XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zacząć

Potrzeba dyskusji na temat Listy jest tak silna, że łamy Forum to za mało — od czasu do czasu spotykamy się także na Zlotach.

Moderatorzy: ku3a, ku3a

Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5185
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: konwicki1980 »

Fajowe zdjęcia, a jeśli chodzi o podpisy to można by tak napisać tu i ówdzie who is who, bo tak z 60 proc. twarzy to rozszyfrowałem, ale brakuje jeszcze tych 40.
JaceK
woźny-konserwator
Posty: 10242
Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
Lokalizacja: Kraków, Galicja
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: JaceK »

Do fotek można dojść poprzez podstronę Archiwum LP3.

Llucky... co z Twoimi fotami? Masz już odzew 'autocenzuralny'? Można upubliczniać?
ku3a
Posty: 20945
Rejestracja: czw lis 10, 2005 8:32 pm
Lokalizacja: 872, 1186

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: ku3a »

bobby-x pisze:pamiętam przy 7 lub 8 Topie Wszech Czasów. Kuba pewnie będzie pamiętał.
coś Ty, ja takich rzeczy nie pamiętam, to przecież było 6 lat temu :-). co najwyżej mógłbym poszperać na forum czy było o tym pisane w relacjach ze zlotu ;-).
Awatar użytkownika
abd3mz
Posty: 7751
Rejestracja: wt mar 20, 2007 1:56 pm
Lokalizacja: Kraków nieaktualny ;-)

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: abd3mz »

Jestem na każdym zlocie od piątego i to jest moje pierwsze ognisko. :)
Awatar użytkownika
Yacy
Posty: 22006
Rejestracja: wt gru 27, 2005 11:14 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 67 30.07.1983
Lokalizacja: Elbląg
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: Yacy »

Ja od III zlotu (opuściłem V ) nie miałem jeszcze tej przyjemności. A zaryzykuję stwierdzenie, że bym pamiętał. :-P
falcoeagle
Posty: 755
Rejestracja: pt cze 27, 2008 12:37 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: czasu do czasu
Lokalizacja: Warszawa

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: falcoeagle »

JaceK pisze:Llucky... co z Twoimi fotami? Masz już odzew 'autocenzuralny'? Można upubliczniać?
Ja nie dostałem nawet zapytania, chociaż i tak pewnie nie będę miał zastrzeżeń.
Awatar użytkownika
TomaszBr
Posty: 2945
Rejestracja: sob gru 18, 2010 5:45 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: TomaszBr »

Mnie też nikt nie pytał, choć zdjęcia już dawno przejrzane (są w galerii od 9 maja) i wszystkie ok.
kajman
Posty: 64168
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: kajman »

Yacy pisze:Ja od III zlotu (opuściłem V ) nie miałem jeszcze tej przyjemności. A zaryzykuję stwierdzenie, że bym pamiętał. :-P
Czy II zlot był w Raju? Bo mi się jakoś tak ognisko (średnio udane z powodu mało atrakcyjnej pogody jakoś z nim kojarzy). I jakieś kopanie piłki także. Jejku, ale kiedyś mieliśmy luzy czasowe.
ku3a
Posty: 20945
Rejestracja: czw lis 10, 2005 8:32 pm
Lokalizacja: 872, 1186

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: ku3a »

tak, drugi był w Raju
JaceK
woźny-konserwator
Posty: 10242
Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
Lokalizacja: Kraków, Galicja
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: JaceK »

falcoeagle pisze:(...)
Ja nie dostałem nawet zapytania, chociaż i tak pewnie nie będę miał zastrzeżeń.
No to raczej nie do mnie ów żal — nie byłem 'zleciany', więc listy obecności nie zaposiadam, co implikuje brak możliwości rozesłania do zainteresowanych potencjalnych stosownego linka.

Kto był Kolegą Kierownikiem owego-zamieszania, ma zapewne listą tel-e-adresową, i mógłby rozesłać we wiadomym celu.

PS. Bobby poczynił tak ze swoimi fotami. Llucky podesłał nieco później, ale wstawione były niezwłocznie, co potwierdziłem autorowi stosownym linkiem URL.
grzes

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: grzes »

kajman pisze: Bo mi się jakoś tak ognisko (średnio udane z powodu mało atrakcyjnej pogody jakoś z nim kojarzy). I jakieś kopanie piłki także. Jejku, ale kiedyś mieliśmy luzy czasowe.
było tak
Ostatnio zmieniony pn maja 21, 2012 10:31 pm przez grzes, łącznie zmieniany 1 raz.
słoik
Posty: 11402
Rejestracja: czw lip 31, 2008 9:04 pm
Lokalizacja: Świdnik

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: słoik »

wwas pisze:Jednak zdaje się, że Mickiewicz miał te części trochę dłuższe, a do tego wierszem
To się da skorygować.
Panowie: Tadeuszek16, tadzio3 i pozostali Piotrowie, nie licząc kota.
Taka sobie pieśń o paniach powabnych, czyli jedyny zajazd w Śródborowie.

