o ich dokonaniach po rozpadzie słynnego kwartetu również wiadomo niewiele; z kolei Joe Cocker wykonywał tyle coverów znanych utworów, że było bardzo prawdopodobne, by znalazł się wśród nich także „Wild World”. Jednak najbardziej zły jestem na siebie z powodu pytania, przy którym ostatecznie odpadłem – oczywiście kojarzyłem tytuł pierwszego utworu, który miała na liście grupa Roxette, a mimo to sformułowanie „zaczynali, spoglądając” w ogóle nie dało mi do myślenia. No cóż, bywa, może na następnym zlocie pójdzie mi lepiej.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Kiedy kajman przeczytał ostatnie pytanie i schował arkusz odpowiedzi z powrotem do czerwonego skoroszytu, ze swoją propozycją wystąpił z kolei Llucky. Były to dobrze znane niektórym karty, te same, które podczas dwóch ostatnich zlotów konsekwentnie mnie omijały. Co prawda wówczas gra była oparta na zasadach makao, teraz zaś przyjęliśmy bardziej ambitne – pokerowe, jednak nie sądzę, żeby miało to zasadniczy wpływ na odbiór. Patrząc z obecnej perspektywy, muszę powiedzieć, że to, iż przez dwa poprzednie zloty udało mi się tego uniknąć, to wprost niebywałe szczęście.

Integralną częścią gry w pokera jest wymiana kart, z której wszyscy skwapliwie skorzystaliśmy. W tej wersji gry jednak korzystny układ, który można dzięki temu uzyskać, nie miał żadnego znaczenia – bardzo rozsądnym posunięciem byłaby wymiana karety szóstek albo ósemek, jeżeli tylko nie potrafiłoby się znaleźć wystarczająco wielu tytułów z tymi liczbami. Niestety, zdałem sobie z tego sprawę za późno, kiedy miałem już na ręku pokaźną kolekcję dziesiątek, a jedynym pomysłem na ich wykorzystanie było „Dziesięć przykazań” (utworu „Ten” Brodki Llucky, niestety, nie chciał mi zaliczyć).

W dalszej części gry było jeszcze gorzej – co do szóstek i ósemek zacząłem wątpić, czy w ogóle istnieją jakieś utwory, w których by występowały, co gorsza miałem też problemy z łatwiejszymi teoretycznie numerami, takimi jak cztery, pięć albo siedem, a wszelkie pomysły, które przychodziły mi na myśl dotyczyły pechowo tych kart, których akurat nie miałem. Kiedy więc po czterech kolejkach kajman przypomniał sobie, że powinniśmy jeszcze przed kolacją odwiedzić pobliski sklep, przyjąłem to z ulgą.

Kiedy wróciliśmy z częścią zakupów (niestety, wędliny sklep nie oferował, a z pieczywa zostało tylko kilka bułek), szczęśliwie zdecydowaliśmy się nie kontynuować. Miałem teraz przed sobą poważniejsze zadanie – uruchomić swój laptop i sprawdzić, czy pożyczony Internet bezprzewodowy, którego działanie przetestowałem w Warszawie, zadziała również w Toruniu. Operacja zakończyła się pełnym sukcesem i szczęśliwie kajman mógł spełnić swój zapomniany obowiązek. Kiedy zaś jego głosy na listę zostały szczęśliwie przesłane, można było go wykorzystać także w innymi celu – włączenia jednej z kilkunastu płyt, które otrzymał niegdyś od bobby’ego (jak się później okazało – jedynej, którą udało się wysłuchać). Co prawda radio kajmana też miało napęd CD, ale ostatni raz zadziałał on poprawnie w zamierzchłych czasach, próba uruchomienia go teraz groziła trafieniem wiązką promieniowania podczerwonego prosto w oczy.

Przez chwilę wydawało się, że są pewne problemy z głośnością, okazało się jednak, że to tylko Helen pojawiła się na płycie. Po chwili wszystko było już w porządku i następne 80 minut, aż do pojawienia się konwickiego1980 upłynęły nam na przesłuchiwaniu wybranych fragmentów podsumowania dwudziestolecia listy.

