19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Potrzeba dyskusji na temat Listy jest tak silna, że łamy Forum to za mało — od czasu do czasu spotykamy się także na Zlotach.

Moderatorzy: ku3a, ku3a

Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19401
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:Nie, pojechał ze mną dalej, pożegnaliśmy się na Powiślu dokładnie o 12:41 :)
No to ludzka pamięć jest zawodna :oops: :lol:
Awatar użytkownika
djjack
Posty: 2002
Rejestracja: pn sie 04, 2003 2:08 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Dzień pierwszy - piątek 22 maja 2015 r.

Post autor: djjack »

Dzień pierwszy - piątek

Bilet kupiłem przez Internet dwa miesiące przed wyjazdem. Tak jak zwykle – na PolskiegoBusa wyjeżdżającego z Gdańska w piątek o 930. Wyszedłem z domu z zapasem czasowym. Ale i tak na dworzec autobusowy dotarłem z drobnym, dopuszczalnym na szczęście opóźnieniem, bo spóźnił się mój autobus. W tunelu dworcowym byłem około dziewiątej. Wziąłem sobie po drodze „Metro”, odwiedziłem bankomat i poszedłem na przystanek. Odczekałem kilka chwil i już podjeżdżał mój autokar. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to trafiłem do najmniej zatłoczonego PolskiegoBusa w historii moich podróży do Warszawy. Nie wiem – może 15, góra 20 osób jechało razem ze mną. Przy wyjeździe z Gdańska przeczytałem całą bezpłatną gazetkę, a potem wyciągnąłem Kinga i przez kolejne 3-4 godziny zagłębiłem się w lekturze powieści „Pan Mercedes”. Na koniec sprawdziłem na tablecie co tam słychać w Internecie i pograłem trochę w SongPop. I ani się człowiek obejrzał, a był już na stacji Warszawa-Młociny. Wysiadłem, odebrałem swój bagaż (najbardziej charakterystyczny neseser wśród wszystkich toreb, plecaków i walizek), kupiłem dwa bilety na tramwaj do Dworca Centralnego, poszedłem na przystanek i wsiadłem w tramwaj linii 33. W centrum jak zwykle sprawiłem sobie w jadłodajni „Hello” ciepłą bułkę – tym razem z parówką XXL z sosem musztardowo-koperkowym Tuż obok kupiłem w przecenie wspomnienia Alicji Resich-Modlińskiej. I tak posilony z nową książką w radiowej torbie, poszedłem sobie pod Pałac Kultury i Nauki. Miałem jeszcze mniej więcej godzinę do spotkania z grupą, więc usiadłem sobie na świeżym powietrzu i ponownie wyjąłem „Pana Mercedesa”. A kiedy stwierdziłem, że to już ta pora, udałem się w kierunku pobliskiego dworca Warszawa-Śródmieście.