Księga I
Zakupobranie

Dla mnie zlot się rozpoczął dwa dni przed terminem,
kiedy w supermarkecie jak raper Eminem
osiem mil przemierzyłem szukając pasztetu
sojowego, niżem odkrył, że przecie nie tu,
między gęsi, indyczy czy en masse drobiowy
(jakby na Zosi ptactwo kto urządził łowy),
lecz tam, na horyzoncie, między żywność eko
położon. Obok siemię i sojowe mleko.
Po drodze uchwyciłem piwo i talerze,
sery, chipsy, orzeszki, każdy coś wybierze!
A wszystki z listy ku3y. Była i herbata -
nie masz w innym sklepie, chociażbyś pół świata
zszukał, takiej herbaty -Też wafle ryżowe
znalazły swoje miejsce na taśmie sklepowej.
Spojrzałem na paragon i oczom nie wierzę:
zły czy to dobry omen? Czy z miejsca pacierze
odmawiać? - pomyślałem. Zerknąłem na kwotę,
a imię onej było trzydzieści trzy złote
i trzy grosze w dodatku. Całe me sprawunki
wypełniły samochód we wszelkie kierunki;
mimo że usunąłem płyn do spryskiwaczy,
nieomalże gaśnicę, trójkąt ostrzegawczy,
to jednak zza zagłówków filuternie zerkał
orzeszków wór kilogram, gdym spojrzał w lusterka.
Struchlałem, gdy u kresu całej epopei
skrzynka pękła z plastiku. Dżem by diabli wzięli,
lecz płyty chodnikowe niestraszne słoikom,
nic wskórać nie zdołały twardym zawodnikom.

Koniec księgi pierwszej.
Ciąg dalszy może nastąpi.
Ostatnio zmieniony wt maja 22, 2012 12:59 am przez słoik, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
uzi
Posty: 4132
Rejestracja: śr lip 16, 2008 11:28 pm
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: uzi »

Obrazek

za kilka lat na maturze poezja Słoika zamiast Słowackiego.
haszka
Posty: 63
Rejestracja: czw maja 03, 2012 6:38 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: 1982

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: haszka »

O tak... :roll:
kajman
Posty: 64168
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: kajman »

uzi pisze:za kilka lat na maturze poezja Słoika zamiast Słowackiego.
To nie wiecie, że on się naprawdę nazywał Słoikwacki i jest w prostei linii przodkiem naszego forumowego kolegi? :shock: Myślałem, że wszyscy o tym wiedzą.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2463
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: wwas »

Ach, teraz z kolei mój prozaiczny ciąg dalszy zapewne wypadnie blado. No cóż, mimo wszystko - część XVI:

Na wstępie TomaszBr zapytał czy jest ktoś, kto nie chciałby brać udziału w jego konkursie, za to pomógłby potem w liczeniu punktów – bardzo chętnie zgłosiła się uzi. Mając już dzięki temu pełną listę uczestników, podzielił ich na siedem zespołów trzy- lub czteroosobowych. Podział był dobry, miał tylko jedną wadę – leszekno został przydzielony do zespołu czteroosobowego, co moja nowa drużyna z Dekodim i neon.ką w składzie uznała za rażąco niesprawiedliwe, no chyba że trafiłby do naszej. Swój postulat zgłosiliśmy Jędrkowi, który zgodził się z nim natychmiast i przez następne parę minut trwały roszady między drużynami – na szczęście (a może niestety) naszej nie objęły. (Oczywiście, uprzedziłem lojalnie, że we wszystkich dotychczasowych konkursach szło mi najgorzej jak to było możliwe i czego w związku z tym powinnśmyi się spodziewać, ale nie Dekodi i neon.ka sprawiali wrażenia specjalnie przejętych tym faktem).
Idea konkursu była bardzo ciekawa. Należało wskazać jak najwięcej piosenek, które byłyby związane z zadanymi hasłami, przy czym skojarzenie miało dotyczyć samego tytułu, bez podpierania się tekstem – nasza drużyna wylosowała „coś z ludzkiej anatomii” i „śmierć – ostateczny koniec życia”. Co prawda dla tak pomyślanego konkursu właściwie nie dało się ułożyć kategorii w ten sposób, aby poziom trudności wszystkich był podobny, ale ponieważ trafiliśmy akurat na te łatwiejsze, w żadnym wypadku nie był to dla nas problem. Wbrew intencjom autora to ta pierwsza z nich okazała się łatwiejsza – samych tytułów ze słowem „heart” archiwum liczy 104, a ze słowem „eye” – 46, a przecież jest jeszcze trochę innych części ciała. Ogólnie liczba pasujących utworów była przerażająco wielka i wydawało się, że jedynym, co nas ogranicza, jest prędkość przesuwania długopisu po kartce. Dlatego też można powiedzieć, że przegraliśmy w momencie, kiedy Dekodi oderwał go po raz pierwszy.
To zaskakujące, jak często oczywiste, zdawałoby się, skojarzenia niespodziewanie nie potrafią przyjść do głowy. Po wpisaniu paru, które pojawiły się jako pierwsze (wiadomo, jak śmierć to najpierw w bikini, a potem na pięć), zrobiliśmy szybki przegląd części ciała: „Hand to Hand”, „Brothers in Arms” (i przy okazji „I Just Died in Your Arms Tonight” – dodatkowo punktowane jako należące do obu kategorii), „Over My Shoulder”, „Na kolana”. Z sercem zdołaliśmy jednym tchem wymienić pięć, po czym w głowach pojawiła się niespodziewana pustka. Każdy kolejny zapis na kartce był już okupiony długim procesem myślenia i licznymi próbami spojrzenia z innej strony („a może coś z Depeche Mode?”). Czasem podczas myślenia pojawiały się trudne do rozstrzygnięcia dylematy, np. czy obowiązująca nas postać tytułu piosenki Elektrycznych Gitar to „Człowiek z liściem na głowie” (wówczas mieściłaby się w kategorii) czy też tylko „Człowiek z liściem” (wówczas byłaby nieprzydatna). W tym wypadku uznaliśmy, że lepiej wpisać – najwyżej jury by nam nie zaliczyło, w innych jednak ostatecznie porzucaliśmy propozycje, tak stało się, gdy uświadomiłem neon.ce, że „Oczu szeroko zamkniętych” zespołu Łzy jednak na Liście nie było, a z kolei owo pas, które si tu n’exitais w żadnym wypadku nie jest częścią ciała. Z kolei neon.ka nie potrafiła pomóc i skojarzyć z niczym chodzącego mi po głowie tytułu „Death of You and Me” (a szkoda). Na oczywiste zdawałoby się „Oh My Heart”, „My Heart Will Go On” i „Umieraj stąd” wpadliśmy dopiero w ostatniej minucie. Natomiast o paru równie oczywistych („Transmossion into Your Heart”, „Dancing with Tears in My Eyes”, „Bones of Love”, czy choćby „Gyöngyhaju lany” – w końcu występuje tam włos) pomyślałem dopiero dwa tygodnie później.