Piotrek przyniósł ze sobą plik kartek – większość czystych, trzy jednak będące próbnymi wersjami poszczególnych stron jutrzejszego wydania Dziennika Toruńskiego. Z pierwszej z nich dumnie spoglądała twarz posłanki Sobeckiej. Papier miał nam się jednak przydać dopiero w późniejszych konkursach. Ten, który czekał nas teraz, konwicki1980 przyniósł w postaci elektronicznej.

Jeśli chodzi o zagadki muzyczne, na dotychczasowych zlotach wychodziły mi gorzej niż źle. Zarówno podczas konkursu kajmana dwa zloty temu, jak i podczas konkursu tsch na poprzednim, w zupełności wystarczało mi wtapianie się w tłum, przyjmowanie zasłuchanego wyrazu twarzy i nieprzeszkadzanie tym, którzy mieli ambicje osiągnąć jakiś wynik. Niestety, tym razem ambicje przejawiała cała trójka spośród pozostałych uczestników, a słuchającego tłumu nieszczęśliwie nie było. Swoim brakiem efektów na tle reszty wyróżniałem się dość wyraźnie. Z drugiej strony jednak reszta też nie mogła poszczycić się przesadnie oszałamiającymi wynikami. Utwory do rozpoznania po pierwsze nie zawsze były zbyt popularne (tylko nielicznie dostąpiły zaszczytu bytności na LP3), po drugie w większości utrzymane w stylistyce elektronicznej z lat 80. – po wysłuchaniu jednego z kawałków kajman i jollyroger72 zgodnie pokręcili głowami: to jakaś dyskoteka, na co konwicki1980 spojrzał na nich z politowaniem i zaczął tłumaczyć, czym charakteryzuje się styl space synth (czy jakoś tak).

W sumie rozgrywka składała się z 16 utworów, za które można było otrzymać w sumie 32 punkty (po jednym za tytuł i wykonawcę), przy czym w niektórych przypadkach pomocna mogła być druga runda, kiedy to oprócz fragmentów utworów mieliśmy do dyspozycji podpowiedzi typu: „nazwa zespołu to nazwisko dawnego prezydenta Stanów Zjednoczonych” (czasami jednak nawet takie podpowiedzi nie byłyby w stanie pomóc, gdy wykonawcą był jakiś mało znany zespół japoński). Ostatecznie uzyskałem absolutnie niewiarygodny wynik 1 punktu – słyszany fragment tekstu religijnego potrafiłem nazwać po łacinie. Zwycięzcą okazał się Llucky, osiągając zadziwiający wynik 4 punktów. Wyczerpani, stwierdziliśmy zgodnie, że dalszą część wieczoru lepiej będzie przeznaczyć na coś bardziej swojskiego.
Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5192
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: konwicki1980 »

A propos kartek z gazety - były to pierwsze strony
http://www.nowosci.com.pl/

Jestem ciekaw, jak zapamiętałeś 3. i 4. zagadkę muzyczną, bo na razie trudno się do czegokolwiek przyczepić :) Gdyby nie fakt, że zagadki były w jednym pliku, część utworów
(w tym ten: http://www.youtube.com/watch?v=yzu3lYjv ... ure=relmfu)
mógłbym pominąć.
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19626
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:Wyczerpani, stwierdziliśmy zgodnie, że dalszą część wieczoru lepiej będzie przeznaczyć na coś bardziej swojskiego.
... na flaczki zakrzewskie... :D :D :D
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Dostęp do Internetu wzbogacił naszą zabawę w 20 pytań o możliwość korzystania z pomocy naukowych, tzn. korzystać mogła tylko osoba w danej chwili wymyślająca pytania (inaczej byłoby za prosto). Odpowiedzi: „nie wiem”, „wydaje mi się, że…” nie miały już dłużej racji bytu – wystarczyło otworzyć stronę archiwum, by wiedzieć dokładnie, ile utworów miał na liście dany wykonawca i do którego miejsca doszły poszczególne z nich. Miało to też swoją drugą stronę – nieograniczeni własną pamięcią, mogliśmy zgłaszać wykonawców znanych w nieco węższych kręgach. Szczególnie jollyroger72 lubował się w polskich zespołach z lat 80., mających w najlepszym razie dwa utwory w drugiej dziesiątce. Z czasem kajman, by pokazać, że wczesny okres listy też nie jest mu obcy, zaczął wpasowywać się w tę konwencję, dzięki czemu dowiedziałem się, że istniał niegdyś wykonawca o wdzięcznej nazwie „Poszła czołgiem” i paru innych podobnych. Zanim jednak do tego doszło, ułożył jeszcze kilka zagadek możliwych do zgadnięcia: między innymi pojawił się wykonawca o którym była już dzisiaj mowa, z solowym utworem w roku 2010 lub później, będący członkiem znanego polskiego zespołu – po dłuższej chwili intensywnego myślenia, przypomniałem sobie swoje pytanie z Milionerów, w którym pojawiał się Ryszard Sygitowicz. Niestety, do zestawów do głosowania na oba topy dostęp nie był taki łatwy jak do archiwum, toteż zostaliśmy wprowadzeni w błąd odpowiedzią na pytanie, czy ów wykonawca ma solowy utwór w zestawie do głosowania na polski top (poprawna odpowiedź: ma).

