19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Potrzeba dyskusji na temat Listy jest tak silna, że łamy Forum to za mało — od czasu do czasu spotykamy się także na Zlotach.

Moderatorzy: ku3a, ku3a

Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19401
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: jollyroger72 »

kajman pisze: Byłem pewien, że w finale był tadzio3.
Bo chyba tak było. Ty, djjack i tadzio3.
Awatar użytkownika
uzi
Posty: 4132
Rejestracja: śr lip 16, 2008 11:28 pm
Kontakt:

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: uzi »

zgadza się, tym razem pamięć zawodzi (o dziwo) wwasa, a nie kajmana - w finale byli: Pan z numerem 1 - djjack, Pan z numerem 2 - tadzio3 i Pan z numerem 3 - kajman. ;) (szczęśliwa trójka? ;) )
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

:oops:
Pisałem już dwa razy o pamięci pogarszającej się z wiekiem, ale nie sądziłem, że może to posunąć się aż do tego stopnia...
tadzia3 serdecznie przepraszam :(
Awatar użytkownika
tadzio3
Posty: 9754
Rejestracja: czw sie 12, 2004 2:17 am
Lokalizacja: Tykocin / Białystok
Kontakt:

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: tadzio3 »

W porządku. Tak przemknąłem przez tą grę, że wyszedłem prawie niezauważony ;-)
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Po dwóch nowościach, które pojawiły się wśród konkursów, teraz dla odmiany miał pojawić się jeden powrót. Co prawda istnieje pewna oficjalna zasada mówiąca, że powrotów nie ma, jednak pewien skuteczny sposób na jej obchodzenie jest od dawna powszechnie znany. Djjackowy Lombard miał więc zadebiutować teraz w wersji „taxed”.

Dla tych, którzy nie mieli okazji brać udziału w poprzednich edycjach: w skrócie chodziło w nich o to, by znaleźć tytuł utworu z Listy zawierający jak najwięcej wystąpień czterech określonych liter, dodatkowe punkty można też było dostać, jeżeli utwór spełniał jeszcze określone warunki z dwóch dalszych wylosowanych kart. Wadą ówczesnych zasad było jednak zbyt mocne faworyzowanie tytułów długich, które zawierały w sobie ogólnie dużo różnych liter, a więc często również tych, których należało szukać. Wyłoniła się więc wąska grupa tytułów dzielących między siebie wszelkie możliwe trofea, właściwie niezależnie od tego, jakie karty były w danej rozgrywce wylosowane. Teraz miało się to wreszcie skończyć – aby zapobiec zgarnięciu całej stawki przez „I Still Haven’t Found What I’m Looking For”, „Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było” i „Balladę o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie”, djjack postanowił nałożyć im podatek – za każdą występującą w tytule literę spoza tych punktujących był przewidziany jeden punkt ujemny (chyba że któraś drużyna weszłaby w drugi albo nawet w trzeci próg – skala podatkowa była mocno progresywna).

O ile wymyślenie dowolnego tytułu zawierającego choć jedno wystąpienie konkretnej litery nie stanowi raczej problemu niezależnie od tej litery, a więc poprzednie zasady gwarantowały uzyskanie niezerowej liczby punktów, o tyle teraz, trzeba było mocno uważać, żeby należny podatek nie przewyższył zysku. Jeżeli zaś tak się stało, pozostawało uciec się do kreatywnej księgowości i udawać, że przez pięć minut nie udało się wymyślić ani jednego utworu zawierającego daną literę - djjack wspaniałomyślnie nie wszczynał w tym momencie śledztwa mającego wykazać, że jakiś pomysł jednak w drużynie się pojawił, tylko łaskawie przydzielał 0 punktów.

Szczęśliwie w pierwszej rundzie mojej drużynie udało się uniknąć czarnego scenariusza. Osiągnięty wyniki nieco ponad 20 punktów przy poprzednich zasadach można by nazwać słabym, teraz jednak dawał spore nadzieje. Wszelkie zasługi w tym względzie należy zaś niepodzielnie przypisać ku3ie, na dobry początek konkursu pojawiła się bowiem jedna z mniej przyjemnych kart, która kazała wszystkim uczestnikom poza jednym z każdej drużyny spędzić cały czas trwania rundy za drzwiami sali.

Niestety, druga runda zgasiła nasze nadzieje dość brutalnie – co prawda każdy z członków drużyny mógł się wykazać do woli, nikt jednak specjalnie się do tego nie palił, ponieważ wylosowanymi literami okazały się: Ą, Ś, V i jeszcze jedna z polskich do wyboru. Aby można było myśleć o niezerowej liczbie punktów, wymienione litery musiałyby stanowić (przy sprzyjającym rozkładzie i spełnionych warunkach dodatkowych) minimum z jedną czwartą tytułu. Czy taki przeładowany polskimi ogonkami tytuł zdarzył się kiedyś w historii Listy? Przeszukanie archiwum pod tym kątem byłoby zajęciem pracochłonnym, mam jednak dość silne przypuszczenie, że nie. Tak więc w tej rundzie wszystkie drużyny musiały więc solidarnie zadowolić się bardzo okrągłą liczbą punktów, a najwyżej punktowany tytuł, który udało nam się wymyślić, czyli „V bieg” Budki Suflera miał ich -1.

Po tak ekstremalnej rundzie wydawało się, że nic gorszego zdarzyć się już nie może. Niestety, pewna karta specjalna z talii djjacka szybko wyprowadziła nas z błędu. Nie wiem, czy była ona innowacją przygotowaną specjalnie na ten zlot, czy też po prostu do tej mieliśmy szczęście na nią nie trafiać (jeśli tak, bardzo się cieszę). W każdym razie oznaczała ona, że tym razem nasze tytuły musimy przygotować w ciemno – punktowane litery miały zostać ujawnione dopiero po fakcie.

Strategii w tej sytuacji właściwie nie było – pozostawało wymyślić jakiś tytuł i mieć nadzieję, że któraś z jego liter szczęśliwie zostanie wylosowana. Choć prawdopodobieństwo, że się tak stanie, było mniejsze w tytułach krótkich, i tak warto było na nie postawić, żeby zabezpieczyć się przed ewentualnym podatkiem. Do tego dobrym pomysłem wydawał się wybór z większą liczbą powtórzeń jednej litery. Zaproponowałem „Lambadę” z trzema literami A, co w sytuacji, gdyby to właśnie A znalazło się wśród punktujących, dawało nam aż 5 punktów. ku3a zdecydował jednak o postawieniu na tytuł „Cisza, ja i czas”, który również miał w sobie trzy razy A – był co prawda nieco dłuższy, ale za to dawał jeszcze dodatkową premię, w razie gdyby punktować miały też C, S albo Z.

Kiedy czas minął, djjack ponownie wylosował litery. Ku naszemu zadowoleniu było wśród nich A (a konkretnie wybrana litera ze słowa MAREK). Niestety, na tym dobre wiadomości się kończyły – ani C, ani S, ani nawet Z już się nie pojawiło, punkty za A dokładnie zrównoważyły się więc z podatkiem. Cóż, można było jednak pozostać przy „Lambadzie”, w sumie jednak i tak niewiele by nam to pomogło – laury w tej rundzie zdobyła niepodzielnie drużyna LLucky’ego, która zasadę maksymalizacji powtórzeń tej samej litery doprowadziła do skrajności – wybrała tytuł składający się wyłącznie z 12 liter M.
LLucky
Posty: 5039
Rejestracja: wt lip 15, 2008 3:35 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: ?