Po dwudziestu minutach TomaszBr zebrał karteczki i wraz z uzi udał się w miejsce odosobnienia, by tam wspólnie oddawać się weryfikowaniu i podliczaniu, na scenę zaś wkroczył tsch. Idea jego konkursu była jeszcze prostsza – grał na pianinie fragment utworu, a zadaniem publiczności było odgadnięcie tytułu, osoba, która zgłosiła się jako pierwsza, otrzymywała punkt. Początkowo Krzysiek deklarował, że sam będzie widział, kto się zgłasza jako pierwszy, potem jednak zgodził się skorzystać ze wsparcia kajmana, który podczas jego grania obserwował dokładnie salę, potem zaś notował punkty.
W tym konkursie moje szanse były jeszcze wielokrotnie mniejsze niż w poprzednim – nawet jeżeli jakaś melodia wydawała mi się znajoma (a z wieloma tak było, w tym z niektórymi, których wymieniony później tytuł mówił mi niewiele), prawdopodobieństwo, że nie wyda się nikomu innemu z szybszym refleksem, było znikome. Mimo to próbowałem i nie byłem w swoich próbach osamotniony (widok wysiłku umysłowego odmalowującego się na twarzy Kuby – bezcenny), choć np. adameria, po usłyszeniu pierwszych dwóch fragmentów, stwierdził, że może lepiej będzie poobserwować konkurs trochę z boku. Raz nawet udało mi się odnieść sukces – byłem bardzo zdziwiony, że nikt poza mną nie potrafi zgadnąć Kashmiru, zastanawiałem się nawet, czy to nie pułapka i nie jest to utwór tylko trochę podobny, jednak kiedy po obszernym fragmencie wciąż brzmiało jak Led Zeppelin, zdecydowałem się zgłosić. Przy innej piosence zgłosił się herMMan, jednak zapytany poinformował, że chciał tylko odgonić osę, która właśnie przyleciała (zapewne usłyszała o wczorajszym występnie neon.ki w kalamburach i poczuła się zaproszona).
Niespodziewanie utworem najtrudniejszym do zgadnięcia okazało się… „Losing My Religion”. Spośród uczestników niespotykanym refleksem wykazywał się Kertoip – chwilami wręcz można było odnieść wrażenie, że jest to konkurs jednej osoby, chociaż czasem odzywał się w nim dżentelmen i wówczas pozwalał wykazać się doorbelll – dzięki temu podzielili między siebie dwa pierwsze miejsca. W końcowej części konkursu wtórowali im też trochę falcoeagle i Llucky, między którymi odbyła się dogrywka o trzecie miejsce. Już po paru taktach Llucky zorientował się, że chodzi o… „Piłem w Spale, spałem w Pile” (jak widać zasady dotyczące dogrywek są uniwersalne, obawiam się tylko, a raczej mam nadzieję, że ten uniwersalizm nie utrzyma się do następnego zlotu). Przegranemu falcoeagle’owi pozostało oświadczyć dobitnie, co sądzi o tej piosence i pogodzić się z miejscem czwartym.
Awatar użytkownika
konwicki1980
Posty: 5185
Rejestracja: czw wrz 02, 2010 7:55 pm
Lokalizacja: Toruń
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: konwicki1980 »