Choć nie zostało to na początku ustalone wprost, wydawało mi się oczywiste, że przedmiotem zagadek mogą być jedynie wykonawcy, którzy kiedykolwiek gościli na LP3. Toteż bardzo się zdziwiłem, gdy na tak sformułowane pytanie kowicki1980 odpowiedział: nie. Można się było obawiać najgorszego, np. że znowu jest to jeden z mniej znanych zespołów japońskich. Kiedy więc szczęśliwie okazało się, że to tylko Modern Talking, odetchnęliśmy z ulgą (myślę, że nieobecność na liście można im wybaczyć). Odtąd jednak zasada obecności na liście była stosowana konsekwentnie. Kolejny wykonawca – polski zespół o angielskiej nazwie zgłaszany dla odmiany przez Llucky’ego zdecydowanie na niej zaistniał. Co prawda tylko z jednym utworem (tytuł dla odmiany po polsku) i tylko w poczekalni, ale zawsze.

W miarę jak w pytaniach pojawiali się wykonawcy coraz bardziej niszowi, identyfikowanie ich po danych ogólnych (czas istnienia, miejsce pochodzenia, liczba członków) i po konkretnych osiągnięciach utworów przestało być możliwe. Pozostawała tylko jedna metoda – po nazwie, która być może miała jakieś inne pozamuzyczne znaczenie. Tak też było z zagadką Llucky’ego i niebywałe szczęście miał tu kajman – gdy wiedzieliśmy już, że nazwa zespołu jest złożona z dwóch wyrazów, zapytał, czy pierwszy z nich wiąże się z jakimś kolorem. Po kilku kolejnych pytaniach ustaliliśmy, że kolorem tym jest niebieski, a wówczas było już jasne, że chodzi o wykonawcę szlagieru „Flaczki zakrzewskie blues”.

Trudniejsze okazało się podejście do kolejnego wykonawcy wymyślonego przez jollyrogera72 – szybko udało się ustalić, że jego nazwa to jedno polskie słowo, będące jednocześnie rzeczownikiem pospolitym. W kolejnych pytaniach okazywało się jednak, że nie jest to ani roślina, ani zwierzę, ani przedmiot wykonany przez człowieka, ani miejsce, ani pojęcie abstrakcyjne. Zrezygnowany zapytałem w końcu, czy nazwa oznacza grupę ludzi, zwierząt lub przedmiotów. W odpowiedzi dostałem „nie”, ale ze wskazówką, żebym się jeszcze zastanowił. W tym momencie uświadomiłem sobie, że nie zadałem jeszcze ważnego pytania: czy to osoba (niby z biologicznego punktu widzenia człowiek jest zwierzęciem, ale nie jestem pewien, czy taka interpretacja ułatwiłaby nam zgadnięcie). Po wykluczeniu nazw zawodów, w przypływie geniuszu Llucky zapytał, czy jest to określenie relacji pokrewieństwa. Dalej poszło już z górki – wystarczyło ustalić płeć szukanej osoby, kierunek relacji (osoba z pokolenia starszego, czy młodszego) oraz dystans pokoleniowy. Kiedy zadawałem to ostatnie pytanie, kajman przypomniał sobie – tak, był w latach 80. zespół o nazwie „Mama” i nawet potrafił podać tytuł utworu.
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19626
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:Kiedy zadawałem to ostatnie pytanie, kajman przypomniał sobie – tak, był w latach 80. zespół o nazwie „Mama” i nawet potrafił podać tytuł utworu.
Rozwiązanie tej zagadki nastąpiło we czwartek w godzinach dość późnowieczornych, a Niedźwiedź, jakby na zamówienie, zapodał nam nazajutrz w LP Trójce ów kawałek zespołu Mama "Do przodu idź".
kajman
Posty: 64222
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: kajman »