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: LLucky »

Oj, to była bardzo emocjonująca runda, choć przyjmując naszą taktykę właściwie można było w niej tylko zyskać, bowiem wynik nie mógł byc ujemny. Oszacowałem ponadto, że djjack ma jeszcze w talii jakieś 30-40 kart, z których 3 lub 4 zawierają literkę M. Oznaczało to, że szansa wylosowania tej litery wynosi jakieś 1/10 - to całkiem spore szanse na wygraną, nieprawdaż? Dopiero później uświadomiłem sobie, że owszem, takie jest prawdopodobieństwo wylosowania karty z M, ale w jednym losowaniu, a djjack miał wylosować 4 karty. Oznacza to, że tak naprawdę szansa na wygraną wynosiła raczej bliżej 1/3 niż 1/10!
[dygresja]
Krótkie przypomnienie dla ciekawskich, jak to szybko obliczyć: skoro szansa wylosowania M wynosi 1/10, to niewylosowania M wynosi 9/10, a żeby przegrać, musi 4 razy pod rząd dojść do takiego niewylosowania, czyli szansa przegranej wynosi 9/10 * 9/10 * 9/10 * 9/10 = 6561/10000 = ok. 66%, ergo szansa wygranej wynosi 100% - 66% = 34%, czyli wspomniana wyżej 1/3.
[/dygresja]

Jakkolwiek duże to prawdopodobieństwo by nie było, z każdą kolejną losowaną literą miny nam coraz bardziej rzedły, a tętno nieco wzrastało. Poskutkowało to chóralnym nerwowym rechotem w reakcji na ostatnią kartę, na której widniało imię redaktora Niedźwieckiego. Oczywiście nie było do końca jasne, co to słowo oznacza z punktu widzenia reguł Lombardu, ale djjack po delikatnej pauzie stopniującej i tak wysokie już napięcie rozwiał nasze wątpliwości i spowodował, że poczuliśmy się mistrzami hazardu... Przepraszam: lombardu. :D (Nawet jeśli punktacja końcowa tego nie odzwierciedlała.)
JaceK
woźny-konserwator
Posty: 10241
Rejestracja: pn lip 21, 2003 11:01 am
Lokalizacja: Kraków, Galicja
Kontakt:

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: JaceK »

Przepraszam za niezamierzone opóźnienie... zdjęcia z 19 zlotu.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Oj, chyba powinienem się pośpieszyć, bo chyba pobiłem już wszelkie rekordy czasu pisania relacji, w dodatku został już otwarty wątek poświęcony nowemu zlotowi - zaczyna mi grozić, że nie wyrobię się z pisaniem do czasu zamknięcia listy uczestników, a wtedy chyba będę musiał uznać, że nie zasłużyłem ;)

A zatem:

Aby nie zabijać smaku zwycięstwa kolejną rundą, LLucky stwierdził, że to dobry moment na odwiedziny w pobliskiej restauracji i złożenie zamówienia (a przy okazji na drobne zakupy uzupełniające, do których dołączyłem też małą prośbę prywatną – w końcu nie można bez przerwy żerować na Kamilu). Podczas poprzednich dwóch zlotów wykorzystywaliśmy ten moment, by przenieść się w plener i oddać się tam może nie całkiem pasującej tematycznie, ale bardzo wciągającej grze w mafię. Teraz było to nieco utrudnione – po pierwsze pogoda nie bardzo zachęcała do zmiany lokalizacji, po drugie brak głównego mistrza ceremonii powodował pewne opory. W sumie jednak przyzwyczajenie wzięło górę – przezwyciężenie pierwszej trudności przyszło w miarę łatwo, ponieważ chwilowo akurat nie padało (niezbyt częsta sytuacja podczas tego zlotu), z drugą problem był większy, gdyż nikt nie palił się specjalnie do przyjęcia roli prowadzącego, może z wyjątkiem kajmana, którego kandydatura jakoś jednak nie wzbudzała ogólnego entuzjazmu. Nawet ostre postawienie sprawy – albo będzie prowadzącym, albo idzie do swojego pokoju – nie pomogło. Jollyroger72 zasugerował, aby w takim razie zamiast iść do pokoju potowarzyszył LLucky’emu w zakupach i pozwolił tym samym jemu samemu nacieszyć się mafią.

Po chwili kajman i LLucky zniknęli, a problem pozostał. Dopiero po dłuższej chwili poddany ciężkiej próbie falcoeagle okazał się w końcu nie dość asertywny. Ośmieliliśmy go obietnicą, że chętnie go wspomożemy, kiedy tylko zostaniemy wyeliminowani. I rzeczywiście, już po chwili z dołączył do niego tadzio3, przy czym jego śmierć wydawała się bardzo nieprzypadkowa – był on jedną z dwóch osób, które miały przy sobie puszkę piwa, drugą zaś był Yacy. Kiedy jednak zwróciłem na ten szczegół uwagę, miasteczko, nie wiedzieć czemu, zamiast na Yacym skupiło się na mnie. W efekcie również i ja mogłem wspomóc prowadzącego.

Jak się okazało, nawet takie, wydawałoby się, niezobowiązujące pomaganie też kryje w sobie pewne pułapki. Chwilę po moim przejściu na drugą stronę w roli mafii obudził się Yacy (wiedziałem...), a zaraz potem w roli policjanta – Martyrka. Po chwili wahania, wyciągnęła palec w kierunku swojego męża. Zdziwiło mnie, dlaczego falcoeagle stwierdził, że policjant tej nocy nie zgadł i owo zdziwienie wyraziłem trochę zbyt mocno. Nie była to wpadka porównywalna z tą sprzed dwóch zlotów (może nie będę przypominał szczegółów, jeżeli ktoś nie pamięta, bardzo się z tego cieszę), ale Martyrka bez problemu domyśliła się, jak interpretować moje zdziwienie i kim naprawdę jest w tej grze Yacy. Wiedza ta jej jednak nie pomogła – w kilku następnych turach mafia, sama pozostając w komplecie, przeprowadziła rzeź reszty miasteczka (Yacy skomentował ten wynik, nawiązując do pewnego serialu kryminalnego, którego akcja rozgrywa się w Elblągu). Łatwość z jaką to zrobiła, kazała nam się zastanowić, czy skoro jest nas mniej niż w październiku, trzy osoby w mafii to nadal właściwa liczba (na razie jedyną zmianą związaną z mniejszą frekwencją była rezygnacja z kurtyzany, której mi swoją drogą szkoda...). Ostatecznie jednak postanowiliśmy zweryfikować to w jeszcze jednej rozgrywce.

