Miałem już nie uczestniczyć w tej nieprzyjemnej dyskusji, ale ponieważ napisałem w tej sprawie do Administratorów z prośbą o interwencję, to chcę, aby sytuacja była całkowicie jasna, więc jednak jeszcze uzupełnię wczorajsze stanowisko.
Domyślałem się (mając w pamięci
utarczkę słowną o Karpiu), że pierwszą (o ile nie jedyną) osobą, która w jakimś stopniu poprze beara, będzie Grycek. Ale na szczęście poziom tej wypowiedzi był jednak dużo wyższy, więc postaram się spokojnie odpowiedzieć.
Grycek pisze:Pamiętam, że wtedy gżegoż też rzucał na prawo i lewo atakami, że jego wypowiedzi są manipulowane.
Dla ścisłości - nie ja jeden, tylko Ty pierwszy zarzuciłeś mi manipulację (gdyż stwierdziłeś, iż źle odczytałem przesłanie Twojej wypowiedzi). Potem rzeczywiście zarzuciłeś mi napisanie czegoś, czego nie uczyniłem, co uznałem za manipulację - ale to było na PW, więc nie wypada tego publicznie rozstrzygać.
Grycek pisze:Ja w tym miejscu chciałbym zwrócić gżegożowi na jego hipokryzję.
Jeżeli gdzieś dostrzegasz w moich wypowiedziach hipokryzję, to niech Ci będzie - masz do tego prawo. Ale zwrócę uwagę, że to właśnie ja walczę w tym wątku z hipokryzją. Bo właśnie hipokryzją jest krytykowanie akcji fanów Comy i ubolewanie nad jej dobrymi wynikami w topie i jednoczesne akceptowanie identycznego postępowania zwolenników innych wykonawców, na czele z Dżemem. I hipokryzją jest marudzenie, że Coma ma aż 4 utwory w topie i że to jest za dużo, przy jednoczesnym twierdzeniu, iż 9 piosenek Dżemu to wcale nie jest przesada, tylko świadczy o tym, że ten zespół ma oddaną rzeszę fanów. Liczna reprezentacja obu zespołów w setce polskiego topu jest (najprawdopodobniej) spowodowana tym samym - i właśnie hipokryzją jest tak różne podejście do tego zjawiska. Stąd tylko krok do stwierdzenia, że jak na takich internetowych akcjach korzysta ktoś, kogo lubicie, to jest OK, a gdy zyskuje ktoś, kogo nie lubicie, to jest to skandal. To typowa mentalność Kalego, czyli hipokryzja i obłuda. I przeciwko temu zaprotestowałem i cały czas uważam, że co do meritum, to mam rację.
Grycek pisze:W tym miejscu sam dokonuje manipulacji. Przecież to, że jego kontakt z rzeczywistością jest coraz mniejszy jest prawdą. Przecież, żeby napisać tak długą wypowiedź należy poświęcić parę godzin rzeczywistości na rzecz nierzeczywistości wirtualnej
Nie dokonuję manipulacji, tylko piszę, jak odczytuję to obrzydliwe stwierdzenie, adresowane bezpośrednio do mnie. Co innego odczytywać coś w dany sposób, a co innego zarzucać, pisząc w trybie twierdzącym, coś, czego nigdy nie pisałem (jak to zrobił bear).
I myślisz, że pisanie późno w nocy tej wczorajszej odpowiedzi było przyjemne? Na początku stwierdziłem, że poziom tego ataku był tak niski, że może lepiej go nie komentować, ale muszę to zrobić, by nie zostać posądzonym o tchórzostwo. Bo jestem pewien, że przy braku odpowiedzi niektóre wrogo nastawione do mnie osoby właśnie to (a także brak argumentów) by mi zarzuciły (i pewnie by jeszcze stwierdziły, że skoro nie prostuję tych kłamliwych stwierdzeń, to tym samym przyznaję, że tak właśnie one wyglądały). Wygląda to więc tak, że najpierw pada oskarżenie o
brak kontaktu z rzeczywistością, które wymusza na mnie długą odpowiedź i
poświęcenie parę godzin rzeczywistości na rzecz nierzeczywistości wirtualnej, co z kolei staje się potwierdzeniem, że istotnie
mój kontakt z rzeczywistością jest coraz mniejszy. Całkowite poplątanie. Na serio poczułem się jak potencjalna ofiara dawnego CBA, które najpierw niewinną osobę typowało jako potencjalnego łapówkarza, potem nim manipulowało i, cały czas samemu zachowując się niemoralnie, podżegało do popełnienia przestępstwa, aż w końcu dopięło celu i uzyskało potwierdzenie swojej na początku całkowicie bezzasadnej tezy. Tyle tylko, że dowody zebrane taką drogą, na końcu okazują się nic nie warte - tak samo jak Wasze sugestie o moim
oderwaniu od rzeczywistości.