Co do Młodych Tłoków to trzeba przyznać konwickiemu1980 że kiedy to wymyślał jeszcze nie wiedział że ich nigdy na liście nie było.
Co do Mamy to totalnie nas zaskoczyło puszczenie tego utworu nazajutrz w LP3-ce. Czyżby ktoś nas podsłuchiwał?
Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5192
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: konwicki1980 »

kajman pisze:Co do Młodych Tłoków to trzeba przyznać konwickiemu1980 że kiedy to wymyślał jeszcze nie wiedział że ich nigdy na liście nie było.
Niezupełnie tak było, czego dowód mamy powyżej w relacji Wojtka. Ogólnie rzecz biorąc, ponieważ mam dość średnie pojęcie o tym, co działo się drzewiej na liście, pytałem głównie o rzeczy niezwiązane z listą.

A propos jeszcze gier w ogóle to jeśli Milionerzy kiedyś będą kontynuowani, to proponuję zgadującym dostarczyć pytania i 4 odpowiedzi w formie pisemnej. Ja jestem wzrokowcem, więc pytania słyszane trudniej mi się zgaduje. Wymagałoby to oczywiście nieco papieru, no i nożyczek do pocięcia.
LLucky
Posty: 5049
Rejestracja: wt lip 15, 2008 3:35 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: ?

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: LLucky »

kajman pisze:Co do Mamy to totalnie nas zaskoczyło puszczenie tego utworu nazajutrz w LP3-ce.
"Nie ma przypadków."
:D
kajman
Posty: 64222
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: kajman »

konwicki1980 pisze:A propos jeszcze gier w ogóle to jeśli Milionerzy kiedyś będą kontynuowani, to proponuję zgadującym dostarczyć pytania i 4 odpowiedzi w formie pisemnej. Ja jestem wzrokowcem, więc pytania słyszane trudniej mi się zgaduje. Wymagałoby to oczywiście nieco papieru, no i nożyczek do pocięcia.
Tylko że wtedy dla osób, które nie są bezpośrednio zainteresowane byłoby to jeszcze mniej interesujące.
Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5192
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: konwicki1980 »

Byłoby dokładnie tak samo interesujące, bo pytania byłyby nadal wszystkim czytane. Tylko zgadujący mógłby patrzeć cały czas na pytania wydrukowane.
LLucky
Posty: 5049
Rejestracja: wt lip 15, 2008 3:35 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: ?

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: LLucky »

Uprzejmie informuję, że pod adresem:
http://jacek.uci.agh.edu.pl/lp3/zloty/zlot13/
dostępne są już pierwsze zdjęcia z "pechowego" zlotu forowiczów w pięknym mieście Toruń. Zapraszamy do zwiedzania i zachęcamy innych autorów dokumentacji fotograficznej do udostępnienia jej publiczności.
Dziękuję.
;)
JaceK
woźny-konserwator
Posty: 10242
Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
Lokalizacja: Kraków, Galicja
Kontakt:

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: JaceK »

LLucky pisze:Uprzejmie informuję, że pod adresem: (...) ;)
Łatwiej będzie trafić ze strony Archiwum http://www.alp3.pl -- zakładka [Zloty FALP3].
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Tej nocy nie doświadczyłem problemów ani ze strony drzwi do łazienki, ani sąsiadów zza ściany (zapewne znaleźli sobie lepsze lokum). Czasem tylko za oknem zawarczała nam jakaś autorska wersja silnika fiata 126p, nie był to jednak odgłos na tyle częsty, by przeszkodzić mi znacząco w spaniu. Kiedy więc nad Toruniem nastał nowy dzień, obudziłem się wypoczęty, gotów na nowe wrażenia. Zanim jednak rozpoczęliśmy naszą wyprawę na drugi brzeg Wisły, czekała nas jeszcze jedna, krótsza – do pokoju nr 7, w którym planowaliśmy spędzić kolejne dwie noce. Wraz z osobami, które planowały przybyć dzisiaj, miało nas być siedmioro – kajman wyliczył, że najlepszym i najtańszym sposobem pomieszczenia takiej liczby osób będzie wynajęcie pokoju sześcioosobowego i dodatkowo dwóch łóżek w czteroosobowym, tym, w którym spaliśmy dotychczas (jednego się niestety nie udało). Co prawda jedna osoba z konieczności musiała być przyszłej nocy osamotniona, tu jednak kajman był gotów się poświęcić, chyba że atram842 bardziej niż samotności obawiałaby się nocowania w męskim towarzystwie.