Gadka szmatka tego owego, jakby tu zacząć. Urodziłem się... (to chyba wiadomo). ....

Ponieważ na początku w wątku pojawiły się pytania, kto jest w moim awatarze, podaję prawidłową odpowiedź.
http://en.wikipedia.org/wiki/Sally_Shapiro

PS Jeśli ktoś chciałby mi pomóc na PW rozszyfrować twarze 40% uczestników zlotu ostatniego, polecam się serdecznie...
słoik
Posty: 11402
Rejestracja: czw lip 31, 2008 9:04 pm
Lokalizacja: Świdnik

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: słoik »

Na alp# pojawiły się zdjęcia llucky"yego>
Czy ja dobrze rozumuję, że na fotografii nr 60 jest kajman w wersji kalamburowej?
No przyjrzyjcie się dokładnie...
Awatar użytkownika
uzi
Posty: 4132
Rejestracja: śr lip 16, 2008 11:28 pm
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: uzi »

ja tam od pierwszego spojrzenia na to zdjęcie widzę tam SZATANA!
słoik
Posty: 11402
Rejestracja: czw lip 31, 2008 9:04 pm
Lokalizacja: Świdnik

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: słoik »

Acha, nie wiem czy dalszy ciąg tego co powyżej powstanie, ale jeśli tak, to bez względu na to gdzie mieszkasz, wwasie, epilog po prostu będzie musiał mieć tytuł "Na ursuskim bruku" (choć właśnie przyszło mi do głowy, że "na praskim bruku" też mogłoby być).
JaceK
woźny-konserwator
Posty: 10242
Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
Lokalizacja: Kraków, Galicja
Kontakt:

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: JaceK »

słoik pisze:Na alp# pojawiły się zdjęcia llucky"yego
(...)
Chwilowo zostały przyblokowane, gdyż otrzymałem sygnał, iż nie wszystkie zainteresowane osoby dokonały tzw. autocenzury. I jest kilka fotek potencjalnie do usunięcia.

A zatem proszę uczestników zlotu o stosowne apelacje i zgłoszenia do Autora fotek.
LLucky
Posty: 5049
Rejestracja: wt lip 15, 2008 3:35 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: ?

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: LLucky »

JaceK pisze:
słoik pisze:Na alp# pojawiły się zdjęcia llucky"yego
(...)
Chwilowo zostały przyblokowane, gdyż otrzymałem sygnał, iż nie wszystkie zainteresowane osoby dokonały tzw. autocenzury. I jest kilka fotek potencjalnie do usunięcia.
Przepraszam za powstałą sytuację - nie zrozumiałem koncepcji "autocenzury". :oops:
Postaram się naprawić popełniony błąd, ale ponieważ jednak w ciągu ostatnich dwóch tygodni nie miałem za bardzo czasu i nic nie zapowiada, żebym go miał dużo przez najbliższy miesiąc, ta sprawa może się nieco przeciągnąć.
Osoby, które już widziały fotki i mają uwagi, proszę o PW.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2463
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: wwas »

słoik pisze:bez względu na to gdzie mieszkasz, wwasie, epilog po prostu będzie musiał mieć tytuł "Na ursuskim bruku" (choć właśnie przyszło mi do głowy, że "na praskim bruku" też mogłoby być).
A mokotowski, ochocki, wolski i żoliborski odpadają definitywnie? Trudno, nie będę dyskutował z zamysłem artystycznym.