Peron na dworcu Warszawa-Śródmieście odrobinę się zmienił od ostatniej mojej wizyty. Albo wcześniej tego nie dostrzegłem. Półki jednego z kiosków uginały się od używanych płyt CD po przystępnych cenach. A dość sporą przestrzeń tuż obok zajmowała księgarnia z niezbyt drogim asortymentem. Nie musiałem długo stać sam na peronie – bo zjawił się kamil_snk. Potem zmaterializował się wwas, po drugiej stronie torów pomachał do nas Ku3a, niespodziankę zrobił nam Kajman swoim niezapowiedzianym przybyciem, zjawiła się uzi, doszedł falcoeagle, a całości grupy dopełniała neon.ka, Pan Tadeusz, wózek, rower oraz reklamówka z wiktuałami. I w takim właśnie składzie wsiedliśmy do lekko spóźnionego i wyjątkowo zatłoczonego pociągu do Dęblina. Czas podróży szybko mija, kiedy Kajman opowiada dowcipy, więc ani się człowiek obejrzał, a już mijaliśmy Otwock i dojeżdżaliśmy do Śródborowa. W drzwiach ośrodka witali nas tsch, jollyroger72 i głównodowodzący LLucky. Z dwoma ostatnimi Zlotowiczami od kilku już spotkań zajmuję ten sam pokój na parterze. Mam już nawet wybrane łóżko naprzeciwko drzwi w którym zawsze przesypiam kilka nocnych godzin w przerwach pomiędzy konkursami. Identycznie było i teraz. Powiesiłem kurtkę w szafie, zostawiłem walizkę i radiową torbę na tapczanie, zamieniłem buty na kapcie i udałem się do pokoju gier, zabaw, rozrywki i konsumpcji. A w środku niespodziewanie dostrzegłem po prawej stronie trzy dodatkowe łóżka, które służyły później niektórym do odpoczynku albo do solowej gry na ukulele, o czym powiem niebawem. Powoli zbliżała się dziewiętnasta, zatem każdy w jakiś sposób przygotowywał się do słuchania Listy. Pojawiły się zeszyciki do notatek, ktoś przyniósł opakowanie wafelków, kilka osób zaczęło rozmawiać o tym, który utwór zajmie tym razem pierwsze miejsce, a ja oczywiście zaopatrzyłem się w krzyżówkę, ołówek i gumkę do ścierania wielkich błędów. W czasie trwania listy nasza grupa zaczęła się powiększać. Następną kolejką podmiejską przyjechali zgodnie z planem atram842 i tadzio3. A własnym samochodem Martyr i Yacy. W trakcie Listy pojawiła się też wcześniej zamówiona pizza, więc do zgadywanki – kto spadł, kto awansował, a kto utrzymał pozycję w ostatnim notowaniu doszła jeszcze jedna – jak nazywają się te niepodpisane pizze w średnich i dużych kartonowych pudełkach. A ja wracając jeszcze do krzyżówek – zapamiętam tę listę też z tego powodu, że kilka osób (w tym Uzi, martyr, wwas, tsch, LLucky i Yacy) przyłączyło się do rozwiązywania ze mną krzyżówki z przymrużeniem oka. I wspólnie rozwiązaliśmy ją od pierwszego do ostatniego hasła! Ha!

No – muszę powiedzieć, że dawno nie szedłem na Zlocie tak późno spać. Zanim położyłem się do łóżka kilka minut po drugiej w nocy… tak, tak – po drugiej w nocy, to uczestniczyłem jeszcze w trzech wieczorno-nocnych punktach programu. Po pierwsze w konkursie Kajmana w którym po wysłuchaniu piosenki poprzedniej i piosenki następnej należało odgadnąć jaki utwór jest pomiędzy nimi i z jakiej płyty pochodzą wszystkie trzy. W jednym zestawie było chyba 14 piosenek do odgadnięcia, a w drugim 13. Płyty polskie i zagraniczne, z różnych lat, różne gatunki muzyczne. Trafił się i Accept i Tadeusz Woźniak i Fisz, Emade, Tworzywo i Led Zeppelin i Dżem i Fool’s Garden i jakiś Kazik z Kultem albo i bez Kultu. Dla każdego coś miłego. Drugi konkurs przygotował natomiast fenomenalny duet uzi i ku3a. Wybrali fragmenty 46 tekstów piosenek z Listy, a następnie wykorzystując internetowe automatyczne translatory przepuścili te teksty przez kilka języków pod rząd zaczynając od polskiego i na polskim kończąc. W efekcie powstały przekomiczne tłumaczenie z polskiego na nasze. A co było do rozszyfrowania – np. „Black And White” zespołu Kombi, „Naj Story” z repertuaru Papa Dance, „Autobiografia” Perfectu, „Wilki Dwa” Luxtorpedy, „Beksa” Artura Rojka, „W pięciu smakach” Brodki, „Baba na psy” Artura Andrusa oraz „Hudropiekłowstąpienie” Lao Che. Zabawy było co niemiara. Ale takie są właśnie zlotowe konkursy – uczą, bawiąc i bawią, ucząc. Muzyczną atrakcją tego wieczoru był występ duetu LLucy & tsch, którzy przy akompaniamencie dwóch instrumentów strunowych wykonali na żywo piosenkę o głodnym bluesie. Z porannych opowiadań wiem, że trzecim konkursem były „Kalambury”. Ale ja w tym czasie smacznie już sobie spałem.
Ostatnio zmieniony czw lis 12, 2015 10:23 pm przez djjack, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
djjack
Posty: 2002
Rejestracja: pn sie 04, 2003 2:08 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Dzień drugi - sobota - 23 maja 2015 r.