A to oskarżenie odebrałem jako sugestię choroby psychicznej także dlatego, bo bear już wcześniej odsyłał (co przytoczyłem) innych użytkowników
do specjalisty, więc najwyraźniej to jest jego częstsza praktyka. Którą uważam za całkowicie niedopuszczalną (podobnie jak chamskie sugestie, że
można iść zamieszkać w lesie) i dlatego zwróciłem się do Administratorów o interwencję.
Jeszcze, aby nie być gołosłownym, uzasadnię, dlaczego wczorajsze ataki beara były oparte na całkowitych manipulacjach.
W pierwszej sytuacji kilkanaście tygodni temu
ironicznie wypowiedziałem się w temacie
Top Nowości (w którym co tydzień padają bardzo ostre stwierdzenia na temat nowości w zestawie i to wcale nie z mojej strony) na temat ostatniej piosenki Dead Can Dance:
Niestety to, co wyczynia DCD, jest ponad moje nerwy. Zwyczajnie jest mi słabo od tych smętnych, ponurych i długaśnych marszów pogrzebowych. Kiedyś różni ludzie narzekali, że w Polsce zdecydowanie zbyt często jest wprowadzana żałoba narodowa. No i chyba dotarło to do muzyków DCD i wyczuli koniunkturę w naszym kraju,
a według beara brzmiało to tak:
na liście jest tyle smętów bo Polacy mają tendencje do żałoby narodowej
(i rzekomo ja d
o takich zatrważających wniosków dochodzę i nimi Was karmię).
Czy dostrzegacie różnicę? Czy to nie była obrzydliwa manipulacja? On nie napisał, że w ten sposób to odczytał, tylko w trybie twierdzącym stwierdził, iż ja
dochodzę do takich wniosków. Chyba jesteście inteligentni i bez problemu zauważycie, że jest różnica między ironicznym stwierdzeniem odnoszącym się do ostatniej twórczości jednego zespołu, a diagnozą, dlaczego na liście jest tyle smętnych utworów.
I jeszcze dodam, że to była jedna z nielicznych takich moich uwag (o ile nie jedyna) w "nowościowych" tematach. A słynne określenia
gniot,
koszmar etc. padają w nich chyba regularnie co tydzień - tyle że nie z mojej strony.
Druga kłamliwa, zmanipulowana moja rzekoma wypowiedź to:
polscy artyści śpiewają po angielsku bo nie chcą miec nic wspólnego z Polską.
Naprawdę można się załamać z powodu takich insynuacji. Aby mieć tutaj jasny obraz sytuacji, niestety trzeba zapoznać się w całości z tamtym tematem:
http://forum.lp3.pl/viewtopic.php?f=8&t=8778. Czy gdziekolwiek napisałem w nim coś takiego, co miałoby taki wydźwięk? Zapewne chodziło o ten fragment
chodzi mi o (...) sytuacje, gdy nazwa jest jakby potwierdzeniem, że wykonawca chyba nawet nie chce być identyfikowany jako polski twórca (a może wręcz w niektórych przypadkach w zamyśle bardziej mu zależy na podboju zachodniego rynku, a nie krajowego?)
Przyznaję, że może nie wyraziłem się w stu procentach ściśle (znów winien był pośpiech) - ale żeby interpretować to w tak skandalicznie nieprawdziwy sposób?! Miałem na myśli wyłącznie to, że młodzi polscy artyści, chcąc zapewne w przyszłości odnosić sukcesy za granicą (bo przecież na pewno stawiają sobie ambitne cele), śpiewają po angielsku i nadają swoim zespołom anglojęzyczne nazwy, by właśnie lepiej odnajdywać się na zachodnim rynku, być bardziej rozumianym i mieć większe szanse na dotarcie do jak największej rzeszy fanów (co byłoby nieporównywalnie bardziej trudne, gdyby śpiewali w nierozumianym za granicą języku polskim, a ich zespoły miały polskie nazwy, które mogą być nawet trudne do wymówienia dla obcokrajowca). Chodziło mi wyłącznie o to - a twierdzenie, iż zarzucam im, że
śpiewają po angielsku bo nie chcą mieć nic wspólnego z Polską, jest zwyczajnie podłe. Tym bardziej, że znów zostało to wypowiedziane w formie twierdzącej, jakby to był namacalny fakt (bez zaznaczenia, iż on indywidualnie tak to odczytuje).
Takie przekręcanie moich wypowiedzi i wypaczanie ich sensu psuje mój wizerunek w oczach użytkowników, którzy nie znali tych wypowiedzi (i gdyby uwierzyli bearowi, to rzeczywiście mogli by pomyśleć, że ze mną jest coś nie tak). Na to nie mogę sobie pozwolić i dlatego musiałem to sprostować oraz poprosić "górę" o interwencję.
I jeszcze raz na temat tego kłamstwa:
nie cierpisz Dżemu i dajesz temu wyraz przy każdej nadarzającej się okazji to byś pewnie nawet nie zająknął w tej sprawie.
