Cześć.
Mamy już końcówkę roku a ze zlotu nr 7 nadal brakuje jakichkolwiek relacji. Czy nie wiecie jak zacząć czy czekacie aż ktoś zacznie pierwszy? Tak wiem, że tym razem będziemy nawiązywać w myślach lub słowach do Bogdana w każdym kliknięciu w klawiaturę. Najwyższy czas aby zacząć wspomnienia z początku października, ja osobiście przynajmniej muszę JUŻ? coś napisać ponieważ wydarzenia ze zlotu zaczynają uciekać z głowy. Włączam płytę z nagraniami z LP3 numer 994. Utwór numer 1 to This I Love, kojarzy mi się tylko z jednym, 6 dni po zlocie ale o tym napiszę gdzieś pod koniec.
Przed 2 października…
Przygotowania do zlotu. Zadzwonił do mnie Kuba. Pytał co tam ze zlotem. Troszkę chciałem się wykręcić od organizacji i troszkę mi się udało. Kuba załatwił wszystkie sprawy formalne i finansowe. Powiedziałem, że jeśli chodzi o muzykę czy sprzęcik grający to jak zwykle może na mnie liczyć. [teraz w słuchawkach utwór bez „głosów”].
Piątek, 2 października 2009 – pierwszy dzień zlotu.
Kuba jak zwykle zaczął forumowe spotkanie od dworca Warszawa Centralna (hmm… kiedyś muszę wpaść na dworzec i zobaczyć jak wygląda „zbieranie” Forowiczów [Hat, Met Rabbit się skończyło w słuchawkach].
Po pracy pojechałem do domu, chyba zjadłem obiad, zapakowałem mini – wieżę i powoli udałem się do „Śródborowianki”. [teraz grają Haydamaki]. Nie pamiętam momentu jak przybyliście pociągiem. Chyba czekałem na Was w małym hallu (pokoju zwierzeń ze zlotu „z kamerą wśród zlotowiczów”). Po zameldowaniu tradycji musiało stać się za dość. [w słuchawkach Pearl Jam i Kasabian], wcześniej przygotowałem pizzowe ulotki. Zaczęło się kompletowanie zamówienia. Kuba zadzwonił do pizzerii. Nie było to proste zamówienie. Zamiast „Boryny na Hawajach” Kuba zamówił mi „Borynę na Wakacjach”. [teraz Papillon]. Na szczęście udało wyprostować się zamówienie i nie dostałem dziewczyny z wyspy Hula Gula tylko gorącą, pachnącą oliwkami pizzę. Po skonsumowaniu kolacji? w sali balowej zaczęły się nocne rozmowy Polaków. Nie będę wymieniał Stałych zlotowiczek i zlotowiczów. Jedynym w tym dniu nowym zlotowiczem był Hermann. Przysłuchiwałem się Jego opowiadaniom o liście z połowy lat 80-tych. [skończyły się „Ambicje” i gra Why I Am]. Tak muszę powiedzieć, że Hermann zrobił na mnie ogromne wrażenie a jeszcze Jego video-prezent z następnej nocy, z okolicy 500 notowania listy… Jak to mówił Niedźwiedź „Całe życie z wariatami” najbardziej mi tu pasuje. [ Soul Cake]. Tym razem nie przygotowywaliśmy żadnych wydruków do Topu więc był czas na rozmowy. [Hollywood] Coś powolutku idzie mi opisywanie zlotu. Czy były konkursy pierwszej nocy? Troszkę zamazały mi się w pamięci wydarzenia pierwszej nocy. Napiszcie co się ciekawego wydarzyło. Poszedłem spać około piątej.
Sobota, 3 października 2009 – drugi dzień zlotu.