Nowy pokój (a właściwie dwa, ponieważ część mieszcząca dwie spośród sześciu osób była wydzielona dodatkową ścianką) od razu przypadł nam do gustu. Przede wszystkim był od poprzedniego wielokrotnie większy, dzięki czemu mogliśmy pożegnać towarzyszące nam wcześniej klaustrofobiczne uczucia. W mniejszej części co prawda również stało jedno piętrowe łóżko, w większej jednak niepodzielnie rządziły pojedyncze tapczany, sprawiające w dodatku wrażenie nowszych i budzące przyjemną pewność, że sen zakończy się w tym samym miejscu, w którym się rozpoczął. Do tego mieliśmy do dyspozycji własny prysznic i (osobno) ubikację – problemy z zamkiem na zawsze odchodziły w przeszłość.

Jednym z pierwszych elementów instalowania się w nowym pokoju była próba generalna radia – wszelkie niebezpieczeństwo niespodzianek z jego strony podczas wieczornej listy musiało zostać bezwzględnie wyeliminowane. Próba wypadła pomyślnie, a bardzo skuteczny sposób na zredukowanie szumów zademonstrował Llucky – wydłużył antenkę radia, doczepiając do niej swoje słuchawki. Co prawda te ostatnie same z siebie nie chciały zachowywać pozycji pionowej, pomógł im w tym jednak kawałek plastra (miałem nosa, żeby ze sobą zabrać), którym zostały przytwierdzone do ściany. Mając tak profesjonalnie przygotowany sprzęt, mogliśmy cieszyć uszy dźwiękami LP Trójki, w której w ramach wykopalisk z archiwum prezentowano właśnie utwór zespołu Mama.

Kiedy wszystkie bagaże zostały przeniesione i rozlokowane, właściwie moglibyśmy już ruszać, gdyby nie jedno zadanie cykliczne, którego podjął się kajman i którego czas zbliżał się właśnie teraz. Pierwszy raz miałem okazję zaobserwować, jak wygląda proces obróbki typów Znawcy i jestem pełen podziwu dla wielkiej pracy, którą kajman bierze na siebie co tydzień. Przez dłuższą chwilę przeglądał zawartość skrzynki mailowej, a następnie z anielską cierpliwością ręcznie, pozycja po pozycji, kopiował poszczególne wartości do excela, który miał później wyliczyć typ wspólny. Niestety, wersje oprogramowania, którymi mógł dysponować na moim komputerze (Windows 7, Opera, Excel 2010) różniły się nieco od tych, do których był przyzwyczajony, dlatego praca szła mu bardziej opornie niż zazwyczaj. Z wklejania całości głosów zrezygnował dość szybko. Również po wprowadzeniu do excela typów połowy osób poczuł się niezmiernie wyczerpany i podjął trudną decyzję: reszta po powrocie, a na razie: w drogę!
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Od wejścia na most dzieliło nasz kemping zaledwie kilka kroków. Już po chwili maszerowaliśmy naprzód pomiędzy dwiema barierkami, mijani raz po raz przez rozpędzonych rowerzystów, którzy kompletnie ignorowali fakt, że po drugiej stronie jezdni mają do dyspozycji drugi chodnik, taki sam jak nasz, ale dużo mniej zatłoczony.