A teraz - trzy ostatnie części hurtem:

Zwycięstwo Kertoipa było równoznaczne z zakończeniem ostatniego z konkursów (nie licząc finału kajmana, który jednak zgodnie z jego życzeniem miał zostać przesunięty na koniec; djjack ze swoim pomysłem będzie musiał poczekać na następny zlot). W związku z tym mogliśmy w końcu zająć się tym, na co wszyscy czekali – ogniskiem. Ponieważ miejsce było nieco oddalone od budynku, zanim udało się tam wszystkim dotrzeć i zorganizować miejsce do siedzenia (niezbędne okazało się dotransportowanie jednej z ławek wykorzystywanych wcześniej podczas konkursu kajmana), na chwilę ponownie zagościł wśród nas twórczy nieład. Kajman wykorzystał tę chwilę, żeby zweryfikować moją wersję o zdjęciu od nemo krążącym po sali – wobec braku osób, które by potwierdziły, zobowiązał mnie, żebym jeszcze raz poszukał dokładniej w samochodzie. Tymczasem darek49 zainteresował się pianinem – słychać było, że ostatni raz miał z nim do czynienia dużo mniej niż trzy lata temu. Po chwili jednak wszyscy zebraliśmy się wokół buchających płomieni, by tam zacząć nasz zlotowy rytuał.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ognisko w otoczeniu szumiących sosen, pod rozgwieżdżonym niebem jest nieporównanie lepszą scenerią do rozgrywania zlotowego ABC niż hol w hostelu Lost & Found. Właściwie umiałbym wskazać tylko jedną wadę – muzyka była odtwarzana z laptopa tsch bez dodatkowego nagłośnienia, toteż każdy głośniejszy szmer potrafił ją skutecznie zagłuszyć. Kajmanowi można było jeszcze w ostateczności zwrócić uwagę i to nawet na chwilę skutkowało, natomiast trzaskające drwa pozostawały głuche na wszelkie prośby, nie mówiąc o pociągu przejeżdżającym tuż za ogrodzeniem – za każdym razem, kiedy do tego dochodziło, część piosenki ulatywała bezpowrotnie w niebyt. Najlepiej oczywiście słyszeli ci, którzy zdołali usiąść najbliżej źródła dźwięk – miałem to wielkie szczęście na początku, kiedy jednak obsługujący laptop tsch zaczął się o mnie potykać, przesiadłem się kawałek dalej (i dość szybko pożałowałem).
Ponieważ formuła wypracowana poprzednio wydawała się wręcz idealna, zdecydowaliśmy się nie wprowadzać żadnych innowacji – tak samo o kolejności odtwarzania decydowała najwyższa pozycja (jako pierwsze – utwory, które zakończyły swój żywot w poczekalni, jako ostatni – zdobywcy pierwszego miejsca), tak samo każde odtworzenie poprzedzały próby odgadnięcia zgłaszającego, przy czym ci, którzy nie zgłaszali, byli proszeni o nieprzyznawanie się (herMMan, któremu wypsnęło się na początku, oczywiście żartował). Z efektami zgadywania było różnie: żadnych problemów nie sprawiało rozszyfrowanie Kertoipa, Martyrki, Kuby ani tadzia3 (chociaż ten ostatni był już nieobecny), nie ukrył się też djjack (kajman: „Poznałem po Almondzie”), sporo trudności pojawiło się przy okazji piosenek zgłaszanych przez leszkano, Yacy’ego i neon.kę, nikomu zaś nie przeszło przez myśl podejrzewanie doorbelll. Z kolei, kiedy została zapowiedziana piosenka Beatlesów, ze wszystkich stron posypały się strzały: „Miszon”, „Miszon”, „Miszon”, „Miszon”. Dopiero po chwili przyszła refleksja, że Miszon przecież nie planował być obecny podczas ABC i w związku z tym nie mógł zostawić zgłoszenia. Dalsze głosy były już dużo bardziej niepewne: „Dekodi”, „leszekno”, „darek49”. Niestety, spośród osób, które miały szanse trafić kajman zwrócony był twarzą w niewłaściwą stronę, a TomaszBr wciąż jeszcze był pochłonięty liczeniem wyników swojego konkursu (wraz z uzi przy świetle latarki z telefonu falcoeagle’a wspólnie nachylali się nad kartkami odpowiedzi), tak że nawet nie zauważył, kiedy wskazano jego osobę. Wobec totalnej klęski, djjack zmuszony był poprosić, żeby osoba zgłaszająca wstała. Nie było wyjścia – wstałem i zamachałem tryumfalnie rękami, na co odpowiedział mi szmer zdziwionych głosów, z którego udało mi się wyłowić stwierdzenie, jak to po raz kolejny zaskakuję (nie całkiem się z tym zgadzam – czy ktoś umiałby wskazać piosenkę, która wybrana przeze mnie byłaby mniejszym zaskoczeniem?).
Z przygotowanej wcześniej długiej przemowy udało mi się tylko opowiedzieć w dwóch zdaniach, jak to litera B kojarzy mi się jednoznacznie, a wydanie tej piosenki akurat zbiegło się w czasie z moimi początkami słuchania tego zespołu (Sebastian: „To co robiłeś w latach sześćdziesiątych?” – no cóż, do Beatlesów jednak też trzeba dorosnąć, a niektórym zajmuje to trochę więcej czasu…). Wyszło mi niezbyt składnie, jednak interesujących zapowiedzi i uzasadnień takiego, a nie innego wyboru podczas zabawy nie brakowało – Yacy: „to była pierwsza Małgocha w moim życiu (chociaż najważniejsza jest oczywiście ta ostatnia)”, Llucky: „ta piosenka przypomniała mi czasy algorytmów zapisywanych starannie w zeszycie i starych komputerów z procesorami ośmiobitowymi i pikselami jak cegły; nie spodziewałem się takiej wrażliwości po osobie, która jest w końcu artystką (a lady tego nigdy nie zrozumie)”, tsch: „ta piosenka nigdy nie została podczas listy wyemitowana w całości, a najciekawsza jest właśnie ostatnia minuta” (w odpowiednim momencie dał znać ręką, że oto ta minuta się zaczyna), leszekno: „w tych czasach tylko nieliczni mogli pochwalić się sprzętem do nagrywania, ja byłem jednym ze szczęśliwców, a ta piosenka została przeze mnie nagrana jako pierwsza”, doorbelll: „tańczyłam przy tym jako pszczoła”, TomaszBr: „właściwie to nie lubię Björk”, neon.ka: „w czasach, kiedy w Muzycznej Poczcie UKF grano jeszcze nie tylko same największe przeboje, zadzwoniłam, zamówiłam i piosenka została wyemitowana”, abd3mz: „jest zespół Cisza jak Ta, który uwielbiam, a skoro nie mogłem go wybrać, to niech będzie przynajmniej «Cisza jak ta» Budki Suflera”, Kuba: „nie zgłaszam piosenek po to, żeby nikt nie zgadł, że to ja; zresztą nikt mnie nie obstawiał przy żadnej wcześniejszej piosence i nic dziwnego – przy takich piosenkach” (chór: „DZIĘ-KU-JE-MY”) – kiedy jednak zaczął opowiadać, jak to miał okres, który szczególnie go ukształtował muzycznie, jego wypowiedź została brutalnie przerwana . Tytuł piosenki: „Always” w połączeniu ze sformułowaniem „mieć okres” to było zbyt wiele dla kajmana – doznał nagłego ataku śmiechu.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2463
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: wwas »