Post autor: djjack »

Dzień drugi - sobota

Jeżeli chodzi o poranne sobotnie wstawanie – to ponieważ, położyłem się jako jeden z pierwszych, to też i jako jeden z pierwszych się obudziłem. Celowo napisałem – nie pierwszy. Bo był ktoś, kto wstał zdecydowanie wcześniej… Pan Tadeusz., który nie spał już kilka minut po szóstej. I który przywitał mnie w dużym pokoju śpiewając piosenkę „Jedzie pociąg z daleka” i akompaniując sobie na ukulele. A na bis wykonał utwór „Panie Janie” w wersji Ukulele Mix. W takich przyjemnych warunkach porządkowanie stołów i przygotowanie śniadania szło szybko i sprawnie. A ten dzień dopiero się zaczynał.

Czas do obiadu wypełniało Nam to, co lubimy najbardziej czyli konkursy. Ten sam perfekcyjny duet uzi & Ku3a zaproponowali nam muzyczne, trójkowe, listowe wydanie turnieju „Jeden z dziesięciu”. Było dokładnie tak jak w TV. Najpierw dwie rundy pytań dla każdego po kolei i utrata pierwszych szans, a potem pytania dla osoby wskazanej przez poprzednika. Każde pytanie miało swoją określoną kategorię tematyczną, a czas na odpowiedź zawsze wynosił 5 sekund. I tak krok po kroku odpadały kolejne osoby, aż zbliżyliśmy się do finału. I tutaj ciekawostka – bo okazało się, że znalazłem się w trójce finalistów… Ponieważ przeczuwałem, że odpadnę jako jeden z pierwszych, byłem miło zaskoczony takim obrotem sprawy. Ale stało się tak chyba dlatego, że trafiałem na pytania głównie z mojej ulubionej dekady. Ale kiedy w finale przyszło mi się zmierzyć z muzyką XXI wieku kilka razy pod rząd, musiałem oddać palmę pierwszeństwa Kajmanowi. I ze srebrnym medalem zakończyłem tę bardzo dobrze przygotowaną zabawę. Jeżeli translatorski konkurs z piątku dostał u mnie odpowiednio wysoką liczbę punktów, to temu z soboty przyznaję tych punktów dwa razy tyle.

Następnie odświeżyliśmy sobie lekko zapomniany już „Lombard” mojego autorstwa. Reguły prawie się nie zmieniły od ostatniej rozgrywki sprzed chyba dwóch lat. Doszedł tylko jeden ważny punkt w rachunkach – obowiązkowy podatek pobierany od liter niezgodnych z kartami wstępu. Rozegraliśmy trzy losowania. Podatek zdecydowanie wprowadził spore zamieszanie w propozycjach. I wtedy przyszła pora na przeglądanie obiadowego menu. Tym razem zamiast drobiu w sosie żurawinowym wybrałem wieprzowego zraza z kaszą i sałatką z ogórków kiszonych. Porcja nie za duża, nie za mała, tak w sam raz na przekąskę 8^)))