Pewną innowację zaproponowała neon.ka. Aby zwolnić prowadzącego z podejmowania trudnych decyzji personalnych, wymyśliła, żeby o przydziale do poszczególnych funkcji decydował los, a konkretniej – karty z układanki Tadeusza. Każdy miał dostać po jednej, te ze zwierzętami miały oznaczać mafię, lekarza i policjanta (w zależności od gatunku), te z roślinami i domkami – miasteczko. Kiedy więc przejąłem rolę nowego prowadzącego (cóż, też nigdy nie byłem za bardzo asertywny), szczęśliwie udało mi się uchronić się przed nieuniknioną w innej sytuacji wpadką zbyt głośnego wyznaczania członków mafii.

Nie chcąc być gorszym od neon.ki też zaproponowałem pewną innowację. Było to rozszerzenie, które poznałem podczas mojego pierwszego zetknięcia z tą grą niemal 20 lat temu i wzbudzało wtedy ogromne emocje, później zaś nigdy się już z nim nie spotkałem. Mianowicie mafia podczas każdej egzekucji musiała oprócz wskazania ofiary pokazać też na migi sposób uśmiercenia. Niestety, w przeciwieństwie owego kolegi, który wprowadzał mnie w tajniki tej gry, talentu do inspirowania nie mam żadnego – mafia stawiała konsekwentnie na dwie najbardziej banalne metody: poderżnięcie gardła i strzał z rewolweru w skroń. Jedynie djjack raz popuścił wodzę wyobraźni, posyłając falcoeagle’owi strzałę wystrzeloną z łuku. Z drugiej strony na rozwinięcie bardziej wyrafinowanych technik nie bardzo miała czas – już po drugiej nocy ku3a wypunktował dokładnie, czym jego zdaniem zachowanie Martyrki i neon.ki różni się od tego z poprzedniej rozgrywki, i ich przynależność do mafii wywiódł z tak porażającą logiką, że nawet neon.ka nie miała jak zaprzeczyć, i jedyne, co mogła zrobić, to oprzeć się pokusie uśmiercenia ku3y najbliższej nocy, co jej zresztą nie pomogło. Czwartego dnia miasto zostało szczęśliwie oswobodzone z rąk mafii.
kajman
Posty: 63972
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: kajman »

wwas pisze:Nawet ostre postawienie sprawy – albo będzie prowadzącym, albo idzie do swojego pokoju
Wygląda to strasznie ale mnie mafia po prostu strasznie nudzi i jedynie bycie prowadzącym powoduje że staje się względnie interesująca.
Awatar użytkownika
TomaszBr
Posty: 2945
Rejestracja: sob gru 18, 2010 5:45 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: TomaszBr »

kajman pisze:mnie mafia po prostu strasznie nudzi
na pocieszenie powiem, że ze swej strony przewiduję na najbliższy zlot nieco inne atrakcje, więc nie będę się już wychylał z Mafią :)
cieszę się z kolejnej części relacji, nie ukrywam, że przez ostatnie dni zaglądałem na forum głównie z nadzieją na kolejny fragment ;)
kajman
Posty: 63972
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: kajman »

Niestety inni się wychylają.
LLucky
Posty: 5039
Rejestracja: wt lip 15, 2008 3:35 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: ?

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: LLucky »

Skoro już jesteśmy przy tej części zlotu to podzielę się z Wami moimi wrażeniami z tych wydarzeń, w których nie uczestniczyliście (pomijając najbardziej znudzonego Mafią), czyli z zakupów. Po pierwsze przysporzyłem trochę emocji sobie, ale przede wszystkim właścicielce restauracji Soplicówka, ponieważ nie uprzedziłem tam nikogo o tym, że będziemy mieli większe zamówienie. Niestety akurat wtedy mieli oni już sporą grupę gości, ale okazało się, że realny dla nich czas przygotowywania naszego zestawu obiadów odpowiada również naszym oczekiwaniom, więc obyło się bez kombinowania, co zrobię, jeśli nie podejmą się gotowania dla nas. Ponieważ owo (przy)gotowanie miało potrwać sporo czasu, miałem nadzieję, że po zakupach zdążymy wrócić jeszcze na rundkę Mafii przed obiadem, ale rychło okazało się, że poszukiwanie piwa w niskiej cenie objęło więcej sklepów niż przewidywałem. W efekcie po zrobieniu zakupów pojechaliśmy z kajmanem od razu po odbiór jedzenia i wtedy doświadczyłem kolejnych emocji w postaci wizji kajmana podnoszącego naraz 14 opakowań z obiadami (ustawionych jedno na drugim w dwóch kolumnach), by przenieść je do mojego samochodu. Nie chciałem już wyobrażać sobie, co by było, gdyby kajman zechciał trzymać te obiady przed sobą także w czasie jazdy, bo z pewnością skończyłoby się to efektem, przy którym eksplodująca butelka oranżady to przysłowiowe małe piwo, więc korzystając z przywilejów organizatora stanowczo przyniosłem obszerną reklamówkę, by owe styropianowe pudełka jakoś zabezpieczyć. W ten właśnie sposób ocaliłem zlotowiczów przed śmiercią głodową, a kajmana przed śmiercią z rąk moich własnych, które musiałyby czyścić tapicerkę z pomidorowej z sosem czosnkowym (bo o koperkowym w Soplicówce miłosiernie zapomnieli) i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
;)
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Tak ewidentny dowód, że nawet przy proporcjach 8:3 miasteczko jest w stanie się skutecznie obronić, skutecznie zniechęcił nas do wszelkich prób zmiany czegokolwiek przed kolejną rozgrywką. Zanim jednak mogliśmy ją rozpocząć, pojawiła się nieplanowana przerwa. Najpierw LLucky zadzwonił, mówiąc, że co prawda wszystkim osobom, które zamawiały pierogi z pieca, żeby było szybciej, zmienił zamówienie na zwykłe gotowane (ech, a miałem nadzieję...), ale i tak ich przygotowanie jeszcze trochę potrwa. Zanim jednak zdążyliśmy zrobić z tej informacji użytek i zasiąść ponownie do gry, niespodziewanie pojawiła się pewna znajoma postać – jollyroger72, który poprzednio zaprosił do nas mieszkającą w pobliżu słuchaczkę Listy – Weronikę, zadbał, aby nie zabrakło jej i tym razem; teraz witał ją serdecznie, wdając się w pogawędkę na temat niedawnej matury. W końcu ktoś zauważył, że pogoda robi się coraz bardziej niepewna i w związku z tym być może dobrym pomysłem byłby powrót do środka budynku.

Muszę przyznać, że miałem pewne obawy, czy gra w zamkniętym pomieszczeniu nie straci części swojego uroku, poza tym podłużny stół mógł nieco utrudniać komunikację. Nie artykułując jednak tych obaw, usiadłem koło Weroniki i wziąłem kartę (ech, znowu zwykły mieszkaniec...). Niestety, nie miałem okazji przekonać się o ich słuszności lub nie – w chwili, gdy mafia miała wybrać pierwszą ofiarę, niespodziewanie pojawili się LLucky i kajman z obiadem (pytanie – czy to my aż tak ociągaliśmy się z rozgrywką, czy też w restauracji jednak się trochę pośpieszono).