Po zaprezentowaniu ósmego utworu djjack zgodził się na małą przerwę, aby TomaszBr mógł uroczyście przedstawić wyniki swojego konkursu. Jędrek zaczął od gwałtownego uciszenia obecnych (aż się doorbelll przestraszyła), po czym zaczynając od ostatniego miejsca (tutaj na szczególne wyróżnienie zasłużył kajman, który w kategorii „gadżety technologiczne” umieścił „Tatuaż”, a w kategorii „klęski żywiołowe”… „Dziecko”) odczytywał wyniki. Cóż, drugie miejsce nie jest złe, chociaż okazało się, że do zwycięskiej drużyny mamy sporą stratę, a nie jestem pewien, czy ich kategoria związana z szeroko pojętą rozrywką rzeczywiście była prostsza od naszej. Na koniec Jędrek został poproszony o zacytowanie kilku najciekawszych przykładów z każdej kategorii – usłyszeliśmy więc, że w kategorii codziennych obowiązków mieści się „Nightswimming”, przykład aktywności fizycznej to „Just Breathe”, a do flory polnej i leśnej można zaliczyć „Las palabras de amor” i „Las maquinas de la muerte”. Wszystkie przykłady TomaszBr podawał z taką samą przyganą w głosie, niezależnie czy ostatecznie zaliczył czy nie i wydaje mi się, że niektóre nie całkiem zasłużyły, bo czyż dałoby się znaleźć lepszy przykład dylematu niż „W spodniach czy w sukience”?
Mała przerwa zmieniła się w trochę większą przerwę, kiedy laptop doszedł do wniosku, że pilnie potrzebuje doładowania i w związku z tym oddalił się na parę minut. Korzystając z wolnej chwili, postanowiłem zapolować na piekące się w ognisku ziemniaki. Tym pracowicie zajmował się Aro – cały czas doglądał wszystkich, ostrożnie obmacywał kijkiem, a gdy stwierdzał, że któryś z nich jest już wystarczająco miękki, następowało szybkie podbicie, długie podanie i zaraz gorący kartofel lądował w czyichś rękach. Niestety, okazało się, że początkowo usiadłem mało strategicznie i Aro znajdował się w stosunku do mnie akurat po przekątnej – żadne z podań nie trafiło do mnie. Kiedy zaś zdecydowałem się na podjęcie inicjatywy i przysunięcie się bliżej, pierwsza tura ziemniaków już się skończyła, druga zaś test kijka przeszła negatywnie – wszystkie twarde. Na swoją kolej musiałem więc poczekać (ale było warto).
Co prawda do pogody podczas zlotu mieliśmy niebywałe szczęście – takich upałów pod koniec kwietnia nie było od dawna – to jednak wieczory pozwalały przypomnieć sobie, że do początku właściwego lata jeszcze trochę zostało. Posiadacze swetrów mogli poczuć satysfakcję ze swojej zapobiegliwości, pozostali starali się przysunąć możliwie blisko ogniska. Ci, którzy nie mogli skorzystać z żadnego z tych sposobów (jednak ławka przysuwa się dość trudno), musieli radzić sobie inaczej – kiedy uzi poczuła, że marzną jej kolana, zażądała od TomaszaBr, aby na nich usiadł. Ten stanowczo odmówił, tłumacząc, że jest za ciężki, uzi jednak była nieugięta. W zgadywaniu, kto zgłosił piosenkę Kate Bush, mógł więc brać udział z nowej pozycji.
O tym, że nadmierna pewność podczas obstawiania kajmana bywa zgubna, na poprzednim zlocie przekonał się Sebastian, to jednak nie przeszkodziło Jędrkowi wyrażać pewności, a nawet gotowości założenia się. Nie było śmiałka, który byłby gotów obstawić przeciwną stronę i całe szczęście, bo doznałby dotkliwej porażki. Tym razem nikt nie próbował się podszyć pod kajmana i piosenka była rzeczywiście jego wyborem. Niestety, trudno było mi się przekonać, jakie walory sprawiły, że znalazła się aż na czwartym miejscu jego topu wszech czasów (pierwsze trzy to już wyłącznie King Crimson) – nagranie było jeszcze cichsze niż większość pozostałych, toteż do moich uszu zdołały się przebić tylko pojedyncze dźwięki.
Kiedy djjack dotarł do Edyty Bartosiewicz i pierwszej spośród piosenek, które dotarły na szczyt, TomaszBr już się oddalił, a szkoda, bo przez to nikomu nie udało się ustalić osoby zgłaszającej. Atram842 nie kryła swojego rozczarowania, tym większego, że wcześniej kilkakrotnie wskazywano na nią przy okazji wykonawców, których, jak stwierdziła, ceni zdecydowanie mniej.
Jako ostatni swój utwór zapowiadał Corleone i wprawił kajmana w niemałe zdziwienie (skoro Bon Jovi, to czemu nie było „Born to Be My Baby”?). Djjack kontynuował też tradycję dzikiej karty – ku naszemu zdziwieniu propozycja Miszona jednak się pojawiła, a nawet została poprzedzona niebanalną zapowiedzią jego autorstwa starannie odczytaną z serwetki. Na koniec gorąca owacja dla djjacka, krótkie przyznanie się, kto myślał o jakim innym utworze (np. adameria rozważał zgłoszenie… „Dziwadełka”) i potwierdzenie – tak, wynik głosowania z poprzedniego zlotu determinuje również, że na następnym będzie litera C, więc można już myśleć nad propozycjami.
Proces myślowy był najszybszy u kajmana. Gdy tylko djjack wstał, podszedł do niego, żeby zgłosić swoją nieoficjalną propozycję. Bardzo starałem się nie usłyszeć, ale niestety stali za blisko, a kajman mistrzem ściszania głosu też nie jest. Tak więc bardzo mi przykro, ale wiem już, że jego propozycją na następnym zlocie będzie C…
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2463
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: XII zlot forum.lp3.pl (27-29.04.2012) - rozmowy czas zac

