Zacznę może od sprawy, o której można już oficjalnie pisać na forum. Usiadłem sobie wczoraj pod kościołem i policzyłem - na Listę Przebojowych Życzeń wpisało się 47 użytkowników naszego forum, forum Astrologa i Radia Orbit. To naprawdę zacny wynik. Do tego trzeba jeszcze dołożyć życzenia od Marka Niedźwieckiego, Piotra Barona, Pawła Sito, kilku Artystów znanych z audycji Sebastiana. Dziękuję wszystkim za miłą współpracę przy przygotowywaniu tej jedynej w swoim rodzaju Listy. Szczególnie chciałem podziękować Kubie - za nieocenioną pomoc, wsparcie i dziesiątki wymienionych maili. Nie mam wątpliwości, że było warto
Jeśli komuś zapomniałem wysłać potwierdzenie, że życzenia dotarły, to przepraszam. Zapewniam jednak, że wszystko to, co zostało przesłane do mnie i do Kuby znalazło się w środku, a treść życzeń pozostała niezmieniona (w kilku przypadkach musieliśmy poprawić interpunkcję czy drobne błędy stylistyczne- pozdrowienia dla Tadzia
). Lista została wydana w trochę innej formie niż to planowaliśmy, zabrakło mi trochę czasu (już będę wiedział, by takich rzeczy nie trzymać na ostatnią chwilę...) i -chyba bardziej- wyobraźni... Mam jednak nadzieję, że mimo paru drobnych niedociągnięć Lista Przebojowych Życzeń sprawiła Młodym Państwu trochę radości...
Ale przejdźmy może do ad remu - bo po każdym weselu jest tak, że ktoś musi napisać jako pierwszy.
Mając w pamięci swoją ostatnią podróź do Warszawy (pociąg spóźnił się o dwie godziny) postanowiłem wyruszyć z samego rana, by w wypadku ewentualnych przygód się nie spóźnić. Na dworcu pociąg powiedział mi, że skoro jestem taki cwany to on dziś przyjedzie punktualnie. W stolicy byłem więc już w południe, zjadłem kebaba gdzieś w podziemiach Dworca Centralnego, powłóczyłem się trochę po centrum i ruszyłem w stronę kościoła. Po drodze pierwszy raz zobaczyłem nowy stadion Legii i imponująco wyglądającą budowę Stadionu Narodowego. Po przyjeździe Martyrki i Yacego poszliśmy najpierw do McDonalda, a później siedzieliśmy sobie na osiedlowej ławeczce czekając, aż to się wreszcie zacznie. Z czasem było nas coraz więcej - dołączył kajman, Miszon z Anią, uzi z ksch'em, no i oczywiście Bohaterowie Dnia. Młoda wyglądała zjawiskowo, Młody też nienajgorzej, Kuba dzielnie im świadkował. W kościele pięknie im grał chórek z gitarą (kajman później ocenił, że grali bardzo smutno i prawie żałobnie
). Panna Młoda ślicznie zaśpiewała psalm, świadkowie czytali czytania. Później przysięga, obrączki itd. Po kościele życzenia i wręczenie Listy, a po życzeniach weselicho. Wchodzimy na salę, a tam "The Look Of Love" sobie cichutko płynie... Bajka. Później ten motyw pojawił się jeszcze kilka razy, aż się prosiło żeby Marek wszedł i poprowadził wesele
Toast i czas zasiąść do stołów. Z Yacym szukaliśmy po kątach i brzegach karteczek z naszymi nazwiskami, ale nigdzie ich nie było. "Nie no, kurczę, zapomnieli o nas..." Sebastian podchodzi i pyta, czemu nie siadamy. "Bo nigdzie nie ma naszych nazwisk" - "Przecież siedzicie koło nas". Szczęka opadła. Nie no, to już przesada lekka... Jechałem tam z nastawieniem, że gdzieś będziemy po cichu i po kątach rozstawieni, a tu taki honor nas trafił...
Jedzenie było nienajgorsze, i serio to mówię. Na stole wino. Słodkie było dla mnie zbyt słodkie, a wytrawne zbyt wytrwane (to nie jest marudzenie, po prostu rzadko pijam wino i nie jestem smakoszem). Kajman wpadł na rewelacyjny patent, by te wina wymieszać w kieliszku. Starałem się, by zawsze w procesie mieszania uczestniczył Kuba, bo któż na forum lepiej robi mixy jak nie on
Sam taki mix zrobiłem tylko raz, ale okazało się że wymieszałem słodkie ze słodkim, więc później raczej powierzałem to zadanie innym.