Już chwilę po zejściu z mostu pojawił się pierwszy dylemat: pierniczki suche, glazurowane czy w czekoladzie. Na szczęście ekspedientka, widząc nasze rozterki, przedstawiła genialną propozycję: mieszanka wszystkich trzech rodzajów. Ku mojemu zaskoczeniu zostałem wyznaczony do opieki nad opakowaniem, dzięki czemu mogłem częstować się dużo obficiej niż reszta, ponieważ zaś pozostała trójka nie obserwowała mnie non stop, mogła pozostawać w przekonaniu, że sobie odmawiam. Sami zresztą też nie przyjechali do Torunia, żeby się odchudzać – po chwili torebka była już pusta.

Druga decyzja do podjęcia dotyczyła wyboru wieży widokowej: katedra albo ratusz. Ta druga była popularniejsza wśród turystów, kajman jednak niedawno odkrył dodatkowe walory tej pierwszej. Problem rozwiązał się sam, gdy w kościele poinformowano nas, że wejście na wieżę zostało zamknięte z okazji odwiedzin cudownego obrazu. Nie mieliśmy wyjścia – po chwili byliśmy już na szczycie wieży ratuszowej. Co prawda nie było stamtąd widać punktu widokowego odwiedzonego wczoraj (zasłaniała go katedra), za to wśród morza dachów kajman kolejno wskazywał wszystkie ważniejsze kościoły, bardziej znane kamienice (w tym najcenniejszą: Pod Gwiazdą), planetarium i… swój dom. Po zejściu mieliśmy okazję usłyszeć głos Mariusza Lubomskiego, który właśnie był w trakcie próby w swoim klubie w podziemiach ratusza.

Trzecie pytanie do dziś pozostaje bez odpowiedzi: mianowicie, czy Kopernik na pomniku rzeczywiście ma wąsy. Patrząc z bliska, można odnieść wrażenie, że tak, ale być może jest to tylko lekkie rozszczepienie górnej wargi.

To nie była moja pierwsza wizyta w Toruniu. Dawno, dawno temu miałem okazję złożyć tu wizytę jednemu z moich kolegów ze studiów. Teraz kolejno przypominałem sobie wszystkie odwiedzone wówczas obiekty (może z wyjątkiem wnętrza niektórych kościołów), w tym nawet freski na ścianie jednego z niewyróżniających się oddziałów banku (choć zdaje się, że nie jest to obiekt szczególnie znany wśród mieszkańców Torunia, a kajman odwiedził ten oddział z nieco innego powodu), a także po raz pierwszy zobaczyć wiele nowych: pręgierz w kształcie osła, pomnik profesora Filutka składający się tylko z psa, melonika i parasola (ten ostatni solidnie przytwierdzono do latarni, po tym jak jego wcześniejsze wersje ulegały uszkodzeniu), dziedziniec jednej z kamienic zaaranżowany na kawiarnię (według kajmana – najciekawszy wystrój kawiarni w Polsce, choć wydaje mi się, że z podobnego pomysłu korzysta też parę lokali w Warszawie), posąg na szczycie jednej z kamienic, który wypuści z rąk kulę, jeżeli dołem przejdzie prawdziwa dziewica, niezwykły okaz platana, na którym usadowiła się dwumetrowa huba, Urząd Stanu Cywilnego, który kajman kilkakrotnie miał okazję odwiedzić (choć nie zawsze z własnej woli), jeden z budynków uniwersyteckich, w którym kiedyś studiował, znaną nam już (choć tylko w wersji czarno-białej) pierwszą stronę dzisiejszego wydania Dziennika Toruńskiego (oblicze posłanki Sobeckiej równie dumne), a na koniec ławeczkę na skwerku emerytów, na której zasiedliśmy, by odpocząć po trudach zwiedzania i poczynić plany na dalszą część dnia.
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19626
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:Już chwilę po zejściu z mostu pojawił się pierwszy dylemat: pierniczki suche, glazurowane czy w czekoladzie. Na szczęście ekspedientka, widząc nasze rozterki, przedstawiła genialną propozycję: mieszanka wszystkich trzech rodzajów. Ku mojemu zaskoczeniu zostałem wyznaczony do opieki nad opakowaniem, dzięki czemu mogłem częstować się dużo obficiej niż reszta, ponieważ zaś pozostała trójka nie obserwowała mnie non stop, mogła pozostawać w przekonaniu, że sobie odmawiam.
Nie zauważyłem, abyś chrupał więcej i częściej niż pozostali :wink:
kajman
Posty: 64222
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: kajman »