[Reverly] Wstałem wcześnie?! rano około 9:00. Zrobiłem zdjęcia m. in. Sarenki, drewnianego domku, który po 19:00 okazał się „małym białym domkiem gdzieś na Mazowszu” jak i też tego drzewa „Surmii” o którym będzie później. Trzeba było podjechać do domu i zobaczyć co tam u kochanych dziewczynek słychać. Żona pojechała do pracy. [Because Of You]. Zrobiliśmy śniadanie, wypiłem herbatę, powiedziałem jak stary zgred aby były grzeczne i nie męczyły kotki i pojechałem z powrotem na zlot. Pamiętam jak wczoraj, że zostawiłem samochód od strony portierni, wszedłem przez nią do małego hallu, tu było już kilku „porannych ptaszków”. [21st Century Break Down]. Sta(r)ych zlotowiczów już znałem, Hermana rozpoznałem ale podszedł do mnie Ktoś nowy i uścisnął rękę, to był Bogdan. [This is It] Powiem Wam, że nie zapomnę tego momentu przez wiele, wiele lat. Ty musisz być Bobby, no tak, a Ty… Bodeczek. Tak myślałem bo Hermana już znam a Nemo przyjedzie wieczorem. [Ma czar karma – wiatr fale gna]. Przenieśliśmy się do salki w Sarence. Znowu zatarło mi się co dokładnie robiliśmy. [Car Door] Nie wiem czemu akurat w tym momencie wybrzmiewa to nagranie ale samochód Bogdana powróci w bardzo smutnej i tragicznej rozmowie z Jackiem w poniedziałek po zlocie. [nothing is keeping you here – czy to znaczy „nic Cię tu nie zatrzyma”?]. Między 9:20 a 16:00 nie robiłem zdjęć. W okolicach godziny 15-tej, 16-tej trzeba było wybrać się na obiad do pobliskiej restauracji. Poszliśmy przez las. Pstrykaliśmy fotki. Bogdan zrobił „grupen foto” swoim Soniakiem w lasku tuż przed wyjściem na asfaltową ulicę. Pamiętam, że zrobił mi jeszcze zdjęcie przed sklepem spożywczym pod tabliczką z napisem w stylu „W obrębie sklepu nie wolno spożywać…” mam nadzieję, że kiedyś te zdjęcia będzie można wrzucić na sierściucha lub fotosika. [na słuchawkach Odjazd]. OBIAD. Taaaaa, tu by można było długo pisać. Złączyliśmy stoły, dostaliśmy menu. Prawdopodobnie po prawej siedział Abd3mz a po lewej neon.ka ??? lub Gary. Na drugim końcu stołu Bogdan, Yacy i Martyr. Moje „danie” było zdecydowanie nieudane. To było (miało być) coś w rodzaju bigosu w chlebie. Tego pierwszego było ze 5-7 łyżeczek a ten drugi był bardzo twardy, żeby nie powiedzieć czerstwy. Chciałem zamówić jeszcze lody na deser ale po kilku minutach okazało się, że akurat tych lodów nie posiadają w Menu ani żadnych innych. No niech oni przyjdą się reklamować do Centrum Informacji Turystycznej. Po smacznym? obiedzie udaliśmy się z powrotem do domku. [I’ll go crazy if i don’t … płytka nr 993] Wchodząc na posesję przez główną bramę zauważyłem jasny (biały) samochód z rejestracją KR… Nadal dokładnie pamiętam, w którym stał miejscu. Wiecie to taki mały kard z życia zapamiętany przez oko. [The Fixer]. Forowicze zbierali się do wyjazdu na listę a neonk.ka, Robert, Gary, Marcin i ja zostaliśmy w domku. Usiedliśmy w pokoiku i zaczeliśmy komentarze do listy. Nie obyło się bez typowania kolejnych miejsc z listy, Neon.ka na bieżąco wprowadzała do laptopa wyniki konkursu „znawcy”. [Uprising] Mnie w podstawowym zestawieniu udało się zdrzemnąć z pół godzinki. Robert notował kto z Forowiczów pojawiał się w kolejnych wejściach na antenie. [Fragile Tension]. Około 23:00 powrócili Forowicze i przywieźli ze sobą ostatnią, trzecią nowicjuszkę „Nemo”. [Rainbows]. Czy do tej pory nieudało się Wam poznać naszych forowych niewiast – możecie tylko żałować a ja miałem tę przyjemność aby poznać Martyr, Mrs. Robinson, neon.kę, Kwiaciareczkę, Jolę spod Koszalina, Uzi, Zetę,