Biedna Weronika następne kilkanaście minut musiała spędzić bezczynnie, w dodatku narażona na konieczność przyglądania się apetycznym daniom, z których żadne nie było przeznaczone dla niej. Na pocieszenie mogę powiedzieć, że restauracja tym razem nie zaskoczyła mnie aż tak pozytywnie jak poprzednio. Owszem, pierogi całkiem w porządku (chociaż nie z pieca...), ale już sos musztardowy, który w karcie wyglądał szczególnie zachęcająco, okazał się pewnym rozczarowaniem.

O ile w kwestii, jaki powinien być następny po obiedzie punkt programu, panowała pełna zgoda – jak dotąd nie wymyślono nic co mogłoby na zlotach zagrozić ABC Listy – o tyle w kwestii niektórych szczegółów wynikła pewna różnica zdań. Najpierw wróciło pytanie, które poprzednim razem wzbudziło trochę emocji: czy chcemy nasze ABC rozbić na dwie części krótką przerwą? Dzięki pozytywnym doświadczeniom z poprzedniego zlotu, teraz udało się podjąć decyzję w miarę bezboleśnie, a jej przeciwnicy stali się jakby mniej liczni (choć ze względu na kajmana trudno byłoby powiedzieć, że mniej słyszalni). Trudniejsza do rozstrzygnięcia, zahaczająca nawet o nierozstrzygalność była kwestia inna – otóż atram842 i tadzio3 musieli nas, niestety, opuścić już przed 19, a więc o godzinie nieco wcześniejszej niż wychodziłaby z dodania do bieżącej spodziewanego czasu trwania ABC (nawet w wersji bez przerwy). Aby sprawę jeszcze bardziej skomplikować, bobby-x i Marcin Buchalski, których udział w zabawie również nie był bez znaczenia, wciąż jeszcze nie zdołali do nas dotrzeć, a czas w jakim zamierzali to uczynić wciąż pozostawał niepewny. Pytanie brzmiało: w jaki sposób zaaranżować ABC Listy, żeby wspomniana czwórka poniosła jak najmniejsze straty.

Pierwszą myśl rzucił LLucky – odstąpić od sprawdzonej kolejności prezentowania utworów według ich maksymalnej pozycji na Liście i wybrać taką, która zapewniałaby, że propozycje atram842 i tadzia3 znajdą się bliżej początku, te zaś zgłoszone przez bobby’ego-x i Marcina Buchalskiego – bliżej końca. Na ogół djjack konsekwentnie wzbrania się przed zdradzaniem jakichkolwiek szczegółów przed oficjalnym rozpoczęciem, teraz zgodził się zrobić wyjątek i zdradził LLucky’emu w sekrecie dwie możliwe kolejności, które by nas pod tym względem zadowoliły. Niestety, okazało się, że w odczuciu pewnej liczby osób pod innymi względami już tak dobre nie są. W efekcie więc zamiast przybliżyć nas do znalezienia wyjścia z sytuacji, propozycja jeszcze zaogniła dyskusję, która wkrótce wyszła poza ramy tego konkretnego przypadku i przerodziła się w ogólną debatę nad kolejnością. się głosy, sugerujące, że po siedmiu powtórzeniach tego samego schematu, najwyższy czas na zmiany, którym zaraz sprzeciwili się obrońcy starego porządku. W kulminacyjnym momencie do rozmowy włączył się też ku3a, informujący, ile minut właśnie straciliśmy na jałowych sporach i ile utworów zdążyliby przez ten czas usłyszeć Marta i Piotrek. Musiał to powtórzyć kilka razy, zanim w końcu przebiło się wystarczająco mocno, sprawiając, że wola dalszej dyskusji nieco osłabła. Ponieważ zaś w takich sytuacjach obrońcy interesu osób nieobecnych znajdują się zwykle na straconej pozycji, przyjęte zostało rozwiązanie niezbyt korzystne dla bobby’ego-x i Marcina – mieliśmy zacząć normalnie, gdyby zaś któryś z nich dwóch nie zdążył się pojawić do czasu, aż odtworzony zostanie jego utwór, cóż... mógł się bardziej pośpieszyć.

Zanim jednak przystąpiliśmy do odtwarzania pierwszego utworu, odezwała się jeszcze Weronika i to z bardzo nieoczekiwaną informacją – niestety, wzywały ją inne obowiązki. Cóż, moment na pożegnanie był chyba najgorszy z możliwych – akurat teraz, po mafii, w którą nie udało jej się zagrać, obiedzie, na który mogła tylko popatrzeć, i dyskusji, którą trudno nazwać zlotową atrakcją, miała szansę wreszcie wziąć udział w czymś, dzięki czemu bywalcy zlotów naprawdę je lubią. Szkoda. Mam tylko nadzieję, że powodem pożegnania były rzeczywiście wspomniane inne obowiązki, nie zaś znudzenie naszymi roztrząsaniami i że pozwoli się namówić, żeby dołączyć do nas jeszcze kiedyś...
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Kiedy wydawało się, że już tylko wciśnięcie przycisku „play” dzieli nas od rozpoczęcia ABC Listy, swoje trzy grosze musiała też wtrącić strona niebiorąca dotychczas udziału w dyskusji – ta techniczna. Przez kilka minut LLucky usilnie namawiał głośniki, by zechciały łaskawie wydać z siebie dźwięk. Jak widać jego siła perswazji bywa całkiem skuteczna – po chwili przywitało nas głębokie „cześć” w wykonaniu adamerii. Drobny problem polegał jeszcze na tym, że Adam powtarzał owo „cześć”, nie zwracając przy tym uwagi na naszą odpowiedź, co zrodziło podejrzenie, że albo nas ignoruje, albo nie słyszy. Po kolejnych paru minutach poczułem się jak w pracy, bo tam (i w zasadzie tylko tam) zdarza mi się mieć do czynienia z komunikatem z testowej rozmowy Skype’a. W momencie jednak, w którym zazwyczaj mam okazję usłyszeć swój głos i zdziwić się, jak brzmi, teraz dobiegła nas złowroga cisza – oznaczało to, LLucky ponownie będzie musiał zastosować swoją perswazję, tym razem wobec mikrofonu.

Kiedy więc ostatecznie udało się zacząć, nasza cierpliwość zdążyła zostać wystawiona na rekordowo ciężką próbę. Samo ABC wynagrodziło nam to jednak z nawiązką i to pomimo, wydawałoby się, niezbyt ciekawej litery, jaką jest H. Obok dobrze podsumowującego nasze trzy ostatnie zloty w „Sarence”, zgłoszonego przez falcoeagle’a utworu pod tym samym tytułem, szczególnie dużo emocji wzbudził wybór djjacka. Oprócz wersji kanonicznej utworu The Hooters przygotował też drugą – pierwotny tekst został w niej zastąpiony fragmentem znanego poematu Puszkina (w oryginale), aranżacja zaś śpiewem a capella, który tworzył sam djjack. Po raz pierwszy w historii zlotów zdecydował się zaprezentować swoje zdolności w tej dziedzinie i trzeba przyznać, że zdecydowanie nie ma się czego wstydzić (nasuwa się tylko pytanie, dlaczego tak długo z tym czekał). Trochę szkoda, że w przeciwieństwie do LLucky’ego ten występ nie został zarejestrowany, ale w sumie nic straconego – zawsze będzie można nadrobić na kolejnym zlocie (może jakiś duet?...).