:D Genialne! Czuję się jakbym tam był. :wink:
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

wwas pisze:kajman kolejno wskazywał (...) i… swój dom.
Chyba tam jesteś ;)
jollyroger72 pisze:Nie zauważyłem, abyś chrupał więcej i częściej niż pozostali :wink:
No właśnie - mogłem to robić tak, że nikt nie zauważył ;)
Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5192
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: konwicki1980 »

To, czy Kopernik na pomniku ma wąsy, nie podlega chyba dyskusji. Ciężko tylko to potwierdzić, patrząc na niego z dołu.
Tu jest w miarę dokładne zbliżenie.
http://wiedzmowa-glowologia.blogspot.co ... torun.html
Nie sądzę, żeby Fryderyk Abraham Tieck chciał wyposażyć tak słynną postać w tzw. zajęczą wargę. :)
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2464
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: wwas »

Tym razem pseudoobiadom z naszych zapasów postanowiliśmy powiedzieć stanowcze „nie!”, zresztą zapasy tkwiły teraz w naszym pokoju po drugiej stronie Wisły, a sery, które były najbardziej narażone na upływ czasu – od dawna w czeluściach naszych jelit. Odpowiedź na pytanie „gdzie?” znana była od początku – kajman i konwicki1980 byli całkowicie zgodni, który spośród toruńskich lokali dzierży palmę pierwszeństwa. Pozostawało pytanie „kiedy?” – ponieważ pierwszy raz padło w chwili, gdy właśnie skończyliśmy opróżniać paczkę pierniczków, pod wpływem mojego pełnego żołądka, zaproponowałem: o 16. W odpowiedzi Llucky i jollyroger72 spojrzeli na mnie krzywo (nie wiem, dlaczego…). Ostatecznie jednak zwiedzanie miasta okazało się zajęciem na tyle czasochłonnym, że na miejsce dotarliśmy niewiele wcześniej.

Pierogarnie występują dość licznie w wielu miastach, także w Warszawie, bywałem wielokrotnie i sobie chwalę, ta jednak biła na głowę wszystkie znane mi warszawskie zarówno pod względem wielkości wyboru jak też, co miało okazać się trochę później, smaku. Zgodnie z sugestią kajmana, każdy z nas zdecydował się na mix trzech różnych pierogów – wprawdzie wychodziło to nieco drożej niż zestaw trzech takich samych (przy czym, co zdziwiło mnie bardzo, wszystkie ceny miały liczbę groszy równą 26 lub 46, nie mam pojęcia dlaczego), za to dużo bardziej pozwalało poszerzyć horyzonty smakowe. Należało tylko uważać, żeby nie łączyć pierogów słodkich z niesłodkimi – byłby wówczas problem z wyborem sosu pasującego do wszystkich (choć w sumie problem pojawił się i tak: kiedy poprosiłem kelnerkę o zasugerowanie, jaki pasowałby do wszystkich moich, poleciła mi czosnkowy – do pieroga ze szpinakiem oraz do pieroga z kartoflami i cebulą rzeczywiście pasował znakomicie, gorzej do tego z kapustą i grzybami). Zaniepokojonych, że kajman nas głodzi, ograniczając porcję obiadową do trzech pierogów, uspokajam, że były one na tyle słusznych rozmiarów, że można się było nimi w zupełności najeść. Oczywiście, lokal przygotował też oferty dla większych głodomorów – honorowe miejsce w karcie zajmował półmisek z pięćdziesięcioma sztukami i specjalnym rabatem dla tego, komu udałoby się zjeść wszystkie w 38 minut.

Jeszcze jednym elementem zwracającym uwagę były śmieszne piętrowe tacki umożliwiające kelnerkom jednoczesne przenoszenie czterech półmisków. Niestety, nie mogłem się im przyjrzeć bliżej – akurat w momencie, gdy kelnerka podeszła do naszego stolika, by podać nam nasze porcje, zadzwonił mój telefon. To Aro miał do przekazania smutną wiadomość, że jednak nie uda mu się dotrzeć.

