Lista Przebojów Programu Trzeciego

Dotarłem do domu bez żadnych przeszkód i dosyć szybko. Potem jeszcze musiałem trochę odespać. Tę bluzę zostawiłem ja. Właśnie dopiero w domu zorientowałem się, że zostawiłem ją jeszcze w piątek na sali. Jest jakaś szansa, żeby ją jakoś odebrać?

Ja Wisła, ja Wisła.
D.J.J.A.C.K. jest już w domu i właśnie zjadł obiado-kolację.
Dziękuję za wspólne spędzony czas. Nowe atrakcje. Zabawę w kalambury. Wspólne rozwiązywanie krzyżówki. I wiele innych rzeczy o których być może wspomnę w swojej relacji ze zlotu, jeżeli oczywiście będziecie chcieli ją przeczytać...

Dotarliśmy do Elbląga. Nieco zmęczeni jesteśmy w domu. Czas na odsypianie.
Dziękujemy wszystkim za spotkanie, a szczególnie Łukaszowi za organizację oraz Karolinie i Kubie za fajne konkursy.

Pewnie ostatni, ale też dotarłem do domu. Nawet zdążyłem po drodze postawić krzyżyk przy numerze 2
Teraz krótki relaks w oczekiwaniu na wyniki...

A wrażenia i podziękowania w następnym wejściu

Zlot zakończył się dla mnie o północy, gdy w Białymstoku pożegnałem się z Martą. Jak zwykle było świetnie. Również muszę pochwalić konkursy Karoliny i Kuby. Zdecydowanie można je powtórzyć, gdyż z pewnością nie wyczerpały się pomysły na piosenki i pytania. Za sukces uznaję osiągnięcie 3 miejsca w 1 z 13, gdzie startowali wielcy znawcy listy.
Z tego co zapamiętałem, to ostatni raz, kiedy przebywaliśmy w Małym Białym Domku. Czy źle usłyszałem?

Donoszę, że oficjalnie zlot zakończył się o 12:40 na stacji Warszawa Powiśle, gdzie pożegnałem się z falcoeagle'em. (Co prawda nie wiem dokładnie, o której ku3a i uzi wysiedli z samochodu Yacego i Martyrki, ale podejrzewam, że wcześniej).

O wrażeniach - mam nadzieję, że niebawem

jollyroger72 pisze:Nawet zdążyłem po drodze postawić krzyżyk przy numerze 2
Teraz krótki relaks w oczekiwaniu na wyniki...

No to Ty jesteś prawdziwy Obywatel, ale będziesz musiał poczekać do 22:30.

wwas pisze:Donoszę, że oficjalnie zlot zakończył się o 12:40 na stacji Warszawa Powiśle, gdzie pożegnałem się z falcoeagle'em. (Co prawda nie wiem dokładnie, o której ku3a i uzi wysiedli z samochodu Yacego i Martyrki, ale podejrzewam, że wcześniej).

Myślałem, że zloty kończą się kiedy ostatnie osoby opuszczają miejsce zlotowania, a nie kto kiedy z kim się pożegna na Powiślu, Białymstoku, Ustrzykach Górnych czy np. dwie osoby żegnają się w Hanzou, znaczy pożegnają się jutro o 21:55 naszego czasu jak samolot wyląduje w Chinach. Hmm właściwie to żaden ze zlotów się nie zakończył na których byli Martyr i Yacy, bo z założenia małżeństwo to jest instytucja nierozłączna.

dla formalności - my też już od dawna na miejscu .

podziękowania dla Łukasza za mistrzowską organizację i ogarnięcie mnóstwa szczegółów, z których części pewnie nawet nie zdajemy sobie sprawy .
bardzo się cieszymy, że nasze konkursy przypadły Wam do gustu . sami mieliśmy mnóstwo frajdy z przygotowywania ich, ale dopiero zobaczenie, że frajdę sprawiały Wam, było prawdziwą radością!
konkurs LLuckiego też bardzo fajny! a przed Lombardem nie po raz pierwszy chylę czoła i nie mogę się nadziwić jak pieczołowicie Jacek dopracował wszystkie jego szczegóły! liczę, że na następnym zlocie uda się rozegrać więcej niż jedną rundę .

Oczywiście w pośpiechu nie napisałam dokładnie - konkurs Llucky'ego bardzo misie podobał. Kayah brzmiąca jak Santana poza tym była radość i satysfakcja bo udało sie go wygrać. Llucky, dzięki za całą świetną robotę nad zlotem!
Mam nadzieję, że Afroamerykanin nie był zbyt ciężkostrawny... polewa średnio się udała.

bobby-x pisze:Myślałem, że zloty kończą się kiedy ostatnie osoby opuszczają miejsce zlotowania, a nie kto kiedy z kim się pożegna na Powiślu

Pretencje proszę kierować do kajmana - to on sformułował taką definicję końca zlotu W definicji jest też doprecyzowane, że chodzi o osoby "rozłączne", czyli Yacy i Martyr nie muszą się rozdzielać

Martyr pisze:Mam nadzieję, że Afroamerykanin nie był zbyt ciężkostrawny... polewa średnio się udała.