Oczywiście ABC Listy nie mogłoby obyć się bez swojej nieodłącznej części, czyli zgadywania osób zgłaszających poszczególne utwory, aczkolwiek mam wrażenie, że kiedyś budziło to nieco żywsze emocje niż obecnie. Może wynika to stąd, że po ośmiu edycjach zdaliśmy sobie wreszcie sprawę, że tego typu zgadywanie jest jednak stosunkowo trudne. Czasem co prawda zdarzają się wyjątki – po zapowiedzi, że teraz usłyszymy Helloween, większość spojrzeń powędrowała, nie wiedzieć czemu, w stronę Kamila. Jednak już kiedy przy Claire Hamill, wiedząc od pewnego czasu, że kajman darzy tę wokalistkę szczególną sympatią, bez wahania wskazałem więc na niego, okazało się, że to pułapka i że to tylko podszywa się pod niego wciąż nieobecny bobby-x. Po usłyszeniu, że wykonawczynią utworu zapowiadanego jako następny również będzie Claire Hamill, zacząłem się więc rozglądać za kolejnym podszywającym i nawet nieco się zdziwiłem, kiedy okazało się, że teraz zgłaszającym jest już naprawdę kajman.

Podczas zgadywania przy utworze zgłoszonym przeze mnie, niestety, nie dał rady ani kajman ani jollyroger72 (trochę mnie tym rozczarował, bo na ostatnich paru zlotach na ogół mu się udawało), bez większego wahania trafił za to ku3a. Przyszedł czas, żeby wygłosił jakąś zapowiedź, wspomniałem więc o pewnym innym utworze, co do którego powziąłem zamiar już w okolicach litery D, ale zniechęcił mnie do niego jollyroger72 – kiedy wkleiłem swoją kolejność w dodatku do 1 z 33, zaraz zacytował mi ją, wysyłając PW, a ów utwór podkreślił w niej na czerwono. Oczywiście, po czymś takim pierwotny kandydat był już spalony – na szczęście w tym samym moim wpisie w dodatku do 1 z 33, był jeszcze jeden utwór wykonawcy na H, zajmował pozycję odrobinę niższą.

W nadziei, że pierwotnie planowany utwór jeszcze się pojawi, nie zdradziłem, co nim było, bo trudno nazwać zdradzeniem informację, że jest to miejsce 20 w moim zalążku topu (zwłaszcza że to jedyny w top 50 utwór wykonawcy na H). Usłyszawszy to, Yacy czym prędzej wziął do ręki telefon i zajrzawszy szybko na sąsiednie forum, uśmiechnął się porozumiewawczo. Nieco później, zapowiadając swój własny utwór, stwierdził, że w żadnym wypadku nie zamierza zdradzać, co miałem na myśli, chciałby się tylko przyznać, że wśród kandydatów rozważał też inny utwór tego samego wykonawcy – „In Jeopardy”...

Sam jollyroger72, usłyszawszy, do jakiego wyboru się przyczynił, spytał tylko czemu, skoro Hackett, to nie „In Memoriam”. Cóż, „Fire on the Moon” to mój początkowy okres słuchania Listy, w dodatku całkiem niedawno mocno mnie zaskoczył na plus, kiedy odświeżałem sobie znajomość w ramach plebiscytu Yacego, poza tym ze zgłaszaniem utworów zbyt oczywistych nie należy przesadzać. W efekcie więc, ku rozczarowaniu paru osób, w tym również jollyrogera72, spośród dwóch utworów, które udało się Hackettowi umieścić na Liście, w dzisiejszym ABC usłyszeliśmy tylko ten mniej popularny. Chociaż tak właściwie do tego, byśmy usłyszeli oba, brakowało bardzo niewiele – kiedy na swoje dwie pierwsze propozycje Dekodi otrzymał odpowiedź, że niestety zostały już zgłoszone przez kogo innego, stwierdził, że zgłaszanie trzeciej, w dodatku tak oczywistej, nie ma już sensu. W efekcie, pierwszy raz od litery C, w ABC Listy nie znalazła się propozycja Dekodiego...

Aby jednak bilans się zgadzał, swoją propozycję niespodziewanie zgłosiła uzi, przy czym było to niespodziewane nawet dla ku3y, którego, jak zdradziła, delikatnie wprowadziła w błąd – na pytanie, które zadał jej kilka tygodni przed zlotem, czy będzie coś zgłaszać do ABC Listy, odpowiedziała, że nie, co było zgodne z prawdą, ponieważ swoją propozycję zgłosiła już wcześniej...
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Kolejne utwory mijały. Słuchanie, już samo w sobie bardzo przyjemne, dodatkowo umilał nam tradycyjny wypiek przygotowany przez Martyrkę (która próbowała coś tłumaczyć, dlaczego tym razem polewa rzekomo wyszła jej gorzej, ale kompletnie nie zrozumiałem), równie tradycyjny kiosk z gazetami otwarty przez djjacka (Yacy, widząc, że pierwsza, którą wziął do ręki, jest francuskojęzyczna, odłożył ją z niesmakiem; postanowiłem wykorzystać okazję i poczuć się trochę jak w czasach licealnych – nawet udało mi się zrozumieć krótką notkę o szympansie Michaela Jacksona) oraz pozdrowienia do tscha, który tymczasem dotarł już szczęśliwie do Berlina. Nastrój panował tak sympatyczny, że kiedy przemknęła mi przez głowę myśl, że przecież zdaje się, ustaliliśmy ostatecznie wariant z przerwą, do końca pozostało już na tyle niewiele, że robienie takowej mijałoby się z celem. Okazuje się więc, że trzygodzinny maraton też niekoniecznie musi być męczący.

Utwór zgłoszony przez tadzia3 został zaprezentowany na samym początku, zaraz po adamerii i neon.ce. atram842 na odtworzenie swojego wyboru musiała poczekać nieco dłużej, co jest naturalne, kiedy wybiera się coś z pierwszej dziesiątki, szczęśliwie jednak nie powtórzyła się sytuacja, która miała miejsce przy kilku wcześniejszych literach, kiedy przeważającą większość stanowiły utwory z końca stawki – tym razem proporcje były nieco wyrównane, może nawet na korzyść przedstawicieli czołówki, skoro miejsce 10 zostało odtworzone jeszcze przed połową. Kiedy zaś jego ostatnie dźwięki ucichły, LLucky z zadowoleniem obwieścił sukces i oznajmił, że teraz ekipa odjeżdżająca może już spokojnie... (tu zawahał się na moment) słuchać dalszego ciągu bez obaw, że nie zdąży na pociąg. Zdążyli, a przy tym udało im się wysłuchać prawie do końca – podczas przedostatniego utworu djjack podał im ukradkiem karteczki do oddania głosów, tak żeby mogli wziąć udział w tworzeniu tradycyjnego już rankingu utworów.

