Ostatnio często słuchałem tego utworu i przypomniało mi się, że kiedyś o nim rozmawialiśmy i do tej pory nie odpowiedziałem
Tak więc w moim odczuciu wspaniałe, zachwycające są pierwsze 3 minuty tej piosenki, ale od momentu, w którym cichnie trzeci chór, a Jon zaczyna śpiewać (mówić?) "Coming to the earth..." (w wersji 5'36" jest to chyba dokładnie trzecia minuta, może dwie sekundy później) jest już znacznie gorzej. Nie mówię, że jest źle (bo i tak jest to ładne), ale jednak dostrzegam wyraźną dysproporcję między pierwszą odsłoną, a drugą. Zauważyłem to już w 1994 roku, gdy ten utwór był (niestety, jak na tak wielki przebój, bardzo krótko
) na Liście i przez te wszystkie lata, gdy wielokrotnie go słuchałem, odnosiłem podobne wrażenie. No ale mówię tylko o swoich odczuciach jako słuchacza, bo przecież zdaję sobie sprawę, że ta druga odsłona też jest bardzo ważna dla całości oraz dobrze się komponuje z tymi wspaniałymi pierwszymi minutami, w efekcie czego utwór posiada walory nie tylko czysto muzyczne, ale też i treściowe. Ale tak czy siak cały utwór jest wybitny
(choć bardziej podoba się początek ) i mam nadzieję, że w grudniu będziemy w końcu mogli na niego głosować w Topie Wszech Czasów, bo jego brak w zestawie jest dużym nieporozumieniem.
A tak w ogóle to bardzo trudno jest znaleźć jakieś sensowne tłumaczenie tego wspaniałego tekstu oraz nawet prawdziwą treść refrenu Może ktoś byłby w stanie pomóc?