O nim piszesz


Jak zwykle - był PYSZNY

Jakby co to ja też wróciłem i to sporo czasu temu.

Dla formalności, ja nie musiałem nigdzie wracać, chociaż tam gdzie chcę wrócić, wrócę dopiero za kilka miesięcy
i już teraz napiszę (mam nadzieję ): do następnego zlotu!
Natomiast - po pierwsze dziękuję za to połączenie się z Wami.

Tym oto sposobem - jestem pierwszym, chyba jedynym i to podwójnym wirtualnym zlotowiczem.
Żeby nie popadać tutaj w megalomanię, to napiszę, że bardzo dziękuję LLuckiemu za tę możliwość,
bez Niego i bez gotowości DjJacka nawet nie miałbym prawa o tym marzyć.

Dziękuję za obecność, ba, czynne uczestnictwo i cieszę się, że czytam, że kolejno szczęśliwie wróciliście do domu.

W sumie to możemy spróbować zrobić całkowicie wirtualny zlot, wtedy nie musielibyśmy się w ogóle z domu ruszać...
O matko, co za bzdury ja plotę!

Martyr pisze:Mam nadzieję, że Afroamerykanin nie był zbyt ciężkostrawny...

Ciężkostrawny? Po pierwsze po pizzy trudno uznać cokolwiek innego za ciężkostrawnego, a po drugie to raczej "Afroamerykanin" w moim wydaniu był przyciężki (zwłaszcza tekstowo). O Twoim cieście napisałbym, że było "jak u mamy" (polewa też), gdyby nie fakt, że było lepsze niż u mamy.

LLucky pisze:O matko, co za bzdury ja plotę!

Chyba wypiłeś resztę piwa

bobby-x pisze:Myślałem, że zloty kończą się kiedy ostatnie osoby opuszczają miejsce zlotowania, a nie kto kiedy z kim się pożegna na Powiślu

Gdyby zlot zaczynał się z przybyciem do i kończył z opuszczeniem jakiegoś miejsca, to oznaczałoby, że kawały kajmana opowiadane w pociągu nie są częścią zlotu, a praktyka wskazuje zdecydowanie coś innego.

no to z niezapomnianych historii z tego zlotu - kajman opowiadający na cały głos dowcip w zatłoczonym pociągu, w którym to dowcipie w pewnym momencie musi krzyknąć "czy jest na sali lekarz?!". Tak, to się działo naprawdę .

na następnym zlocie domagam się podróży pociągiem z kajmanem! jeszcze ani razu nie doświadczyłem jego dowcipów w drodze do Śródborowa

no ja od dawna powtarzam, że dla mnie to jedna z najlepszych części zlotu .
dzięki kajman za kolejną porcję dowcipów w piątek .

LLucky pisze:

bobby-x pisze:Myślałem, że zloty kończą się kiedy ostatnie osoby opuszczają miejsce zlotowania, a nie kto kiedy z kim się pożegna na Powiślu

Gdyby zlot zaczynał się z przybyciem do i kończył z opuszczeniem jakiegoś miejsca, to oznaczałoby, że kawały kajmana opowiadane w pociągu nie są częścią zlotu, a praktyka wskazuje zdecydowanie coś innego.

Myślę, ze szukanie granic zlotu i szufladkowanie w tym przypadku jest zbędne.

jollyroger72 pisze:O nim piszesz

Yhy

jollyroger72 pisze:Jak zwykle - był PYSZNY

LLucky pisze:O Twoim cieście napisałbym, że było "jak u mamy" (polewa też), gdyby nie fakt, że było lepsze niż u mamy.

cieszę się, że Wam smakowało

Może będzie mi kiedyś dane usłyszeć ów dowcip kajmana.

Haha, to o lekarzu to chyba juz slyszałem z ust kajmana na jednym ze Zlotów .

I ja doświadczyłem słuchania dowcipów w pociągu do Śródborowa, chociaż nie tym razem. Widzę, że to staje się już kultową tradycją

ku3a pisze:no to z niezapomnianych historii z tego zlotu - kajman opowiadający na cały głos dowcip w zatłoczonym pociągu, w którym to dowcipie w pewnym momencie musi krzyknąć "czy jest na sali lekarz?!".

Podejrzewam, że w mojej pamięci na dłużej pozostanie wizja kajmana tańczącego kankana (zwłaszcza że o mało na mnie nie wpadł ).

Trudno mi sobie to wyobrazić!

pierwszej nocy, gdy siedziałem tam bliżej pokazujących, to z kolei bałem się, żeby kajman nie stracił równowagi bodajże przy pokazywaniu "Zakręconej", bo raczej w moim stanie nie chciałbym, żeby na mnie wpadł .