Z punktu widzenia nowo przybywających sukces był już tylko połowiczny. Marcin Buchalski szczęśliwie pojawił się niedługo po rozpoczęciu zabawy i spokojnie poczekał na swój utwór – już po atram842 (swoją drogą był jedyny spośród zgłoszonych utwór nagrany przed moim urodzeniem – motyw z serialu, z którego istnienia nie zdawałem sobie dotąd sprawy). Mniej powodów do radości miał bobby-x – dotarł do nas dopiero 4 utwory przed końcem, kiedy jego propozycja dawno już wybrzmiała. Teraz jednak uzupełnił ją o mocno dołującą zapowiedź, po niej zaś, wobec braku sprzeciwów, djjack odtworzył utwór Claire Hamill jeszcze raz (dzięki temu mogłem po raz drugi przypomnieć sobie, jak brzmi kanon Pachelbela – przyznam, że jest to jeden z tych utworów muzyki poważnej, które mimo wielokrotnego słuchania trudno mi odtworzyć w pamięci).

Niestety, nie zadbałem zawczasu, żeby sprawdzić, do którego miejsca zdołała dojść na Liście moja niedoszła propozycja, w pewnym momencie straciłem więc orientację, czy powinienem mieć jeszcze nadzieję na jej usłyszenie. Kiedy do końca pozostały już tylko trzy utwory, zacząłem skłaniać się do wersji, że jednak już trochę za późno. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że jednak nie – że za chwilę usłyszymy utwór z miejsca 2, którym będzie właśnie „Lovers in the Wind”. Jednak i tak było ono niczym w porównaniu z zaskoczeniem, gdy dowiedziałem się, że zgłaszającym jest... sam jollyroger72. Cóż, wysłana przez niego PW zyskiwała w ten sposób całkiem nową wymowę. Nigdy bym nie wpadł, że właśnie taki był powód jej wysłania – za nic nie skojarzyłbym tak spokojnego utworu z jollyrogerem72. Cóż, pozory mylą.

Po miejscu 2, pozostało już tylko jedyne (nie licząc dzikiej karty) miejsce 1. Tutaj pytanie o zgłaszającego było wyjątkowo proste – gdyby ku3a zechciał nam zrobić niespodziankę i zrezygnował ze zgłaszania, byłby to szok nieporównanie większy niż w wypadku uzi. Wreszcie mogli też odetchnąć ci, którzy obawiali się, że najbardziej oczywisty spośród wykonawców na H nie zostanie należycie uhonorowany (co prawda od jakiegoś czasu wiadomo było już, że sytuacja, która zdarzyła się przy literze C, kiedy to Coma, Coldplay i Cranberries zostali całkowicie pominięci, mimo wszystko się nie powtórzy, gdyby jednak jedynym reprezentantem zespołu Hey dzisiejszego popołudnia był jniedawny duet z Gabą Kulką, byłoby to dla wielu dość mocne rozczarowanie).

Chwilę później doczekał się uhonorowania po raz drugi – tym razem w ramach dzikiej karty. O tym, że ta możliwość zgłoszenia utworu została tym razem wykorzystana, djjack poinformował już na samym początku. Zdradził też, że nie będzie to adameria – tym razem jego obecność duchem przeważyła nad nieobecnością ciałem i mógł przedstawić swojego Houka w regulaminowym momencie (chociaż w sumie można by to uznać za ścisłą interpretację półdzikości jego karty – poprzednio została potraktowana jako całkowicie dzika, teraz jak całkowicie udomowiona, średnia więc wychodzi dokładnie w połowie). Gdybym więc miał strzelać, kto tym razem pokusi się o wykorzystanie tej szansy, myślę, że postawiłbym na konwickiego1980 – ostatnio konsekwentnie trzymał się on reguły zgłaszania propozycji co drugą literę. Nie trafiłbym. Zamiast podać tytuł utworu, djjack postanowił do ciasta Martyrki dorzucić własną porcję słodyczy – otworzył i puścił w obieg paczkę żelków o charakterystycznym kształcie. Biorąc do ust jeden z nich, nie miałem już żadnych wątpliwości, o jaki utwór chodzi, ani też, kto spośród nieobecnych jest jego największym wielbicielem (chociaż niepodziewanie odezwało się też parę głosów mówiących: „Miszon”...).

Jak na prawdziwą dziką kartę przystało, musiała się też pojawić przysłana przez zgłaszającego zapowiedź. Dzięki temu, że nie był to jednak Miszon zdążyła ona zostać odczytana jeszcze przed północą. W paru zdaniach TomaszBr, bo to oczywiście o niego chodziło, opisał swoje gorące uczucia, jakie żywi do lat dziewięćdziesiątych i wszystkiego co się z nimi wiąże, z muzyką na czele. Dwukrotnie przy tym został uhonorowany top beara z sąsiedniego forum, który był poświęcony właśnie temu okresowi (co ciekawe, albarn, którego top na ten sam temat zaczął się nieco wcześniej, był obszerniejszy i w przeciwieństwie do beara zakończony, nie doczekał się wzmianki). Ogólnie tekst zawierał w sobie tak potężną dawkę entuzjazmu, że aż poczułem pewien wstyd, że chociaż w przeciwieństwie do Jędrka przeżyłem tych dziesięć lat w całości, słuchałem wtedy głównie Beatlesów...

Zapowiedź kończyła się wezwaniem do kajmana, żeby powstrzymał się z negatywnymi komentarzami. Choć wydawało się to absolutnie nierealne, apel przyniósł skutek – przez cały czas odczytywanie kajman nie otworzył ust ani razu, tylko się delikatnie uśmiechał.
Awatar użytkownika
TomaszBr
Posty: 2945
Rejestracja: sob gru 18, 2010 5:45 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: TomaszBr »

wwas pisze:co ciekawe, albarn, którego top na ten sam temat zaczął się nieco wcześniej, był obszerniejszy i w przeciwieństwie do beara zakończony, nie doczekał się wzmianki
przepraszam zatem albarna :oops:
widocznie jego top nie zapisał się w mojej pamięci aż tak dokładnie :(
Awatar użytkownika
neon.ka
Posty: 4312
Rejestracja: pt sie 03, 2007 8:00 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 436, 30.06.1990
Lokalizacja: warszawa

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: neon.ka »

JaceK pisze:Przepraszam za niezamierzone opóźnienie... zdjęcia z 19 zlotu.
Widzę, że moje zdjęcia też tam już są, w związku z tym widzę, że nie do końca się zrozumieliśmy z JacKiem. ;-)
Ponieważ nie odbyła się autocenzura, więc jeśli ktoś ma coś przeciw któremuś ze zdjęć, proszę o znak na PW, JaceK na pewno usunie, choć z opóźnieniem.