Tańców dość długo nie było, i już myślałem że mi się upiecze, że nie będzie ich wcale. Razem z kajmanem jesteśmy z tych, co na trzeźwo nie tańczą, a kajman dodatkowo jest jeszcze autorem słów: "mi muzyka w tańcu nie przeszkadza"
Ale to była tylko cisza przed burzą, na tańce też przyszedł czas. Jako pierwsi oczywiście Młodzi, "Eye In The Sky" pięknie zaśpiewała dla nich Jonatha Brooke... Pierwszy raz byłem na weselu bez śmiesznego zespołu wymyślającego wieśniackie zabawy. Muzyka leciała z laptopa, i to jaka muzyka... Gdy trzeba było, Młodzi sami zapowiadali utwory. Pomysł z przedstawieniem wszystkich gości siedzących przy stole - też nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Ogólnie było bardzo klimatycznie i intymnie. Chyba o to Wam chodziło. I to Wam się udało.
Ale o tańcach jeszcze. Wina nie brakowało, więc po pewnym czasie zacząłem się trochę jakby ruszać. Ale muzyka była taka, że sama się o to prosiła. Z Kubą najbardziej czekaliśmy na "Hiszpana", no i się doczekaliśmy. Gdy się zaczął, w jakiś nieskoordynowany sposób wyskoczyłem w górę, a telefon wypadł mi z kieszeni na podłogę i wypadła z niego bateria. Pozbierałem to, co leżało na podłodze i włożyłem z powrotem do kieszeni na zasadzie: "A, potem poskładam, teraz Hiszpan".
Potem zapomniałem, a gdy po jakimś czasie mi się przypomniało wyjąłem go i ze zdumieniem zobaczyłem, że sam się poskładał. Mam chyba jakąś magiczną kieszeń.
Pamiętam, jak Marta w pewnym momencie powiedziała: "To teraz panie proszą panów". No to wstałem od stołu, poszedłem sobie na środek, postałem chwilę i wróciłem do stołu dalej gadać z kajmanem. Nie no, spoko
Acha, Marta - ja naprawdę ,mimo powszechnie znanego swojego stosunku do tańczenia, bardzo chciałem z Tobą wczoraj zatańczyć... I naprawdę przyszedł taki moment, że poczułem się na siłach by to zrobić... I gdyby wesele trwało z 10 minut dłużej, to pewnie bym zdążył...
I to chyba tyle o weselu, chyba że coś mi się jeszcze przypomni (lub - co bardziej prawdopodobne- ktoś mi coś przypomni
).
Świetnie było znów zobaczyć znane już twarze, ale też zobaczyć po raz pierwszy jeszcze mi nieznane - wiecznie uśmiechniętą Martyr, uzi, Yacego, Miszona (pamiętasz o czym masz zrobić tematyczną audycję) z małżonką. Nie wiem jak to wytłumaczyć, że tak dobrze się wśród Was czuje. I choć już od dawna wiem, że nie jesteście tylko wirtualnymi ludkami, ale ludźmi z krwi i kości (i to świetnymi ludźmi), to jednak zawsze spotkania z Wami bardzo pozytywnie mnie nakręcają. Na szczęscie zlot juz niedługo
A póki co- dziękuję, że mogłem tam być...
P.S. gdyby nie limit, to emotek byłoby w tym poście trzy razy więcej
P.S. 2 jeszcze wkleję tu bonus z astrologowego forum:
Lista Odurzonych,* bez numeru, wydanie specjalne z dnia 4 września 2010
1.
2. ABC "The Look Of Love"
3. Jonatha Brooke "Eye In The Sky"
4. Lao Che "Hiszpan"
5. Procol Harum "A Whiter Sade Of Pale"
6. Lao Che "Klucznik"
7. Aerosmith "Crazy"
8. INXS "By My Side"
9. Czesław Niemen "Wspomnienie"
10. The White Stripes "I Just Don't Know What To Do With Myself"
10. Bayer Full "Moja muzyka"
Numer jeden był zarezerwowany dla utworu, przy którym zatańczę z Panną Młodą, ale niestety gdy poczułem się na siłach by to zrobić, to zaniosło się na noc...
*ta lista w oryginale nazywa się Lista Odkurzonych, dziś jednak popełniłem literówkę której jednak nie będę poprawiał, no bo nie przypadków