Post autor: wwas »

Dalsza część nocy należała w całości do kajmana, który wreszcie znalazł odpowiedni czas, żeby przeprowadzić finał swojego konkursu, a właściwie dwa finały. Kiedy bowiem rozgrywka zakończyła się zwycięstwem drużyny Martyrki i falcoeagle’a, zarządził drugą rundę, w której mieli oni stanąć przeciwko sobie. Ostatecznego tryumfu Martyrki już jednak nie widziałem – tej nocy szczęśliwie udało mi się zasnąć dużo szybciej, chociaż pobudki o szóstej rano nie udało się uniknąć.
Długiemu porannemu przewracaniu się z boku na bok towarzyszyła głęboka nadzieja, że już za chwilę obudzi mnie Llucky, mówiąc, że już po dziesiątej. Niestety, tym razem nadzieja okazała się płonna – o wpół do ósmej stwierdziłem, że nic z tego i że najlepsze co mogę zrobić, to udać się na wcześniejsze śniadanie. W przejściu minąłem się i pożegnałem z Corleonem, który właśnie wymykał się ukradkiem.
Zaczynał się niewątpliwie najsmutniejszy dzień zlotu. Przez chwilę zawahałem się, czy nie zainaugurować go kolejną próbą na pianinie, wtem jednak zauważyłem, że w sali nie jestem sam - w kącie pochylony nad laptopem siedział tsch. Nie zareagował co prawda na powitanie, a po chwili obserwacji zauważyłem, że jego głowa znajduje się nienaturalnie nisko, stwierdziłem jednak, że nawet w tych okolicznościach dotykanie przy nim instrumentu byłoby zbyt wielką kompromitacją.
Jako następny przy stole pojawił się Aro, który zamierzał skorzystać z pociągu o dziewiątej. Nie miał zbyt dużego apetytu (ponownie zresztą jak ja), za to trochę bolała go głowa, przez co rozglądał się za swoimi witaminami, tych jednak nie udało się zlokalizować (może cieszyły się wczoraj zbyt dużym wzięciem?). W zamian udało się potwierdzić moją wersję o zdjęciu od nemo krążącym po sali (a więc nie tylko ja je widziałem) – po chwili poszukiwań znalazło się na dnie skrzynki. Kiedy więc na schodach pojawił się kajman, mogłem powitać go tryumfalnym gestem ręki trzymającej zdjęcie. Podziękował i zaraz schował do czerwonej teczki.
Kolejnych pięć osób opuściło zlot pociągiem o dziesiątej. Wszystkie pozostałe udało się rozdzielić pomiędzy cztery dostępne samochody, wskutek czego Koleje Mazowieckie nie zarobiły już na nas tego dnia ani grosza, my zaś mogliśmy bez pośpiechu cieszyć się ostatnimi wspólnymi chwilami. Z tym brakiem pośpiechu udało nam się zresztą trochę przesadzić – ostatecznie kajman dotarł na dworzec (bez kupionego biletu) sześć minut przed odjazdem pociągu.
Spokojnie więc przywróciliśmy w ogrodzie pierwotne ustawienie ławek – przynajmniej wydawało nam się, że tak stały, bo nie byliśmy co do niego pewni. Przy okazji okazało się, że spośród trzech ławek przy ognisku została wykorzystana ta zdecydowanie najcięższa; podczas gdy dwie pozostałe bez większego trudu daliśmy radę przenieść we dwóch, do tej musieliśmy zabrać się w trójkę i włożyć w to niemało wysiłku – najbardziej zaangażował się TomaszBr, tak że aż stracił po drodze obuwie (na szczęście po tej stronie budynku nie było żwirku). Przywróciliśmy też jako taki porządek w świetlicy – kolejny czarny worek wypełnił się po brzegi (przy okazji znalazły się witaminy Aro). Niestety, z dywanem z łupinek po orzeszkach, jaki powstał wokół ogniska, niewiele można było zrobić.
Dalsze chwile upłynęły nam na obserwowaniu w ogrodzie wiewiórek (ale przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności – dzięki Llucky’emu wiedzieliśmy już do czego są zdolne) i słuchaniu starych dowcipów opowiadanych przez kajmana (choć puenta nie zawsze była całkiem czytelna). Przy okazji Llucky uratował mi życie, bohatersko odganiając ode mnie osę. Na koniec podzieliliśmy między siebie pozostałe produkty spożywcze, zebraliśmy wszystkie bagaże („tak, kajmanie, włożyłeś zdjęcie do czerwonej teczki, a teczka leży na parapecie, więc lepiej jej nie zapomnij”) i…
Niestety, każdy zlot musi się kiedyś skończyć i ten nie był pod tym względem wyjątkiem. Pewną ironią jest tylko, że działo się to w chwili, gdy najdłuższy z weekendów właściwie dopiero się zaczynał. Aż się prosiło, żeby z tego skorzystać – np. taki zlot dziewięciodniowy to byłoby coś. No cóż, następna okazja w 2018 (potem niestety dopiero w 2029), choć oczywiście do tego czasu na pewno czeka nas jeszcze wiele cudownych (choć krótkich) zlotów. Tak więc do zobaczenia na najbliższym!


:D :D :D
ODPOWIEDZ