Kilkadziesiąt minut później, najedzeni, mogliśmy ruszać na podbój dalszej części miasta. Kajman zaprowadził nas na ruiny dawnego zamku krzyżackiego, gdzie tłumaczył, na co uważać podczas organizowania w tym miejscu koncertów, jeżeli nie chce się popsuć atmosfery. Cały temat zdołał ogarnąć, stojąc w wejściu, więc kupowanie biletów wstępu nie było już potrzebne, chociaż bileterka w kasie przyglądała nam się uważnie i znacząco wychyliła głowę w naszą stronę.

Naszą trasę zakończyliśmy na bulwarze nad Wisłą, gdzie mogliśmy zobaczyć tablicę z zaznaczonymi rekordowymi poziomami wody w rzece – najwyższy z roku 1570. Obok wskazań na tablicy umieszczono też nazwę instytucji, która je przeprowadzała: IMGW (nie wiadomo dlaczego, oddział w Słupsku) – nie wiedziałem, że instytucja ta istniała już w tak zamierzchłych czasach.

Na prawy brzeg Wisły wróciliśmy drogą wodną – do punktu widokowego, który odwiedziliśmy wczoraj kursowała niewielka łódź motorowa, mogąca pomieścić kilkanaście osób. Ta sama łódź miała też w swojej ofercie po dwukrotnie wyższej cenie dłuższą trasę wzdłuż, pozwalającą obejrzeć panoramę miasta pod różnymi kątami. Niestety, tuż przed naszym przyjściem właśnie wyruszyła na taką dłuższą trasę, przez co zmuszeni byliśmy czekać na nią ponad 20 minut. Kajman wykorzystał ten czas, aby pokazać nam jeszcze ścianę ozdobioną cytatami z filmu „Rejs”, którego pierwsze sceny były, jak nam wyjaśnił, kręcone właśnie w Toruniu.

Podróż upłynęła nam szybko i przyjemnie z jednym wyjątkiem – choć pod względem gustów muzycznych niewątpliwie wszyscy czterej różnimy się dość mocno, wszystkie nasze różnice momentalnie straciły znaczenie, gdy przyszło nam zmierzyć się z gustem kapitana jednostki. W dodatku preferował on muzykę na tyle głośną, że słychać ją było prawie z drugiego brzegu Wisły.
kajman
Posty: 64222
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: kajman »

wwas pisze:1. W odpowiedzi Llucky i jollyroger72 spojrzeli na mnie krzywo (nie wiem, dlaczego…). Ostatecznie jednak zwiedzanie miasta okazało się zajęciem na tyle czasochłonnym, że na miejsce dotarliśmy niewiele wcześniej.
2. Zaniepokojonych, że kajman nas głodzi, ograniczając porcję obiadową do trzech pierogów, uspokajam, że były one na tyle słusznych rozmiarów, że można się było nimi w zupełności najeść.
3. Podróż upłynęła nam szybko i przyjemnie z jednym wyjątkiem – choć pod względem gustów muzycznych niewątpliwie wszyscy czterej różnimy się dość mocno, wszystkie nasze różnice momentalnie straciły znaczenie, gdy przyszło nam zmierzyć się z gustem kapitana jednostki.
1. Padła propozycja konkurencyjna, która o ile pamiętam brzmiała 14.
2. Trzeba rzec, że Wojtek zastanawiał się, jak zdoła zjeść tak dużo, a nawet (o ile dobrze pamiętam) rozważał propozycję oddania komuś trzeciego. Po czym zjadł (jak stwierdził z łakomstwa) dwa nie za duże kawałki chleba z domowym smalcem i w całkiem dobrym tempie zjadł wszystkie pierogi.
3. Niezaprzeczalnie potwierdzam, ale na szczęście podróż trwała dosyć krótko.
Przy okazji dodam, że wszyscy zdecydowali się na pierogi z pieca, które jednak są rzadziej spotykaną formą przygotowywanie pierogów.
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19626
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: XIII zlot - gdzie i kiedy?

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:chociaż bileterka w kasie przyglądała nam się uważnie i znacząco wychyliła głowę w naszą stronę.
To Ty patrzyłeś na ruiny czy bileterkę? A ładna chociaż była? Ja jakoś nie zwróciłem na nią uwagi :wink:
kajman pisze:1. Padła propozycja konkurencyjna, która o ile pamiętam brzmiała 14.
Tak właśnie było, ale piesza wycieczka po mieście "wymusiła" kompromis w postaci godziny 15 z minutami.
ODPOWIEDZ