Ale zanim zaczęliśmy obiadować zagraliśmy jeszcze dwa razy w Mafię na świeżym powietrzu. Tym razem role były przydzielane losowo wg systemu kart ze zwierzętami i roślinami. Dwa razy wyciągnąłem zwierzęcą kartę symbolizującą mafię. Za pierwszym razem mafia pokonała miasto, za drugim wynik był odwrotny. Trzecią rozgrywkę rozpoczęliśmy, ale nie udało nam się już rozegrać jej do końca z prostego powodu. Przyjechało ciepłe jedzenie. I przystąpiliśmy do konsumpcji. A kiedy wszystko zostało już zjedzone co do ostatniego kartofelka i pieroga, zaczęliśmy deliberować nad ABC Listy. Ponieważ atram842 i tadzio3 chcieli zaprezentować swoje propozycje, a wiadomo było, że muszą wyjechać ze Śródborowa przez dziewiętnastą – więc trzeba było zrobić tak, aby ich piosenki zagrane zostały bliżej początku, a nie końca muzycznej zabawy.
Tym razem zgłoszono 18 piosenek. I dokładnie tyle zagraliśmy.
Jedną z nich anonsował kolega z Kanady. A jedną zapowiedź odczytywałem z kartki, bo Jędrek nie mógł niestety przyjechać na Zlot, a bardzo chciał, aby Jego piosenka „Misie” została zagrana.
Jeżeli chodzi o mnie – to ja swoją propozycję zarezerwowałem już na samym początku, bo miałem z nią ciekawe rosyjskie skojarzenia z czasów ogólniaka o których chciałem wspomnieć. I nawet zaśpiewałem po rosyjsku jedną zwrotkę.

Gdy skończyło się wspólne słuchanie – przeprowadziliśmy głosowanie wybierając najlepsze utwory z całej osiemnastki. Trzy najwyżej punktowane piosenki to „Lovers In The Wind” (26), „All You Zombies” (22) oraz „Misie” (21 punktów).
Jako uzupełnienie dodam – że w czasie słuchania muzyki działał oczywiście kiosk Ruchu.

Po ogłoszeniu wyników plebiscytu związanego z literką H i zamknięciu kiosku Ruchu, w którym tym razem było i „Bravo” i „Świat Młodych” i „XL” i „Top 50” i „Magazyn muzyczny” i „Non Stop” i do tego jeszcze „Dziewczyna” - dostałem swoją szansę na udział w „Kalamburach”. Hurra! Udało się chyba rozegrać trzy lub nawet cztery pełne rundy. Ale nie był to jedyny konkurs, który tego późnego popołudnia i wieczoru się odbył. Dwa inne bazowały na odgadywaniu tytułów piosenek i ich wykonawców na podstawie odtworzonych niedługich ich fragmentów. Pierwszy przygotował LLucy, a drugi Uzi. Nad tym pierwszym spuszczę zasłonę milczenia, jeżeli chodzi o mój wynik. Przy tym drugim może było odrobinę lepiej, ale tylko odrobinę. Więc i tutaj nie ma się czym chwalić. Poszedłem spać chyba przed północą. Więc nie wiem komu w udziale przypadły podczas tego Zlotu trójkowe nagrody.
Jeżeli chodzi o sobotę to trzeba wspomnieć o jeszcze jednej atrakcji. Martyr z Yacym przywieźli na Zlot prodiż pełen smacznego ciasta, które z przyjemnością wszyscy konsumowali podczas słuchania 18 piosenek pod rząd. A niektórzy dostali nawet dokładkę.
Awatar użytkownika
djjack
Posty: 2002
Rejestracja: pn sie 04, 2003 2:08 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Dzień trzeci - niedziela - 24 maja 2015 r.

Post autor: djjack »