{dostałem bęcki od Grzesia bo zapomniałem o Basi , przepraszam} [Strawberry Swing]. Po 23:00 zaczęły się konkursy. Tym razem nieobecny Jotem przygotował konkurs - niespodziankę – zgadywankę „gwiżdżącą” oraz kilka innych, napiszecie jakie bo nie pamiętam. [Kara Niny]. Konkursy wygrywali: Leszek o 1:36, Grycek o 2:35 i jeszcze ktoś? a „znawcą znawców” został Gary [Crying Lightning]. W międzyczasie wyszedłem pstryknąć kilka fotek domku z groźnym księżycem w pełni. [Franz F]. W międzyczasie udało się porozmawiać z Nemo o wszystkim: zapamiętałem imiona Jej chłopców – Mateusz i Przemek. [Cztery zero]. Uciekło mi kiedy udzieliłem wywiadu dla Kuby oraz kiedy powróciwszy ze spacerku zapytawszy tak niby jakby nigdy nic czy ktoś zna się na drzewach. [Border Reiver]. Potem wziąłem statyw i zrobiłem kilka pięknych zdjęć zdjęć Nemo [Haven’t Met You Yet]. Tuż przed 3:00 czekała nas jeszcze DVD niespodzianka od Hermana, który niestety po liście musiał jechać do domu. Neon.ka i Nemo poszły spać. Około 4:35 i później Leszek tłumaczył Marcinowi kolejne niuanse wersji utworów z początku listy z lat 1982 – 84. [Trwaj chwilo, trwaj]. Gdzieś w międzyczasie zrobiliśmy póóóóźną kolację. Około 6:00 Bogdan wraz z Marcinem i Leszkiem zaczęli się zbierać do domu. Jeszcze ostatnie dyskusje i pożegnanie. [Marysia – Kultu w słuchawkach]. Chłopcy pojechali a my przenieśliśmy się do pokoiku aby obejrzeć o 7:00 występ Kubicy. Udało mi się jeszcze wcześniej troszku posprzątać w Sarence. [Celebration]. Pooglądaliśmy Kubicę, znowu udało mi się przekimać pół godzinki, może trochę dłużej. Około 10:00 ponowne spotkanie w małym hallu. [Tyle ludzi wokół a nikt Cię kochać nie chce, już nie cieszy Cię świat]. Abd3mz zapodał nam jeszcze konkurs młodziaka z Korei?, Chin?, grającego na gitarze. [Lolipops] Powoli zbliżał się czas pożegnań jak to zwykle miało miejsce około 12:00 w niedzielę.
.
Poniedziałek, 5 października 2009 – pierwszy dzień po zlocie.
U mnie to samo co zwykle w poniedziałek rano. Pobudka, śniadanie dla dzieci, wyprawienie do szkoły, droga do pracy. Po 11:00 w pracy włączam komputer, zapisuję plik jako „7 zlot”, piszę kilka zdań w sensie, że „Witam, tym razem jak zwykle dajemy pierwszeństwo w opisaniu zlotu Nowicjuszom”. Ale mam plan aby jednak na gorąco spisać moje wrażenia ze zlotu a potem je ewentualnie wkleić na forum [Check my brain]. Telefon. W pierwszej chwili nie poznałem. Jacek spod Krakowa. Jest może około 12:00. „Cześć Bobby, nie wiem jak Ci to powiedzieć”. Ma Taki bardzo dziwny głos, nigdy go nie zapomnę. Nie bardzo wie jak zacząć. Myślę, sobie – wal śmiało………… [ Kto tam? Kto jest w środku]. Mam niepotwierdzoną wiadomość…… Wypytuje mnie o samochód Bogdana, czy był jasny, czy był biały…… Mówię, że nie wiem bo nie widziałem Bogdana przy samochodzie. Ale przypominam sobie, że jak wracaliśmy z obiadu to widziałem biały samochód z rejestracją KR.., ale mówię, że było sporo samochodów z Polski ponieważ obok odbywała się impreza dla dzieci autystycznych. [koniec płytki nr 993].
Czekam na dalsze informacje od Jacka. Po kilkunastu minutach dzwoni ponownie... Siedzę na metalowym krześle, informacja wbija mnie w ziemię...
Sobota, 10 października 2009 – dni otwarte w Trójce, lista poświęcona Bodeczkowi.
Lisa zaczyna się od „Anyone Can Light a Candle”, po 19:00 przez studio przetacza się tłum słuchaczy Trójki i Listy. My wchodzimy na antenę po 20:00, po nas miejsce 30-te, This I love – Guns N’ Roses.
Dzisiaj mamy 22 grudnia, chyba nadal nie wierzę w to co się stało. Nasuwają mi się pytania: Czy gdybym nie zapisał się dzień po Kubie na forum, Gdybym nie spotkał się z Nim na Ursynowie, gdyby nie było pierwszego zlotu, to by nie było też siódmego…..
bobby