I przy okazji dam znać, że jak zwykle z ogromną przyjemnością czytam relację. :-D
kajman
Posty: 63972
Rejestracja: pt wrz 22, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: toruń

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: kajman »

wwas pisze:Zapowiedź kończyła się wezwaniem do kajmana, żeby powstrzymał się z negatywnymi komentarzami.
Nie pamiętam o co chodziło. Mógłbyś przybliżyć? Bo jakoś nie kojarzę, żeby Halama leciał (chociaż może wyparłem go ze świadomości).
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Chodziło o ogólne komentarze na temat muzyki z lat 90.
Awatar użytkownika
TomaszBr
Posty: 2945
Rejestracja: sob gru 18, 2010 5:45 pm
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: TomaszBr »

kajman pisze:Nie pamiętam o co chodziło. Mógłbyś przybliżyć?
"A kajmana proszę o niemarudzenie - w końcu z jego najmniej ulubionego okresu wybrałem akurat utwór, który bardzo lubi. " - tak brzmiała zapowiedź ;)
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

Trochę się boję - po tym jak wkleiłem poprzednią część, forum stało się niedostępne na trzy dni. Z drugiej strony jednak głupio byłoby nie dokończyć (zwłaszcza że już i tak jest mocno po terminie), a zatem:

Odpowiedni moment, by zrekompensować sobie brak oczekiwanej przerwy, nadszedł po zakończeniu ABC Listy. Z rozpoczynaniem nowego konkursu nikt się więc nie śpieszył. Ci, którym zdarza się odczuwać taką potrzebę (zwłaszcza Tadeusz) zajęli się więc kolacją, ci zaś których dyskusja przed ABC Listy jeszcze wystarczająco nie zaspokoiła, a przeciwnie zaostrzyła tylko apetyt – energiczną wymianą poglądów, przy czym najchętniej poruszanym zagadnieniem były pewne pojawiające się ostatnio (i trochę mniej ostatnio też) problemy na forum (których może nie będę nazywał po nicku, chociaż prawdopodobieństwo, że to przeczytają, wydaje się znikome). Szczególnie mocno zapalił się adameria, co w sumie wydaje się naturalne, skoro wcześniejsza dyskusja go ominęła – głośno odczytał nam przez Skype’a słownikową definicję trollingu (przy okazji dowiedział się, co to są zabiegi erystyczne). Będące punktem kulminacyjnym głosowanie – czy poszczególne osoby z forum mieszczą się w tak sformułowanej definicji, czy nie – nie przyniosło jednoznacznego rozstrzygnięcia, raczej więc nie należy się spodziewać rewolucji w podejściu do zjawiska (chociaż może to i lepiej...). Podobnie bez wniosków zakończyła się zainicjowana przez kajmana druga część dyskusji – o przekrętach w Znawcy. W sumie jednak zlotowy limit zapotrzebowania na poważne dyskusje został już osiągnięty, można było więc bez żalu pożegnać się z nimi do jesieni, na razie zaś skupić się na czymś, czemu można się na zlotach oddawać bez żadnych limitów, czyli na kolejnych konkursach.

Co prawda rozpoznawanie utworów na podstawie fragmentów solówek gitarowych już się w historii zlotów zdarzało, pomysł LLucky’ego nie był więc nowością absolutną, jednak korzystanie z dobrych wzorców też się niewątpliwie chwali. Pewne tylko moje obawy wynikały z tego, że niestety pamiętałem, jak zakończył się mój udział w poprzednich edycjach. Cóż, już po pierwszych paru fragmentach wiedziałem, że były całkiem słuszne i w miarę odtwarzania kolejnych tylko się w tym utwierdzałem. Łącznie po pierwszym przesłuchaniu spośród kilkunastu solówek rozpoznałem jedą (trochę się przy tym zdziwiłem, że LLucky wybrał do konkursu akurat fragment utworu Zamachowskiego z Grupą MoCarta), po dłuższym namyśle udało mi się do innej dośpiewać też dalszy ciąg, tak że razem ułożyły się w pewien utwór Santany; cała reszta nie dała się przyporządkować absolutnie do niczego. Liczyłem, że może djjack, z którym ponownie byłem w drużynie, wykorzysta swój talent skutecznego rozpoznawania melodii (z pewnych innych miejsc w Internecie wiem, że ma się pod tym względem czym pochwalić), on jednak podobnie jak wczoraj pozostał wierny starej zasadzie Hipokratesa.

Zwykle w tego typu konkursach gracze mają do dyspozycji dwa odsłuchy, a gdy poziom jest wyjątkowo wysoki – nawet trzy. Tutaj przewidziana była nawet ta wyższa liczba, ale tylko teoretycznie – do skorzystania z niej w praktyce skutecznie zniechęcały przygotowane przez LLucky’ego zasady punktacji – skorzystanie z drugiego odsłuchu miało zmniejszyć liczbę otrzymanych punktów o połowę, a z trzeciego – jeszcze o połowę tego, co zostało. Aby więc nie stracić, musiałbym po drugim odsłuchu rozpoznać przynajmniej jeszcze dwa fragmenty, co wydawało mi się kompletnie nierealne i nie zmieniała tego nawet obietnica pewnej podpowiedzi. Mimo wszystko wahałem się przez chwilę, aż do momentu, kiedy z przerażeniem stwierdziłem, że wszystkie inne drużyny zgodnie oddały już swoje kartki. LLucky nie chciał wywierać na mnie presji – zdradził nawet, że wyniki nie są zachwycające i nikt nie zaliczył więcej niż pięciu celnych trafień. Choć jego intencje były nieco inne, ten argument ostatecznie przesądził – żeby powalczyć, musiałbym w drugim odsłuchu trafić przynajmniej 10, czyli większość. Bez żalu pożegnałem się z karteczką.

Wobec braku chętnych do ponownego odsłuchu, LLucky zdradził, na czym polegał haczyk – wszystkie zaprezentowane fragmenty pochodziły z utworów polskich wykonawców, a to, co rozpoznałem jako Santanę w rzeczywistości wykonywała... Kayah. Cóż, nie byłem w swoim zdziwieniu osamotniony – zdecydowana większość drużyn miała wśród swoich strzałów przynajmniej jednego Santanę. Wszystkie poza moją miały też jednak przynajmniej dwa celne trafienia, najlepiej zaś poradzili sobie Yacy i Martyrka. Gratulacje!

Na szczęście następny w kolejności konkurs uzi zdołał nieco przywrócić równowagę. Co prawda także chodziło w nim o rozpoznawanie utworów po fragmentach – było to nawiązanie do niedawnego oficjalnego konkursu ku3y z okazji 33-lecia Listy – ale na tym podobieństwa się kończyły. Fragmenty były teraz sporo krótsze niż u LLucky’ego (nie było szans zdążyć zapisać wykonawcę i tytuł w czasie odtwarzania – radziłem sobie z tym, zapisując samą nazwę wykonawcy lub nawet tylko jej początek, a resztę uzupełniając potem), a ich łączna liczba znacznie wyższa i wynosiła aż 33. Utrudnienia te były jednak z nawiązką rekompensowane przez ułatwienia: wszystkie fragmenty zawierały jakiś kawałek tekstu, a utwory z których pochodziły należały do tych najbardziej oczywistych, które większość z nas dobrze znała na pamięć. W dodatku do dyspozycji mieliśmy aż trzy odsłuchy (a nawet cztery – po oddaniu karteczek, uzi poprosiła, żebyśmy zwrócili uwagę na to, co mogło nam umknąć w wirze emocji – fragmenty tekstów układały się w pewien logiczny ciąg). Dlatego też trochę zły jestem na siebie, że nie udało mi się osiągnąć maksimum – niestety, przy „Graffiti on the Train” dopadło mnie chwilowe zaćmienie, co prawda sporym wysiłkiem udało mi się je w końcu przezwyciężyć, jednak nie starczyło mi już wtedy czasu, by skupić się na dwóch następnych utworach; co prawda Franz Ferdinand był akurat jednym z nielicznych utworów, których na pamięć jeszcze nie znam, ale jeśli chodzi o U2 to już mu bardzo wstyd. Na szczęście inne osoby też tu i ówdzie zaćmienie dopadało (miałem się okazję przekonać, kiedy jak wczoraj, przekazaliśmy sobie karteczki zgodnie z ruchem wskazówek zegara), toteż maksimum nie zdobył nikt.