Dzień trzeci - niedziela

Rano w niedzielę jak zwykle obudziłem się pierwszy w pokoju, przejrzałem wiadomości na tablecie, umyłem się i poszedłem do dużej sali szykować się do śniadania. Podczas przygotowań jadalnię zapełniały kolejne osoby. Ponieważ rozliczyłem się już z LLucky’m dzień wcześniej, więc na spokojnie mogłem zjeść i wypić, a potem pójść się spakować. Ostatnie wolne chwile przed pożegnaniem spędziłem na świeżym powietrzu, gdzie udało mi się dostrzec wiewiórkę. A powiem nawet więcej – ona też mnie dostrzegła i przez ładnych parę chwil patrzyliśmy sobie w oczy.
Ponieważ do odjazdu pociągu było już mało czasu – nasza grupka zaczęła się szykować do wyjścia. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi zostającymi jeszcze w Śródborowiance i poszliśmy na peron. Z jednym wyjątkiem – Pan Tadeusz jechał w kierunku peronu na swoim małym rowerze.
Jak zwykle kupiliśmy bilety w pierwszym wagonie – tym razem u konduktorki i pojechaliśmy w kierunku Warszawy. Jako pierwsza wysiadała Neon.ka, Pan Tadeusz, wózek i rower. Ja z Kajmanem dojechałem do Śródmieścia. Przeszliśmy sobie na Centralny, który cały czas się remontuje. Kajman poszedł na górę po bilet, a ja poszedłem poszukać mojego ulubionego sklepu z hot-dogami. Trochę mi to czasu zajęło, a kiedy zamawiałem bułkę z parówką na ostro, doszedł do mnie Kajman z zakupionym już biletem, który gdzieś mnie tam wypatrzył w tłumie. Razem udaliśmy się w kierunku kawiarenki internetowej w której zostawiłem Kajmana, a sam poszedłem na przystanek linii 33. I tak się złożyło, że pierwszym tramwajem, który wjechał była właśnie ta linia na Młociny. Wsiadłem i w ciągu 33 minut znalazłem się na stacji przesiadkowej z tramwaju do metra, z metra do autobusu i z autobusu do tramwaju…
Mając zapas czasowy poczytałem sobie odrobinę książkę. A kiedy zbliżał się czas odprawy – stanąłem na przystanku. I stałem na nim zdecydowanie dłużej niż zwykle, ponieważ autobus do Gdańska miał 20-25 minut opóźnienia. Ale w końcu przyjechał. A potem szybko odjechał z nami pasażerami. Po drodze skończyłem czytać powieść Kinga „Pan Mercedes”, a dalszą część drogi spędzałem w towarzystwie krzyżówek i tabletu. Po drodze minęliśmy jedną stłuczkę na przeciwnym pasie ruchu. I zaliczyliśmy jeden przystanek przy jakimś zajeździe, gdzie chyba nastąpiła wymiana kierowców. Poczęstunek klasyczny – soczek, słodka bułka z czekoladą, lody i ciasteczka. Dojechaliśmy do Gdańska. Odebrałem neseser i poszedłem na przystanek autobusowy. A dokładniej – nawet dobiegłem, aby złapać autobus linii 106 jadący na Westerplatte, teraz już przez Dolne Miasto. Wysiadłem i z bagażem wpadłem do szkoły na wybory. A potem poszedłem prosto do domu. Napisałem na Forum, że wróciłem do Gdańska i wziąłem się za różne domowe sprawy.
Awatar użytkownika
Miszon
Posty: 15261
Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: Miszon »

A mam pytanko:
Nie lepiej z Młocin do Centrum jechać metrem? Bo na pewno szybciej (w 33 minuty to byś chyba aż do Kabat dojechał niczym Taco Hemingway ).
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

W sumie - najważniejsze w pisaniu relacji to zdążyć przed następnym zlotem. Może też kiedyś spróbuję wkleić swoją w przeddzień... ;)
djjack pisze:czas na odpowiedź zawsze wynosił 5 sekund
Niestety, nie było tak dobrze - 3 sekundy i koniec.
Miszon pisze:w 33 minuty to byś chyba aż do Kabat dojechał
33 to numer linii, a nie czas przejazdu :)
Awatar użytkownika
Miszon
Posty: 15261
Rejestracja: pn lis 13, 2006 12:18 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: 640
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: Miszon »

A to?
 Wsiadłem i w ciągu 33 minut
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

A to faktycznie (pisałeś o jechaniu z Młocin do Centrum, to spojrzałem na fragment dotyczący przejazdu w tym kierunku, a nie z powrotem).
ODPOWIEDZ