Już to wczoraj prostowałem i jeszcze raz podkreślę, że to jest nieprawda. Gdybym miał
dawać temu wyraz przy każdej nadarzającej się okazji, to pisałbym o tym co tydzień w trakcie każdej listy, na której ten zespół gościł (tak jak to czynią co niektórzy choćby w stosunku do Marii Peszek) oraz w trakcie ostatniego trzydniowego topu marudziłbym przy okazji emisji każdego ich utworu. A chyba przyznacie, że nic takiego nie miało miejsca? Kilka razy na forum
delikatnie napomknąłem, że generalnie nie przepadam za twórczością Dżemu i to wszystko. Mało tego. Bear raczył wspomnieć, iż nie podobało mi się, jak ktoś krytykował tekst "Dni, których nie znamy". Szkoda tylko, że nie doczytał, co min. wówczas pisałem:
Dla mnie ten tekst jest bardzo mądry i staram się nim kierować w życiu (podobnie jak Idź zawsze do przodu, nie oglądaj się wstecz...)
Jak ktoś nie kojarzy, to informuję, iż ten drugi cytat pochodzi z piosenki Dżemu
Do przodu. Tak więc czy wyznanie, iż staram się kierować w życiu tekstem śpiewanym przez muzyków zespołu Dżem jest dowodem na to, że
nie cierpię Dżemu i daję temu wyraz przy każdej nadarzającej się okazji. To rzeczywiście potwarz dla tego zespołu?
Niech każdy oceni - bear miał rację w tej ocenie, czy nie? Dopuścił się manipulacji, czy nie?
Grycek pisze:jeżeli z Twojej strony pada tyle oskarżeń o manipulacje Twoimi wypowiedziami, to coś musi to znaczyć. Może Twoje wypowiedzi są za długie, zbyt zawiłe, mało klarowne, żeby odczytać Twoje intencje. Może zależą od kontekstu, który znajduje się kilkanaście stron wcześniej. W takim przypadku nie możesz mieć pretensji, że Twoje wypowiedzi są źle zrozumiane.
Przyjmuję to do wiadomości i obiecuję się nad tym zastanowić. Możliwe, że jest w tym trochę racji. Ale także możliwe, iż takie sytuacje są wynikiem złej woli osób, które są do mnie wrogo nastawione, bądź świadczą o tym, że niektórzy nie zawsze potrafią czytać ze zrozumieniem (bo jednak wiele osób nie ma problemu z rozumieniem tego, co chcę przekazywać). Czasem - jak każdemu - zdarza mi się wypowiedzieć nie do końca ściśle, ale to najczęściej wynika z pośpiechu bądź roztargnienia. I wynajdywanie takich wypowiedzi oraz wyrywanie ich z szerokiego kontekstu tylko po to, by mnie zaatakować, jest bardzo nie w porządku.
Do wynurzeń beara miałem się nie odnosić, ale jeden fragment, związany ściśle z muzyką i topem, jeszcze wymaga uzupełnienia mojej wczorajszej wypowiedzi.
Dżem i jest i zawsze będzie jednym z najważniejszych zespołów w historii polskiej muzyki, wciąż mający wierne i oddane grono fanów, a liczba utworów w setce PTWC tylko to odzwierciedla
Pisałem już, iż wiem, że jest to ważny zespół w historii muzyki - ale na pewno nie mniej ważny, niż choćby Maanam, Lady Pank, Myslovitz, Hey czy Breakout, które mają w czołowej setce nieporównywalnie mniej utworów (mimo że w zestawie jest ich dość dużo). Dla niektórych do dzisiaj najwybitniejszym polskim zespołem pozostają Czerwone Gitary, które nigdy nie wprowadziły żadnej piosenki do setki polskiego topu. Tak więc chyba jednak liczba reprezentantów w polskim topie nie jest najbardziej miarodajnym wyznacznikiem tego, ile który zespół znaczy w historii polskiej muzyki. To prawda, że Dżem ma
wierne i oddane grono fanów, a liczba utworów w setce PTWC tylko to odzwierciedla. Ma oddane grono fanów, ale tych internetowo-facebookowych, dzięki którym tak dużo ich utworów dostaje się do setki w polskim topie.
Po niedawnym polskim topie (i przedostatnim ogólnym) pokazałem ich wyniki osobom, które nie słuchają Trójki, ale mają jakieś pojęcie o muzyce. Wszystkie mówiły, że
coś dużo jest tego Dżemu oraz że to co prawda ważny zespół, ale jego tak liczna reprezentacja jest trochę zastanawiająca. Dla mnie takie opinie osób spoza forum i spoza kręgu słuchaczy Trójki (a więc patrzących z boku i z pewnym dystansem) więcej znaczą, niż subiektywne opinie takich osób, jak bear.
To już naprawdę wszystko z mojej strony. Dziękuję za uwagę i przepraszam tych, których zanudziłem.