Teraz, kiedy wszystkie konkursy zostały już rozegrane, LLucky mógł przystąpić do podliczeń – najpierw tego finansowego (tym razem cena nie wydała mi się już zaskakująco niska, ale to pewnie kwestia tego, że miałem wśród wydatków jedną pozycję ekstra – pastę do zębów), później – tego konkursowego. Z tym ostatnim miał pewien problem – próbował kilku różnych metod liczenia i za każdym razem wychodziło mu, że na szczycie jest on sam (cóż, zapewne fakt, że nie brał udziału we własnym konkursie mocno zawyżył mu średnią). Ja z kolei, chociaż we wszystkich konkursach oprócz LLucky’ego i 1 z 10 osiągałem najlepszy z wyników, w ostatecznej klasyfikacji znalazłem się w dolnej połówce (niesprawiedliwe; trzeba było nie oddawać LLucky’emu kartki z wynikami...).

Nagrody były tym razem dość skromne – dominowały niedobitki różowych okularów i opasek z szaro-różowymi uszokokardami. Tylko jedna pozycja, ułożona na samym środku stołu, naprawdę robiła wrażenie – był to egzemplarz „Muzycznych Markotyków” przygotowanych swego czasu na urodziny pana Marka. Po odhaczeniu w klasyfikacji tych, którzy byli już szczęśliwymi posiadaczami własnych egzemplarzy, tych, którzy zdążyli się już oddalić i samego LLucky’ego, okazało się, że osobą sklasyfikowaną najwyżej i mającą tym samym prawo do tej głównej nagrody jest Kamil. Zachęcony, wziął do ręki pudełko, obejrzał je dokładnie, przeczytał listę utworów i... stwierdził, że może jednak zostawi je komuś innemu, sam zaś zadowolił się jednym ze skromniejszych upominków.

Ostatnim punktem programu były, co raczej nie będzie niespodzianką, ponownie kalambury, choć dzisiejsza sesja okazała się nieco skromniejsza od wczorajszej. Po pierwsze, cień zbliżającej się katastrofy, jaką byłoby wyczerpanie się przygotowanej przez LLucky’ego bazy haseł, stawał się coraz bardziej widoczny. W dodatku LLucky zapowiadał, że jej ewentualne rozszerzenie byłoby trudne – przygotowując ją, wziął wszystkie 8000 pozycji z archiwum, po czym odrzucił te zawierające nazwę własną lub też zbyt banalne do zgadnięcia, a więc jeśli nie liczyć dodania kilku utworów najnowszych, pole manewru jest już stosunkowo niewielkie (tu jednak osobiście miałbym pewne wątpliwości, czy jednak pewne utwory nie zostały nieco zbyt pochopnie uznane za banalne – patrząc na notowania sprzed kilku lat dostrzegam tam trochę ciekawych tytułów, a nie przypominam sobie, żeby któryś z nich był kiedyś zgadywany).

Po drugie, ogarnęła mnie zupełnie nietypowa dla zlotów niemoc – już przed 2 poczułem, że jeżeli szybko nie zmienię pozycji na horyzontalną, poważnie będzie mi groziła nieprzyjemna wpadka, jaką z pewnością byłoby zaśnięcie podczas pokazywania. Tak więc pierwszy raz w historii zlotów byłem zmuszony opuścić grę przed czasem, przynajmniej tak mi się wydawało, bo kiedy tylko pokazawszy jedno z haseł, ogłosiłem taki zamiar, reszta, z ku3ą na czele, stwierdziła, że ma podobne odczucia. Tak więc statystyki nadal mam czyste, pobity natomiast został niezbyt chyba przyjemny rekord wczesnego pogrążenia się Śródborowianki w ciszy.

Pożegnalny poranek bywa zazwyczaj najkrótszą i najmniej ciekawą częścią zlotu, tym razem jednak cechy te nasiliły się szczególnie. Oczekiwanie na prysznic trwało jeszcze dłużej niż wczoraj – w końcu zniecierpliwiony wziąłem ręcznik i poszedłem, mimo że uzi nie zdążyła jeszcze wrócić. Decyzja okazała się słuszna – wszystkie pokoje oprócz naszego miały poranną toaletę już dawno za sobą, drugi z pryszniców, ten nieprzypisany do naszego pokoju, był więc wolny, z tym że, ku mojemu przerażeniu, nie było przy nim umywalki!

Dotarłszy na śniadanie, zdążyłem jeszcze minąć się w przejściu z wychodzącymi właśnie na wcześniejszy pociąg kajmanem, djjackiem i jollyrogerem72, a potem pochwycić parę ostatnich kęsów, zanim zostały spakowane. Cóż, na niezobowiązujące rozmowy i delektowanie się pomidorami, trzeba będzie więc poczekać na następną okazję. Z tym większą niecierpliwością więc czekam. Do zobaczenia!
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19401
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:(...) zdążyłem jeszcze minąć się w przejściu z wychodzącymi właśnie na wcześniejszy pociąg kajmanem, djjackiem i jollyrogerem72 (...)
Czy aby na pewno :?: Co prawda dopadło mnie zaćmienie, kto wracał wraz ze mną do stolicy, ale raczej na pewno nie był to djjack...
Poza tym "nietradycyjnie" tym razem wyjeżdżałem ze Śródborowa pociągiem kilka minut przed godziną 12 8)
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

A faktycznie, chyba nawet jechaliśmy razem pociągiem...
Właśnie nie mogłem sobie przypomnieć z kim trzecim, oprócz falcoeagle'a, jechałem.
Tak to jest, kiedy się pisze relacje z trzymiesięcznym opóźnieniem :oops:
Awatar użytkownika
jollyroger72
Posty: 19401
Rejestracja: czw lut 02, 2012 12:26 pm
Listy Przebojów Trójki słucham od: not. 176
Lokalizacja: Port Royal!

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: jollyroger72 »

wwas pisze:A faktycznie, chyba nawet jechaliśmy razem pociągiem...
No tak. Jechało nas trzech. Falcoeagle wysiadł wcześniej, ja na Wschodniej a Ty pojechałeś dalej.
Awatar użytkownika
wwas
Posty: 2462
Rejestracja: wt paź 13, 2009 2:53 pm

Re: 19. Zlot Forum LP3 - 22-24 maja 2015 r.

Post autor: wwas »

jollyroger72 pisze:Falcoeagle wysiadł wcześniej
Nie, pojechał ze mną dalej, pożegnaliśmy się na Powiślu dokładnie o 12:41 :)
ODPOWIEDZ